Читать книгу Vortex. Zbiór opowiadań science-fiction - Jarosław Prusiński - Страница 7
Security
ОглавлениеMargaret wzięła porządny łyk gorącej kawy i podeszła do okna. Ten dzień różnił się od poprzednich. Rano ktoś zadzwonił w sprawie pracy. Oczywiście poprzedniego dnia wysłała swoje CV w odpowiedzi na kilka ogłoszeń, tak jak to robiła codziennie przez ostatnie cztery lata. Jednak zwykle nikt się nie odzywał, a jeśli już udało jej się otrzymać zaproszenie na rozmowę, okazywało się, że to nieporozumienie. Pracodawcy oczekiwali robotów autonomicznych, a nie ludzi. Widziała już tyle razy ten zakłopotany wyraz twarzy, kiedy tłumaczono jej, że nie potrzebnie jechała taki kawał drogi, bo chodziło im o człowieka niebiologicznego. Wyrażenie „robot” nie było politycznie poprawne. Nie chodziło jedynie o nietakt kwitowany pobłażliwym uśmieszkiem, za to można było otrzymać wyrok w ciągu dwudziestu czterech godzin. Za dyskryminację. Margaret sama czuła się dyskryminowana, ale tego też nie można było powiedzieć na głos. Za to również można było otrzymać wyrok z paragrafu za podżeganie, rasizm i diabli wiedzą co jeszcze. W ogóle mało było rzeczy, za które nie groził wyrok. Ten dzisiejszy poranny telefon wyrwał ją z letargu, w którym tkwiła przez ostatnie miesiące. Większość czasu spędzała sama w domu. Spotkania z przyjaciółmi, jeśli nie miało się dobrego wytłumaczenia, mogły zostać uznane za spiskowanie i knucie przeciwko władzy, dlatego Margaret nie spotykała się z nikim i dlatego nie miała przyjaciół. Nikt ich nie miał. Najgorsze jednak było to, że nie miała pracy. Pieniądze nie stanowiły problemu, bo ciągle mogła płacić kartą, ale codziennie dostawała ponaglenia z banku o uregulowanie należności. A jej długi rosły z każdym dniem. Wszystko przez te roboty. Widziała w telewizji, jak je produkują. Najpierw ze stali ES (Elastic Steel) wykonuje się szkielet bardzo podobny do ludzkiego. Potem do środka pakują elastyczny żołądek w którym zachodzi produkcja biogazu. Ten biogaz spalany jest w miniaturowej komorze i podgrzewa „Ogniwo Retza”, które zmienia ciepło bezpośrednio w energię elektryczną. Obok tej mini-biogazowni ładują do trzewi dwa ogniwa baterii i silnik napędzający hydraulikę robota oraz całą masę rozmaitych filtrów i innych podzespołów, które nawet nie wiadomo do czego służą. Do czaszki wkładają mózg, ręce i nogi oplatają rurkami hydrauliki, montują rozdzielacze i siłowniki, a potem obciągają to elastyczną skórą, która wygląda trochę jak strój płetwonurka. Niektóre roboty mają jeszcze dodatkowo montowane zewnętrzne pokrywy na korpus, nogi i ręce z przegubami w miejscach łokci i stawów. To cienka pokrywa z SES (Super ES), bardzo elastyczna i bardzo wytrzymała. Taki robot normalnie posila się jak człowiek, ma nawet ludzkie potrzeby fizjologiczne, normalnie funkcjonuje, tyle że jest dziesięciokrotnie silniejszy, nie męczy się, nie odpoczywa, może pracować całą dobę. A w dodatku zwykle pobiera o połowę mniejsze wynagrodzenie za pracę. Normalni ludzie nie mają szans dotrzymać im kroku.