Читать книгу Dzieci 44. Wspomnienia dzieci powstańczej Warszawy - Jerzy Mirecki - Страница 9

Danuta Dumin wówczas Danusia Hordejuk, lat 7

Оглавление

1 sierpnia 1944. Warszawa-Powiśle, ulica Elektryczna 1, dom przy elektrowni, której już nie ma i domu też... Czekamy z mamą na powrót Ojca z pracy (pracował na Pradze). Wraca piechotą i mówi, że Niemcy strzelali do ludzi, zamknęli most, jest zrozpaczony, płacze – „Dlaczego oni to zrobili? (mówi o Powstaniu). Wszyscy zginą!”. Modli się...

Dom nasz był duży – sześć pięter, podwórko – „studnia”. Ludzie się cieszą, euforia! Mama szyje opaski dla powstańców. Koło naszej piwnicy chłopcy–żołnierze z kupy śmieci wydobywają jakąś broń. Radość – elektrownia zdobyta!... Niestety po szynach elektrowni jeździ niemiecki pociąg pancerny i Niemcy z niego strzelają (nie pomyślano o zniszczeniu szyn!). Na dachu naszego domu ochotnicy zbierają niewybuchy. Na ulicy Zajęczej, w zbombardowanym domu ginie dziecko, które było u dziadków, rozpacz rodziców. Jest coraz gorzej i straszniej, naloty, ciągłe bombardowania. Siedzimy w piwnicy, dom się trzęsie, ludzie palą świece, śpiewają, głośno się modląc. Ogromny strach – chcę umrzeć, żeby już był koniec tego piekła.

Jemy wyrośnięte ze starych malusieńkie kartofle i suchary. Pewnie tylko ja jem, bo dla Rodziców by nie wystarczyło.

Na podwórku zrobiono ołtarz, w przerwach bombardowania wychodzimy z piwnic i śpiewamy: „Słuchaj Jezu, jak Cię błaga lud, uczyń, uczyń, uczyń z nami cud”. Cudu nie ma... Sąsiedzi mówią, że idą Rosjanie, pomogą. Nie przyszli...

Powiśle padło. Niemcy zdobyli elektrownię. Ukraińcy wygnali nas nad Wisłę, nad samą wodę, wymachiwali karabinami, odbierali złoto, krzyczeli, że jak ktoś nie odda, to go zabiją. Mama zaszyła w sukience, którą miałam na sobie, swoją obrączkę i łańcuszek z Matką Boską od chrztu, żeby chociaż to mieć na pamiątkę, jeśli przeżyjemy. Myślałam, że umrę ze strachu, płakałam...

Powstańcy zabili jednego z Ukraińców, leżał przy bramie do elektrowni. Ukraińscy bandyci zagonili nas, żebyśmy go oglądali, a potem odliczyli trzydziestu mężczyzn i kazali im iść dalej, na rozstrzelanie. Wśród tych skazanych był mój Ojciec, którego bardzo kochałam. Mama powiedziała, żebym z nim poszła, byłam przerażona, uciekłam. Do dzisiaj mam wyrzuty sumienia i wstydzę się, że byłam tchórzem. Na moje szczęście do egzekucji nie doszło, przyszedł oficer niemiecki i uwolnił wszystkich mężczyzn.

Treść dostępna w pełnej wersji eBooka.

Danuta Dumin, Warszawa 2013

Dzieci 44. Wspomnienia dzieci powstańczej Warszawy

Подняться наверх