Читать книгу Śmierć nad Donem - Jonathan Trigg - Страница 7
Podziękowania
ОглавлениеMiałem wielkie szczęście nawiązać znajomość i współpracę z grupą ludzi, niekiedy na eksponowanych stanowiskach, gotowych dopomóc mi, w miarę swoich możliwości, w badaniach historycznych – wyszukiwali różne materiały, zdjęcia, tłumaczyli teksty i dokumenty albo też udzielali cennych rad lub dostarczali krytycznego komentarza. Ich udział w powstaniu tej książki był bezcenny i to dzięki nim udało mi się zaprezentować od tak dawna skrywany w cieniu temat. Hope Hamilton jest jedną z tych osób. Ta znakomita autorka nie szczędziła mi czasu i chętnie dzieliła się swoimi doświadczeniami; polecam czytelnikom jej książkę o tragicznym losie osławionego włoskiego Korpusu Alpejskiego podczas walk nad Donem (Sacrifice on the Steppe). Niektórzy z jej krewnych służyli i cierpieli w tej formacji, a ich relacje są bardzo żywe i poruszające. Przytoczyłem wiele cytatów z tej książki i jestem wdzięczny za możliwość ich wykorzystania. Jak zwykle, podczas pracy nad książką zapoznałem się z mnóstwem publikacji na temat kampanii wschodniej; uważam, że zarówno dzieła Antony’ego Beevora, jak i niezrównanego Paula Carella, który w pionierskiej rozprawie z lat 60. Hitler’s War on Russia (wyd. polskie: Operacja „Barbarossa”, Warszawa 2013) przeanalizował wojnę ze Związkiem Sowieckim z niemieckiej perspektywy, to lektury obowiązkowe dla każdego poważniej zainteresowanego tym okresem historii.
Relacje naocznych świadków nadal są „świętym Graalem” w czasie przygotowywania opracowań tego rodzaju, a coraz bardziej rozbudowane zasoby internetowe stanowią bezcenne źródło, pozwalające na dotarcie do ludzi, którzy mogliby pozostać nieznani i niedocenieni. Jak zawsze, bardzo mi w tym pomógł Jimmy McLeod ze swoją „czarną książeczką” z adresami i telefonami. Nierzadko rozmowy z nim naprowadzały mnie na realcje spisane bezpośrednio – zwykle w formie pożółkłych dzienników jednostek wojskowych, raportów bojowych i wzmianek pochwalnych. Treść tychże, z pozoru sucha, jest nader wymowna dla kogoś, kto potrafi czytać między wierszami.
Kilka osób pomogło mi w redakcyjnej i korektorskiej obróbce tekstu. Służyło mi sugestiami, wprowadzało poprawki, korygowało błędy – mój ojciec Robert ma bystre oko i wielką cierpliwość – oraz wygładzało gotowy materiał. Dziękuję im wszystkim za pomoc. Sam, rzecz jasna, starałem się za wszelką cenę wyeliminować wszelkie niedociągnięcia w warstwie literackiej, a odpowiedzialność za ewentualne błędy i pomyłki spada wyłącznie na mnie.
Jeśli chodzi o moją najbliższą rodzinę, to Rachel, moja żona, była zanadto zajęta pracą, dziećmi i nową kuchnią, żeby zaangażować się w następny z dziwnych „projektów” swojego męża, natomiast sport, szkoła i różne nowe urządzenia techniczne bez reszty pochłonęły nasze dzieci. Mimo wszystko wytrwam przy nich i pozostawię egzemplarz tej książki w każdym pokoju w nadziei, że z desperacji lub nudów chociażby ją przekartkują, a wtedy może coś na tych stronach przyciągnie ich zainteresowanie!