Читать книгу Jak mówić, żeby maluchy nas słuchały - Julie Adair King - Страница 4

JAK TO WSZYSTKO SIĘ ZACZĘŁO

Оглавление

Julie


Mój dwuletni syn nasiusiał na dywan pod łóżeczkiem… Znowu! Co robić? Na nic dyplomy z polityki publicznej i prawa. Nie mogłam się nadziwić, że ten mały człowiek, za młody, żeby prowadzić samochód czy nawet zawiązać sobie buty, potrafi tak szybko sprowadzić mnie na ziemię.

Nie planowałam, że będę edukować rodziców. Myślałam, że zrealizuję się w roli mamy niejako na boku, nie rezygnując z rozwijania zawodowej kariery. Ale kiedy powiedziano mi, że moje pierwsze dziecko ma znaczące opóźnienie rozwoju, a potem to samo dotknęło drugie, uświadomiłam sobie, że rodzicielstwo nie stanie się dla mnie pracą z doskoku. Odbywałam niekończące się rundy spotkań ze specjalistami medycyny i fizjoterapeutami i stałam się orędowniczką dzieci z zaburzeniami neurorozwojowymi.


Wcześniejsza współpraca Julie i Joanny.


Na szczęście moją najlepszą przyjaciółką jest Joanna, której mama, Adele Faber, brała udział w warsztatach dla rodziców prowadzonych przez nieżyjącego już, wspaniałego psychologa dziecięcego Haima Ginotta. Nasze mamy również są bliskimi przyjaciółkami i sprawdzały na nas nowo poznane strategie rodzicielskie. Nie miałam pojęcia, że te metody ocalą mi życie, kiedy wiele lat później stanę przed wyzwaniami związanymi z wychowywaniem trojga własnych dzieci.

Kiedy w przedszkolu mojego syna poszukiwano osoby, która zorganizowałaby zajęcia dla rodziców, zgłosiłam chęć poprowadzenia warsztatów opartych na książce Adele Jak mówić, żeby dzieci nas słuchały. Trwające osiem tygodni zajęcia dla pierwszej grupy okazały się takim sukcesem, że wszyscy nalegali, aby je przedłużyć o kolejne osiem miesięcy… A skończyło się na tym, że spotykaliśmy się przez cztery i pół roku! Gdy wieść rozeszła się pocztą pantoflową, z prośbą o poprowadzenie warsztatów zgłosili się do mnie inni, i tak moja kariera nabrała rozpędu niczym śnieżna kula, o czym nigdy mi się nawet nie śniło.

Rozwijała się również moja przyjaźń z Joanną. Różnimy się pod wieloma względami. Ona uwielbia spędzanie czasu na powietrzu i psy (w książce znajdziecie wiele wzmianek na ich temat), podczas gdy ja kocham siedzieć przy fortepianie i grać klasyczną muzykę (i dlatego jej upodobanie do popu często jest dla mnie nie do pojęcia). Ale zawsze czułam, że mogę z nią o wszystkim porozmawiać, że potrafi słuchać i rozumie. I chociaż mieszkamy obecnie na przeciwległych wybrzeżach Stanów Zjednoczonych, przez cały ubiegły rok wspólnie pisałyśmy tę książkę.

Mam nadzieję, że zawarte w niej informacje odmienią wasze życie, tak jak odmieniły moje, i że podczas czytania będziecie się śmiać równie często jak my w trakcie pisania. W rozdziale piątym przedstawię wam trójkę moich pociech i dowiecie się więcej o tym, jak wygląda wychowywanie i uczenie dzieci, które nie są neurotypowe.


Joanna i Julie dzisiaj.


Jak mówić, żeby maluchy nas słuchały

Подняться наверх