Читать книгу Opowieść o papierowej koronie - Józef Czechowicz - Страница 5
WIECZÓR ZE SOBĄ. 1.
ОглавлениеCicho skrzypnęły drzwi.
Pokój Henryka. Na ścianach w półmroku ciemnemi plamami zawisły obrazy i portrety. Madonna kwiatów. Twarz ojca. Dzieweczka jakaś z nasturcją we włosach. Pod Melancholją Dürera — portret Henryka. Patrzy uparcie w sztylet. Myśli o śmierci. A kiedy skrzypnęły drzwi, zachwiał się płomyk przytłumionej lampy i z kąta błysły oczy Henryka.
... To ty?
... Ja.
Stanął z boku lampy, tak, że widać jak długie i gęste ma rzęsy. Blade czoło bieleje w półmroku, oczy lśnią. Miłość przynosi i siebie całego w darze...
Przyszedł na wezwanie Henryka. Pierwszy raz jest oko w oko z rozkoszą. Helleński kształt odcina się wyraźnie na tle mroku. Cienka jedwabna materja pokrywa jego tors. Nogi ma nagie, jeno w biodrach przepasany ciężkim, purpurowym pasem kaszmirowym. Na pasie haft: Trzy Marje u grobu.
... Mistrzu, czemuś smutny?...
... Myślę...
... Odgoń myśl, jam jest miłość...
... A ja ból i groza...
Siadł przy Henryku. Cisza. Dłonie ................