Читать книгу Męskie sposoby na damskie rozmowy - Katarzyna Miller - Страница 9
Początek i koniec dnia
ОглавлениеKasiu, jak zaczynać i jak kończyć dzień?
Słuchajcie, kochani, po pierwsze nie wstawać natychmiast z łóżka, nie pędzić jak oszalały do roboty, tylko się przeciągnąć, poczuć swoje ciałko kochane, powiedzieć sobie: „Uuuu” – tak sobie powiedzieć, potem iść do łazienki zrobić siusiu, w lustrze popatrzeć sobie w oczy, koniecznie! Ludzie w ogóle nie patrzą w swoje oczy. Popatrzeć i powiedzieć: „Dzień dobry, kochanie”. „Ja kochanie?!” – obruszycie się. No to: „Dzień dobry, stary” – może być, proszę bardzo. „Witam siebie dzisiaj i chcę być z tobą cały dzień”. To są oświadczyny. Przyjęte. Potem czas umyć zęby. A potem, jak się myjesz czy kąpiesz, dotykaj się, dotykaj. Wszystkie pisma kolorowe piszą: smaruj ciałko balsamem, żebyś był delikatny dla niej, dla niego. A ty masz robić to całkiem dla SIEBIE. Dotykać siebie. Głaskać, masować, przywitać swoje ciało, żeby ono się obudziło, żeby ono poczuło, że je lubisz. Potem się ubieramy. Wiem, że niektórzy przygotowują sobie wieczorem ubrania na drugi dzień, okej, bo chcą mieć rano trochę więcej czasu, ale fajnie jest się obudzić i zobaczyć, jaki dzisiaj chcę kolor, czego mi potrzeba. Ja od paru dni ubieram się na czerwono, ponieważ potrzeba mi więcej energii, ale są dni, gdy tylko na czarno, albo sobie myślę: „O, może turkus dzisiaj włożę...?”. Ty masz dzisiaj na sobie piękne szarości…
No tak, ja też staram się stwarzać cały ekosystem dnia pod siebie.
Dokładnie. Dla siebie. Nie dla kogoś. Oczywiście niektórzy ubierają się dla szefa, dla koleżanek. Ale najpierw zadajmy sobie pytanie: „W czym JA się będę dobrze czuć?”. Warto mieć takie ciuchy, które są miękkie, przyjemne, które cię otulają. Sprawa ubrania to kwestia potraktowania ciała, natomiast dla ducha naprawdę opłaca się wstać z 15 minut wcześniej i nie spieszyć się, nie pędzić, bo jak zaczynamy pędzić, to wszystko gubimy i dzień zaczyna się nieprzyjemnie.
Tylko że pęd jest teraz standardowym wyposażeniem dnia.
A ma nie być. Rozbierzmy się z pędu. Ubierzmy się w spokój.
Mam takie ulubione zdanie na początek dnia, autorem jest Wiktor Osiatyński: „Rano spójrz w lustro, zrób przedziałek na głowie i odpierdol się od siebie”.
No bardzo piękne. Ja bym dodała: „I popieść siebie”. Gdy się czeszesz, to się pogłaszcz, gdy sobie wklepujesz krem, to powiedz do lustra: „Moja buźka kochana!”. Mnóstwo ludzi się obruszy: „Co za bzdury, co za idiotyzmy. Moja buźka kochana? Jak ja wyglądam?”.
No, faceci mogą mieć z tym problem.
No to niech sobie mówią: „Stary, ale masz fajną facjatę”.
Jest OK. Kilka lat temu uświadomiłem sobie, że to, w jaki sposób sam tworzę dzisiaj dzień, tworzy mnie na przyszłość. To, jak realnie wypełnię dzisiejszy dzień, będzie świadczyło w przyszłości o tym, czy jestem słowny, czy jestem honorowy, czy jestem taki, czy owaki.
Tak, to jest bardzo ważne. Jaką poprzeczkę sobie zawieszasz w ciągu dnia.
Teraz wieczór.
Wieczorem się kładę i nie wolno mi myśleć o tym, czego nie zrobiłam.
Trudne.
Bardzo. Ludzie najczęściej robią odwrotnie: „Boże, na biurku leży masa nieskończonych spraw, muszę wcześnie wstać i to wszystko dokończyć!”. Tak nie wolno. Wieczorkiem przed snem warto sobie przypomnieć tylko to, co F A J N E G O dziś się zdarzyło, cokolwiek by to było. Rudego kota spotkałam, jeden facet się do mnie na ulicy uśmiechnął, 10 zł znalazłam i wydałam na lody. Nawet jeśli nie zrobiłam nic wielkiego, to przecież umyłam sobie głowę… Rozumiesz, to jest takie rozstanie z dniem, który przyniósł coś dobrego. A jutro przyjdzie jutro. No i proszę państwa, jutro przyjdzie dopiero jutro.
No właśnie, a póki co, jutra nie ma.
Treść dostępna w pełnej wersji eBooka.