Читать книгу YEStem kobietą - Katarzyna Pawlikowska - Страница 7
O SKŁADANIU KLOCKÓW W JEDNĄ CAŁOŚĆ I GENIALNYCH RZECZACH, JAKIE Z TEGO WYNIKAJĄ
ОглавлениеNie wiem, jak to jest nie myśleć, ty chyba także nie, prawda? Znam jednak parę osób, które pewnie wiedzą… oj, od razu, że złośliwa!
Kiedy się dużo myśli, można wytworzyć takie napięcie na stykach neuronów w mózgu, że aż dym idzie. Mam wrażenie, że świat cierpi ostatnio na gwałtowny wysyp takich zamyślonych parageniuszy, którzy dochodzą do wniosku, że prezerwatywa może powodować raka piersi, a dziecięca zabawa czarodziejską różdżką może się przyczynić do zagubienia słabej psychiki malucha w czarnym świecie demonów.
Najbardziej rozbraja mnie jednak Donald Trump, ponieważ jest żywym przykładem na to, że każdy mężczyzna może zostać prezydentem Ameryki. Jego wypowiedzi w stylu: „Nie ma znaczenia, co piszą o tobie media, tak długo, jak długo masz obok siebie młodą, piękną dupę” (wywiad z Howardem Sternem, 2005) albo „Kiedy Meksyk wysyła nam ludzi, wysyła tych najgorszych, z wieloma problemami. Przywożą narkotyki, przywożą przestępstwa. To gwałciciele. Choć niektórzy, przyznam, to dobrzy ludzie” (początek kampanii prezydenckiej, 2015), pozostawiają mnie z otwartą ze zdziwienia buzią jak u niemowlaka, który pierwszy raz w życiu widzi psa merdającego ogonem lub papugę. Natychmiast przychodzą mi do głowy słowa Alberta Einsteina, który podobno (piszę „podobno”, ponieważ mnie przy tym nie było) na pytanie, dlaczego uczeni potrafili wynaleźć broń atomową, a nie potrafią zapobiec jej użyciu, odparł: „To proste, ponieważ polityka jest trudniejsza od fizyki”. Cóż, myślenie i definiowanie tego, co trudne, a co oczywiste, jest kwestią co najmniej względną.
Ja także ostatnio strasznie dużo myślę, ciągle zamyślam się nad tą książką, trzymam głowę w chmurach tak wysoko, że parę dni temu usiadłam na moich ukochanych okularach (jak dobrze, że nie są montowane na śrubkach, tylko na takich zawiaskach, które cudowny człowiek w zakładzie optycznym założył z powrotem w parę minut). Następnego dnia zostawiłam w sklepie telefon – też cudem go odzyskałam, a potem, na posesji u przyjaciółki, do której pojechałam przegadać ten temat, nie zauważyłam zamykającej się na moim samochodzie bramy. Tylne drzwi od strony pasażera są do malowania…
No i co? Czy to gwarancja udanego tekstu? Czy to obietnica słów, które rozbawią cię choć trochę albo przynajmniej przyniosą ci chwilę wytchnienia? Czy to przyniesie „natchnienie” i choć parę myśli o tym, że warto łapać dystans do siebie i własnego życia? Czy to znaczy, że poczujesz głęboko w swoim sercu, że szczęście to ty? Niestety, wcale nie jestem tego pewna, ale marzę o tym. Wiem jedno: skoro tyle myślę, to znak, że książka właśnie się rodzi!
Jesteś kobietą, a zatem moje dygresje nie przeszkodzą ci w podążaniu za głównym wątkiem tej opowieści, prawda?
No właśnie, jesteś kobietą. Z reguły lubisz szczegóły, ponieważ mają one dla ciebie znaczenie. Dziwisz się, kiedy ktoś cię pyta dlaczego. Nie dziw się, nie każdy jest taki sam. Dla ciebie to ważne, ponieważ uważasz, że to detale tworzą świat, w którym żyjemy, to z nich składa się nasza rzeczywistość – ta mała, codzienna, i ta najważniejsza, dotycząca kwestii życia i śmierci. I te „małe” informacje, i te „duże” są jak puzzle wielkiej układanki.
Są ważne.
Zresztą zainteresowanie szczegółami wcale nie oznacza, że nie potrafisz jednocześnie myśleć szeroko czy strategicznie, nie jest też gorsze od myślenia szerokim łukiem czy w ramach absolutnie bezkresnych horyzontów. Ba, to oznacza coś zupełnie innego – że masz niezwykłą zdolność. Tak, sama zaraz to przyznasz – KOBIETY MAJĄ WSPANIAŁĄ UMIEJĘTNOŚĆ (I WRĘCZ SKŁONNOŚĆ) MYŚLENIA SYNTETYCZNEGO!
Co to oznacza? W przeciwieństwie do większości mężczyzn, którzy myślą analitycznie – czyli rozkładają całość na elementy składowe – potrafimy z tysięcy elementów w mgnieniu oka złożyć w umyśle jasny zarys konkretnego obrazka… Czyli zamiast rozkładać coś na czynniki pierwsze, składamy masę detali w jedną całość.
Oj, ta intuicja… może powinna nazywać się inaczej? Na przykład „syntetycja”? Tyle że intuicja brzmi tak znajomo. Jeszcze do niej wrócę.
No tak, ale nie każdy mężczyzna myśli analitycznie. Są tacy, którzy do perfekcji opanowali rozkładanie wszystkiego na czynniki pierwsze, i tacy, którzy genialnie – jak kobiety – potrafią złożyć obraz całości z nieskończonej ilości detali. Są i tacy mężczyźni, i takie kobiety, którzy potrafią i to, i to.
Nie każda kobieta z kolei lubi szczegóły i nie każda zapamiętuje je tak dobrze jak ty, bywają kobiety wprost wybitne w analityce (a może właśnie ty jesteś wyjątkowo uzdolnionym analitykiem?). To kwestia indywidualna.
Patrząc na wyniki badań, widzę, jak wiele nas, kobiety, łączy i jak wiele dzieli, ale widzę też, jak podobnie nas – tu, w Polsce – wychowano i jak bardzo mamy wdrukowane pewne modele zachowania, które uważamy za punkty odniesienia. Zapominamy, że to my same powinnyśmy być dla siebie punktem odniesienia. O nie, nie sugeruję, byśmy natychmiast zmieniły się w totalne samolubki, ale trochę pozytywnego egoizmu może się okazać zbawienne i dla nas, i dla naszego otoczenia – nie wspominając już o najbliższych, bo kiedy nam jest dobrze, naszym najbliższym tym bardziej.
Jeśli przypadkiem należysz do grupy mniej licznych istot rodzaju żeńskiego, które spoglądają na wszechświat na wskroś analitycznie i nie przykładają do detali dużej wagi (albo tylko tak ci się wydaje), to nie pomijaj tej części książki – lepiej zrozumiesz swoje koleżanki, przyjaciółki czy mamę.
Do dzieła – zagłębmy się w końcu w te detale!