Читать книгу Rzecz wyobraźni - Kazimierz Wyka - Страница 41
II
Urzeczony
V
ОглавлениеCo u Harasymowicza jest najbardziej własne i nie daje się określić jako punkt styczny jego drogi na przełaj z wypracowanymi już wzorami? – Erotyka. + Ciemne marzenie. + Proza. – Każda sprawa inna. To właśnie mówi o zaledwie napoczętych możliwościach tego poety.
Erotyka Harasymowicza, czy bywa jasna i dobrotliwa, czy też zamącona i przecięta niepokojem, posiada jakieś wspólne i własne piętno. Jest w niej to romantyczny, to barokowy konceptualizm. Zawsze przemyślny i daleki od prostego koniugowania uczuć. Zdarzają się w Cudach erotyki z rodzaju Siódmej jesieni Tuwima, niedobre erotyki. Lecz romantyczny koncept: „W opuszczonej strzelnicy pod jarzębiną, co trzyma dzban rosy, pod maleńkim szałasem, który uczyniły Twe włosy”. To prawie jak z Balladyny. Lecz barokowo: „Z mych palców ogrodzenie robię przy piersi miłej różowych pączkach. Więc ogród różany, a wyżej jak strumyk się wije czołem kochanki srebrna potu wstążka”. To jak z baroku wymyślnego, z Nadobnej Paskwaliny271. I ani w jednym, ani w drugim wypadku nie jest to stylizacja, lecz naturalne odkrycia urzeczonego dziecka. Bo ton tej erotyki jakże jest szlachetny – chyba od Krzysztofa Baczyńskiego272 niesłyszany w nowszej poezji.
Ciemne marzenie pozwala rokować, że Harasymowicz nie da się skusić na stałe kolorowym zajączkom i dobrotliwym gilom. Ciemne marzenie to takie utwory, dla piszącego najlepsze w dotychczasowym dorobku poety, jak Droga przez las, Taniec garbusów, Erotyk z aniołem, Śpiewające dzieci. Utwory, gdzie proste i dobrotliwe wiązadła rzeczywistości zostają pogmatwane, gdzie pobrzmiewa niepokój. Nie jest to już niepokój niewyzbytego kompleksu, lecz mającej kiedyś nadejść dojrzałości. Pierwsze cienie owej chmury padają na rozjaśnione cuda, zmieniają ich perspektywę i koloryt.
Ach, gdy przy niej te parę dni byłem,
to się czasem na dzięcioły, jak ordery drzewom przypinają, gapiłem,
ordery zdrowotne z długą w powietrzu trocin falującą wstęgą,
a teraz, jakiego koloru był jej grzebyk we włosach, myślę, myślę nadaremno,
a teraz pusto skrzypią koła i w dali coraz węższy wśród świerków
srebrny pas gwiazd lśni złowrogo nade mną,
jak nad wygnanym z raju miecz błyszczy anioła złotowłosego
i noc mi wskazuje czarną bez światełka jednego…
(Droga przez las)
Proza Harasymowicza stanowi jego najwyższe osiągnięcie artystyczne. Proza poetycka zawsze bowiem obnaża bez litości, jaki jest właściwy kruszec danej wyobraźni. Oczywista, najlepszą jest proza nie takich noweletek fabularnych, jak na przykład Erotyk czy Ostatni Mohikanin, lecz proza w takich tytułach zawarta – Wawel, Z czasów 1655–1660, Dzieciństwo, Prawdziwy portret autora, Babcia.
Cóż bowiem ukazują te tytuły? Poezja Harasymowicza ujawnia skłonność do frazy rozwichrzonej, nieraz przeciągniętej, raczej obrastającej w przybudówki i dodatki aniżeli skreślanej. Inne i wyższe cnoty ukazują te tytuły: odpowiedzialność za każdy obraz; jego zwięzłość i zwartość; wizualną słuszność. A przy tym szeroki wachlarz możliwości uczuciowych, od kpiny i żartu po krystaliczne wzruszenie, po perspektywę chronologiczną jako podstawę rzeczy dziwnych. Dużo, płasko, gadatliwie, świetlicowo i ministerialnie gadano o proletariacie jako dziedzicu prawowitym kultury narodowej. Oto Wawel Harasymowicza:
„Jest to wzgórze najbardziej znane nad Wisłą, na które wspinają się hutnicy i marynarze. Idą najcichszymi krokami przez sale z innej epoki – uważnie słuchają siwej pani, nie większej od miecza opartego o ścianę.
Pani ta opowiada o naszych pradziadach, których dzieje nie zawsze były pełne chwały. Jest cicho. Przez kolorowe szybki sączy się światło, oświetlając staruszkę-przewodnika oraz robotników w kombinezonach, którzy stoją, jakby wrośli w podłogę sali koronacyjnej”.
Tutaj miejsce na nie wymienionego dotąd antenata Harasymowicza – Juliana Przybosia. Nie dziwię się jego uznaniu dla prozy w Cudach podanej. Proza ta posiada bowiem liczne szanse, ażeby się stać kiedyś tak znakomitą jak próby Przybosia w tej mierze: jego Pióro z ognia. Jedno z najwyższych osiągnięć tego poety i w ogóle chyba najwyższe nowoczesnej prozy poetyckiej polskiej. Kiedy nadto przypomnieć pokrewny mu cykl poetycko-wspomnieniowy Przybosia Ścięcie jaworu, propozycja takiego antenata zyskuje dalsze uprawnienie.
Bo właśnie we wspomnieniu dzieciństwa przechował Przyboś kawał animistycznej duszy. Uczynił to po swojemu. Sposób ten nazwałem kiedyś cyklopim momentem jego poezji, gestem kreacyjnym człowieka-demiurga. Ojcowie sierpami zacinają niebo i wywołują gwiazdy, oto chłopski demiurg. Bywa u Przybosia jednak i tak, że tekst jego mógłby się znaleźć w Cudach:
Już czub góry coraz niżej woźnicom czapkował,
cztery koła wyplątały z krętej drogi szersze Koło —
i już gniadosz parskał z uciechy do siwosza nieba.
(Błękit)
271
Nadobna Paskwalina – barokowy poemat alegoryczny Samuela ze Skrzypny Twardowskiego, opublikowany w 1655 roku. [przypis edytorski]
272
Baczyński, Krzysztof Kamil (1921–1944) – jeden z czołowych poetów tworzących w czasie II wojny światowej, zginął walcząc w Powstaniu Warszawskim. [przypis edytorski]