Читать книгу Jasnowidz na policyjnym etacie - Krzysztof Janoszka - Страница 8

Wstęp, czyli dlaczego
powstała ta książka
Krzysztof Janoszka

Оглавление

Dziwak, oszust, kuglarz, nienormalny – te słowa padają często pod adresem Krzysztofa Jackowskiego, mimo że odnalazł ciała wielu zmarłych. Często też słyszę, że jego opowieści „trącą średniowieczem”, bo mamy przecież XXI wiek, doskonałą technologię, w całości odczytany kod DNA, przeszczepiamy organy, latamy w kosmos – a tu nagle wyrywa się ktoś taki i opowiada niestworzone rzeczy o duchach.

Cały problem polega na tym, że człowiek coraz bardziej utożsamia swe jestestwo z ciałem i tym, co go fizycznie otacza. Natomiast coraz mniej jest nas tam, gdzie naprawdę istniejemy – w naszym wnętrzu, jaźni. Przez to, że identyfikujemy się tylko z tym, co wokół nas, co widzimy, czego możemy dotknąć, stajemy się łatwym i bezwolnym „materiałem do obróbki”. Każdego ranka, ledwo otworzymy oczy, w telewizji, internecie, gazetach atakują nas bomby informacyjne – gdzieś ktoś kogoś zamordował, gdzie indziej jakiś człowiek się powiesił, polityk jechał po pijanemu, rozbił się samolot, celebryta pokaże nam, jak się ubierać, Polacy to antysemici i homofoby, księża gwałcą…

Wyliczać można bez końca. A gdzie czas dla nas samych? Gdzie równowaga? Gdzie miejsce na najważniejszą zadumę – dlaczego jestem i co czeka mnie po śmierci? Z istoty myślącej, czującej, dociekającej dajemy się przerobić na bezmyślne „odbiorniki” i „magazyny informacji”. A jeśli czasem w towarzystwie przyjaciół pragniemy porozmawiać na temat duchowości czy życia po śmierci, szybko od takiego pomysłu odstępujemy, widząc w ich oczach zdumienie. A nuż któryś rzuci: „Przestań, nie bądź śmieszny!”.

Tak stajemy się pomału opętani życiem materialnym i przestaje nas obchodzić, dlaczego żyjemy. Wiemy tylko, że musimy posiadać, zdobywać, za czymś gonić… Lecz nie jest wykluczone, że nadejdzie taki dzień, gdy odczujemy jakiś niepokojący ból, który nie zniknie przez kilka tygodni. A gdy wybierzemy się do lekarza, ten obejrzy wyniki i powie: „Przykro mi. Ma pan najwyżej trzy miesiące życia”.

Zszokowani wrócimy do domu i pomyślimy: „Jak to? Co teraz?”. Wszystko, czym dotąd żyliśmy, naraz straci na znaczeniu. Pozostaniemy tylko my i…

No właśnie: i co?

Zazwyczaj, słysząc słowa „jasnowidz” i „jasnowidzenie”, błędnie utożsamiamy je z wróżbiarstwem, czarną magią, wywoływaniem duchów, szarlatanerią, czyli działaniami niemającymi nic wspólnego z tym zjawiskiem. Za wypaczenie jego prawdziwej istoty należy winić współczesną kulturę masową oraz media. Jesteśmy wręcz zalewani różnymi nastawionymi na zysk programami, w których sprawnych oszustów promuje się jako osoby posiadające „niezwykłe umiejętności”, potrafiące z ekranu telewizora lub przez telefon odmienić czyjeś życie albo przepowiedzieć przyszłość. Takie praktyki nie mają nic wspólnego z jasnowidzeniem! Jeżeli jednak jakiś bodziec jest powtarzany wystarczająco długo, nasze mózgi uczą się go akceptować lub po prostu uznają coś za stan naturalny. Nic więc dziwnego, że wiele osób ma na temat jasnowidzenia taki, a nie inny pogląd.

Podczas studiów w Wyższej Szkole Policji w Szczytnie i na Uniwersytecie Warszawskim wiele razy byłem świadkiem, jak niepoważnie i z dużą dozą arogancji traktuje się zjawiska parapsychiczne. Niektórzy naukowcy, nieposiadający podstawowej wiedzy o postrzeganiu pozazmysłowym, wyśmiewają je, uważając, że to humbug. Ich jedyny cel to na ogół negacja, wywodząca się, moim zdaniem, z niedouczenia. Aby zająć rzeczowe stanowisko w jakiejkolwiek sprawie, trzeba wejść w dyskusję merytoryczną. A bez znajomości tematu nie jest to możliwe. Nieznajomość materii, którą się neguje, jest podstawową bolączką dyskusji na mało znane tematy. Większość sceptyków tak naprawdę wcale nie zasługuje na to miano. W istocie to grupa ignorantów. Prawdziwy sceptycyzm wymaga zbadania i poważnego potraktowania każdego zjawiska. Tymczasem dokonania Krzysztofa Jackowskiego, znajdujące potwierdzenie w dokumentacji jego działań zawierającej szczegółowy opis kilkuset spraw, w których jego wizje się sprawdziły, przez wielu są uznawane z góry za niewiarygodne.

Przedstawiciele naukowego redukcjonizmu oraz różni panowie z towarzystw „naukowych”, sceptycy i racjonaliści usiłują wmówić wszystkim, że świat materii jest jedynym, jaki istnieje, a człowiek to nic innego, jak ponadkilogramowy mózg, nogi, ręce i tułów. W rzeczywistości jednak wszechświat dostarcza współczesnej nauce dowodów swej duchowej natury – wystarczy zapoznać się z najnowszymi ustaleniami fizyki kwantowej. A zatem problem nie polega na braku dowodów, lecz na tym, że wielu naukowców uparcie ich nie dostrzega*.

Prace prowadzone w renomowanych instytutach działających w Stanach Zjednoczonych (American Society for Psychical Research, Parapsychological Association, Rhine Research Center), Kanadzie (Canadian Association of Psychics), Wielkiej Brytanii (Society for Psychical Research) czy kontynentalnej Europie (Institut Métapsychique International) wykazały ponad wszelką wątpliwość, że zjawiska telepatii i jasnowidzenia są realne. Cóż z tego? Zdaniem Lawrence’a LeShana trudność nie polega na udowodnieniu, że istnieją fenomeny wykraczające poza moc wyjaśniającą nauki materialistycznej. Istota sprawy leży w tym, aby przyswoić sobie, co ten fakt oznacza**.

Znamienne są tu słowa Świętego Augustyna: „Uwierz, abyś zrozumiał”. Współczesny światopogląd naukowy podkopuje naszą gotowość uwierzenia w świat niematerialny, a tym samym możliwość jego zrozumienia. Konwencjonalna nauka nie radzi sobie z pytaniami dotyczącymi duszy, życia po śmierci, reinkarnacji (zwanej wędrówką dusz), Boga czy nieba. Sugeruje, że są to jedynie wymysły. Podobnie traktuje zjawiska, dla których ukuto wspólny mianownik: rozszerzona świadomość, takie jak postrzeganie pozazmysłowe, jasnowidzenie, telepatia i prekognicja***. Pomimo rozwoju cywilizacji i ogromnego postępu materialnego świat zapłacił wysoką cenę w postaci utraty najważniejszego elementu naszego istnienia: ludzkiego ducha.

Telepatia nie istnieje.

„Gazeta Wyborcza”

Żaden jasnowidz nie przyczynił się do odnalezienia zaginionego.

Rzecznik prasowy Komendy Głównej Policji

Kontakt z jasnowidzem może być przykry dla rodzin zaginionych, nieznane są nam przypadki pomocy jasnowidzów w sprawach zaginięć.

Fundacja ITAKA

Jasnowidztwo to kontakt z demonami.

Kościół rzymskokatolicki

Przeciwnicy parapsychologii nie biorą pod uwagę, że niektórzy ludzie faktycznie są obdarzeni zdolnościami paranormalnymi. W wielu krajach na świecie osoby takie współpracują z organami ścigania. W Polsce, oprócz nieżyjącego już Stefana Ossowieckiego czy ojca Czesława Klimuszki, najbardziej znanym jasnowidzem jest Krzysztof Jackowski. Jego osiągnięcia, jeśli chodzi o pomoc policji w sprawach zaginięć oraz niewykrytych morderstw, są niezaprzeczalne. Często się jednak zdarza, że osiągamy coś, przeciwstawiając się czemuś i zarazem czerpiąc pełnymi garściami z tego, co odrzucamy. Opis ten idealnie obrazuje obecną politykę prasową Komendy Głównej Policji. W mediach często można usłyszeć wypowiedzi rzeczników tej instytucji, którzy twierdzą, że „policja nie współpracuje z jasnowidzami”i „nie ma ani jednej sprawy, w której jasnowidz pomógłby policji”.

I choć w podręczniku dla młodych adeptów prawa Kryminalistyka – czyli rzecz o metodach śledczych prof. Ewa Gruza, znana kryminalistyk, pisze, że dotychczas nie ma żadnych przekonujących dowodów na efektywną pomoc jasnowidzów w wyjaśnianiu spraw karnych, ja jednak będę obstawał przy swoim i twierdził z całą stanowczością, że polska policja wielokrotnie, z własnej inicjatywy zwracała się o pomoc do Krzysztofa Jackowskiego, nie tylko podczas akcji poszukiwawczych, ale także w kwestii poważnych zbrodni, w tym zabójstw. Istnieje wiele udokumentowanych spraw, rozwiązanych dzięki informacjom uzyskanym od jasnowidza. Każdy, kto twierdzi inaczej, po prostu mówi nieprawdę, świadomie lub nieświadomie wprowadzając opinię publiczną w błąd. I nie są to puste słowa. Zapewniam Cię, Drogi Czytelniku, że w tej książce znajdziesz na to niejeden dowód.

Dzięki Krzysztofowi Jackowskiemu i zbadaniu jego dokonań miałem szansę zrozumieć, że nasze życie nie kończy się wraz ze śmiercią ciała ani mózgu. Rozwiązałem też najważniejszą sprawę w swoim życiu: odpowiedziałem sobie na pytanie, kim jestem.

Mam nadzieję, że ta książka stanie się przyczynkiem do poważnej dyskusji na temat zjawisk parapsychicznych i pozwoli właściwie ocenić dorobek jednego z najwybitniejszych i zarazem najbardziej niedocenionych jasnowidzów XXI wieku.

Krzysztof Janoszka

Jasnowidz na policyjnym etacie

Подняться наверх