Читать книгу Kwantowa miłość - Laura Berman - Страница 6
ROZDZIAŁ 3
POZNAJ SWÓJ PROFIL ENERGETYCZNY
ОглавлениеWszyscy jesteśmy istotami wibracyjnymi. Jesteś podobny do odbiornika. Kiedy nastawisz tuner na konkretną stację, usłyszysz to, co jest nadawane.
– Abraham14
Życie jest energią. Emocje są energią. Ty jesteś energią. Twój partner jest energią. W naszym rdzeniu jesteśmy właśnie tym: energią. Prawda ta jest prosta, uniwersalna i potężna. Emocje – smutek, radość, lęk czy gniew – są niczym więcej niż energią przepływającą przez nasze ciało. Łacińskie określenie mocji (motus animi) znaczy „ruch uczuć”. Kiedy okazujemy emocje, właśnie to robimy – nadajemy ruch energii emocjonalnej, czy to krzycząc na partnera, śmiejąc się z przyjaciółmi, czy też płacząc na smutnym filmie. Jesteś energią w ruchu, nawet jeśli nie przepuszczasz tych emocji przez siebie – na przykład gdy powstrzymujesz łzy podczas okropnej rozmowy kwalifikacyjnej albo starasz się nie roześmiać podczas nabożeństwa w kościele. Twoja energia nie istnieje też w próżni. Poruszająca się energia nie zostaje w nas – ma ogromny wpływ na wszystkich z naszego otoczenia. Twoja osobista energia wpływa na energię twojego partnera i twojego związku.
Wszyscy mamy profil energetyczny. W tym rozdziale pomogę ci określić, jaki masz profil energetyczny oraz jaki jest jego wpływ na twój związek – negatywny czy pozytywny. Pokażę ci, w jaki sposób częstotliwość energii twojego ciała tworzy realia twojego związku zupełnie poza twoją świadomością, i wyjaśnię ci, w jaki sposób świadomie wykorzystywać tę energię, byś mógł osiągnąć cele odnoszące się do twojego związku.
DOSTRAJANIE SIĘ
Moje dzieci jako pierwsze ukazały mi, jaki wpływ na nasze relacje ma energia moich emocji – coś, czego muszę być świadoma i za co jestem odpowiedzialna.
Zaczęło się to od zdiagnozowania u mnie raka piersi – niecały rok po tym, jak moja mama zmarła na raka. Czułam się rozbita: z jednej strony pragnęłam zadbać o swoje fizyczne potrzeby, zaś z drugiej – chciałam zapanować nad swoimi lękami. Jasny gwint, mam raka! Jak chemioterapia zadziała na mój organizm? Jak będzie wyglądało moje leczenie? Z czego za nie zapłacę? A na dodatek krążył wokół mnie emocjonalny szrapnel, widziałam bowiem, jak wszyscy członkowie mojej rodziny zmagali się z postawioną mi diagnozą. Moim najstarszym synem, Ethanem, który wyleczył się z raka, targały własne niepokoje. Mój średni syn, Sammy, miał nocne koszmary. Najmłodszy, Jackson, miał bardzo silne ataki paniki i nie chciał chodzić do szkoły.
Próbowałam znaleźć sposób na to, by im pomóc, a jednocześnie zmagałam się z własnymi uczuciami i lękami. Mój mąż wspaniale mnie wspierał, ale nie był w stanie zaradzić trudnościom, jakie objęły całą naszą rodzinę z powodu mojej diagnozy. Bardzo szybko zdałam sobie sprawę z tego, iż było to ponad moje siły, więc zaczęłam szukać pomocniczego rozwiązania. Terapia i leki – zwykłe sposoby – nie pomagały moim dzieciom. Nasza sytuacja przerastała mnie. Chwytałam się różnych sposobów, szukając czegoś, co pozwoliłoby mi pomóc moim dzieciom. W ten sposób znalazłam się w gabinecie dr Theresy Rowley, uzdrowicielki intuicyjnej i medium.
Nie należę do tych, którzy regularnie korzystają z usług osób posługujących się zdolnościami parapsychicznymi. Ale gdy przechodzisz przez zbyt wiele KCWD i nic nie pomaga, zaczynasz szukać w bardziej ezoterycznych miejscach. To spotkanie zmieniło wszystko.
Podczas pierwszej sesji postanowiłam skupić się na Ethanie. Jako osoba, która w dzieciństwie wyszła z białaczki, zawsze stawał przed własnymi niepowtarzalnymi trudnościami. Teraz ciągle zmagał się z problemami z uwagą, skupieniem, panowaniem nad emocjami i lękami. Stresy wynikające z jego własnych życiowych dramatów włącznie z moją chorobą przekroczyły granice jego wytrzymałości, dlatego zachowywał się impulsywnie, miał problemy w szkole i był mocno załamany.
Myśląc o tym wszystkim, powoli zmierzałam zatłoczonymi ulicami Chicago do gabinetu Theresy. Byłam podekscytowana na myśl o naszym spotkaniu, chociaż jakiś głos wewnątrz mnie mówił: „To głupie” oraz „Co powiedzieliby moi koledzy po fachu, gdyby zobaczyli mnie u medium?”. Zignorowałam ten głos. Co miałam do stracenia?
Kiedy Therese otworzyła drzwi z szerokim uśmiechem, zdziwiłam się, bo wyglądała bardziej na bankiera niż terapeutkę medycyny alternatywnej. Miała na sobie garsonkę i wyglądała bardzo elegancko. Później dowiedziałam się, że ma stopień doktora w dziedzinie doradztwa biznesowego. Zaprowadziła mnie na górę do swojego gabinetu w mieszkaniu przy Parku Lincolna. Jej gabinet był ciepły i gościnny, oświetlony promieniami słońca wpadającymi przez dwa okna znajdujące się za jej plecami. Panowała w nim energia spokoju, dzięki której zaczęłam czuć się swobodnie.
– Proszę usiąść – powiedziała, zajmując fotel naprzeciwko mnie. – Czy chciałaby pani skupić się na jakimś konkretnym wydarzeniu ze swojego życia?
Nie będąc pewna, co odpowiedzieć, zaczęłam mówić o Ethanie i jego problemach emocjonalnych.
Therese zamknęła oczy i wzięła głęboki oddech. Wyjaśniła, że – jak wielu uzdrowicieli zajmujących się medycyną energetyczną – nie musi znajdować się w tym samym pomieszczeniu co osoba, z którą się kontaktuje. Teraz wiem, że dzieje się tak dlatego, iż energia nie podlega ograniczeniom czasoprzestrzennym, ale w tamtej chwili wydało mi się to nieco zwariowane. Uśmiechnęłam się na myśl o moim synu, siedzącym w szkole znajdującej się po drugiej stronie miasta, niemającym pojęcia o tym, że była konsultantka w średnim wieku dostraja się do jego energii.
Kiedy delektowałam się tymi wyobrażeniami, Therese nagle zaczęła wyjaśniać, w jaki sposób dostraja się do energii. Wywarła na mnie wielkie wrażenie i natychmiast mnie zachwyciła. Powiedziała, że jesteśmy kimś dużo więcej, niż tylko ludzkimi ciałami. Wyobraź sobie piękne białe światło z miliardami wychodzących z niego pasm. Twoje ciało to tylko jedno z tych pasm, podczas gdy reszta twojej prawdziwej istoty składa się ze wszystkich tych niekończących się pasm, splecionych ze sobą i połączonych ze wszystkim, co istnieje. Twoje ciało to zaledwie mały fragment twojej prawdziwej istoty. Wszyscy jesteśmy połączeni z większym od nas źródłem i ze sobą nawzajem poprzez współdzieloną energię wielkiego światła. Z tym właśnie światłem łączyła się Therese.
Kiedy Therese nadal głęboko oddychała, powiedziała łagodnie:
– Poproszę teraz wyższe ja Ethana o pozwolenie na dostrojenie się do niego.
Po kilku chwilach szeroko otworzyła oczy.
– On jest jasnoczujący!
– Jaki? – spytałam, dziwiąc się, jak bardzo dobrze rozumie problem, z którym borykałam się od lat.
– On odczuwa to co inni, nawet to, co wypierają. Moim zdaniem jego kłopot polega na tym, że nie potrafi odróżnić tych uczuć od swoich.
– To znaczy, że odczuwa emocje innych ludzi tak, jakby były jego własne? – zapytałam. Nigdy wcześniej nie słyszałam o jasnoczuciu.
– Dokładnie tak. Nie może się uziemić, ponieważ nie rozumie, że te uczucia nie pochodzą od niego. Przypomina nieuziemiony, szamoczący się przewód elektryczny, przez który przepływa prąd – a on nic z tego nie rozumie.
To był perfekcyjny opis Ethana. Bywał niespokojny albo zdenerwowany, ale często nie wiedział, dlaczego się tak czuje. Wyglądało to tak, jakby znajdował coś, co go denerwowało albo złościło, nawet jeśli niczego takiego nie było. Bez zrozumienia przyczyny jego nastrojów trudno było go uspokoić (albo nie było to możliwe).
Therese pokazała mi kilka ćwiczeń uziemiających dla Ethana – podobne przedstawię ci w dalszej części tego rozdziału.
– Najważniejsze jest, by pani sama najpierw się uziemiała. Potem może pani uziemiać jego.
Wyjaśniła, że będąc obok niego, muszę być bardzo świadoma własnej energii, ponieważ ona dosłownie kształtuje jego rzeczywistość.
– Gdy już się pani uziemi – kontynuowała Therese – proszę go przytulić i posłać mu miłość. Niech sobie pani przy tym wyobraża, że ta miłość wypływa z pani serca i wpływa prosto do jego serca.
Podziękowałam jej za pomoc i wyszłam z gabinetu, myśląc: „Nie ma mowy, żeby Ethanowi się to spodobało”.
Ethan ma umysł naukowca, działa na płaszczyźnie twardej logiki. Martwiłam się, że idea jasnoczucia będzie dla niego za bardzo „z kosmosu”. Pomyślałam też, że jestem już dla niego mało wiarygodna, ponieważ Ethan jest nastolatkiem, a ja jestem mamą. Kiedy wróciłam do domu i powtórzyłam mu to, co usłyszałam od Theresy, spodziewałam się, że wywróci oczami. On jednak powiedział:
– Nie wiem, dlaczego to mówię, ale czuję, że to, co powiedziałaś, jest prawdą.
Rozłożyłam ręce, by go przytulić i uziemić, a on niepewnie zbliżył do mnie z ironicznym uśmiechem na twarzy. W ciągu dziesięciu sekund mój 16-letni syn rozpłynął się w moich objęciach – od tygodni nie widziałam go bardziej odprężonego.
Zabrałam Ethana na indywidualną sesję z Theresą; poprosił mnie, bym została w gabinecie. Siedziałam milcząco, ona zaś wyjaśniła mu wszystko i odpowiedziała na wszystkie jego pytania. W pewnym momencie zapytała go:
– Co teraz odbierasz w tym gabinecie?
Spojrzał na mnie i zapytał:
– Jesteś sfrustrowana?
– Nie – odpowiedziałam zaskoczona. – Siedzę i słucham.
Ale wtedy pomyślałam o tym i zdałam sobie sprawę, iż tak naprawdę myślałam: „Czy to słuszne? Za długo to trwa, a oni odchodzą od tematu. Kiedy wreszcie zajmą się huśtawkami nastrojów?”. Byłam sfrustrowana! Nie byłam świadoma swojego nastroju, ale mój syn go czuł.
Wówczas uświadomiłam sobie, jak bardzo moje myśli, emocje i oczekiwania działały przeciwko nam. Wchodziłam do pokoju Ethana, zawsze spodziewając się kłótni, i dlatego przyczyniałam się do powstawania w nim tego samego stanu emocjonalnego.
Od tamtej pory, zanim znajdę się w obecności Ethana, skupiam się na wejściu w spokojny, pełen miłości stan, w koherencję. Niemal natychmiast odniosło to wspaniały skutek. Nasze relacje zmieniły się, gdy tylko wzięłam odpowiedzialność za energię, którą wnoszę ze sobą do pokoju. Zrozumiawszy, że mój kochany syn był targany energiami innych ludzi – które błędnie brał za własne – wiem, że muszę być odpowiedzialna za wpływ, jaki moje myśli, nastroje i intencje mają na osoby z mojego otoczenia.
Ustanowiłam intencję, by w mojej rodzinie panowała jedność, szczęście i bezpieczeństwo, i świadomie skupiałam się na niej. Pracowałam nad tym, by – wyobrażając nas sobie jako spokojnych, radosnych i kochających, pozostawać w stanie miłości i otwartego serca. Do moich relacji z dziećmi zastosowałam Prawo Przyciągania. Zmianę tę stworzyłam najpierw w sobie, a następnie za pomocą intencji wprowadziłam ją w swoją rzeczywistość. Następnie zastosowałam to samo w relacji z mężem. I tu zaczęła się prawdziwa zabawa. Ale o tym za chwilę.
Ważne jest, byśmy byli świadomi swojej energii, ponieważ nie istnieje ona w próżni. Nie zostaje nawet w naszym ciele! Jesteśmy jak kamertony. Uderzony, zaczyna wibrować, wysyłając swoje wibracje w świat. Słyszymy je jako wydawane przez nie dźwięki. Nasza osobista energia działa w identyczny sposób, ponieważ wysyła nasze wibracje w pole kwantowe. Inni dostrajają się do naszej częstotliwości, tak samo jak drugi kamerton zaczyna wibrować, gdy odbierze wibracje tego, który został uderzony. Te fale wibracyjne poruszają się i mają moc wpływania i oddziaływania na obiekty fizyczne oraz wprawiania ich w ruch. Jest to najbardziej fundamentalna zasada sztuki manifestacji. W ten właśnie sposób tworzymy Kwantową Miłość.
WIBRACJE, FALE – O CZYM TY MÓWISZ?
Jak powiedzieliśmy w rozdziale 2, pusta przestrzeń tak naprawdę nie jest pusta. Tak zwana pustka to pole kwantowe – wypełnione energią, tętniące od ruchu, nieskończone pole połączeń. I na odwrót – rzeczy, które uważamy za lite (materia), również składają się z tętniącej od ruchu energii, tyle że energia ta wibruje zbyt wolno, byśmy mogli odbierać ją zmysłami. W celu poznania i zrozumienia naszego osobistego profilu energetycznego będziemy musieli na chwilę zagłębić się w kwestie naukowe dotyczące gęstości energii.
Neuronaukowiec Joe Dispenza w swojej książce Efekt placebo. Naukowe dowody na uzdrawiającą moc twojego umysłu15 uczy nas, że atomy emitują fale elektromagnetyczne o różnych częstotliwościach. Te pola energetyczne mogą być niewidzialne – jak promienie gamma, UV czy rentgen – albo widzialne, jak promienie światła. Wyjaśnia również, że tak jak niewidzialne fale radiowe przenoszą częstotliwości z zakodowanymi informacjami, tak również każda obecna w nas częstotliwość przenosi swoje własne wibracje. Różne częstotliwości przenoszą różne informacje i – w zależności od szybkości wibracji – tworzą silniejsze lub słabsze pola.
Lubię porównywać te częstotliwości do łopatek włączonego wentylatora. Im szybciej łopatki się obracają, tym silniejszy podmuch powietrza wywołują. Gdy łopatki obracają się powoli, wytwarzana przez nie siła podmuchu nie jest wielka. Analogicznie – im szybciej obracają się łopatki, tym trudniej je zobaczyć; wyglądają jak niewyraźna plama. Dispenza pisze: „Im szybciej atom wibruje i im więcej energii generuje, tym mniej czasu spędza w fizycznej rzeczywistości”. Inaczej mówiąc, tak jak nie możemy zobaczyć wibrujących szybko łopatek wentylatora, tak samo gdy atom zacznie wibrować dostatecznie szybko, nie będziemy w stanie go zobaczyć. Naszych pięć zmysłów nie dotrzyma mu kroku.
Penney Peirce, osoba posługująca się z zdolnościami parapsychicznymi i autorka książki Twoja częstotliwość. Podręcznik wykorzystania intuicji16 dogłębnie rozumie przedstawiane tu przeze mnie zasady fizyki kwantowej. W swojej książce wykłada ideę mówiącą, że całość życia opiera się na energii i jej ruchu (fale sinusoidalne, oktawy i widma). Wszystko w nas ma częstotliwość energetyczną – ciało, myśli i emocje – i wszyscy emitujemy indywidualną częstotliwość, która zmienia się w ciągu dnia (a nawet w ciągu sekund), gdy nasze fale kurczą się, rozszerzają, przyspieszają i zwalniają. Nasza częstotliwość może mieć duże lub małe natężenie, zaś poziom natężenia naszych emocji może mieć wielki wpływ na nasze związki.
Częstotliwość postrzegam jak radio: masz pokrętło, które pozwala zmieniać stacje, oraz to, którym regulujesz głośność. (Ludzie nadal wiedzą, co to jest radio, prawda? Ależ ten czas leci!). Możesz przeszukać cały zakres częstotliwości, dopóki nie trafisz na taką, która ci się spodoba, a następnie zgłośnić albo ściszyć, żeby wyeksponować piosenkę albo wyciszyć reklamę. A teraz wyobraź sobie, że różne stacje to nie country, pop lub jazz, lecz różne emocje. W tym przypadku „stacja radiowa” to twoja energia emocjonalna, zaś „głośność” to intensywność emocji. Wyobraź sobie przechodzenie od Gniewu przez Zaufanie i Wybaczenie do Zrozumienia, a następnie – że podkręcasz głośność na Zrozumieniu!
Nasza osobista częstotliwość to w zasadzie intensywność i szybkość, z jaką wibruje energia naszego ciała. Im wyższa częstotliwość myśli i emocji, tym lepszą rzeczywistość dla siebie stwarzamy, ale więcej na ten temat za chwilę. Teoretyczne rozważania nad tym, iż nasze emocje mają mierzalną egzystencję, są cudowne, ale właśnie taka jest rzeczywistość. Kinezjologia – nauka zajmująca się badaniem ruchu ludzkiego ciała oraz reakcji mięśni na różne bodźce – otworzyła przed nami możliwość zupełnie nowego podejścia do naszych indywidualnych stanów świadomości, poziomów energii oraz częstotliwości wibracji. Okazuje się, że nasze emocje posiadają mierzalną energię, zaś nasze stany emocjonalne wpływają na częstotliwość energii naszego ciała.
MAPA ŚWIADOMOŚCI
Dr David Hawkins w swojej książce Siła czy Moc. Ukryte determinanty ludzkiego zachowania17 wyjaśnia, że różne emocje mają różne częstotliwości. Uczucia te istnieją w kontinuum, a im wyższa częstotliwość, tym lepsze uczucie. Nazywa to Mapą Świadomości. Hawkins właściwie wymyślił system pomiaru, pozwalający zobrazować częstotliwość wibracyjną naszych różnych stanów emocjonalnych. Uchwycił ruch energetyczny naszych emocji!
Hawkins zdołał wyskalować energetyczną moc naszych emocji poprzez proces zwany kinezjologią. Ta nauka o ruchu (kinesis to po grecku „ruch”) narodziła się w latach 60. XX w., kiedy George Goodheart odkrył, że pewne mięśnie wskaźnikowe wzmacniają się lub słabną w odpowiedzi na pozytywne lub negatywne bodźce. Pozytywne lub korzystne rzeczy wzmacniają mięśnie wskaźnikowe, zaś negatywne bodźce mają efekt odwrotny. Inaczej mówiąc, mięśnie wzmacniają się lub słabną w zależności od stanu mentalnego. Siła mięśnia jest wskaźnikiem ilości obecnej energii. W kinezjologii siła mięśniowa testowana jest za pomocą oporu przeciwko naporowi wywieranemu przez kinezjologa na mięśnie osoby badanej. Jeżeli mięsień wytrzymuje napór, uznaje się go za „silny” lub „zamknięty”. Mięśnie poddające się naporowi są uznawane za „słabe” lub „otwarte”. Ta reakcja mięśniowa jest niezależna od indywidualnej siły fizycznej – drobna kobieta badająca potężnego futbolistę otrzyma takie same rezultaty jak w sytuacji odwrotnej. Goodheart nazywa to kinezjologią stosowaną18.
Dr John Diamond posunął dzieło Goodhearta o krok dalej, udoskonalając ideę kinezjologii behawioralnej. Zwrócił uwagę na bodźce, by sprawdzić, czy różne ich rodzaje wywołują różne efekty. Okazało się, że tak. Odkrył, że pewien rodzaj muzyki, obrazów, literatury, a nawet pojedyncze słowa wywołują silniejszą reakcję w ruchach ciała niż inne. Inaczej mówiąc, odkrył, iż inspirująca przemowa, piękny krajobraz lub uskrzydlająca muzyka mogą wzmocnić człowieka. Odkrył również, że prawda może wywołać reakcję wzmacniającą, zaś kłamstwo osłabia ciało osoby je wypowiadającej19.
Potem pojawił się David Hawkins.
W ciągu ponad 20 lat pracy z tysiącami pacjentów Hawkins powiązał wyniki testów kinezjologicznych ze skalą logarytmiczną, by skalibrować relatywną siłę energii różnych postaw, myśli, uczuć, sytuacji oraz związków. Stworzył ciągłą skalę wiążącą wszystko to, co psychologowie, socjologowie i lekarze medycyny mogliby powiedzieć w sposób anegdotyczny.
Skala Hawkinsa rozciąga się od 1 do 1000, tworząc ciąg, który obejmuje cały zakres ludzkiej świadomości. „Poziomy energetyczne” znajdujące się na skali poniżej 200 osłabiają ciało, zaś powyżej – wzmacniają. Zgodnie z odkryciami Hawkinsa kalibracje te nie układają się w postępie arytmetycznym, lecz geometrycznym – na przykład 300 nie jest podwojeniem amplitudy 150, lecz 300 do dziesiątej potęgi (30010). Zatem wzrost o choćby kilka punktów na Mapie Świadomości reprezentuje duży postęp siły, zaś wskaźnik wzrostu w miarę posuwania się w górę skali jest ogromny.
Przyjrzyjmy się pokrótce emocjom znajdującym się u dołu skali, poniżej 200. Jest tam Wstyd, następnie Poczucie Winy, Apatia, Żal, Lęk i Niepokój, Błaganie oraz Złość i Nienawiść. Nie ma radości. Te nisko kalibrujące poziomy energetyczne Hawkins nazywa Siłą. Osłabiają i wywołują bardzo kiepskie samopoczucie.
Pójdźmy teraz w górę skali. Przy 250 (Neutralność i Zaufanie) widzimy zwrot ku lepszemu. Następnie mamy Chęć, Optymizm, Akceptację i Przebaczenie, a później Opamiętanie i Zrozumienie. Te są dużo lepsze. Wzmacniają. Idąc dalej, mamy Miłość i Szacunek, Radość i Spokój, Wdzięczność i Pochwałę, potem zaś Pokój i Błogostan. Te poziomy energetyczne Hawkins nazywa Mocą20. Wzmacniają ciało i wywołują bardzo dobre samopoczucie. Do tych wysokich poziomów energetycznych będziemy dążyli, co niebawem wyjaśnię. Na szczycie skali mamy Oświecenie i Niewymowność, jednak większość z nas nie osiągnie tych poziomów energetycznych. Dokonało tego niewielu – Budda, Jezus i Kryszna, by wymienić tylko kilku. Ale nie stresuj się, jeżeli nigdy nie dojdziesz do 700 czy 1000!
Punkt o wartości 200 jest punktem równowagi pomiędzy negatywnością a pozytywnością, Siłą a Mocą, słabością a hartem. Wszystkie postawy, myśli, uczucia i asocjacje poniżej 200 osłabiają twoją energię, co ma ogromny wpływ na twoją rzeczywistość i związek. Poniżej 200 znajduje się strefa złości, wstydu i obwiniania siebie i innych. Jest to strefa naszego ja na poziomie ego, wibrującego na częstotliwościach ego. Gdy miniemy 200 i przejdziemy do odwagi, zmiana stanie się namacalna. Powyżej tego punktu znajduje się strefa naszego prawdziwego ja, wibrująca na częstotliwości domowej. Stąd zaczynamy wkraczać w Kwantową Miłość. Częstotliwość ego oraz częstotliwość domową omówię za chwilę.
CZĘSTOTLIWOŚĆ I PRAWO PRZYCIĄGANIA
Częstotliwość gra olbrzymią rolę w kreowaniu i przekształcaniu rzeczywistości. Świadomie czy nie, zawsze wysyłamy naszą częstotliwość do pola kwantowego. Wchodzi ona w interakcję z energią pola, by kształtować i tworzyć nasz świat i doświadczenia. Gdy znajdujesz się w stanie o niskiej częstotliwości, takim jak złość lub poczucie winy, twoja częstotliwość przyciąga do twojego pola rzeczy o tej samej energii. Jak powiedzieliśmy wcześniej, Prawo Przyciągania brzmi: „podobne przyciąga podobne”. Twój stan energetyczny przyciąga rzeczy wibrujące na tej samej częstotliwości; wszystko w twoim świecie nastawi się na tę samą stację.
Przypomnij sobie często cytowane słowa z Nowego Testamentu, a dokładnie z Ewangelii według świętego Mateusza (7,7): „Proście, a będzie wam dane; szukajcie, a znajdziecie; kołaczcie, a otworzą wam. Albowiem każdy, kto prosi, otrzymuje; kto szuka, znajduje; a kołaczącemu otworzą21”.
Prawdopodobnie słyszałam ten cytat setki razy w życiu, ale dopiero od niedawna zaczęłam właściwie je rozumieć z puntu widzenia auto – inspiracji. Słowa: „Proście, a będzie wam dane” zawsze brzmiały dla mnie jak pasywny krok – poproś o to, czego chcesz, a może jakimś cudem to do ciebie przyjdzie. Było to całkowicie niezgodne z modelem „Domagaj się swego i nie bądź popychadłem”, w którym się wychowywałam. Wpajano mi, że dzięki ciężkiej pracy (wzór zachowania A22) można osiągnąć to, czego się chce. Nie wystarczy poprosić. Jednakże analiza zacytowanego fragmentu z perspektywy kwantowej uświadomiła mi, że może on odnosić się do tego, co obecnie rozumiemy jako Prawo Przyciągania. Gdy skorzystasz z mocy pola kwantowego, wyostrzając emocje i intencję w celu stworzenia częstotliwości wibracji swojego pragnienia, przyciągniesz to, czego chcesz. „Kto szuka, znajduje” – ponieważ jego rezonująca częstotliwość przyciąga to do jego rzeczywistości!
W słowach tych uwielbiam również to, że padają one z perspektywy pełni. Nie ma warunków ani zastrzeżeń; nie ma przeszkód do pokonania, zanim będziesz mógł otrzymać to, czego pragniesz (czy zanim w ogóle będziesz godzien poprosić). Nie jest w nich powiedziane, że „Kołaczącemu otworzą, pod warunkiem że najpierw schudnie pięć kilogramów”. Wersy te mówią, że wystarczy samo to, iż tu jesteśmy. Zasługujemy na to, by prosić i otrzymywać, szukać i znajdywać, pukać i by nam otworzono, ponieważ wszyscy jesteśmy doskonali i całkowici tacy, jacy jesteśmy.
Większość z nas jest nieświadoma tego, jak otaczający nas świat wpływa na energię naszego ciała. Jesteśmy niczym piłeczki do tenisa stołowego, odbijane tam i z powrotem, pozornie bezradni wobec tego, gdzie kończymy. Nasze nastroje, myśli i uczucia znajdują się poza naszą kontrolą, gdy przeskakujemy z jednej sytuacji do drugiej. Partner nie daje nam całusa na „do widzenia”? Nastrój gwałtownie nam się pogarsza. Szef daje nam podwyżkę? Nastrój nam się poprawia. Dzieci są wobec nas niegrzeczne? Nastrój leci w dół. Częstotliwości odpowiadające energii naszego ciała zwykle są wszędzie i decydują o naszych doświadczeniach, zamiast na odwrót.
Kwantowa Miłość pojawia się, gdy podniesiemy i ustabilizujemy częstotliwość energii naszego ciała i pozostajemy – tak bardzo, jak to możliwe – w stanie koherencji. Gdy nauczymy się doskonalić naszą percepcję i zmieniać nawykowe wzorce myślowe – w szczególności te oparte na naszych najwcześniejszych doświadczeniach i przekonaniach ukształtowanych w dzieciństwie – będziemy mogli zacząć tworzyć nowe przekonania i nowe sposoby reagowania na świat. Będziemy mogli zacząć żyć w częstotliwości domowej zamiast w częstotliwości ego.
Częstotliwość domowa
Dr Jill Bolte Taylor jest specjalistką w dziedzinie neuroanatomii, która na własnej skórze doświadczyła niesamowitego KCWD. W 1996 roku doznała ciężkiego udaru, który w gruncie rzeczy przytępił funkcje lewej półkuli mózgu, odpowiedzialnej za języki, liczenie oraz poczucie tożsamości i poczucie przeszłości i przyszłości. Nie czuła granic między swoim ciałem a resztą środowiska. W swojej książce Udar i przebudzenie. Moja podróż w głąb mózgu23 pisze, że w okresie związanym z udarem nieustanna paplanina lewej półkuli mózgu nagle ucichła, „tak jakby ktoś wziął pilota i wcisnął przycisk »tryb milczący«”. Była całkowicie odłączona od części mózgu będącej ośrodkiem poczucia siebie, półkuli związanej z ego. Czas i przestrzeń nie istniały. Podobnie jej ciało. Widziała tylko wspaniałą, potężną energię. Czuła jedność z piękną energią wszystkiego dookoła niej; czuła się pełna, szlachetna i całkowita – taka, jaką była. Oczywiście nikt nie chciałby przeżyć takiej fizycznej traumy jak dr Taylor, by osiągnąć identyczny wgląd, jednak jej doświadczenie zaowocowało wiedzą, iż taki stan istnieje w każdym mózgu oraz – jak mówi – możemy się do tego stanu dostroić.
To jest właśnie częstotliwość domowa. To jest stan koherencji. Wibrujesz wówczas na swojej najwyższej częstotliwości i możesz przyciągać do swojego życia wspaniałe rzeczy wszelkiego rodzaju – czy to materialne, czy duchowe. Nie martw się. Jeśli wydaje ci się to nierealne albo nieosiągalne, wiedz, że to nieprawda. Może to pomóc ci odnaleźć częstotliwość domową i wrócić do niej, kiedy tylko zechcesz. Ta perspektywa pełni, szlachetności i całkowitości jest perspektywą częstotliwości domowej. Nasza częstotliwość domowa to stan, w którym rzeczywiście możemy przyciągać do siebie upragnione rzeczy.
Nasza częstotliwość domowa odznacza się czystą, doskonałą miłością i wiarą. W tym stanie wszyscy się urodziliśmy i do niego wszyscy przynależymy. Naszą częstotliwość domową uważam za równoważnik stanu koherencji. Koherencja, jak powiedzieliśmy w rozdziale 2, ma miejsce wtedy, gdy wchodzisz w stan odczuwania bezwarunkowej miłości wobec wszelkiego życia i połączenia z nim. Kiedy znajdujesz się w tym stanie, czujesz się wspaniale i odczuwasz pokój. Wysyłasz energię wysokich wibracji, która pozwala ci przyciągać tylko dobro. Twój osobisty kamerton przyciąga do ciebie dobre rzeczy – wysoka częstotliwość przyciąga wysoką częstotliwość. Twoje interakcje ze światem wynikają ze stanu autentyczności i mocy. Twój związek z partnerem zostaje obdarzony uczuciem bezgranicznej miłości i takiegoż zaufania.
Dobra wiadomość jest taka, że zawsze możesz zmienić swoją częstotliwość, a gdy rozpoczniesz swoją podróż, być może odkryjesz, że musisz przestawiać tę częstotliwość za każdym razem, gdy wejdziesz w stan częstotliwości ego. Nie ma w tym nic złego. To będzie jak przełączanie kanałów; polega na nieustannym powracaniu do częstotliwości domowej. Więcej o tym za chwilę.
Znajdowanie się w stanie częstotliwości domowej całkowicie różni się od bycia w stanie częstotliwości ego. Częstotliwość domowa wymaga jedynie wiary i poddania się. Nie mam na myśli wiary w Boga czy siłę wyższą samą w sobie (chociaż mogłaby stanowić element twojej częstotliwości domowej), lecz raczej wiarę w siebie i swoje nieodłączne dobro, jak również nieodłączne dobro świata.
Częstotliwość ego
Czym zatem jest częstotliwość ego i skąd wiadomo, że się w niej znajduje? Odpowiedź nie brzmi po prostu: „Skoro jesteś nieszczęśliwy, znajdujesz się w częstotliwości ego”, ponieważ tak naprawdę w częstotliwości ego możesz być całkiem szczęśliwy, a przynajmniej zadowolony! Możesz czuć się spełniony, bezpieczny, dumny i ważny. Możesz nawet czuć się kochany i szanowany.
Jest jednak sposób na to, by dowiedzieć się na pewno, czy jesteś w częstotliwości ego: jesteś, jeżeli się zmagasz. Częstotliwość ego może być satysfakcjonująca, a czasami nawet przyjemna, ale nigdy nie jest w niej łatwo. Dla uzyskania odrobinki satysfakcji albo najskromniejszej pochwały musisz urobić sobie ręce po łokcie. Zawsze musisz być „w grze”. Przez większość czasu jesteś niespokojny, zmartwiony i zestresowany, by wszystko działo się tak jak chcesz albo szło we właściwym kierunku. Cały czas musisz na siebie naciskać, by być idealnym partnerem, rodzicem, pracownikiem czy dzieckiem. Dlaczego? Ponieważ postępując w ten sposób, czujesz się godzien miłości.
Zwykle sobie tego nie uświadamiamy. Większość z nas nie myśli „Muszę zrobić x, y, z, żeby zasłużyć na miłość”, ale właśnie tak się zachowujemy. W częstotliwości ego nie chodzi tylko o to, by zasłużyć na miłość drugiej osoby, lecz również o miłość, którą darzymy siebie samych. Ci, którzy żyją przeważnie w częstotliwości ego, nie mogą kochać siebie ani sobie wybaczyć, dopóki nie poczują, że na to zasłużyli – czy to spędzając całą noc w kuchni na pieczeniu dzieciom ciasteczek na szkolny kiermasz, czy wykonując znienawidzoną pracę, by zapewnić obfitość dóbr materialnych dla rodziny, czy też rezygnując z zaspokajania własnych potrzeb, by służyć wszystkim innym. Tego typu mentalność to czysta częstotliwość ego. Wynika ona z przekonania, że nie jest się wystarczająco dobrym oraz że świat nie jest miejscem bezwarunkowej, szczodrej miłości. Miłość idzie w parze z oczekiwaniami, warunkami, kosztami i wymaganiami. Wierzymy nie tylko w to, że na miłość trzeba zasłużyć oraz że miłość istnieje w ograniczonej ilości, lecz wielu z nas prawdziwie boi się tego, iż życie bez miłości to bardzo realna możliwość. Nic więc dziwnego, że tak ciężko pracujemy, by na nią zasłużyć! Znajdujemy się w stanie ciągłego lęku, starając się uniknąć życia w zimnej, ciemnej, pozbawionej miłości „rzeczywistości”.
Częstotliwość ego zwykle pochodzi z głębokiego przekonania o naszej bezwartościowości, niesprawiedliwości życia oraz beznadziejności naszej sytuacji. Tkwimy w próbach zasłużenia na miłość i aprobatę, czy to odchudzając się, zarabiając więcej pieniędzy, czy wręcz goniąc za pozornie duchowymi celami, takimi jak bycie lepszym chrześcijaninem czy życie sercem Buddy.
Gdy znajdujemy się w częstotliwości ego, wibrujemy z pozycji braku. Kiedy więc „prosimy”, nie znajdujemy się w częstotliwości umożliwiającej stworzenie upragnionej rzeczywistości. Działamy w trybie napraw-kieruj-kontroluj (NKK). Ciężko pracujemy na wyniki. Wszędzie szukamy wskazówek. Pukamy i pukamy, i pukamy… a drzwi nawet nie wydają się otwierać. Czasami uchylają się na chwilę i dostajemy przebłysk tego, co znajduje się po drugiej stronie, lecz po chwili znów się zatrzaskują. Być może doświadczyłeś tego, gdy po raz pierwszy wziąłeś na ręce swoje dziecko, gdy miałeś religijne objawienie, gdy po raz pierwszy wytrzeźwiałeś albo gdy wreszcie zakończyłeś toksyczny związek. Przez chwilę czułeś się tak, jakbyś wszystko zrozumiał i został zalany miłością, poczuciem celu i nadzieją… a potem nagle TRZASK! Utraciłeś to. Świat ci się zawalił, a wszystkie codzienne stresy wciągnęły cię z powrotem do częstotliwości ego.
MI, DZIĘKI MNIE, POPRZEZ MNIE
Diana Chapman, Jim Dethmer i Kaley Warner, coache i autorzy książki The 15 Commitments of Conscious Leadership, mówią o trzech kluczowych stanach świadomości, które okazują się być wspaniałym modelem dla rozumienia i podnoszenia częstotliwości. Piszą o tym z punktu widzenia bycia powyżej lub poniżej pewnej „linii”. Powyżej tej linii znajduje się stan otwartości, ciekawości i zaangażowania w rozwój i uczenie się. Poniżej tej linii znajduje się stan charakteryzujący się zamkniętym umysłem, defensywnością i zaangażowaniem w posiadanie racji. To, co pod linią, znajduje się po lewej stronie Mapy Kwantowej Miłości – wyjaśnię to w dalszej części tego rozdziału; to zaś, co nad linią, znajduje się po jej prawej stronie – i tam właśnie zmierzamy w Kwantowej Miłości.
Stan świadomości „MI”
Stan świadomości „Mi” znajduje się poniżej linii i w częstotliwości ego. Większość ludzi spędza tam większość swojego czasu. Gdy znajdujesz się w stanie świadomości „Mi”, postrzegasz siebie jako obiekt wpływu innych ludzi, okoliczności, zdarzeń itd. Rzeczy wydarzają się – lub są czynione – tobie. Jest to świadomość ofiary. Osoby funkcjonujące w świadomości „Mi” obwiniają innych (lub siebie) za obecną kondycję swojego związku. Ich rozmowy i myśli są zdominowane przez pytanie: „Dlaczego ja?”. Większość z nas wychowała się w tym stanie świadomości i w nim pozostała. Stan ten można scharakteryzować słowami: „Jestem efektem otaczającego mnie świata” lub „Gdyby to było inne, byłoby lepiej”.
Stan świadomości „DZIĘKI MNIE”
Ten stan znajduje się powyżej linii. Przestajesz żyć w świadomości ofiary, a zaczynasz jako współtwórca swojej rzeczywistości. Osoba funkcjonująca w stanie świadomości „Dzięki Mnie” decyduje się rozumieć, że wszystko w świecie dzieje się doskonale – dla jej dobra i rozwoju. Moja przyjaciółka, strateg intuicyjny i coach w dziedzinie przywództwa, lubi mawiać, że „to, co słuszne, rozwija się”. Osoba znajdująca się w tym stanie wybiera ciekawość zamiast defensywności i potrzeby posiadania racji. Zamiast pytać: „Dlaczego ja?”, osoba ze strefy „Dzięki Mnie” myśli o tym, czego może się nauczyć i że jest w 100 procentach odpowiedzialna za kształt własnej rzeczywistości.
Kiedy znajdujesz się w stanie świadomości „Dzięki Mnie”, jesteś w częstotliwości domowej. Dostrzegasz dary tego świata i to, w jaki sposób ci służą. Życie ci służy i jest dla ciebie jasne, że wszystko wydarza się dla ciebie i będzie miało sens, nawet jeśli teraz tego nie dostrzegasz. Będąc w strefie „Dzięki Mnie”, możemy trwać w stanie zadziwienia. Mamy mniejszą potrzebę posiadania racji – w naszym związku i w życiu w ogóle. Znajdujemy się w strefie Kwantowej Miłości.
Stan świadomości „POPRZEZ MNIE”
W tym stanie prawdziwie znajdujesz się w strefie Kwantowej Miłości. Ciekawość zaczyna prowadzić cię ku wielkim pytaniom i wiedzy, że naprawdę tworzysz całą swoją rzeczywistość. Uświadamiasz sobie swoją moc. Wiesz, że poza tobą istnieje większa uniwersalna moc. Znajdujesz się w przestrzeni entuzjazmu, wiary i ciekawości w odniesieniu do tego, co tworzysz – wobec rzeczy wielkich, jak również wobec rzeczy trudnych. Napotykając na problemy albo sytuacje niechciane, zadajesz sobie pytania: „W jaki sposób to mi służy?”, „Co chce zmanifestować się poprzez mnie w życiu i w tym związku?”. W tej przestrzeni znajdujesz się w stanie całkowitego poddania się rzeczom stwarzanym i w częstotliwości domowej. Rezygnujesz z potrzeby naprawiania, kierowania i kontrolowania i skupiasz się na pozostawaniu w tym stanie energetycznym, podejmując decyzje i nawiązując więzi z tej pozycji.
Faktem jest, że jesteś potężny w każdym z tych stanów, ponieważ twoja energia wpływa na osoby znajdujące się w twoim otoczeniu. Skoro stan „Dzięki Mnie” wprowadza w Kwantową Miłość, to gdy jesteś w stanie „Poprzez Mnie”, w pełni się w niej znajdujesz. Gdy jesteś w wyższym stanie świadomości – czy to w stanie „Dzięki Mnie”, czy też „Poprzez Mnie” – masz możliwość wpływania na innych, których energia dostosuje się do twojej.
MAPA KWANTOWEJ MIŁOŚCI
Mapa Kwantowej Miłości (rysunek 1) to model pozwalający zobaczyć, gdzie znajdujesz się w swoim związku i gdzie chcesz być. Sporządziłam go, syntetyzując dzieła Davida Hawkinsa, Abrahama oraz Chapman, Dethmera i Klemp, jak również innych – coachów i autorów książek na temat samorozwoju, w których prace wierzę i których szanuję.
Rysunek 1. Mapa Kwantowej Miłości
Na osi x znajduje się ciąg stanów emocjonalnych, zaś na osi y widnieje kalibracja energii twojego ciała podczas tych stanów emocjonalnych. Zarówno stany emocjonalne, jak i kalibracje pochodzą z Mapy Świadomości Hawkinsa. Kiedy twoje ciało osiąga wynik poniżej 200, znajdujesz się w stanie „Mi”, w częstotliwości ego. Gdy przechodzisz w górę skali, między 200 a 400, znajdujesz się w stanie „Dzięki Mnie”, w częstotliwości domowej i na początku strefy Kwantowej Miłości. Powyżej 400 naprawdę wibrujesz na częstotliwości domowej i żyjesz w stanie „Poprzez Mnie”, w pełni doświadczając Kwantowej Miłości. Jak widzisz, choć większość z nas rzadko dochodzi do kalibracji 700 (a jeszcze mniej tam zostaje), możliwości dla Kwantowej Miłości są nieskończone, a skala nigdy się nie kończy. Mapa Kwantowej Miłości może być dla ciebie szablonem, na tle którego wyraźnie zobaczysz, gdzie znajdujesz się w kontekście dowolnego problemu w życiu, a szczególnie w związku. To działa zarówno w przypadku, gdy przyglądasz się konkretnej sprawie (na przykład życiu seksualnemu albo współdziałaniu w rodzicielstwie), jak również gdy ogólnie patrzysz na związek.
Musisz również wiedzieć, że częstotliwość domowa ma cudowną zdolność bycia przeciwwagą dla tych, którzy zmierzają ku niższym częstotliwościom – na poziomie osobistym, jak również globalnym. Gdy wchodzisz w częstotliwość domową, nie tylko ogromnie poprawiasz dynamikę swojego związku, lecz także zmieniasz świat na lepszy! Z wyliczeń Hawkinsa dotyczących różnych kalibracji i ich wpływu wynika, że: jedna osoba znajdująca się za poziomie 500 (Miłość i Szacunek) stanowi przeciwwagę dla 750 tysięcy osób znajdujących się poniżej 200 (w częstotliwości ego); jedna osoba znajdująca się na poziomie 600 (Szczęście) stanowi przeciwwagę dla miliona osób znajdujących się poniżej 200. Jasne – większość z nas nie spędzi wiele czasu w oświeceniu, ale cel wart jest starań, więc błogosławię i dziękuję mnichom i mędrcom tego świata za to, że podtrzymują dla nas ten świat!
Skoro działa to w sposób wykładniczy w skali globalnej, wyobraź sobie, co zdziała w twoim związku. Kiedy wibrujemy na częstotliwości domowej, nasza wysoko wibrująca energia może pomóc zrównoważyć, a nawet podnieść częstotliwość energii otaczających nas osób. Jest to szczególnie pomocne w związkach miłosnych. Jedna z kluczowych zasad Kwantowej Miłości mówi, że musisz zacząć od siebie. Gdy wibrujesz na częstotliwości domowej, w miejscu pełni, całkowitości i miłości, przenosisz siebie i swojego partnera w górę Mapy Kwantowej Miłości.
Chcąc sprawdzić, gdzie obecnie znajdujesz się na Mapie Kwantowej Miłości, przejdź do Dodatku, by rozwiązać Quiz Kwantowej Miłości, albo wejdź na stronę www.drlauraberman.com/quantumlove, gdzie znajdziesz wersję online. Zauważysz, że quiz ten dzieli się na poszczególne dziedziny, które dadzą zestaw wyników, a nie pojedynczy wynik dla związku. Przyczyną jest fakt, iż na szczęście lub nie (ja mówię, że na szczęście), związki nie są takie proste. Może się zdarzyć, że w dziedzinie życia seksualnego jesteś w częstotliwości domowej, natomiast w odniesieniu do kwestii wyrażania siebie jesteś w częstotliwości ego.
Niezależnie od sytuacji ćwiczenie to ma na celu dostarczyć ci ważnych informacji odnośnie do twojego położenia i pomoc ci ustanowić cele – gdzie chciałbyś się znaleźć w Kwantowej Miłości. Nie ma złych ani dobrych odpowiedzi. Do czasu ukończenia lektury tej książki staniesz się mistrzem częstotliwości domowej i Kwantowej Miłości.
Aby określić swoje miejsce na Mapie Kwantowej Miłości, możesz pisać po książce, rozwiązując quiz znajdujący się w Dodatku albo skopiuj go i pisz po kopii. Możesz też wejść na stronę www.drlauraberman.com/quantumlove, gdzie zrobisz to online.
Klucze do koherencji
Zanim rozwiążesz Quiz Kwantowej Miłości, chcę nauczyć cię dwóch podstawowych elementów wchodzenia w częstotliwość domową, ponieważ w niej jesteś w stanie odpowiedzieć na pytania w sposób najbardziej otwarty i szczery. Istnieją dwa kluczowe kroki prowadzące do koherencji: uziemienie i otwarcie serca. Zastosowania tego stanu do życia miłosnego nie sposób przecenić.
Najpierw o uziemieniu. O tym, jak ważne jest uziemienie, po raz pierwszy dowiedziałam się od niezwykle zdolnej i pełnej miłości uzdrowicielki w dziedzinie medycyny energetycznej, Lindy Hall, która pracowała z moją mamą podczas jej choroby. Obecność Lindy w tym strasznym okresie była prawdziwym darem, a z wszystkiego, czego się od niej nauczyłam, korzystam po dziś dzień.
Czym zatem jest uziemienie? Jest to powrót do ciała za pomocą świadomości. Większą część dnia spędzamy całkowicie poza ciałem i chwilą obecną. Myślimy o tym, co wydarzyło się w przeszłości albo o tym, co przyniesie przyszłość; myślimy o partnerze, dzieciach, pracy i sprawach organizacyjnych dotyczących naszego życia. Skupiamy naszą uwagę nawet na dupku, który nie pozwolił nam zmienić pasa na autostradzie. Rzadko jednak poświęcamy uwagę wyłącznie naszemu ciału, by do niego wrócić i w nim osiąść, zamiast wlec je ze sobą. O to chodzi w uziemieniu.
Gdy jesteśmy uziemieni, mamy silniejsze poczucie obecności, bezpieczeństwa i przynależności. To prawie jak aklimatyzowanie się. Zajmuje tylko kilka chwil i daje cudowne poczucie bezpieczeństwa i połączenia z ziemią, jak również naszego na niej miejsca. Uziemianie jest również bardzo energetyzujące, ponieważ łączymy się z najbardziej pierwotną i witalną energią, jaka istnieje w przyrodzie (więcej o tym w rozdziale 7). Z poziomu bezpieczeństwa i obecności, które osiągamy dzięki uziemieniu, możemy skuteczniej przechodzić do stanu koherencji. Bez tego jesteśmy niczym przewód elektryczny bez uziemienia!
Jak się uziemiać
Usiądź wygodnie, zamknij oczy i weź kilka głębokich oddechów. Podczas wdechów wyobrażaj sobie, że przez czubek głowy wnika w ciebie piękne światło o dowolnie wybranym kolorze. Podczas wydechów wyobrażaj sobie, że to światło wpada do środka twojego ciała i wychodząc przez kość ogonową, leci prosto do ziemi i rozgałęzia się na podobieństwo korzeni drzewa.
Z każdym oddechem światło wnika w ciebie, a z każdym wydechem zapuszcza korzenie głęboko w ziemi. Niech rozrastają się we wszystkich kierunkach. Linda Hall nauczyła mnie, że tak jak korzenie drzewa w naturze są dwa razy grubsze od jego najgrubszej gałęzi, również i ty przy uziemianiu się powinieneś wyobrażać sobie, że twoje korzenie powinny sięgać dwa razy szerzej i głębiej niż ty sam w danej chwili. Dla przykładu: gdy mam udać się do studia telewizyjnego i być oglądana przez miliony ludzi, wyobrażam sobie, że moje korzenie rozprzestrzeniają się we wszystkich kierunkach po całych Stanach Zjednoczonych. Gdy zaś zostaję z rodziną w częstotliwości domowej i potrzebuję uziemienia, wyobrażam sobie, że moje korzenie rozciągają się w przestrzeni dwa razy większej niż nasz dom.
Wyobraź sobie, że twoje ciało zakotwiczone jest w ziemi siłą i zasięgiem twoich korzeni. Tak właśnie czuje się osoba uziemiona.
Na stronie www.drlauraberman.com/quantumlove znajdziesz medytację kierowaną służącą uziemianiu.
Medytacja otwierająca serce
Gdy już się uziemisz, sugeruję od razu przystąpić do otwarcia serca. Wykonując to ćwiczenie, wchodzisz w częstotliwość domową. Otwierasz się na dawanie i otrzymywanie miłości. Ten ostatni krok wprowadzi cię w koherencję, która jest stanem czystej, bezwarunkowej miłości.
Tak jak idziemy przez życie, będąc poza ciałami, tak również zbyt często idziemy przez życie, będąc poza częstotliwością domową. Zamykamy albo zwężamy nasze kanały energetyczne, częściowo z powodu ochrony przed hałaśliwym światem, i zamykamy nasze serca na innych. Kiedy znajdujemy się w takim stanie, jesteśmy w częstotliwości ego i – jak wspomniałam – z tego poziomu nie możemy uchwycić choćby przebłysku Kwantowej Miłości. Częstotliwość domową osiąga się, otwierając serce.
Zamknij oczy i dalej oddychaj głęboko. Po pierwsze, pomyśl o chwili, kiedy odczuwałeś czystą, bezwarunkową miłość, kiedy ze światem wszystko było w porządku. Może to być chwila, w której po raz pierwszy trzymałeś na rękach swoje dziecko albo kiedy objęła cię osoba kochająca cię bezwarunkowo. Może to być również wspomnienie z ukochanego miejsca w piękny, słoneczny dzień – posłuż się dowolnym wspomnieniem z czasu, kiedy czułeś się sobą, a wszystko dookoła znajdowało się w doskonałej harmonii.
A teraz, oddychając w stanie uziemienia, skup się na wybranej scenie, tak jakbyś tam teraz był. Przeżywaj ją w pierwszej osobie. Nie obserwuj siebie w tej sytuacji, lecz bądź w niej, posługując się wszystkimi zmysłami. Jeżeli wyobrażasz sobie, że po raz pierwszy trzymasz na rękach swoje dziecko, poczuj, jak to jest, wyobraź sobie, że czujesz słodki zapach niemowlęcia… Co widzisz? Jak się czujesz? Bądź w emocjach towarzyszących temu stanowi, tak jakby działo się to teraz. Poczuj, jak twoje serce otwiera się, by otrzymać bezwarunkową miłość, której w tej chwili doświadczasz. Prawdopodobnie poczujesz zmianę w ciele – światłość rozprzestrzeniającą się w klatce piersiowej – albo na twojej twarzy pojawi się uśmiech. Teraz jesteś w stanie koherencji.
Na stronie www.drlauraberman.com/quantumlove znajdziesz medytację kierowaną służącą otwieraniu serca.
Uziemienie się i otwarcie serca to świetny sposób na ześrodkowanie się i wejście w częstotliwość domową w dowolnym czasie. Zrobiłam to nawet w samochodzie, jadąc na spotkanie (oczywiście z otwartymi oczami). Wchodzenie w ten sposób w stan koherencji jest dla mnie szczególnie pomocne przed szczerym i autentycznym wypowiedzeniem się. Dlatego gorąco zalecam, byś przed oszacowaniem siebie za pomocą Quizu Kwantowej Miłości wszedł w stan uziemienia i otwartego serca.
MĄDROŚĆ CZĘSTOTLIWOŚCI EGO
Dowiedziałeś się już, jak cudowna jest częstotliwość domowa i jak wspaniale wszechświat (i partner) odpowiada osobie wibrującej w tym stanie, więc możesz teraz być zawiedziony i żałować, że tak dużą część swojego życia spędziłeś w częstotliwości ego. Być może martwisz się, że często będziesz wracał do częstotliwości ego i że nie będziesz w stanie wchodzić w koherencję „we właściwy sposób”.
Dobra wiadomość jest taka: nie ma właściwego sposobu! Nie ma nic złego we wpadaniu w częstotliwość ego, a nawet w pozostaniu w niej przez jakiś czas. Tak naprawdę gdy wpadasz w częstotliwość ego, zwykle dzieje się tak, ponieważ twoje ciało lub duch wzywa cię do czegoś. Coś ci nie służy. Gdy więc poczujesz, że jesteś w częstotliwości ego, to zamiast bać się i czuć się zawiedzionym, wejdź w pełni w ten stan i dowiedz się, co się dzieje wewnątrz ciebie. Czeka tam na ciebie mądrość.
Gdy już zdasz sobie sprawę z tego, iż częstotliwość ego i twoje ja z poziomu ego mogą cię czegoś nauczyć – co może pogłębić i zintensyfikować twoją częstotliwość domową – będziesz mógł łatwo wrócić do stanu koherencji. Kluczem jest akceptacja skurczu pojawiającego się wraz z częstotliwością ego. Podobnie jak fizyczne skurcze przy porodzie, ten rodzaj energetycznego skurczu niekiedy może być bolesny emocjonalnie, ale gdy poddasz się bólowi, będziesz mógł stworzyć i uwolnić afirmującą życie energię. Skurcze są rytmicznym cyklem zacieśniania i rozluźniania. Każda kobieta, która urodziła dziecko, wie, że relaksowanie się podczas skurczów zamiast walki z nimi i oddychanie w nie sprawiają, że są mniej bolesne i szybciej mijają. To samo dotyczy częstotliwości ego. Zachęcam cię, byś patrzył na czas spędzany w częstotliwości ego jak na miniporód, który daje życie nowemu obliczu ciebie.
Opadanie i wznoszenie to podstawowy rytm przyrody. Występuje prawie wszędzie – w ogromnych oceanach i maleńkich komórkach. Energia zawsze się porusza, kurczy i rozszerza. Właśnie z tego powodu dowiedzenie się, gdzie jesteśmy na Mapie Kwantowej Miłości, nie jest tak proste jak wskazanie punktu na wykresie. Aby w pełni zrozumieć, gdzie jesteśmy na mapie, musimy również zrozumieć, w jaki sposób funkcjonuje w tym nasz unikalny profil energetyczny. Możesz mieć tendencję do lądowania w jednym miejscu na Mapie Kwantowej Miłości i przeważnie w nim pozostawać, jednak z moich doświadczeń wynika, że wszyscy mamy tendencję do krążenia wokół tego punktu, przechodząc z niższych częstotliwości w wyższe i z powrotem. Dlatego kolejnym krokiem w korzystaniu z Mapy Kwantowej Miłości jest nauka wyznaczania Wskaźnika Częstotliwości Ego/Domowej, w skrócie WCED. Jest to sposób mapowania twojego typowego wzorca kontrakcji do częstotliwości ego i ekspansji do częstotliwości domowej. Kiedy stanie się dla ciebie jasne, jaki jest twój wzorzec WCED oraz w jaki sposób poruszasz się po Mapie Kwantowej Miłości, będziesz mógł posługiwać się tą świadomością w celu szybszego przechodzenia z niższych częstotliwości w wyższe.
U wszystkich z nas skurcze i rozkurcze zachodzą po stałym schemacie, który wygląda tak:
Rysunek 2. Kształt twojego WCED
Moim zdaniem to nie przypadek, że schemat ten ma kształt symbolu nieskończoności, ponieważ kontrakcja i ekspansja, które w sposób naturalny wydarzają się w przyrodzie, bez końca zachodzą również w świecie naszych emocji. Twój WCED dopasowuje się do Mapy Kwantowej Miłości i pokazuje ci twoją tendencję do krążenia między częstotliwością domową a częstotliwością ego.
Lewa strona WCED reprezentuje twój typowy stan bycia o niskiej częstotliwości, natomiast prawa – stan o wyższej częstotliwości. Punkt przecięcia oznacza stan emocjonalny (i kalibrację), będący twoim punktem przejściowym między niższym a wyższym stanem – od częstotliwości ego do częstotliwości domowej. Kiedy poznasz swój punkt przejściowy, stanie się on sygnałem ostrzegawczym, który będzie cię alarmował, że doświadczasz zmiany energetycznej, abyś mógł ją ukierunkować w górę Mapy Kwantowej Miłości.
Spójrz na rysunek 3 jako przykład. Osobę z takim WCED nazywam Początkującym w Kwantowej Miłości. W najbardziej pesymistycznym stanie osoba ta odczuwa Apatię, zaś w najbardziej optymistycznym – Akceptację. W przykładzie tym korzystnie byłoby dla Początkującego w Kwantowej Miłości, żeby wiedział, iż Gniew i Pogarda to dla nich potężne punkty przejściowe, prowadzące w kierunku Radości. Więcej przykładów z mojej praktyki znajdziesz na stronie www.drlauraberman.com/quantumlove.
Rysunek 3. Przykładowy WCED – Początkujący w Kwantowej Miłości
JAKI MASZ WCED?
Quiz WCED pomoże ci zidentyfikować opadanie i wznoszenie się twojej energii oraz określić punkt przejściowy między ekspansją a kontrakcją. Celem poszczególnych grup pytań będzie scharakteryzowanie, jakie są twoje najbardziej optymistyczne i najbardziej pesymistyczne odczucia na myśl o różnych aspektach związku. Podobnie jak w przypadku Quizu Kwantowej Miłości, okaże się, że w pewnych elementach twojego związku masz wyższe wibracje niż w pozostałych, co jest zupełnie normalne. W dalszych rozdziałach dowiesz się szczegółowo, w jaki sposób przesuwać się w górę Mapy Kwantowej Miłości we wszystkich obszarach związku.
Jeżeli obecnie nie masz partnera, nie ma to znaczenia. Musisz tylko pomyśleć, jak się zwykle czujesz w związkach, albo posłużyć się ostatnim ważnym związkiem. Pomocne może być również – żeby nie powiedzieć pouczające – aby partner rozwiązał quiz razem z tobą i abyście porównali swoje wyniki. Znajomość WCED partnera może dać ci nie tylko głęboki i wspaniały wgląd w jego emocjonalne wzorce, lecz również w jego spojrzenie na wasz związek. Może się okazać, że oboje postrzegacie wasz związek w zupełnie inny sposób.
Przejdź teraz do Dodatku, aby rozwiązać quiz, a potem wróć do tej strony i dowiedz się więcej.
Interpretacja wyników i nakreślanie twojego WCED
Podobnie jak w przypadku Quizu Kwantowej Miłości, zauważysz, że pytania zostały podzielone na dwie dziedziny. Może się okazać, że WCED twojej zdolności do wspólnego stawiania czoła sprawom organizacyjnym jest zupełnie inny niż w przypadku więzi seksualnej. Albo być może zauważysz, że twój WCED związany z komunikacją z partnerem znajduje się na wysokiej częstotliwości, co oznacza, iż łatwo się porozumiewacie. Wasza więź duchowa może jednak znajdować się na niższej częstotliwości, co oznacza, że trudno ci „odczytywać” partnera na poziomie intuicyjnym.
I tak jak w przypadku Mapy Kwantowej Miłości, wyniki Quizu WCED posłużą ci w następnych rozdziałach, z których nauczysz się wchodzić w Kwantową Miłość.
Obydwa nastawienia, które dla uproszczenia będę nazywała „optymistycznym” i „pesymistycznym”, będą reprezentowały różne punkty w WCED. Najbardziej optymistyczne jest to, jak się czujesz, kiedy jesteś najbardziej optymistyczny i entuzjastyczny odnośnie do danego elementu waszego związku. I na odwrót – najbardziej pesymistyczne jest to, jak się czujesz, kiedy jesteś najniżej w odniesieniu do danego aspektu waszego związku. Twoje najbardziej optymistyczne nastawienie będzie punktem WCED o najwyższej częstotliwości; twoje najbardziej pesymistyczne nastawienie będzie reprezentowało punkt WCED o najniższej częstotliwości. Nanieś obydwa punkty na Mapę Kwantowej Miłości. Określ teraz punkt znajdujący się pośrodku pomiędzy obydwoma krańcami i również ten nanieś na Mapę Kwantowej Miłości. To jest twój punkt przejściowy.
Następnie narysuj ukośnie symbol nieskończoności (jak w przykładzie na rysunku 3), łączący twoje trzy punkty z punktem środkowym jako punktem przecięcia. Podobnie jak w przypadku Quizu Kwantowej Miłości, możesz rysować na stronach tej książki, skopiować Mapę Kwantowej Miłości albo wejść na stronę www.drlauraberman.com/quantumlove i zrobić to online.
Ta ukośna figura w kształcie ósemki to twoja osobista, unikalna pętla energetyczna. Pętle niektórych osób są wydłużone, innych – krótkie. Niektórzy będą bardziej w częstotliwości domowej, inni zaś bardziej w częstotliwości ego.
Celem Quizu WCED jest rozpoznanie twojego typowego wzorca energetycznego, abyś mógł jak najszybciej rozpoznawać, kiedy wchodzisz w kontrakcję (z częstotliwości domowej), a następnie zastosować kroki zmian i inne narzędzia, które omówię w następnym rozdziale, by skrócić powrót do ekspansji. Świadomość ta jest częścią nauki, w jaki sposób wykorzystywać swoją energię i zbudować WCED możliwie najbliższy częstotliwości domowej. Pamiętaj: nikt nie jest w częstotliwości domowej przez cały czas.
Chciałabym, abyś szczególną uwagę zwrócił na punkt przejściowy znajdujący się pośrodku WCED. W tym bowiem punkcie przechodzisz z kontrakcji do ekspansji (i vice versa), dlatego niezwykle ważne jest bycie świadomym tego stanu emocjonalnego – jak wygląda, jak go odczuwasz i co wówczas z siebie wypuszczasz. Dzięki temu, gdy znajdziesz się w tym stanie, będziesz mógł powiedzieć sobie: „Chyba zmierzam w kierunku kontrakcji” albo „Zbliżam się do ekspansji”. Jeżeli zauważysz, że kierujesz się ku końcowi WCED o niskiej częstotliwości, nie osądzaj się za to. Gdy potrafisz podnieść swoją energię w takiej chwili (posługując się technikami, których wkrótce cię nauczę), to wspaniale, jednak czasami lepiej jest poddać się opadaniu. Niech poprowadzi cię w dół – pozwól sobie odczuć potrzebne ci emocje, a następnie zrób wszystko, co w twojej mocy, by wrócić do bardziej koherentnego stanu.
Pamiętaj: to tylko wzorce – nie są wykute w kamieniu. Świadomość to najważniejszy klucz; w kolejnych rozdziałach przekażę ci wszystko, co powinieneś wiedzieć o tym, jak przenosić wzorzec energetyczny na wyższą częstotliwość i ku silniejszej Kwantowej Miłości.
Skąd się bierze WCED
Dlaczego w sposób naturalny nie pozostajemy w częstotliwości domowej? Skoro jest ona naszym doskonałym stanem – tym, w którym przychodzimy na świat i w którym nasza energia jest najwyższa i najbardziej kochająca – dlaczego zatem nie jest na stałe naszym trybem domyślnym? Dlaczego dajemy się z niego wytrącać?
Najkrótsza odpowiedź brzmi: ty jesteś powodem. Mówiąc bardziej precyzyjnie – ty, o którym twoje ego uwielbia paplać: twoim poczuciu oddzielnego ja, granicach między tobą a resztą świata, twojej przeszłości i przyszłości oraz latach emocjonalnego bagażu. Ogólnie mówiąc, o wszystkich elementach, z których udar wyzwolił Jill Bolte Taylor. Cały zgiełk w twoim mózgu (lista rzeczy do zrobienia, niepokój, lęki związane z przyszłością) nie pochodzi z twojego prawdziwego ja, lecz z twojego ja na poziomie ego, które Michael Singer w swojej książce Nieskrępowana dusza. Twoja podróż w głąb siebie nazywa „szalonym współlokatorem”.
To hałaśliwe, nieliczące się z innymi, czasami prymitywne ja to twoja częstotliwość na poziomie ego, która – jak uważam – jest lustrem (odwróconym obrazem) celu twojej duszy, dla którego znalazła się na tym świecie. Jak wspomniałam wyżej, twój szalony współlokator uwielbia paplać o niedostatku i bezwartościowości, co szczególnie podkreśla przy życiowej szarpaninie. I to głośno. Kiedy poddajesz się przekonaniom, które twoje ego wywala na wierzch, wpadasz w stan oporu, wstydu i lęku. Dostrajasz się i przywiązujesz do historii pochodzących ze świata zewnętrznego. Myślisz o tym, co może pójść (albo idzie) źle i szukasz sposobów na to, jak się chronić. Jest to bardzo proste, szczególnie dlatego, iż nikt z nas nawet nie zauważa, że to robi.
Prawda jest taka, że wszyscy urodziliśmy się z czystą, doskonałą energią wewnętrzną – pełnym fizycznym przejawem naszej częstotliwości domowej. Promienieliśmy światłem, miłością, nadzieją, lekkością i prawdomównością. Przyszliśmy na świat nieobarczeni wstydem, lękiem, wątpliwościami, złością czy obwinianiem się. Spójrz na noworodka, a przekonasz się, że to prawda. Nieważne, w jakiej rodzinie czy sytuacji dzieci pojawiają się na świecie (choćby w Hollywood czy gorącym, targanym wojną kraju Trzeciego Świata) – przychodzą tu wyłącznie z czystą miłością i zaufaniem. Całym sercem i bez zastrzeżeń ufają rodzicom. Ufają, że świat jest ciepły, przyjemny i otwarty. Wierzą. Mają nadzieję. Są takie całkowicie bez wysiłku i bez murów samoobrony. Ta czysta, doskonała energia to twoje prawdziwe ja. Jest niezmienne i niezłomne. Jego doskonałe światło jest teraz w twoim wnętrzu bez względu na to, co się dzieje w twoim świecie, i donikąd się nie wybiera. Twój szalony współlokator – ego – w niczym mu nie zagraża.
Jednak jak wszyscy ludzie, dzieci bardzo łatwo przystosowują się do sytuacji. Darwin i większość psychoterapeutów zgodziliby się, że są one zaprogramowane na uczenie się przystosowywania do rzeczywistości swoich opiekunów – to ich klucz do przetrwania. Szybko uczymy się naśladować koloryt naszego domu, przystosowywać do istniejących granic i stanowić odzwierciedlenie tych, którzy stanowią fundament naszego przetrwania. Uczymy się wyrażać emocje w taki sposób, w jaki czyni to nasza rodzina (a jak wiemy, emocje to tylko energia). W gruncie rzeczy uczymy się więc, jak kontrolować stan energetyczny na podstawie tego, jak robi to nasza rodzina. Mimo że większość z nas kiedyś w końcu kwestionuje te normy i założenia – nasza podatność, sposób radzenia sobie z konfliktami, zgiełk czy spokój, radość czy lęk formują się w tych wczesnych latach kształtowania osobowości. Są to oblicza naszej osobowości, których nie jesteśmy skłonni kwestionować; zamiast tego po prostu myślimy: „Taki jestem”. Energetyczny krój naszej rodziny staje się naszym dziedzictwem i zalążkiem częstotliwości ego. Każda żywa istota na ziemi ma jeden podstawowy cel: przetrwać. Przetrwanie dziecka zależy od jego zdolności do przystosowania się do rodziny. Niestety – adaptacja często oznacza wykształcenie się skłonności do gniewu, nieufności, wątpienia i wznoszenia murów. W taki oto sposób dzieci wyrastają z nieskrępowanych i kochających istot na niepewnych i lękliwych dorosłych, którzy boją się zranienia, zrobienia z nich – lub z siebie – głupców.
Michael Singer wyjaśnia, że wszyscy żyjemy z licznymi delikatnymi wewnętrznymi „cierniami”24. Reprezentują one silne traumy i ból z przeszłości, negatywne informacje, lęki i upokorzenia. Ciernie te mają różne kształty i rozmiary – niektóre są bardzo oczywiste, jak KCWD-y czy traumy, inne zaś są mniejsze albo tak głęboko wbite, że można nie zdawać sobie sprawy z ich istnienia, dopóki nie zostaną dotknięte i zadziałają jak spust. Wyobraź sobie, że ocierasz ręką o kaktus. Większość z igieł wyjmiesz, ale malutkie, prawie niewidoczne zostają. Nie zadają bólu, dopóki się ich nie dotknie. A wtedy…!
Tak samo sprawa wygląda z naszymi cierniami emocjonalnymi. Gdy wydarza się coś, co nieuchronnie ich dotyka, wywołują w nas reakcję. Zauważamy, że gdy ktoś stuknie nas samochodem albo gdy wchodzimy na wagę i załamujemy się z powodu przybrania dziesięciu kilogramów, wpadamy w nieproporcjonalną do sytuacji złość. Nasza reakcja nie przystaje do „przestępstwa”. Dlaczego? Czy powodem jest sama stłuczka albo przytycie? Nie – reagujemy przesadnie, ponieważ to zdarzenie otarło się o jeden z naszych cierni i trafiło w czuły punkt. Kiedy tak się dzieje, natychmiast przełączamy się na częstotliwość ego.
Pewna para, Jackie i Jake, przyszła do mnie po tym, jak diagnoza medyczna wywróciła ich życie do góry nogami. W nich również tkwiło kilka poważnych cierni. Matka Jackie była wobec niej bardzo krytyczna w okresie dojrzewania. Nigdy nie pozwalała sobie na wyrażanie swojego zdania i gdy spotykała się z czyjąś opinią o sobie, zwykle odbierała to jako „brak szacunku”. Jake był bardzo miły i uczynny, więc Jackie uważała, że ma w tym związku pełną swobodę wyrażania siebie. Niedawno u Jake’a zdiagnozowano raka mózgu. Zlokalizowano go w okolicach przysadki mózgowej w korze przedczołowej – obszarze mózgu odpowiedzialnym za regulację odruchów. Jego nowa impulsywność sprawiła, że zaczął mówić rzeczy nieco zbyt prawdziwe. Stał się reaktywny i skłonny do wybuchów gniewu. Jackie reagowała jak szalona.
Na poziomie intelektualnym Jackie wiedziała, co się dzieje i że Jake nie ma kontroli nad swoimi wybuchami. Dobrze rozumiała, że on nie chce jej zranić. Wiedziała, że lubi mieć kontrolę, ale nie zdawała sobie sprawy, do jakiego stopnia musi czuć, że ma coś do powiedzenia. Gdy Jake zaczął zachowywać się w taki sposób, iż czuła, że jej głos jest niedoceniany albo ignorowany, ponieważ Jake nie dobierał sam myśli czy reakcji, zaczęła żywić ogromną urazę i zamykać się w sobie.
Podczas naszej wspólnej pracy Jackie rozpoznała swoje ciernie i zrozumiała, że targające jej wnętrzem emocje w istocie nie dotyczyły Jake’a. Jej ciernie barwiły szkła, przez które postrzegała ich związek (i Jake’a). Gdy sobie to uświadomiła, wszystko zaczęło się zmieniać.
Jackie, zyskawszy zdolność rozpoznawania swoich cierni, stała się zarazem bardziej zdolna rozpoznawać, kiedy coś je dotykało. Dzięki tej jasności mogła zacząć świadomie decydować, jak chce się czuć, kiedy Jake zachowywał się w sposób sprawiający wrażenie, że ją odpycha, złości się albo ją kontroluje. Zamiast wpadać w częstotliwość ego i stwarzać więcej negatywnych uczuć, stała się zdolna uwalniać od nich i przechodzić ku częstotliwości domowej.
Spoglądając na swój WCED, Jackie uświadomiła sobie, że waha się między Poczuciem winy (30) a Pogardą/Wyniosłością (175). Poczucie winy wynikało stąd, że Jake był chory, ona powinna więc dawać mu więcej swobody, a nie brać jego komentarze do siebie. Pogarda/Wyniosłość wynikały z poczucia, że bycie opiekunką kosztuje ją wiele poświęceń. Jackie zrozumiała, że zamiast być w częstotliwości domowej, choćby przez jakiś czas, jej WCED mocno tkwił w częstotliwości ego.
Zaczęła honorować swoje przerażenie i stosować techniki, z którymi zapoznam cię w kolejnych rozdziałach, abyś i ty zaczął wchodzić w Chęć/Optymizm, a nawet Akceptację/Przebaczenie. Wybaczyła nie tylko mężowi, lecz również sobie i swojej matce. Zaczęła darzyć ich wszystkich współczuciem, którego sama nie zaznała w dzieciństwie. Spędzała więcej czasu w stanie „Dzięki Mnie” i wszystko w jej związku zaczęło się zmieniać.
Po operacji u Jake’a powróciły wszystkie funkcje mózgowe.
– Myślisz, że stało się tak dzięki temu, że to zmanifestowałam? – spytała mnie Jackie. Uśmiechnęłam się, wzruszyłam ramionami i odpowiedziałam:
– Kto wie?
Większość z nas nie jest nawet świadoma, że ma emocjonalne ciernie, których dotyk nas rani. Zdajemy sobie sprawę jedynie z towarzyszących temu emocji. Jednak podobnie jak w przypadku kaktusa, którego kolce możemy usunąć za pomocą lupy i pęsety, tak również możemy pozbyć się cierni emocjonalnych.
Wszyscy wznieśliśmy mury dookoła naszego serca i umysłu – świadomie czy nieświadomie – w celu powstrzymania tego, co w świecie uważamy za zagrożenie. Łatwiej jest pozostawać zamkniętym i w częstotliwości ego. Daję ci jednak słowo, że Kwantowa Miłość jest z tobą – w kolejnych rozdziałach nauczysz się kwestionować własne założenia i przekonania; poznasz również strategie służące zmienianiu częstotliwości i przesuwaniu WCED w górę Mapy Kwantowej Miłości.
Przypominają mi się tu wspaniałe słowa mistycznego poety sufickiego, Rumiego: „Twoim zadaniem nie jest szukanie miłości, ale jedynie szukanie i znalezienie w sobie przeszkód, które zbudowałeś przeciwko niej”. Również i tu twoim zadaniem nie jest wchodzenie na siłę w stan koherencji ani torowanie w sobie drogi do częstotliwości domowej, lecz jedynie zyskanie świadomości własnej drogi i źródła pochodzenia oporu. Dlaczego masz ochotę wściec się na partnera i ranić go, gdy spóźnia się na kolację? Dlaczego odwracasz się w łóżku od partnera, kiedy rozpaczliwie pragniesz do niego przylgnąć? Jaka energia wypływa na wierzch, gdy myślisz o swoim związku ze współmałżonkiem?
Odpowiadając na te pytania, prawdopodobnie znajdziesz w odniesieniu do siebie kilka niespodzianek i ukrytych prawd. Szczególnie kiedy wejdziesz w częstotliwość domową. W tym zacisznym zakątku prawdziwego ja być może odkryjesz, że od współmałżonka odgradza cię nie złość, lecz smutek i lęk. Być może odkryjesz, że masz w sobie głębokie pokłady przebaczenia i bezwarunkowej miłości, o których istnieniu nic nie widziałeś. Być może będziesz w stanie spojrzeć na rozzłoszczonego współmałżonka i nie poczuć irytacji, lecz miłość. Być może pod warstwą gniewu ujrzysz wielkiego misia, wściekłe lwiątko albo naburmuszonego manata. Cokolwiek, co działa! Dzięki temu będziesz mógł zmienić punkt widzenia. Zobaczysz w partnerze osobę, która cię kocha i która po prostu chce zostać wysłuchana, doceniona i uszanowana.
W następnym rozdziale przedstawię ci mnóstwo narzędzi służących wychodzeniu z częstotliwości ego i wchodzeniu w częstotliwość domową. Z poziomu stanu koherencji właściwej dla częstotliwości domowej będziesz mógł zgłębiać te pytania i osiągnąć cudowną jasność, która pojawia się, gdy łączymy się z naszym prawdziwym ja i uciszamy głos ego.
Dobra wiadomość jest taka, że chociaż na nas wszystkich wpływ miało wychowanie i doświadczenia, nasze prawdziwe ja pozostało nienaruszone. Skoro wszyscy rodzimy się z doskonałą miłującą energią we wnętrzu, a energii nie można stworzyć ani zniszczyć, oznacza to, że energia ta ciągle w nas jest. Nie doznała uszczerbku, nie zestarzała się ani się nie zmniejszyła. Tylko nieco się ukryła. Ta miłość cały czas tam jest, czekając, aż ją odkryjemy i ponownie staniemy się świadomi i otwarci.
Jill Bolte Taylor użyła słów „Jestem tu. Chodź i znajdź mnie”, aby opisać, jak się czuła, doznając bólów podczas początkowej fazy rekonwalescencji po udarze. Wierzę, że nasze prawdziwe ja ORAZ prawdziwe ja naszych partnerów mówią to samo: Jestem tu. Chodź i znajdź mnie.
Oto ścieżka Kwantowej Miłości.
14
Kim jest Abraham? Bardziej niż „kim”, należałoby zapytać „czym”. Abraham to wspólne imię grupy duchowych przewodników, channelowanych przez Esther Hicks. Niezależnie od tego, jak dziwne się to wydaje i jak wątpliwe może być z uwagi na nasze doświadczenia z rzeczywistością oraz z tym, co jest możliwe, mądrość, którą dzieli się z nami Abraham, jest pięknie skonstruowana i ma dla mnie głęboki sens. Zachęcam ludzi do czytania dzieł Abrahama, ponieważ pomagają one przełączyć się z mózgu na umysł (zajmiemy się tym w następnym rozdziale), niezależnie od okoliczności. Wejdź na stronę: http://www.abraham-hicks.com/lawofattractionsource/about_abraham.php.
Abraham przemawia ustami Esther Hicks. Książki karty i płyty DVD jej autorstwa dostępne są w sklepie www.talizman.pl (przyp. wyd. pol.).
15
Wydawnictwo Studio Astropsychologii, Białystok 2015 (przyp. tłum.).
16
Wydawnictwo Studio Astropsychologii, Białystok 2011 (przyp. tłum.).
17
Wydawnictwo Virgo, Warszawa 2010 (przyp. tłum.).
18
Martha Anderson, Kinesiology, a Tool of Consciousness – How to Tell Truth from Falsehood, „Natural News”, January 21, 2012.
19
J. Diamond, BK – Behavioral Kinesiology: How to Activate Your Thymus and Increase Your Life Energy (New York: Harper & Row, 1979).
20
David R. Hawkins, Siła czy Moc, Wydawnictwo Virgo, Warszawa 2010.
21
Tłumaczenie zaczerpnięto z Biblii Tysiąclecia, Wydawnictwo Pallottinum, Poznań-Warszawa 1990 (przyp. tłum.).
22
Inaczej osobowość typu A. Ludzi o tym typie osobowości charakteryzuje wysoki poziom stresu, przejawianie zachowań rywalizacyjnych, wygórowane ambicje oraz agresja i wrogość wobec otoczenia (przyp. tłum).
23
Wydawnictwo Galaktyka, Łódź 2015 (przyp. tłum.).
24
Michael Singer, Nieskrępowana dusza. Twoja podróż w głąb siebie, Wydawnictwo SFAJROS, Wrocław 2012.