Читать книгу Chamstwo w Państwie - Maciej Maleńczuk - Страница 8

Kaczka i tłuste koty

Оглавление

Polityka jest ważna w twojej twórczości. Zacznijmy więc od niej. Cieszy cię dojście PiS-u do władzy?

Nie, nie cieszy. Jestem przerażony. Miałem zupełnie inne plany. Wydawało mi się, że tłuste koty z Platformy nie zejdą z kanapy i że na niej dalej będą siedzieć, a ja dla nich będę grał uproszczony jazz. Miałem taki pomysł. Uproszczony jazz gram, ale już nie dla tych kotów, i gratuluję społeczeństwu skrajnej nieodpowiedzialności wyborczej.

Nie widzisz żadnej dobrej zmiany?

Widzę. To, że Kukiz i Liroy stali się politykami, to akurat jest dobra zmiana, bo jeden i drugi był kiepskim muzykiem. Może coś ciekawszego powstanie niż kradziony rap w przypadku Liroya i ludowy punk rock w przypadku kolegi Kukiza, podszyty opcją niemiecką. Jak się słucha jego piosenek, to tam naprawdę jest sporo po niemiecku. Jeżeli chodzi o język i sposób grania – też. Nic takiego wielkiego, może oprócz jednej płyty, tak naprawdę Kukiz nie zrobił, Liroy też.

Ale w czym ci właściwie ten PiS przeszkadza?

W Polsce się zrobiło duszno, wszyscy zaczęli się oglądać przez lewe ramię, czy ktoś za nim nie idzie, czy ktoś cię nie śledzi. Zagrałem teraz serię koncertów solowych, na które przychodzą dzikie tłumy, i ja tam wypowiadam się politycznie. Po jednym z koncertów w Kielcach ktoś zerwał moje plakaty, mimo że prawdopodobnie był na sali, kupił bilet. Przed następnym koncertem w Radomiu organizatorzy ostrzegli mnie delikatnie, że w pierwszym rzędzie będzie siedział jakiś naczelnik miasta, nie wiem, jak to się nazywa dokładnie, wojewoda czy coś takiego, który jest z PiS-u. I faktycznie, pierwsze rzędy zajęli jacyś faceci w garniturkach i ich żony, które chcą sobie zrobić zdjęcie z artystą i nie znoszą sprzeciwu. Na tym koncercie nawet wygrażałem palcem władzy obecnie rządzącej, ale ten jakiś naczelnik grzecznie wysiedział do końca, nie wyglądało na to, że się oburzył.

No widzisz, więc o co ci chodzi?

Już samo to, że się mnie ostrzega, żebym trzymał język za zębami, takie: „Uważaj, w pierwszym rzędzie będzie jakiś ważny pisior siedział”, to już jest duszne. Za chwilę pojawią się trójki społeczne, już słyszałem, że coś takiego szykuje pan Antoni Macierewicz.

Co o nim sądzisz?

Nasz minister wojny to człowiek całkowicie niegotowy do objęcia tego stanowiska. Uważam go za szaleńca, wystarczy rzut oka na tę twarz – to wariat. Nie wiem, czy za takie opinie idzie się do więzienia, ale ten sardoniczny uśmiech przyklejony do jego twarzy, kiedy mówi o naprawdę poważnych sprawach, mnie naprawdę przeraża.

Ty się boisz PiS-u?

Wiesz, jak PiS już poprzednio rządził, napisałem wtedy piosenkę Kaczory o tym, jak duet rodzinny, dwóch bliźniaków, w piaskownicy umówiło się: „Ty będziesz prezydentem, a ja będę premierem. Mów do mnie panie prezydencie, a ty mów do mnie panie premierze”. I po prostu zrealizowali pomysł z piaskownicy. Mnie się już wtedy wydawało dziwne, gdzieś na granicy prawa, że tak w ogóle można jakiś rodzinny układ wpleść w politykę państwową. Dla mnie to było po prostu kuriozalne, tak nie można, żeby sobie ustalenia z piaskownicy przenosić na cały kraj, w końcu, kurwa, my też tu jesteśmy. Niech wam się nie wydaje, wy dwaj, co ukradliście księżyc, że ukradniecie mi też kraj.

Była też taka historia – pisałem wtedy felietony do WP, zresztą nie wiedziałem, że WP to pisiory – i napisałem felieton pt. Modlitwa o deszcz. Bo wtedy była susza. A temat felietonu wziąłem z obrad Sejmu. Sytuacja wyglądała mniej więcej tak, że jakiś referent, młody chłopak, który miał dbać o porządek dnia sejmowego, czyta po kolei – wystąpienie takie, wystąpienie śmakie i w pewnym momencie mówi:

– Nie, tego nie przeczytam, to chyba jakiś żart.

A na to Marek Jurek, który wtedy był marszałkiem:

– Proszę dalej czytać, o godzinie 14 odbędzie się modlitwa o deszcz.

Facet to z trudem przeczytał. Goście wybuchnęli śmiechem, a Marek Jurek powiedział wtedy:

– Naśmiewacie się z liturgii!

Boję się prawicy jako takiej, dlatego że jak się prawicy kończą argumenty, a im się dosyć szybko kończą, bo nie są zbyt lotni, to sięgają wtedy po pałkę. I gdy słyszę, jak Antoni Macierewicz powołuje ochotniczą Armię Krajową, to widzę w tym nowe ORMO, za chwilę zobaczę na swojej ulicy jakichś gości w mundurkach, które są podobno szyte na wzór paramilitarnych węgierskich, to wszystko mi pachnie faszyzmem, pachnie trójką społeczną, pachnie ormowcem. Jak ja takiego gościa zobaczę, to z pewnością go zdegraduję na miejscu.

Może oni są bardziej śmieszni niż groźni?

To wszystko jest błazenada. Oczywiście, że tak. To jest błazenada, ale czy to jest groźne? Wiesz, naród potrafił przetrzymać prawdziwy zamord, stalinizm, gomułkowszczyznę, gierkowszczyznę i w tym wszystkim się jakoś obronił. Słyszę, jak ludzie wokół mówią: „Śmiejmy się z nich, bo śmiech to najlepsze lekarstwo”. Ale mam wrażenie, że jakoś wszystkim jest nie za bardzo do śmiechu. Właśnie dziś w telewizji podano, że w jakimś arabskim kraju powołano Ministerstwo Szczęścia. Wyobraź sobie, że u nas coś takiego powstaje za rządów PiS i wychodzi taki gościu Kornel Morawiecki z jakimiś pisiorami przy boku i mówi: „Prawo nie może stać na drodze do szczęścia obywateli”. Załóżmy, że jestem złodziejem i próbuję coś zapierdolić, prawo nie powinno mi stać na drodze, bo ja nie będę szczęśliwy, jak tego nie ukradnę. Jednocześnie nazywacie się Prawo i Sprawiedliwość – to nie może tak być. Prawo jest prawem i powinno nim pozostać.

Wielu polityków, analityków, dziennikarzy uważa Kaczyńskiego za wielkiego stratega i niekoniecznie są to ludzie PiS. Dostrzegasz ten geniusz?

No, dostrzegam. Mimo kompletnego braku aparycji, wzrostu, ani on przystojny, ani pociągający, a jednak to właśnie on stał się symbolem tego narodu. Całkiem możliwe, że ten naród po prostu taki jest – mały, mściwy, z zawężonymi horyzontami.

Nic wartościowego w nim nie widzisz, nic, co byłoby ciekawe, inteligentne, dumne?

Ja nie znoszę czegoś takiego jak polityka historyczna, bo to daje pole do manipulacji. Widzę na przykład znudzonego 10-letniego małolata w koszulce z żołnierzami wyklętymi z jakimś takim wściekłym orłem. Ja w jego wieku chodziłem w koszulce z Hendrixem, w dupie miałem żołnierzy wyklętych. Prawdę mówiąc, do dzisiaj nie wiem, którzy to niby są, bo ci z AL to są chyba przeklęci albo ci z batalionów chłopskich. Czasem jeżdżę na wschód do pewnej wsi i poznałem tam gościa, który był w bandzie Żubryda. To jeden z żołnierzy poważnie wyklętych. Do czterdziestego któregoś roku bujał się po tych lasach, to był krwiożerczy typ, który potrafił wyciąć pół wioski, bo mu się coś nie podobało. Wszyscy mieszkańcy mają ambiwalentne wspomnienia, bo ten człowiek, żołnierz wyklęty, potrafił postawić pod ścianą całe miasteczko, jak mu żonę NKWD czy jakaś inna organizacja porwała. „Albo ją oddajecie, albo wybiję wszystkich” – tak to zamierzał załatwić. To w ogóle jakaś polska paranoja, ci wszyscy raperzy, którzy śpiewają o Powstaniu Warszawskim, heavymetalowcy, którzy kolejne wersety Biblii wyśpiewują...

Jak ci się podoba prezydent Duda?

Plastuś. Mam ochotę otworzyć Plastusiowy pamiętnik. Wkurwia mnie to, że jest z Krakowa, wkurwia mnie, że jest kibicem Cracovii, wkurwia mnie to, że się tak ostentacyjnie modli, wszystko u niego doprowadza mnie do szału.

Kraków jest pełen rozmodlonych Dulskich, egzaltowanych pań z pretensjami, ogólnie mówiąc – nadętych mieszczan-katoli, koegzystujących z kibolami z maczetami, więc nie powinno cię to dziwić. Taka jest specyfika tego miasta.

Kurwa, ja też jestem z Krakowa, a jakoś tego nie mam. Nie wiem, jak to jest, że ludzie całkiem serio mówią, żeby obwołać Chrystusa królem Polski. Po pierwsze, gość nie żyje, więc już z tego powodu jest to niemożliwe, po drugie, w ogóle nie jest Polakiem. Ludzie, ocknijcie się!

Wróćmy do prezydenta Dudy.

A, prezydent Duda, właśnie. Co on jeszcze ma? Kurwa, mówi po angielsku zdaje się. W ogóle hurra, nareszcie. Coś tam szprecha. W każdym razie był w stanie bez tłumacza wziąć udział w dyskusji po angielsku. Ale sukces! Mam wrażenie, że w Polsce istnieje zjawisko szpetnych czterdziestoletnich. To jest właśnie Duda, to są właśnie wszystko byłe skiny obecnie wbite w garnitury. Pan Winnicki i cała ta grupa, która razem z Kukizem weszła do Sejmu. To jest hańba, żeby Winnicki, narodowiec, taki, kurwa, onanista, razem ze swoją grupą pałkarzy był w Sejmie.

Kogo byś jeszcze do szpetnych czterdziestoletnich zaliczył?

Miś Kamiński, idealny szpetny czterdziestoletni. Jest tego do jasnej cholery pełno, kurczę. Taki Ziobro. On też jest, kurwa, z Krakowa. I w Krakowie się mówi, że on już w szkole donosił na kolegów – proszę pani, proszę pani, bo ten to czy tamto. On tę buzię ma wciąż dziecięcą, wciąż w nim widzę 12-letniego Pawkę Morozowa, który gotów jest donieść na swoich rodziców, kurwa, wiesz, ku większej szczęśliwości naszego narodu. Taki to typ.

A teraz pomyśl trochę zgodnie ze swoimi korzeniami społecznymi, o których sporo mówiłeś w poprzedniej książce. Pomyśl o Polakach, którzy przez 25 lat widzą, że cały czas do stanowisk dochodzą goście z innej gliny. Tu się mądrzą, tu się pindrzą. Cała ta elitka, która wszystkich ma w nosie. Nie masz poczucia, że cała plebejska Polska wybrała sobie tego strasznego Kaczora, ale przynajmniej ma satysfakcję, że wszedł koleś, który prawników rozstawi po kątach, ekonomistów ma gdzieś, dziennikarzami gardzi i olewa to całe towarzystwo snobów. Nie masz poczucia, że to dla tych ludzi jest fajne?

Jak tak teraz cię słucham, to mogę zrozumieć, że duża część społeczeństwa może mieć takie odczucie. W pewnym sensie tak, ale z drugiej strony musimy mieć jakieś elity, nie może być tak, że społeczeństwo nie ma klasy średniej, bo o wyższej szkoda gadać, wyższa to arystokracja, a akurat tych skurwysynów nienawidzę. Ale musimy mieć jakąś średnią klasę.

Powtarzasz często, że zostało w tobie coś z socjalisty. W takim razie program PiS powinien ci się podobać. 500 złotych na dzieci, podatek od banków czy hipermarketów…

Na szczęście mamy kapitalistyczną gospodarkę i tylko w ten sposób możemy te socjalistyczne obietnice spełnić. Na zasadzie: nie ma socjalizmu bez kapitalizmu, bo nie bylibyśmy w stanie spełnić obietnic wyborczych. Znam wielu ludzi z niskich sfer społecznych, w których zresztą świetnie się czuję, i wiem, jak oni myślą. Oni wszyscy po te 500 złotych pójdą. Pójdą, staną w kolejce i wystoją, chłop pójdzie po każdą dotację. A to 500 złotych to jest niestety 15 flaszek taniej wódki, czyli państwo co drugi dzień będzie stawiać flachę temu chłopu, który 500 wyrwie za frikolo.

Śmieszą cię dowcipy smoleńskie? Kaczka po smoleńsku itp.?

Nie, nie lubię, nie lubiłem też dowcipów o obozach koncentracyjnych, choć niektóre były śmieszne. Nie lubię tego, ale to chyba tak musi być. Cynizm jest rodzajem pancerza. Jeśli traktowalibyśmy wszystko serio, to rzeczywiście należałoby włożyć wór pokutny i wysmarować się popiołem.

A co sobie pomyślałeś, kiedy się dowiedziałeś o katastrofie smoleńskiej?

Że to kolejna indolencja, tak jak wszystko w Polsce. I doprowadzili indolencję do tego poziomu, że nie potrafią wylądować, kurwa, z prezydentem. Wcześniej paru generałów spierdoliło się na ziemię, ten słynny wypadek casy. To tak, jakby Niki Lauda miał wypadek drogowy.

W tym kraju nie da się porządnie niczego wykonać. Wszystko działa tak sobie, wyjeżdżasz na koncert i mówisz akustykowi: „Panie, pogłośnij”. Kręci, ale to przecież nie ta gałka. Mówisz: „Stary, ale kręcisz nie tą gałką”. „O przepraszam, przepraszam, przepraszam”. To się zdarza bez przerwy i na różnych poziomach. Ciągła ofermowatość, niedopatrzenia, niedopilnowanie, nieuwaga. Polacy nigdy nie byli precyzyjni, precyzja to nie jest nasza główna cecha narodowa, tak jak punktualność, dokładność. Te wszystkie rzeczy są nam obce, jesteśmy jak słoń w składzie porcelany, Polacy są niezgrabni, niezdarni i zapominalscy.

Chodzisz na demonstracje KOD-u?

Nie, nie chodzę. Śmieszy mnie to. Uważam, że demonstrowanie teraz jest śmieszne. Trzeba było, kurwa, głosować inaczej. Teraz wszystko to, co robi Jarosław, i to wszystko, co robi PiS, to jest dokładnie, co oni zamierzali – mówili o tym. Wiadomo było, co nas czeka, na końcu wszystkim zatkali gębę ochłapem w stylu 500+. A KOD – niech sobie maszerują. Mam nadzieję, że nie dojdzie do sytuacji, że przyjdzie wielki tłum tych kodowców i – nie daj Boże – z bocznej uliczki wyleci bojóweczka pana Winnickiego i rozwali komuś łeb kijem bejsbolowym, ludzie zaczną się bić na ulicy, wtedy wjadą skoty i tak dalej. Tego się boję i teoretycznie przewiduję, że jest jakaś procentowa szansa, że tak się stanie z powodu tych uporczywych demonstracji. Mogą się pojawić opancerzone pojazdy na naszych ulicach. Tak może być. I będą to, kurwa, nasi żołnierze, nie jacyś komunistyczni, tylko tacy normalni, polscy. Tak może być.

A te, jak mówisz, tłuste koty z Platformy cię nie irytowały?

Zdecydowanie wkurwiały. Woda sodowa: ja jestem boski, a teraz przećwiczę tego kelnera – wiesz, o co chodzi? Ewidentny syfon im odwalił.

Ale na Tuska, z tego, co mi wiadomo, patrzyłeś łaskawym wzrokiem?

Ja Tuska lubiłem, uważam, że dopóki był premierem, nie było tak źle. On mnie wkurwił w dwóch kwestiach. Po pierwsze lizał dupę Kościołowi zupełnie niepotrzebnie, poza tym nie pozwolił mi przez osiem lat zajarać jointa i ja mu tego, kurwa, nigdy nie wybaczę, bo przez najbliższe cztery też nie będzie można go zapalić. Chyba że Prawo i Sprawiedliwość wprowadzi leczenie marihuaną, w związku z tym prawo do posiadania będzie musiało wprowadzić również. Jeśli się okaże, że PiS zalegalizuje marychę w Polsce, a Platforma nie potrafiła tego zrobić przez osiem lat, no to będzie zabawne, nie? W Czechach możesz mieć pięć gramów koksu przy sobie, no i co? Rozpadło się to społeczeństwo? Stało się coś temu społeczeństwu w związku z tym, że mogą sobie jarać? Tam się nic nie stało.

Czy emocje, jakie ci towarzyszą, gdy PiS jest u władzy, są zbliżone do tych, jakie odczuwałeś, gdy rządziło SLD?

Za czasów SLD napisaliśmy piosenkę Wolność słowa, szło to tak jakoś: Jedzie, jedzie wózek, a na wózku Buzek, obersztumbanfilet Miller długo czekał na swą chwilę, połknął w biurze Kwasa i z Labudą hasa i faktycznie wszyscy srali po gaciach, radio nie chciało tego puszczać, Polsat puścił piosenkę z wielką przerwą, podczas której pojawiła się plansza, że ten fragment piosenki nie może być wyemitowany. Nie sądzę, żeby SLD nam wtedy coś zrobiło. Natomiast naprawdę w tej chwili wydaje mi się, że trzeba uważać.

W świecie artystycznym panowała bardzo mądra zasada, że wszyscy politycy to mendy. Ty wprowadzasz w tej kategorii stopniowanie. Na zasadzie: jeden – menda na maksa, drugi – do zniesienia.

Bo niektórzy z nich są naprawdę ohydni, niektórzy są naprawdę obrzydliwi, no wiesz, wpieprzająca łososia na sali sejmowej pani Pawłowicz, baba, której w ręku najlepiej pasowałaby szmata, ona ma ambicje, żeby zostać członkiem Trybunału Konstytucyjnego!

Wielu naszych rodaków po wygranej PiS obwieściło dumnie, najczęściej na portalach społecznościowych, że wyjeżdżają z kraju. Byłeś wśród nich?

Nie myśl, że nie próbowałem tego zrobić. Ale głupota jest wszędzie taka sama, gdziekolwiek byłem na świecie, normalna, szara część społeczeństwa, ta szara masa głosująca, to durnie i co do tego nie mam najmniejszych wątpliwości. Nie mógłbym wyjechać na stałe, ale na pewno mógłbym wyjechać artystycznie. Chociaż wciąż łudzę się przekonaniem, że wreszcie wyjadę z tego grajdoła, kupię sobie dom w Portugalii nad morzem. Tak sobie to czasem wyobrażam, ale nie sądzę, by do tego doszło.

Dlaczego akurat w Portugalii?

Nie mam pojęcia. Z niewiadomych przyczyn ciągle jest to Portugalia, przecież mógłby to być jakiś inny kraj, ale wciąż, jeśli myślę o wyjeździe, to myślę o Portugalii. Może dlatego, że dalej w Europie już się nie da, że nie jest za gorąco, że mają fado, że są na „pe”, że mają podobny język, mówią dużo „szszsz”. Jak słyszę portugalski, to mam wrażenie, że po polsku gadają.

Podoba mi się też Brazylia, chyba również z powodu języka, chociaż ta ichniejsza moda na grube dupy mnie irytuje, już przesadzają – dziewczyny przysiadają na słowni po 200 kilogramów, żeby mieć dupę jak trzeba. Mają tam obsesję pośladków, przesadną, ale czasem myślę, że jakby wypieprzać, to może jednak do Brazylii. Chociaż raz pójść na te wszystkie dupy, pojechać tam w karnawale, raz się porządnie puścić, tak po całości, ale pewnie też tego nigdy nie zrobię, poza tym – w moim wieku, jak by to wyglądało.


Chamstwo w Państwie

Подняться наверх