Читать книгу Wasz cyrk, moje małpy. Tom 1 - Maciej Parowski - Страница 4
Wstęp
ОглавлениеW ostatnich latach wydawałem recenzje książek i filmów, a także eseje i dyskusje o zjawiskach, odmianach i przemianach fantastyki. Redefiniowałem science fiction i jej korzenie, badałem przemiany sztuki wyobraźni pod wpływem mediów wizualnych i odwrotnie – wpływ fantastyki na współczesne kino, malarstwo, komiks, gry.
Czas na zmianę perspektywy, na inne spojrzenie. Przez trzydzieści lat promowałem przecież polską fantastykę jako paradę osobowości, talentów i charakterów. Praktycznie wszyscy aktywni dziś autorzy zaczynali bądź drukowali w „Fantastyce” i „Nowej Fantastyce”. Publikowałem pierwsze teksty Baranieckiego, Dukaja, Sapkowskiego, Komudy, Cyrana, Soboty, Nowaka, Białołęckiej, Szostaka, Lewandowskiego, Kołodziejczaka, Szydy, Inglota, Kosika… O tej przygodzie, o spotkaniu z gatunkiem, który reprezentowali wciąż nowi autorzy – a więc i o spotkaniu z ich pasjami, fobiami, dramatami i biografiami – traktuje niniejszy leksykon. Alfabetyczny, ale i chronologiczny, bo nie chodzi o bałaganiarski misz-masz od A do Z, ale o podążanie za przemianami i ekspansją gatunku w formie anegdot o pisarzach – tak jak się zjawiali w kolejnych pięciolatkach w PRL, a potem III RP.
Od dawna namawialiśmy się z Wojtkiem Sedeńką na takie przedsięwzięcie. Wojtek cisnął Lecha Jęczmyka, żeby opowiedział o swoich autorach zagranicznych, mnie – bym zajął się Polakami. Sam wypuścił książkę Pejzaż z gwiazdami pełną rozmów z gośćmi jego Nidzic, Stawigud, spotkań w Olsztynie, w Kalborni czy nad Serwentem. Kto nie odwiedził ani jednego z Wojtkowych Festiwali Fantastyki, ten za sprawą tych tomów będzie miał wrażenie osobistego kontaktu z kreatorami swych marzeń, z trenerami intelektualnej czujności i przewodnikami wyobraźni.
Fantastyka była i jest dla nas spotkaniem z literaturą, ze sztuką, a zatem także z osobowościami i charakterami. Pisząc wymarzony co najmniej od dekady Chronologiczny alfabet moich autorów, wracam do setek spotkań z przeszłości, wkraczam w labirynty olśnień i wspomnień. Ale nie tylko, bo na zakrętach dziejów rozbrzmiewają do dziś echa wielkich awantur, ostrych polemik, nawet bijatyk i silnych emocji. Czekają na bilans niewyrównane rachunki. Już w Małpach Pana Boga (Słowach, Obrazach, Kukułce na koniu trojańskim) odszczekiwałem niektóre opinie, zmieniałem zdanie, czasem trwałem przy swoim. Tyle spraw z perspektywy trzech dekad wygląda inaczej.
Wchodzę w las przeszłości, w labirynty wspomnień, nie do końca wiedząc, gdzie mnie to doprowadzi. Buszuję w zszywkach, w elektronicznych wydaniach pisma, przemierzając czas bez wstawania od komputera. Po latach zacierają się twarze, uciekają z pamięci szczegóły, korzystam więc z Wojtkowej encyklopedii fantastyki, z krytycznych książek kolegów i własnych. Skanuje stare negatywy i zdjęcia, robię nowe fotki. Wspomnienia dopadają mnie w różnych momentach, a ja wszystko notuję, dziwując się, jakież fascynujące zajęcie powierzono mi przed trzydziestu sześciu laty.
Polscy fantaści byli moimi wakacjami na Wyspach Kanaryjskich, wyprawą na lodowce i do jaskiń, moim Akropolem i Machu Picchu. Sam trafiałem na wybitnych nauczycieli, a niektóre największe Gwiazdy do dziś traktują mnie jak gęsi pana Lorentza – zachowują się, jakbym był ich rodzicem. A miałem po prostu fart, w dobrym momencie przyjęto mnie do ekspandującego miesięcznika obleganego przez setki utalentowanych autorów. Teraz oni i ja powoli przechodzimy do legendy.
Maciej Parowski