Читать книгу Zakazana miłość - Magda Kaczmarczyk - Страница 6
Rozdział 3
ОглавлениеNastępnego dnia obudziła się o ósmej. Spojrzała na telefon, Piotr nie dzwonił. Zajęcia miały zacząć się o dziesiątej, postanowiła pojechać do niego autobusem. Wyszykowała się i zeszła do kuchni. Rodziców jak zwykle nie było, ale po kuchni kręcił się Maciek.
– Cześć siostra, co się tak wystroiłaś, wychodzisz?
– Jadę na kurs – odpowiedziała przygotowując sobie śniadanie.
– Do Piotrka? – pytał dalej.
– Tak – odpowiedziała krótko.
Maciek z niezadowoleniem pokręcił głową.
– I znowu nie wrócisz na noc? – spojrzał na nią uważnie.
– Sorki. – Wzruszyła ramionami. – A co to za różnica dla ciebie czy śpię w domu czy nie?
– Żadna – odciął się Maciek.
Agata westchnęła. Czuła, że najwyższy czas pogadać z bratem.
– Posłuchaj – zaczęła łagodnie. – Ja naprawdę bardzo go kocham. Nie chcę wybierać między wami, już kiedyś ci to mówiłam. Jeszcze nigdy nikogo nie kochałam tak jak Piotra, dlatego proszę cię, żebyś się do niego przekonał. – Spojrzała na Maćka, w oczach miała łzy. – Zależy mi, żebyś go zaakceptował.
Teraz Maciek westchnął. Nie wiedział jak ma jej powiedzieć o swoich wątpliwościach.
– Usiądźmy – zaproponował. – Chcę, żebyś wiedziała, że chodzi mi tylko o ciebie – zaczął. – Jesteś moją siostrą i chcę dla ciebie jak najlepiej. Sama powiedziałaś, że bardzo go kochasz i po prostu nie widzisz pewnych rzeczy, które ja dostrzegam. Jestem facetem i wiem jak myśli facet. Nie łudź się, że to jest związek na całe życie. Pamiętaj, że mężczyzna, który zdradza swoją żonę, nie będzie tym bardziej wierny swojej kochance. Jeżeli wiesz o tym i godzisz się na to, twoja sprawa. Ale czy będziesz szczęśliwa z tym człowiekiem, jak zacznie cię zdradzać? On tak pięknie mówi, że szuka miłości, że to ty jesteś tą jedyną, ale swojej żonie też tak pewnie kiedyś mówił. Ja nie twierdzę, że to kłamstwo. Na pewno gdy mówi, że jesteś miłością jego życia, to tak myśli, ale jak długo? Pewnie do następnej ładnej spódniczki, jaką spotka na swojej drodze. Z mojego doświadczenia wynika, że są dwa typy ludzi: jedni zdradzają, a drudzy nie zdradzają. Gdyby chciał być w porządku w stosunku do ciebie i do swojej żony, to by się z nią rozwiódł. Jeżeli gra na dwa fronty, to nieważne jakie ma motywy, nie gra fair. Chcesz z nim być, to bądź, ale nie zgadzaj się na wszystko. Postaw swoje granice i egzekwuj obietnice. Wtedy zobaczysz, czy to tylko mydlenie oczu, czy naprawdę chce być z tobą. Zrozum jedno, ja nie mam nic do Piotrka. Bardzo mi pomógł i zawsze będę mu za to wdzięczny. Gdy z nim rozmawiałem czułem, że bardzo cię kocha, ale proszę cię, żebyś nie przyjmowała go bezkrytycznie. Bądź uważna i walcz o swoją pozycję w tym związku. Nie bądź jego maskotką, bądź pewna swojej wartości i wyznaczaj granice. A przede wszystkim zmuś go, żeby się rozwiódł, to podstawowa sprawa – zakończył swój wywód Maciek.
Agata siedziała z twarzą ukrytą w dłoniach. Po chwili spojrzała na niego. Miała smutne i zmęczone oczy.
– Dziękuję – powiedziała. W słowach Maćka nie było złośliwości, ale dużo troski o nią. Pogłaskał ją po włosach.
– Zadbaj o swoje sprawy Agatko – powiedział do niej ciepło. – Nie mówię, żebyś z nim nie była, ale myśl przede wszystkim o sobie.
– OK, obiecuję – uśmiechnęła się.
– A ja obiecuję, że nie będę robił złośliwych uwag. Cieszę się, że ci to wszystko powiedziałem.
Agata wstała i przytuliła się do Maćka. Rozumiała jego obawy i cieszyła się, że pogadali. Może teraz będzie miała spokój przynajmniej od jego gadania. – Muszę szybko zjeść śniadanie i pędzić – powiedziała zaglądając do lodówki.
– Mogę cię podrzucić jak chcesz – zaoferował się. – Jadę do kumpla na Ursynów.
– Super, a poczekasz chwilkę, tylko zjem kanapkę?
– Jasne, zjedz spokojnie.
Gdy już jechali, do Agaty zadzwonił Piotr.
– Cześć kochanie, jadę po ciebie – powiedział, gdy odebrała telefon.
– Jedź do siebie, ja sama przyjadę, bo muszę jeszcze załatwić sprawy. – Agata puściła oko do zdziwionego Maćka.
– Coś się stało? – zaniepokoił się Piotr.
– Nie, nie, wszystko w porządku, zobaczymy się u ciebie.
Muszę kończyć, pa. – I rozłączyła się.
– Po co ta ściema? – zapytał Maciek.
– Chcę mu zrobić niespodziankę – odpowiedziała radośnie.
Chwilę później dojechali na miejsce.
– Dzięki, braciszku. – Pocałowała go w policzek.
– Baw się dobrze. – Uśmiechnął się. Popatrzył za nią jeszcze przez chwilę i odjechał.
Agata weszła do domu i od razu wpadła do łazienki. Wyrzuciła pustą buteleczkę po jego perfumach i postawiła pełną. Na swojej półce nie miała miejsca na nowe perfumy, wrzuciła Kenzo i CK do plecaka, a postawiła Valentino. Zdążyła to wszystko poukładać i wyjść z łazienki, gdy usłyszała, że Piotr wkłada klucz w zamek. Nie zamknęła drzwi na klucz, Piotr ostrożnie, z niepewną miną otworzył je. Coś mu się nie zgadzało, pamiętał, że wczoraj je zamykał. Wszedł do domu, nie zauważył, że w drzwiach kuchennych pojawiła się Agata.
– Dzień dobry kochanie – odezwała się.
Piotr wzdrygnął się.
– Cześć oszustko. – Uśmiechnął się i wszystko zrozumiał.
Agata podeszła i zarzuciła mu ręce na szyję. Objął ją i pocałował w usta.
– Tęskniłem – szepnął przytulając ją mocno.
– Ile mamy czasu zanim przyjdzie pierwszy nadgorliwy student? – zapytała.
W tej chwili zadzwonił domofon.
– Za mało. – Zaśmiał się Piotr i nacisnął przycisk.
Agata poszła do pokoju wróżb i położyła plecak na kanapie. Drzwi otworzyły się i weszła Ania, którą znała z poprzedniego kursu.
– Cześć – powiedziała Agata przechodząc do kuchni. – Robię kawę, chcecie? – zapytała Piotra i Anię.
– Cześć, poproszę – odpowiedziała Ania. – Czarną, bez cukru. – I weszła do pokoju.
Piotr poszedł do Agaty. Stanął za nią, objął ją w pasie i pocałował w szyję.
– Ja poproszę taką jak zwykle.
– Zachowuj się. – Agata kręciła się, żeby wydobyć się z jego objęć, ale bezskutecznie.
– Nie wiem jak wytrzymam z tobą, ale bez ciebie tyle godzin – westchnął.
– Usiądę jak najdalej – zaoferowała się. – Trening czyni mistrza. – Zaśmiała się, ale też sobie tego nie wyobrażała. Zrobili kawę i weszli do pokoju. Za chwilę przyszedł Jurek, po nim Kasia i Artur, byli nowi i oprócz Piotra nikogo nie znali.
– Dziesiąta, zaczynamy – powiedział Piotr i usiadł na swoim miejscu. Agata siedziała na kanapie tuż przy nim, Piotr odsunął trochę swoje krzesło, żeby zachować dystans.
– Czekamy jeszcze na kogoś? – zapytała Agata widząc, że jedno krzesło stoi puste.
– Magda miała przyjść – odpowiedział.
Anka przewróciła oczami.
– Może się rozmyśliła – mruknęła.
Agata westchnęła.
– Znowu zaczną się przepychanki między Anką a Magdą – pomyślała.
Chwilę później drzwi wejściowe otworzyły się i weszła Magda.
– Cześć, przepraszam za spóźnienie – krzyknęła od progu. Chwilę później weszła do pokoju. – Cześć wujek. – Objęła Piotra za szyję i pocałowała w policzek.
– Siadaj. – Piotr był zniecierpliwiony jej zachowaniem.
Magda usiadła na wolnym krześle, ale zaraz się podniosła.
– Mogę sobie jeszcze tylko zrobić kawę? – Uśmiechnęła się przymilnie do Piotra.
– Nie możesz – odpowiedział. – Czas na kawę już minął.
Siadaj i słuchaj.
Magda posłusznie usiadła, ale minę miała obrażoną. Agata, Jurek i Anka uśmiechnęli się pod nosem. Kasia i Artur nie wiedzieli o co chodzi, nie odzywali się.
– Jak już mówiłem, numerologię zapoczątkował Pitagoras, więc wszystko ma swoje logiczne wytłumaczenie. Nie ma w niej miejsca na niedomówienia czy domysły. Nie będę opowiadał całej historii, możecie ją znaleźć w książkach do numerologii albo w internecie. Na zajęciach zajmiemy się numerologią w praktyce. Zaczniemy od daty urodzenia i wynikającej z niej liczby przeznaczenia. Musicie wiedzieć, że w numerologii konkretne cechy przypisane są cyfrom od 1 do 9. Istnieją też liczby mistrzowskie 11, 22, 33, 44 i do nich również są przypisane określone cechy. – Przez następne kilka minut Piotr dyktował im znaczenia liczb. Następnie każde z nich policzyło swoją liczbę przeznaczenia. Agata była ósemką, Ania dziewiątką, Jurek trzydzieści trzy, Magda jedenastką, Artur siódemką, a Kasia piątką.
– A ty Piotruś jaką masz liczbę przeznaczenia? – zapytała Magda.
– Osiem – odpowiedział.
– Jak ktoś ma mistrzowską liczbę to znaczy, że jest bardziej ezoteryczny? – pytała dalej.
– Nie, to oznacza tylko tyle, że działają na niego energie z kosmosu i są one tak silne, że jeżeli sobie z tym nie radzi, może to spowodować chorobę psychiczną – odpowiedział Piotr, spojrzał na Agatę, która uśmiechała się pod nosem i puścił do niej oko.
Magda zaniemówiła z wrażenia.
– Pięć minut przerwy – zarządził Piotr. – Teraz możesz sobie zrobić kawę – zwrócił się do Magdy.
Wyszła do kuchni nastawić wodę i zaraz wróciła.
– Jaja sobie ze mnie robisz? – zapytała Piotra.
Spojrzał na nią pytającym wzrokiem.
– Z tą chorobą psychiczną – wyjaśniła.
Pokręcił przecząco głową.
– To nie jest żart, ale nie przejmuj się tym tak bardzo – uspokoił ją. – Przecież zajmujesz się ezoteryką i rozwijasz się w tym kierunku, więc nic ci nie grozi.
– Całe szczęście – westchnęła Magda i wyszła do kuchni.
Agata z Piotrem co jakiś czas wymieniali ukradkowe spojrzenia, ale nie mieli sposobności, żeby się chociażby dotknąć. Właściwie, to nie umówili się czy będą swój związek trzymać w tajemnicy, jakoś tak samo wyszło. Piotr wyszedł na chwilę do łazienki, po chwili wrócił z szerokim uśmiechem. W pokoju siedzieli Agata i Artur. Reszta była w kuchni.
– Dziękuję bardzo. – Pochylił się do Agaty i pocałował ją w policzek.
– Bardzo proszę – odpowiedziała. – A widziałeś moje?
– Tak, bardzo ładne, poczułem na tobie.
Artur siedział i obserwował. Widział, że wszyscy się znają i nie wtrącał się do tych układów. Po chwili weszła Kasia z kawą dla siebie i dla niego.
– Chcesz kawę? – zapytał Piotr Agatę.
– Proszę – odpowiedziała.
Piotr wyszedł, a wrócili Jurek z Anią. Jurek ciągle miał nadzieję, że coś zaiskrzy między nim a Agatą. Zebrał się na odwagę i zapytał Ani czy może usiąść obok Agaty. Anka wzruszyła ramionami, było jej wszystko jedno. Pomyślała, że Jurek boi się siedzieć koło Magdy, a ona była gotowa do walki z tą zdzirą. Po chwili weszła Magda, a za nią Piotr z kawą dla siebie i dla Agaty.
– No proszę, jakie masz układy – zauważyła Magda z przekąsem. – Guru osobiście robi ci kawkę, też bym tak chciała.
– Na to trzeba zasłużyć – odcięła się Agata, a Piotrowi posłała piękny uśmiech.
W odpowiedzi puścił do niej oko.
Magda wyczuła, że coś się między nimi dzieje, ale pomyślała sobie, że Piotr chce, żeby była o niego zazdrosna.
– Do roboty – powiedział Piotr. – Za dwie godzinki zrobimy przerwę na obiad, a teraz skupmy się na pracy. Znowu będzie trochę pisania.
– Słuchaj, a ty nie mógłbyś nam tego skserować i po prostu dać, czy musimy to wszystko odręcznie zapisywać? – Magda jak zwykle wyrażała swoje niezadowolenie.
– Musisz wszystko zapisać sama, bo to jest twoja energia – odpowiedział. – Poza tym od razu pewne rzeczy zapamiętujesz.
Magda westchnęła i pokręciła głową z niezadowoleniem. Piotr zupełnie się tym nie przejął i dyktował znaczenie roku osobistego, a także sposób na jego obliczenie.
W czasie przerwy obiadowej tradycyjnie zamawiali pizzę, nawet Ania już się nie wyłamywała. Tradycją też było, że Magda nie dawała Piotrowi spokoju nawet na chwilę, chcąc pokazać wszystkim, że zna się z nim najlepiej.
– Piotruś, a kiedy, w tym roku, jest Ustka? – zapytała.
– Od dwudziestego do trzydziestego lipca – odpowiedział Piotr i spojrzał na Agatę.
– A co to jest ta Ustka? – zapytała Agata. – Oprócz tego, że miejscowość oczywiście.
– W Ustce co roku są zajebiste warsztaty – odpowiedziała Magda. – A w tym roku jest aż dziesięć dni? – zdziwiła się.
– Tak, bo stwierdziliśmy, że siedem to za mało, a dziesięć to będzie w sam raz – odpowiedział jej Piotr.
– A można się już zapisywać? – dopytywała się Magda.
– Jak chcesz jechać to się spiesz, bo wiem, że już zamykają listę – poradził jej Piotr.
Wszyscy przysłuchiwali się tej rozmowie w milczeniu.
– A co to za warsztaty? – do rozmowy wtrącił się Jurek.
– W tym roku będzie terapia tańcem, kalendarz Majów i „Kreatywna moc umysłu” – odpowiedział Piotr.
– A ty też tam będziesz? – zapytała Agata patrząc na Piotra uważnie.
– Jasne – odpowiedział. – Poprowadzę „Kreatywną moc umysłu”, czyli medytacje.
Agacie zrobiło się przykro. Zastanawiała się czy w ogóle by jej powiedział o Ustce, gdyby nie pytania Magdy. Przypomniała sobie rozmowę z Maćkiem, może miał rację ostrzegając ją przed Piotrem. Szybko odgoniła te myśli, ale niepewność została, w końcu nie powiedział jej o tym.
– A jaki jest koszt i gdzie to w ogóle jest? – dopytywał się Jurek.
– Koszt to 1700 złotych za mieszkanie, wyżywienie i zajęcia. Będziemy w Ustce w ośrodku nad samym morzem. Ten ośrodek ma nawet prywatną plażę. Szczegółów dowiesz się w sekretariacie mojej szkoły. W tym roku może być nawet sto osób, dlatego tak wcześnie chcą zamknąć listę.
– To może bym pojechał – stwierdził Jurek. – A ty jedziesz? – zwrócił się do Agaty.
– Zastanowię się – odpowiedziała patrząc znacząco na Piotra.
W odpowiedzi puścił do niej oko i uśmiechnął się.
Przywieziono pizzę, po obiedzie wrócili do zajęć. Przećwiczyli liczenie roku osobistego i przeszli do cykli życia. I znów Piotr dyktował, a oni pisali. Agata nie mogła się skupić, cały czas myślała o Ustce i ciekawa była jak Piotr się z tego wytłumaczy. Wreszcie nadszedł koniec zajęć i wszyscy odetchnęli z ulgą.
Numerologia była trudniejsza od kart klasycznych.
– Umawiamy się za tydzień na dziesiątą? – zapytał Piotr.
– Ja nie mogę – powiedziała Agata i spojrzała wymownie na Piotra. – Mam w piątek ważną imprezę i muszę na niej być.
– Aha, no tak, zapomniałem.
– A co za impreza? – zapytała Magda.
– W Avocado, mój brat będzie grał, możecie przyjść jak chcecie, wstęp jest wolny, koncert o dwudziestej.
– Super – ucieszyła się Magda. – To ja będę.
– Umówmy się na dwunastą. Chcę skończyć ten kurs najpóźniej w pierwszym tygodniu lipca, a najchętniej w czerwcu – wyjaśnił Piotr. – Nawet jak będziemy po imprezie, to do dwunastej się ogarniemy.
– Też tam będziesz? – zdziwiła się Magda.
– Będę – odpowiedział.
– OK, to dziękujemy. – Artur położył na stole pieniądze za siebie i za Kasię. – Do zobaczenia za tydzień.
– Cześć, trzymajcie się, dzięki – pożegnał ich Piotr.
Anka, Jurek i Magda też zostawili mu pieniądze.
– Piotruś. – Magda podeszła do niego i przysiadła tuż przed nim na stole. Miała na sobie krótką spódniczkę, która jeszcze podjechała do góry. Agata uniosła brwi i przyglądała się tej scenie z zaciekawieniem.
– Słucham? – Wyglądało na to, że Piotr w ogóle nie zwraca uwagi na jej zaloty.
– Czy mogę u ciebie teraz zostać? Muszę z tobą porozmawiać.
Agata wyszła do kuchni gotowa nawet iść zaraz do domu.
Była zła o tę Ustkę i o Magdę.
Piotr podniósł się z krzesła i podszedł do półki, wziął z niej kalendarz.
– Dzisiaj niestety nie mam czasu, bo jestem już umówiony z Agatą. Mogę się z tobą spotkać w innym terminie – zaproponował otwierając kalendarz.
– Dobra, to zadzwonię. – Zrezygnowana Magda zeskoczyła ze stołu. Obydwoje wiedzieli, że nie chodziło jej o rozmowę, tylko oczywiście wcięła jej się Agata i wszystkie plany wzięły w łeb. Na początku lubiła Agatę, ale teraz zaczynała jej zawadzać. Z niezadowoleniem przeszła do przedpokoju i chwilę później drzwi się za nią zamknęły. Jurek i Ania też już poszli. Piotr przekręcił klucz, wszedł do kuchni i porwał Agatę w ramiona.
– Myślałem, że nie wytrzymam – powiedział i chciał ją pocałować.
– Puszczaj mnie natychmiast – powiedziała wyrywając mu się.
– O co chodzi kochanie? – Nie rozumiał jej zachowania.
Czyżby była zazdrosna o Magdę?
– Zamierzałeś mi powiedzieć o Ustce?! – zapytała ze złością.
Piotr uśmiechnął się ukradkiem. Więc to o to chodziło.
– Zamierzałem – odpowiedział.
– Kiedy? Jak już lista będzie zamknięta? – coraz bardziej się nakręcała.
– Możliwe – odpowiedział spokojnie.
– Nie martw się, nie zamierzam tam jechać. Będziesz miał święty spokój. Zresztą będziesz miał Magdę, to nic więcej ci nie potrzeba. – Przeszła do przedpokoju i zaczęła zakładać buty.
Piotr patrzył na nią z rozbawieniem.
– Kocham cię Agatko – powiedział i oparł się plecami o drzwi tak, żeby nie mogła wyjść.
– Jasne, właśnie widzę – odpowiedziała. – Przepuść mnie.
– Możesz mnie wysłuchać? – poprosił.
– Już dosyć się dzisiaj nasłuchałam – odpowiedziała. – Wychodzę.
– Ustka to miała być niespodzianka – powiedział Piotr. – Nie wyobrażałem sobie, że mógłbym jechać bez ciebie. Już od dawna jesteś zapisana – mówił do niej ciepło i serdecznie.
– Tak, jasne. – Agata nie wierzyła mu. Ściemniał, żeby ją udobruchać, a w poniedziałek szybko wpisze ją na listę i sprawa załatwiona.
– Nie wierzysz mi – zrobiło mu się przykro. – Pójdę po telefon, nie wychodź, poczekaj – przeszedł do pokoju i przyniósł swoją komórkę. Wybrał numer i przełączył na głośnik.
– Słucham – odezwał się damski głos.
– Cześć Anetko, Piotr z tej strony. Przepraszam, że dzwonię
w sobotę, ale mam prośbę, czy masz ze sobą listę na warsztaty w Ustce?
– Tak, mam, bo muszę to wszystko ogarnąć, a co się stało?
– Sprawdź proszę czy masz wpisane nazwisko Werner, Agata Werner – poprosił.
Przez dłuższą chwilę w słuchawce była cisza.
– Mam Agatę Werner, to jest ta dziewczyna, którą ty wpisywałeś. Jest wpłacona cała kwota i adnotacja, że ma mieszkać z tobą. A chcesz ją wycofać? – zapytała Aneta.
Agata słuchała tej rozmowy i zrobiło jej się głupio. Spuściła głowę, nie mogła spojrzeć Piotrowi w oczy.
– Nie, nie wycofuj jej. – Piotr popatrzył na Agatę. – A masz może datę kiedy została zapisana?
– Nie, ale mam datę wpłacenia zaliczki, to znaczy całej kwoty, dwunasty maja.
– OK, dzięki serdeczne – powiedział i rozłączył się. – No i co? – zwrócił się do Agaty.
Nadal stała ze spuszczoną głową.
– Przepraszam – powiedziała cicho. Chciała się zapaść ze wstydu pod ziemię.
– Chodź do mnie. – Piotr pociągnął ją do siebie i przytulił. – Kocham cię złośnico.
Agata zarzuciła mu ręce na szyję, ale nie chciała patrzeć mu w oczy.
– Naprawdę bardzo cię przepraszam. – Mocno się do niego przytulała.
– W porządku, nie gniewam się – powiedział wreszcie Piotr. – Dlaczego mi nie wierzysz? Nie masz do mnie zaufania, nigdy nie dałem ci powodu, żebyś je straciła.
– Wiem, przepraszam. – Westchnęła, cały czas się przytulając. – Może po prostu trudno mi uwierzyć, że taki facet jak ty może chcieć być z taką dziewczyną jak ja.
– Aha, więc wracamy do punktu wyjścia – stwierdził Piotr i rozluźnił uścisk. – Przypomnij mi czy to ja nie jestem godzien być z tobą czy ty ze mną? – Zmusił Agatę, żeby spojrzała mu w oczy. Zobaczył w nich łzy.
– Przepraszam – powiedziała.
– Nie płacz. – Pogłaskał ją po policzku. – Popracujemy nad tym. Kocham cię moja maleńka. – Westchnął i znów ją przytulił. – Ja też cię kocham, bardzo cię kocham. – Przylgnęła do niego całym ciałem.
Przytulił ją, ale po chwili odsunął się troszkę.
– To co, już w porządku? – zapytał przyglądając się Agacie uważnie. – Nie masz już do mnie więcej pretensji?
Uśmiechnęła się.
– Chodzi ci o Magdę? – zapytała.
Piotr pokiwał głową.
– Wkurzyła mnie dzisiaj, ale jestem bardzo ciekawa jej miny jak zobaczy, że jesteśmy razem – zaśmiała się.
– Z pewnością jej mina będzie bezcenna – stwierdził.
Przeszli do pokoju wróżb i usiedli na kanapie.
– Piotruś, kim jest dla ciebie Magda, że pozwalasz jej na takie zachowanie?
– Jest córką mojego i Elwiry kolegi ze studiów – wyjaśnił. – Magda sama do mnie przyszła, chciała się czegoś nauczyć. Jej ojciec pracuje jako psycholog w jakimś ośrodku opiekuńczym. Magda ma duży problem ze sobą. Próbowałem z nią rozmawiać, ale ona myśli, że zakrzyczy swoje myśli i ich nie będzie miała. Jak zauważyłaś traktuję ją pobłażliwie, nie jest dla ciebie żadną konkurencją – zakończył Piotr i pocałował Agatę w usta.
– Dziękuję ci. – Przytuliła się do niego. – Myślisz, że w Ustce dam sobie radę?
– Jasne – odpowiedział bez namysłu. – W tym roku pierwszy raz będzie kalendarz Majów i od nowego roku szkolnego będzie również w szkole. Możesz sobie troszkę o nim poczytać, ale na wyjeździe i tak będziesz miała wszystko od podstaw. Co roku świętujemy sylwestra i Nowy Majowy Rok właśnie na warsztatach w Ustce.
– Wczoraj oglądałam Icke’a i mówił o kalendarzu Majów, miałam się ciebie dziś o to zapytać. A kiedy jest ten Nowy Rok?
– 26 lipca.
– Ekstra i będzie impreza?
– Ustka to jedna wielka impreza – zaśmiał się Piotr. – W ciągu dnia trochę się uczymy, są trzy zajęcia po półtorej godziny, ale poza tym to opalamy się i balujemy. Nie licz na to, że wrócisz wypoczęta.
– Super – ucieszyła się Agata. – A jak z kasą, bo zapłaciłeś za mnie?
– Zapłaciłem, bo cię zapraszam. Myślałem, że dowiesz się o tym w bardziej romantycznych okolicznościach, ale wyszło jak wyszło – westchnął.
– Dziękuję, jesteś cudowny. – Pogłaskała go po włosach.
– Wiem. – Uśmiechnął się szeroko. – Ale musisz powiedzieć rodzicom, że wyjeżdżasz.
Agata westchnęła.
– Możemy rozłożyć karty na pytanie co będzie jak rodzice się dowiedzą, że jestem z tobą?
– Dobrze. – Piotr podniósł się, wziął z półki tarota i zapalił świecę. Potasował karty i podał jej. – Przełóż lewą ręką na dwie kupki, do siebie – powiedział.
Zrobiła co kazał.
– A teraz wybierz trzy karty.
Wybrała i Piotr rozłożył je na stole, były to Śmierć, Cesarz i odwrócony Diabeł.
– Zabiją mnie i pójdę do piekła – szepnęła przerażona.
Piotr roześmiał się.
– Nie będzie tak źle, ale nie jest to dobry czas na mówienie im o tym. Oni sami coś podejrzewają, być może wiedzą coś od Maćka, ale nie są jeszcze gotowi, tak samo jak i ty. Zbyt wiele masz wątpliwości. – Popatrzył na nią ze smutkiem.
– Nie mam wątpliwości, że chcę być z tobą – zaprzeczyła szybko.
Piotr nic się na to nie odezwał, nie było sensu, i tak wiedział swoje.
– Czy będę musiała wyprowadzić się z domu, jak się o tobie dowiedzą? – zapytała jeszcze.
– Przełóż i wyciągnij trzy – powiedział kładąc przed nią karty. Tym razem pokazała się odwrócona Siła, odwrócony Rydwan i Wieża. Piotr pokręcił głową.
– Co się dzieje? – zapytała ze strachem Agata.
– Czy wiesz coś o jakiejś rodzinnej tajemnicy? – zapytał.
Agata wzruszyła ramionami.
– Jedyną tajemnicą jaką znam jest to, że mój ojciec wychowywał się w domu dziecka, ale właściwie nie znam tej historii. Nie wiem czy miał rodziców, on nie lubi o tym mówić i w sumie nigdy mnie to tak do końca nie interesowało. A co wyszło w kartach?
– Ta rodzinna tajemnica jest bardzo ważna dla twojego pytania. Na pewno w domu czekają cię duże zmiany, ale karty są bardzo tajemnicze. Nie chcą pokazać jak to się skończy, być może jeszcze nie wiadomo.
– Kurcze, teraz zaczęłam się martwić. – Agatę aż przeszedł zimny dreszcz.
– Wiem, że się martwisz. – Piotr złożył karty, usiadł przy niej i objął ramieniem. – Nie mogę ci pomóc w żaden sposób, oprócz tego, że będę przy tobie tak długo, jak długo będziesz tego chciała.
– Mówisz tak, jakbyś się spodziewał, że nie będę chciała. – Spojrzała na niego uważnie.
– Wiesz jak to jest. – Zaśmiał się, chcąc w ten sposób ukryć niepokój. – Pójdziesz na studia, zawróci ci w głowie jakiś przystojny student i co wtedy?
– Chyba żartujesz! – Agata była szczerze oburzona. – Nie ma takiej możliwości! Tylko z tobą chcę być. – Przytuliła się do niego.
– No już dobrze, dobrze. – Piotr głaskał ją po włosach. Chciał jak najszybciej zamknąć ten temat, żeby nie pokazywać jej swoich wątpliwości. – Chodź, przygotujemy coś do jedzenia – zaproponował.
Po kolacji siedzieli w pokoju wróżb i gadali. Piotr opowiadał o warsztatach w Ustce, o imprezach na plaży i w namiocie. Agata im dłużej tego słuchała, tym bardziej nie mogła się doczekać. Z rodzicami też nie będzie miała problemu, powie, że wyjeżdża do Ustki i tyle. O Piotrze na razie nie powie. Może to wszystko jakoś samo się wyjaśni, może uda jej się przekonać Maćka, żeby stanął po jej stronie. Czuła, że wszystko musi się ułożyć jak najlepiej dla niej.
Następny tydzień minął im jak z bicza strzelił. Agata chodziła na zajęcia do Piotra, w jego szkole już wszyscy wiedzieli kim ona jest, więc dziewczyny jej nie lubiły, a chłopaki nie mieli odwagi z nią zagadać. Było jej wszystko jedno, dobrze się bawiła i dużo korzystała z tych zajęć. Widziała w jaki sposób Piotr prowadzi zajęcia i żałowała, że nie może chodzić do tej szkoły.
Wreszcie nadszedł piątek, dzień koncertu w Avocado. Umówiła się z Mirellą, że ta przyjedzie z Mirkiem do Piotra i stamtąd wszyscy razem pojadą do klubu. Kilka minut po siódmej zadzwonił domofon.
– To Mirka, otwórz – krzyknęła Agata z łazienki. Kończyła się szykować.
Po chwili w przedpokoju zrobiło się głośno. Piotr zaprosił gości do pokoju i zajrzał do Agaty.
– Już idę, jeszcze tylko jeden kolczyk – powiedziała.
Piotr wszedł do łazienki i zamknął drzwi. Stanął za Agatą i przyglądał się jej w lustrze.
– Ślicznie wyglądasz. – Pocałował ją w szyję.
Agata wyglądała super. Miała na sobie czarne, obcisłe jeansy i krótką czarną koszulkę. Upięła wysoko włosy odsłaniając zgrabną szyję, przyozdobioną łańcuszkiem od Piotra. W uszy włożyła sobie kolczyki – duże koła. Delikatny makijaż podkreślał jej subtelną urodę.
– Ty też wyglądasz świetnie. – Agata odwróciła się do niego.
Piotr na prośbę Agaty ściągnął włosy tasiemką w kitkę, założył czarną koszulę i niebieskie, wytarte jeansy. Styl był niby niedbały, ale Piotr prezentował się doskonale.
– Wiesz co, przydałby ci się kolczyk w uchu – stwierdziła przyglądając mu się uważnie.
– Jesteś chora – oświadczył. – Wyjdź już z tej łazienki, bo opary od perfum mieszają ci w głowie.
Agata roześmiała się i wyszła.
– Cześć – przywitała się z Mirellą i podała rękę Mirkowi. – Agata.
– Mirek, miło mi – odpowiedział wyciągając rękę.
Agata przyjrzała mu się uważnie. Mirek był wysokim, przystojnym facetem z ładną buzią i kasztanowymi włosami przystrzyżonymi krótko, po wojskowemu, bez fantazji. Jednak pierwsze wrażenie nie było miłe, w ogóle nie pasował do Mirelli. Był sztywny, jakby kij połknął i ubierał się jakoś też po sztywniacku. Agata otrząsnęła się ze swoich rozmyślań. Postanowiła się do niego nie uprzedzać, może chłopak zyskuje przy bliższym poznaniu. Mirella świergotała szczęśliwa, że ma przy sobie ukochanego mężczyznę.
– Idziemy? – W drzwiach pokoju stanął Piotr.
– Jasne – odpowiedziała Agata i wszyscy skierowali się do wyjścia.
– Może się przejdziemy? – zaproponowała Mirella. – Jest taka ładna pogoda.
– Super – zgodziła się Agata.
Przed ósmą byli na miejscu. Weszli do środka, zaraz za drzwiami stał ochroniarz. Zlustrował ich z niezbyt przyjazną miną, ale gdy jego wzrok zatrzymał się na Piotrze uśmiechnął się szeroko.
– Cześć stary, kopę lat. – Wyciągnął do niego rękę.
Agata patrzyła na tę scenę ze zdziwieniem.
– Już myślałem, że o nas zapomniałeś, dawno cię nie było. – Ochroniarz był podekscytowany wizytą Piotra.
– Wiesz jak to jest – odpowiedział wymijająco Piotr. – Przyszedłem na koncert, kolega będzie grał – wyjaśnił.
– A, jasne. A to twoja pani? – zapytał pokazując na Agatę. – Michał jestem – przedstawił się podając jej rękę. Mirella z Mirkiem przeszli już do sali.
– Agata – przedstawiła się.
– To idziemy, potem pogadamy – powiedział Piotr i popchnął delikatnie Agatę w stronę sali.
W środku panował półmrok. Na środku był parkiet, a dookoła poustawiane stoliki, oddzielone od parkietu drewnianym płotkiem. Było kilka furtek, ale spokojnie można było ten płotek przeskoczyć. Na końcu sali był podest, a na nim perkusja, gitary i statywy. W kilku miejscach stały głośniki.
– Skąd go znasz, bywałeś tu? – zapytała Agata, ale Piotr nie zdążył odpowiedzieć, bo jak spod ziemi wyrósł przed nimi Maciek.
– Cześć. – Pocałował Agatę w policzek i podał Piotrowi rękę. – Tam jest nasz stolik. – Pokazał ręką stół niedaleko podestu.
Siedziało przy nim kilka osób. Mirka pomachała do Agaty. – Chyba się nie zacznie na czas, bo jest jakiś drobny problem – powiedział Maciek. – Muszę lecieć, na razie.
Agata rozejrzała się po sali i zobaczyła swoich znajomych z liceum, którzy siedzieli w drugim końcu sali.
– Piotruś, idź zajmij miejsce, a ja pójdę jeszcze po znajomych. – Cmoknęła go w usta i poszła.
– Cześć – powiedziała przewieszając się przez płotek. – Chodźcie tam do nas, poznacie ludzi.
Beata z Leszkiem i reszta podnieśli się i poszli za Agatą.
– Jestem Agata – powiedziała podchodząc do stolika Maćka. – Sami się sobie przedstawcie, bo ja też nie wszystkich tu znam. Zrobiło się zamieszanie, znajomi Agaty zaczęli się przedstawiać znajomym Maćka. Agata lubiła takie spędy „wieloznajomościowe”, chociaż zapamiętanie wszystkich osób po imieniu było niemożliwe, dlatego nie brała udziału w przedstawianiu się. Gdy już wszystko się uspokoiło, przyszedł Jurek z Anią. Agata podejrzewała, że może coś ze sobą kręcą i w sumie fajnie, bo pasowali do siebie. Agata usiadła koło Mirelli i oczywiście Piotra.
– Powiesz mi teraz o co chodzi z tą knajpą? – zapytała Piotra, ale znowu nie zdążył odpowiedzieć, bo wyszedł na scenę jakiś facet i zaczął gadać do mikrofonu.
– Witamy was serdecznie, dziękujemy za przybycie. Niestety koncert nie zacznie się punktualnie ponieważ. . . – W tej chwili na scenę wszedł ochroniarz i zaczął coś szeptać do ucha temu facetowi i pokazywać na stolik Agaty.
– O co chodzi? – szepnęła Mirka do Agaty.
Agata wzruszyła ramionami.
Twarz mężczyzny rozjaśniła się w uśmiechu.
– Witaj Piotrze – powiedział do mikrofonu. Piotr machnął do niego ręką, Agata otworzyła buzię ze zdziwienia. – Czy uczynisz nam ten zaszczyt? – zapytał pokazując na instrumenty. Piotr odwrócił się do Agaty.
– Puścisz mnie na troszkę? – zapytał z uśmiechem.
Agata kiwnęła twierdząco głową nie mogąc wydusić z siebie słowa.
– Dzięki. – Pocałował ją i wstał z krzesła.
– Piotr Wagner, najlepszy perkusista, jakiego znam – powiedział facet do mikrofonu. – Koncert rozpocznie się za chwilę. – I zszedł ze sceny.
– Spadłeś nam jak z nieba – powiedział do Piotra, gdy ten podszedł.
– Cześć Wojtek, a co się dzieje? – zapytał Piotr podając mu rękę.
– Mamy perkusistę z Krakowa i stoi w korkach, może będzie za pół godziny, bo był jakiś wypadek, dzwonił z trasy – wyjaśnił. – Zagrasz z nami?
– Spoko, a co gracie?
– Wszystko znasz.
– Piotrek? – zza sceny odezwał się damski głos.
– Cześć Małgosiu. – Piotr odwrócił się do niej.
Zapiszczała i rzuciła mu się na szyję.
– Kurcze, nie widziałam cię chyba ze dwa lata – powiedziała i cmoknęła go w usta.
Całej scenie przyglądał się Maciek i nie spodobało mu się to, co zobaczył. Piotr czym prędzej wydostał się z objęć koleżanki.
– To co, zaczynamy? – zapytał patrząc na Maćka.
– Jasne – mruknął Maciek i wszedł na scenę.
Agata była w szoku. Wszystkiego spodziewała się po Piotrze, ale na pewno nie tego, że gra na perkusji, w dodatku w zespole rockowym. Z otępienia wyrwał ją głos Mirki.
– Niezłe jaja, co? – zaśmiała się.
Agata odwróciła się do niej.
– Ty wiedziałaś, że on gra? – zapytała.
– A skąd – odpowiedziała Mirella. – Nie włóczyłam się z nim po takich knajpach. Sama jestem zaskoczona, chociaż właściwie po Piotrze można się spodziewać wszystkiego.
Agata pokiwała głową. W zasadzie to była miła niespodzianka. Nie dość, że jest przystojny, opiekuńczy i w ogóle cudowny, to jeszcze w dodatku rockman. Super – teraz już była tym wręcz zachwycona.
Wreszcie koncert się zaczął. W zespole były cztery osoby. Wojtek – szef, na basie i wokal, Maciek na akustycznej, Piotr na bębnach i Małgosia wokalistka. Śpiewała mocnym rockowym głosem, chociaż wyglądała bardzo niepozornie, malutka i drobniutka, z kucykiem, jak uczennica. Grali raczej klasykę rocka, Lombard, Maanam, Perfect, a także Kasię Kowalską, O.N.A., Hey, Oddział Zamknięty. Piotr był świetny, grał super, Agata była dumna, że jest jej facetem. Maciek też grał nieźle, ale niestety spadł na drugą pozycję w jej życiu. Nagle przed Agatą wyrosła Magda.
– Cześć, sorki za spóźnienie – powiedziała siadając na miejscu Piotra. – A gdzie nasz guru?
Agata pokazała głową w stronę sceny.
– No proszę. – Magda pokiwała głową z uznaniem. – Wszędzie się wkręci i za to go uwielbiam.
Agata popatrzyła na nią z politowaniem.
– A ta co tu robi? – syknęła Mirella do ucha Agaty, wskazując na Magdę.
– Znasz ją? – zdziwiła się Agata.
– Jasne, w Ustce w zeszłym roku latała za Piotrkiem jakby miała cieczkę.
Agata parsknęła śmiechem.
– To ty byłaś w Ustce? – zdziwiła się. – A w tym roku też jedziesz?
– Jasne, razem z Mirkiem, a ty będziesz?
– Oczywiście, ale Magda też chyba będzie – odpowiedziała Agata.
– Zagramy teraz ostatnią piosenkę przed przerwą – powiedziała Małgosia do mikrofonu. – „Ballada dla Śpiącej Królewny”. – I przeszła do Piotra. Całą piosenkę śpiewała stojąc przy nim, a może to była piosenka dla niego. Agata zaniepokoiła się wsłuchując się w słowa, ale przypomniała sobie, że ma mieć do Piotra zaufanie.
Przyjechał już perkusista z zespołu, więc Piotr wrócił do stolika.
– I jak mi pilnowałaś miejsca? – zapytał z uśmiechem Agatę, pokazując na Magdę. Było tak ciasno, że nie było szansy na dostawienie krzesła.
– Cześć Piotruś – uśmiechnęła się Magda. – Zawsze możesz wziąć mnie na kolana – spojrzała zalotnie.
Agata bez słowa podniosła się, Piotr odsunął trochę krzesło i usiadł sadzając sobie Agatę na kolanach. W ogóle nie zwracali uwagi na Magdę.
– Zaskoczyłem cię troszkę? – zapytał Piotr i pocałował Agatę w szyję.
Magda patrzyła na to nie mogąc wydusić z siebie słowa. Więc oni jednak byli razem. Nie mogła w to uwierzyć, że Piotr wolał jakąś uczennicę.
Agata odwróciła się do Piotra, pogłaskała go po policzku i pocałowała w usta.
– Jesteś fantastyczny, uwielbiam cię – powiedziała. – Nie będę cię przepytywać w tym hałasie, ale chyba wiesz, że czeka cię przesłuchanie w domu? – roześmiała się.
Piotr też się roześmiał.
– Wyobrażam sobie, że będziesz chciała wiedzieć wszystko z najdrobniejszymi szczegółami. – Przytulił ją mocno do siebie. – Czemu kochanie siedzisz tak o suchym pyszczku? – zapytał po chwili widząc, że przed Agatą nie stoi żadna szklanka.
– Taka byłam zapatrzona w ciebie, że nawet nie pomyślałam – stwierdziła. – Bardzo mnie zaskoczyłeś.
– Ale miło, mam nadzieję.
– Jasne, że miło. To chodź, pójdziemy po piwo – zaproponowała i wstała.
– Dokąd idziecie? – zapytała Mirella z figlarnym uśmiechem.
– Po piwo – odpowiedziała Agata. – Nic z tych rzeczy – domyśliła się, o czym myśli koleżanka. – Głodnemu zawsze chleb na myśli – dodała.
– Dobra, dobra, znam was nie od dziś – zaśmiała się.
– Chcesz piwo? – zapytał Piotr Mirellę widząc, że jej szklanka jest pusta.
– Poproszę – uśmiechnęła się.
Magda też nie miała nic do picia, ale o nią Piotr się już nie zatroszczył. Była wściekła, nie wiedziała co ma teraz zrobić. Najchętniej dałaby mu w pysk, a Agatkę-szmatkę przeciągnęła za włosy przez całą knajpę. Wiedziała jednak, że nie może się tak zachować, bo wtedy pokazałaby, że jej zależy. Kochała Piotra od dawna, cała ta ezoteryka, karty i inne pierdoły w ogóle jej nie obchodziły. Zależało jej tylko, żeby być blisko niego. A on nigdy nie zwracał na nią uwagi, nigdy nie traktował jej jak kobiety, jak partnerki. A tu ni stąd ni zowąd pierdoli się z jakąś maturzystką! Nie mogła mu puścić tego płazem! Jak mógł ją tak upokorzyć! Tyle czasu się o niego starała, stał się wręcz jej obsesją, a tu taki kubeł zimnej wody na głowę! Zapłaci jej za to, za każdą zmarnowaną minutę jej życia, w której myślała o nim! Nie mogła dłużej tu zostać, nie mogła przychodzić do niego na kurs, nie mogła jechać do Ustki, ale mogła spróbować się zabić! Ten pomysł zaświtał jej w głowie, ale odrzuciła go po chwili. A co jakby nie zdążyli jej odratować? Czy jemu w ogóle byłoby przykro? Pewnie nawet by tego nie zauważył zapatrzony w tę swoją zdzirkę! On musi cierpieć! A ona będzie się temu przyglądać z dziką satysfakcją i gdy przyjdzie do niej na kolanach, ona go odrzuci! Nagle wpadł jej do głowy genialny pomysł. Stwierdziła, że musi to zrobić natychmiast, bo jak nie teraz to kiedy. Zerwała się z krzesła, rzuciła ogólne „cześć” i pobiegła.
– Gdzie Magda? – zapytał Piotr Mirellę stawiając przed nią piwo.
Mirella wzruszyła ramionami.
– Pobiegła gdzieś, ale powiedziała cześć, więc chyba odzyskałeś swoje krzesło. Dzięki za piwko. – Posłała mu buziaczka.
– Nie ma sprawy. – Uśmiechnął się Piotr i usiadł.
Agata usiadła obok. Piotr objął ją ramieniem. Jurek posłał jej spojrzenie pełne smutku, zrozumiała, chociaż udawała, że nie widzi. Przy stole trwała dyskusja na temat egzaminów, egzaminatorów i bezsensowności sprawdzania wiedzy, którą większość studentów zapomina natychmiast po wyjściu z sali egzaminacyjnej. Obydwoje przysłuchiwali się, ale nie brali w niej udziału. Zaczęła się druga część koncertu, tym razem było bardziej lirycznie. Piotr z Agatą zamienili się miejscami i zajęli się bardziej koncertem niż rozmową. Agata siedziała oparta plecami o Piotra, a on obejmował ją w pasie. Teraz mogła się skupić na Maćku i stwierdziła z zadowoleniem, że całkiem nieźle mu wychodzi to granie. Wokalistka śpiewała nową piosenkę Piaska, przeboje Patrycji Markowskiej i Ani Wyszkoni. Agata zauważyła, że bardzo często zerka w ich stronę, a może tylko jej się wydawało. Kiedy jednak zaśpiewała piosenkę Urszuli „Anioł wie”, patrzyła już tylko na Piotra. Agata poczuła się zaniepokojona. Piotr przytulił ją mocniej i całował we włosy.
– Kocham cię – szepnął jej do ucha.
– Kochasz mnie, nie ją? – zapytała Agata zmieniając słowa piosenki. Odwróciła się do Piotra i spojrzała na niego uważnie.
– Kocham tylko ciebie. – Piotr położył rękę na jej policzku i pocałował ją w usta.
– To już była ostatnia piosenka – powiedziała Małgosia do mikrofonu. – Bardzo dziękujemy i życzymy miłego wieczoru. Do widzenia. – I zeszła ze sceny.
Muzycy popatrzyli na nią ze zdumieniem, mieli jeszcze do zagrania dwa kawałki. Skoro jednak Małgosia zakończyła na dzisiaj, zeszli ze sceny za nią.
– Kim jest dla ciebie ta Małgosia? – zapytała Agata. Wydawało jej się, że w oczach tej dziewczyny widziała łzy, ale miała nadzieję, że tylko jej się wydawało.
– Jest częścią mojej przeszłości, odległej i niezbyt szczęśliwej – westchnął.
– Długo się znacie? – pytała dalej.
– Jakieś piętnaście lat, może szesnaście. – Piotr przytulił Agatę mocniej do siebie. – Opowiem ci tę historię w domu, dobrze? – Pogłaskał ją po policzku. – Chodź, pójdziemy tam do nich to poznasz ją i Wojtka.
Agata zawahała się, nie była przekonana czy chce poznawać byłe dziewczyny Piotra.
– Kocham cię Agatko. – Uśmiechnął się do niej ciepło widząc jej wahanie. – Chcę, żeby ona poznała ciebie.
Podniosła się z ociąganiem.
– Chodź, musisz jeszcze wyściskać swojego brata, grał naprawdę nieźle. – Wziął ją za rękę i poszli do pokoju dla zespołu.
Agata westchnęła. Faktycznie powinna pogratulować Maćkowi. Bała się tylko, że znowu będzie jej gadał o Piotrku. Miała już wystarczająco dużo własnych wątpliwości, żeby jeszcze Maciek dokładał jej od siebie.
– I jak ci się podobało, siostra? – zapytał Maciek, gdy weszli.
– Byłeś świetny – odpowiedziała z uznaniem.
– Ty też jesteś niezły – Maciek zwrócił się do Piotra. – Dowiedziałem się już, że kiedyś z nimi grałeś. Mały ten świat.
– Myślę, że się zmieścimy – zaśmiał się Piotr.
W tej chwili w drugich drzwiach pojawiła się Małgosia.
Z uśmiechem podeszła do Piotra i Agaty.
– Cześć, Gośka – przedstawiła się.
– Agata. – Podała jej rękę. – Masz świetny głos.
– Dzięki. – Uśmiech Małgosi zrobił się bardziej szczery.
Zapadła niezręczna cisza, na szczęście do pokoju wszedł Wojtek.
– Właśnie cię szukałem – zwrócił się do Piotra. – Dzięki ci stary jeszcze raz, że z nami zagrałeś. Nieźle wymiata, co? – Wojtek zwrócił się do Agaty. – Wojtek – przedstawił się.
Agata podała mu rękę i też się przedstawiła.
– Mógłbyś wpadać chociaż raz na jakiś czas, przypomnieć sobie studenckie czasy. – Wojtek poklepał Piotra po ramieniu. – Chyba cię nie było ze dwa lata?
– Cztery – poprawił go. – Trochę się zapracowałem, wiesz jak to jest.
– Jasne, jasne. – Wojtek pokiwał głową ze zrozumieniem. – Ale wiedz, że my tu cały czas jesteśmy na posterunku.
– Dzięki, będę pamiętał – uśmiechnął się Piotr.
Na sali zrobiło się głośno, zaczęła się dyskoteka. Agata spojrzała na Maćka i na Piotra. Widziała, że jej obecność jest dla muzyków krępująca, skoro nie widzieli się z Piotrem cztery lata, to pewnie chcieli sobie pogadać, bez dodatkowych uszu.
– Piotruś, jak chcesz, to sobie pogadaj, a ja porwę na chwilę mojego brata – popatrzyła na Maćka. – Dasz się porwać na parkiet? – zapytała z uśmiechem.
– Nie musisz dwa razy powtarzać. – Maciek wyciągnął do niej rękę.
– To na razie. – Pocałowała zdziwionego Piotra w policzek i pobiegła z Maćkiem.
– Miła ta twoja dziewczyna – powiedziała Małgosia. Wojtek też się wycofał zostawiając ich samych. Małgosia usiadła na krześle, a drugie wskazała Piotrowi. Zaplecze dla muzyków było dość małe. Oprócz dwóch krzeseł znajdowała się tam toaletka, szafa na ubrania i kanapa.
– A co słychać u Elwiry? – zapytała.
Piotr uśmiechnął się i pokręcił głową.
– Nic się nie zmieniłaś, walisz z grubej rury.
– No więc co tam słychać u twojej. . . żony? – dokończyła pytająco.
– Bez zmian – powiedział tym razem bez śmiechu. – Niestety nadal żony – westchnął.
– A ta mała? – zapytała pokazując głową na drzwi, w których zniknęła Agata.
Piotr uśmiechnął się.
– Agata jest fantastyczną dziewczyną. Powiedz lepiej co u ciebie? – zmienił temat.
– Zebrałam się na odwagę i rozwiodłam się – powiedziała. – Przynajmniej to załatwiłam.
– Gratuluję.
– Dziękuję. – Małgosia uśmiechnęła się słabo. – Wiesz, że tak naprawdę nigdy go nie kochałam.
Piotr spuścił głowę. Znał aż za dobrze historię Małgosi.
– Mam nadzieję, że nie masz żalu za te piosenki – powiedziała po chwili. – Gdy cię zobaczyłam wróciły wspomnienia i żal za straconym czasem. Gdybym mogła cofnąć czas, nie poddałabym się tak łatwo – zaśmiała się gorzko.
– Przepraszam cię. – Piotr wziął Małgosię za rękę.
– Wszystko w porządku – westchnęła. – Kiedyś, jak widywaliśmy się często, wydawało mi się, że już to przerobiłam, puściłam, było minęło, ale dzisiaj, gdy cię zobaczyłam, wszystko wróciło. Jestem związana z bardzo fajnym facetem i jego naprawdę kocham, ale przeszłość nie daje mi spokoju. Zbyt szybko sobie odpuściłam. Teraz już wiem, że trzeba walczyć o miłość.
Piotr bez słowa wstał i przyciągnął Małgosię do siebie. Mocno ją przytulił. Na tę scenę weszli rozbawieni Agata z Maćkiem i zastygli w bezruchu. Agata była zdezorientowana, w oczach Maćka zapłonął gniew. Małgosia odsunęła się od Piotra, oczy miała lekko zaczerwienione.
– Wszystko w porządku, nie obawiaj się – zwróciła się do Agaty. – To był tylko przyjacielski uścisk.
Piotr podszedł do Agaty i objął ją ramieniem. Poddała się temu bez sprzeciwu. Maciek był wściekły. Popatrzył na całą tę scenę, po czym odwrócił się i wyszedł. Uznał, że to nie jego sprawa.
Małgosia podeszła do Agaty i Piotra. Sytuacja była naprawdę niezręczna.
– Opowiedz jej o nas, żeby nie czuła się zagrożona – zwróciła się do Piotra. – A ty uważaj na Elwirę, ona nie przebiera w środkach – teraz mówiła do Agaty. – Przepraszam was, ale muszę już iść. Mam nadzieję, że jeszcze się spotkamy, we trójkę. – Pocałowała Piotra w policzek i tak samo pożegnała się z Agatą.
– Albo czwórkę – uśmiechnął się Piotr.
– Albo czwórkę – powtórzyła Małgosia i zniknęła za drzwiami.
Piotr popatrzył na Agatę. Nie wiedział, czego ma się teraz po niej spodziewać.
– Chcesz, żebym ci teraz wszystko opowiedział? – zapytał patrząc jej w oczy. Nie mógł z nich nic wyczytać. Nie wiedział czy Agata jest na niego zła, czy przybita, czy tylko niepewna.
Pokręciła przecząco głową.
– Opowiesz mi wszystko w domu – powiedziała po chwili. – Chcę tylko wiedzieć co czujesz? – popatrzyła na niego uważnie.
– Kocham ciebie – odpowiedział. – Tylko ciebie. Małgosia była dla mnie ważna bardzo dawno temu. Teraz liczysz się tylko ty. – Pogłaskał ją po policzku.
– Wierzę ci – powiedziała poważnie. Zarzuciła mu ręce na szyję i mocno się do niego przytuliła.
W tym momencie wszedł Maciek.
– Wszystko w porządku? – zwrócił się do Agaty.
– Tak, w porządku – odpowiedziała.
– Idźcie do stolika, Mirella o was pytała.
– Już idziemy. – Agata wzięła Piotra za rękę i wrócili do stolika.
Przy stoliku zrobiło się pusto. Wszyscy poszli na parkiet, Mirella z Mirkiem również. Agata stwierdziła z zadowoleniem, że Mirosław wcale nie jest taki sztywny, jak myślała. Wywijał z Mirką i całkiem nieźle mu to wychodziło. Agata usiadła Piotrowi na kolanach.
– Martwisz się? – zapytał troskliwie Piotr głaszcząc ją po włosach.
– Nie, nie martwię się – odpowiedziała. – Mam już dosyć wiecznego zamartwiania się. Chodźmy się pobawić. – Pocałowała go i wstała.
Piotr też się podniósł. Zaczęła się akurat piosenka Lady Punk „Zawsze tam, gdzie ty”.
– Kocham cię maleńka – szepnął jej do ucha, gdy zaczęli tańczyć.
Agata wczepiła się palcami w jego włosy. Piotr pochylił się i delikatnie musnął wargami jej wargi. Agata czuła jak narasta w niej podniecenie. Stanęła na palcach i chciała mocniej go pocałować, ale nie pozwolił jej na to. Uśmiechnął się i jeszcze raz musnął jej wargi swoimi. Poddała mu się, ale chciała więcej i mocniej. Wiedział o tym. Obrysował języczkiem jej wargi, doprowadzając ją tym do szaleństwa. Przechylił ją do tyłu i delikatnie pocałował w szyję. Spojrzała na niego i uśmiechnęła się. Przyciągnął ją do siebie i pozwolił jej zrobić to, co chciała. Przywarła ustami do jego ust, całowała go mocno i namiętnie. Czuł jej miłość, podniecenie i oddanie. Byli tylko dla siebie. Piosenka się skończyła, a oni nie przestawali się całować.
Wreszcie Piotr odsunął się troszkę.
– Chcesz jechać do domu? – zapytał z uśmiechem.
– Jeszcze nie, chcę tańczyć – odpowiedziała.
Następnych kilka kawałków było naprawdę szybkich, ale Piotr był świetnym tancerzem. Agacie zajęło tylko chwilę dopasowanie się do niego i ze zdziwieniem stwierdziła, że tańczy jej się z nim lepiej niż z Maćkiem. Do tej pory Maciek nie miał konkurencji. Po piątym kawałku Piotr przyciągnął Agatę do siebie.
– Czy ty się kiedyś zmęczysz? – zapytał ze śmiechem.
Agata roześmiała się.
– Nieprędko.
– Może piwko? – zaproponował.
– Dobra, niech ci będzie – zgodziła się i poszli do baru.
Wzięli dwa piwa i poszli do stolika. Część osób już poszła do domu, Mirella z Mirkiem też siedzieli przy piwku i gadali coś po cichu do siebie. Beata z Leszkiem szykowali się do wyjścia.
– Hej, poczekajcie chwilę, nie idźcie jeszcze, wreszcie jest chwila, żeby pogadać. – Agata próbowała ich zatrzymać.
– Musimy już iść – odpowiedziała Beata. – Leszek rano jedzie gdzieś z ojcem, musi być przytomny, a już jest późno.
– Świetnie grałeś – wtrącił się Leszek zwracając się do Piotra. – Jesteś po szkole muzycznej?
– Nie – roześmiał się Piotr. – Jestem samoukiem. Tam gdzie dorastałem, nie było zbyt wielu atrakcji.
– To tym bardziej szacuneczek – powiedział z uznaniem.
– A ty się na tym znasz? – zapytała zdziwiona Agata.
– Poniekąd – odpowiedział urażony. To, że sam nie grał, nie oznaczało, że jest zielony w tym temacie. – Mój kuzyn skończył szkołę muzyczną, właśnie perkusję, ale w porównaniu z tobą, to z rocka jest cienki.
– Dzięki – powiedział Piotr.
– To my lecimy, ale dajcie znać jak znów będziesz tu grał, chętnie przyjdziemy – powiedział Leszek, pożegnali się i poszli.
– A gdzie drugi gwiazdor? – zapytała Mirella rozglądając się za Maćkiem. – Nieźle nas zaskoczyłeś – Poklepała Piotra po ramieniu.
Agata pokiwała tylko głową i rozejrzała się za bratem.
W końcu wzruszyła ramionami.
– Musi się tu gdzieś kręcić.
– Tam jest. – Mirella wskazała grupkę ludzi przy barze. – Chłopaki ostro dają.
– Duży jest, wie co robi – Agata przytuliła się do Piotra.
Mirek nie odzywał się tylko obserwował. Agata miała wrażenie, że bada Mirellę w jej naturalnym środowisku czyli wśród znajomych. Tak jakby ją oceniał, czy nadaje się dla niego. Sprawiał wrażenie jakby był ponad tym wszystkim, jak książę z bajki, który sprawdza czy Kopciuszek umie się zachować. Dziwne to było wrażenie tym bardziej, że w zasadzie nawet z nim nie gadała, po prostu dla niej był odpychający. Stwierdziła, że będzie musiała pogadać o tym z Piotrem, Mirka nie zachowywała się przy nim naturalnie, widać było, że jest spięta, ale to było zrozumiałe. W końcu zależało jej na tym, żeby pokazać się z jak najlepszej strony.
– Odpocząłeś już kochanie? – zapytała Agata z przekąsem. – Czy możemy iść na parkiet?
– Jest po dwunastej, proponowałbym iść do domu, bo jutro mamy kurs – odpowiedział Piotr.
– Nie kochanie, to ty masz jutro kurs – poprawiła go. – Skoro tak głupio się umówiłeś, to zrobisz sobie zastrzyk z kofeiny i dasz radę. Teraz na pewno stąd nie pójdziemy, impreza właśnie się rozkręca.
– Dobra. – Na twarzy Piotra pojawił się złośliwy uśmieszek. – Będziesz mnie błagać, żebyśmy już stąd poszli – powiedział i pociągnął Agatę na parkiet.
Roześmiała się i pobiegła za nim z radością. Okazało się, że nie tylko impreza dopiero się rozkręca, ale Piotr również. Tak nią wywijał, że po pół godzinie Agata miała dosyć.
– Błagam cię, zwolnij trochę – śmiała się.
– Nie słyszę, co mówisz – odpowiedział z uśmiechem.
Miała szczęście, następna piosenka była wolna. Przytuliła się do Piotra, a właściwie zawisła na nim.
– Idziemy do domu? – zapytał Piotr patrząc jej w oczy.
– Nigdy – odpowiedziała z zaciętą miną.
Roześmiał się i pocałował ją. Przytuliła się do niego całym ciałem.
– Kocham cię – powiedziała po chwili. – I jest mi z tobą fantastycznie.
– Chcesz się czegoś napić? – Przyłożył chłodną rękę do jej gorącego policzka.
– Bardzo chętnie – odpowiedziała i poszli do baru.
Gdy przyszli do stolika, Mirella z Mirkiem właśnie zbierali się do domu.
– Zdzwonimy się w tygodniu. – Mirella spojrzała znacząco na Agatę i pocałowała ją w policzek.
– Jasne. – Agata zrozumiała.
– Pa. – Pocałowała Piotra, Mirek podał im rękę i wyszli.
– To co kochanie, idziemy czy zostajemy? – Piotr spojrzał na Agatę.
– No dobrze. – Wywróciła oczami. – Możemy już iść jeśli chcesz, ale musisz mi obiecać, że przyjdziemy jeszcze potańczyć. Gdybym wiedziała, że jesteś w tym taki dobry, już dawno zaciągnęłabym cię na dyskotekę. I mamy jeszcze do pogadania – przypomniała mu.
Piotr westchnął.
– O Małgosi? – zapytał.
– Małgosia może poczekać – stwierdziła. – Bardziej mnie interesuje twoje granie.
– OK, to chodźmy.
– Znajdźmy jeszcze Maćka, wypada się pożegnać. – Znów wywróciła oczami.
Szukali go na sali, ale nigdzie go nie było. Piotr poszedł do pokoju zespołu i zobaczył, że Maciek śpi na kanapie. Zawołał Agatę.
– Jest zmęczony czy pijany? – zapytała rzeczowo. Wzruszył ramionami.
– Pewnie jedno i drugie – odpowiedział po chwili.
– Nie możemy go tu zostawić, musimy go odwieźć do domu.
Maciek. – Pochyliła się nad nim. – Wstawaj, jedziemy do domu.
Maciek otworzył oczy i spojrzał na Agatę.
– Możemy się tu przespać, chodź, zmieścimy się. – Pociągnął ją za rękę.
Piotr zgrzytnął zębami. Był zazdrosny o Maćka, chociaż był jej bratem.
– Maciuś – Agata mówiła do niego czule i łagodnie, głaskała go po włosach. – Obudź się, chodź, odwieziemy cię do domu.
– OK, już wstaję – westchnął i usiadł na kanapie. Nie był bardzo pijany. – Możesz jechać w swoją stronę, dam sobie radę – popatrzył na nią z wyrzutem. Wiedział, że jedzie do Piotra.
– Chcę, żebyśmy pojechali razem, proszę. – Podała mu rękę.
Maciek nie kłócił się już. Wziął ją za rękę i dał się wyprowadzić z klubu. Piotr szedł za nimi nic się nie odzywając. Wsiedli do taksówki. Żaden nie chciał usiąść z przodu. Agata też nie, bo bała się, że jak będą siedzieć obydwaj z tyłu, to jeszcze się pobiją. W końcu wszyscy troje wylądowali na tylnym siedzeniu. Agata siedziała w środku i zaczęła ją irytować ta sytuacja. Na szczęście szybko dojechali do domu.
– Musisz z nim jechać? – zapytał Maciek wysiadając.
– Proszę cię, obiecałeś. – Agata była zmęczona tą przepychanką z bratem.
– Dobrze, już dobrze – westchnął i trzasnął drzwiami.
Pojechali do Piotra. Po drodze nie odzywali się do siebie. Piotr objął ją ramieniem i przytulił. Głaskał ją po włosach i Agata przysnęła. Obudziła się pod domem.
– Dojechaliśmy? – zapytała zaspanym głosem – Która godzina?
– Po drugiej – odpowiedział Piotr i otworzył drzwi.
– Zimno – poskarżyła się.
– Zaraz będziemy w domku. – Objął ją ramieniem i pobiegli na górę.
Weszli do środka i Agata od razu padła na łóżko jak nieżywa. Piotr zdjął jej buty i w pierwszym odruchu chciał zostawić na niej ubranie, ale stwierdził, że się nie wyśpi. Próbował ją obudzić, ale nie miał szans. Zdjął więc z niej wszystkie ciuszki i okrył kołdrą, nawet nie drgnęła. Wykąpał się i położył przy niej. Przytulił się do jej pleców. Poruszyła się i mocniej w niego wtuliła. Uwielbiała spać z nim w pozycji „na łyżeczkę”. Wzięła jego rękę i przytuliła do policzka. Piotr uśmiechnął się. Była jego miłością, kochał ją ponad wszystko. Objął ją mocniej i zasnął.