Читать книгу Objawienia o Męce Pańskiej - Maria Od Jezusa z Agredy - Страница 11

Оглавление

Wszystkie misteria, które zawierają się w triumfie naszego Zbawiciela, były doniosłe i pełne uroku, jak już wspomniano. Na nie mniejszy podziw zasługuje jednak w swej istocie nieujawniony sekret tego, jak piekło odczuło spętanie przez moc Bożą, kiedy ta cisnęła weń demony podczas wjazdu Jego Majestatu do Jerozolimy. Pozostały tam od feralnej dla nich niedzieli do wtorku – całe dwa dni w upokorzeniu, które im zgotowała prawica Najwyższego. Wszystkim potępionym ukazywali się jako skrajnie uciemiężeni, w ślepej furii, wyjąc przeraźliwie. Całe to niespokojne państewko doznało nowego, niespodziewanego wstrząsu ponad to, do czego się przyzwyczaiło. Książę tamtejszych ciemności, Lucyfer, zaślepiony jak nikt inny, zebrał wokół siebie wszystkie złe duchy piekła i, zająwszy zaszczytne miejsce, przemówił do nich jako przełożony:

„Niemożliwe jest, by ten Człowiek, który tak nas prześladuje, niweczy naszą moc i wyczerpuje moje siły, nie był kimś więcej niż prorokiem. Bowiem Mojżesz, Eliasz, Elizeusz i inni pradawni nieprzyjaciele nasi nigdy nie zwyciężyli nas tak srodze, choć miewali swoje cuda. Nie ukryło się też przede mną tyle ich czynów, jak u Tego, zwłaszcza wewnętrznych, których udało mi się poznać bardzo niewiele. A Ten, co jest tylko człowiekiem, jakże mógł tego dokonać i objawić tak absolutną władzę nad wszelkim stworzeniem, jak się to powszechnie głosi? I nieporuszony, niewywyższający się, doznaje czci i chwały, którą za te czyny oddają Mu ludzie. A w owym triumfie, którego dokonał przy wjeździe do Jerozolimy, na nowo okazał władztwo przeciwko nam i światu. Odnajduję więc w swoim wnętrzu siły na to, czego pożądam, to jest zgładzenia Go i wymazania Jego imienia z ziemi żyjących30. W obecnym zaś przypadku nie tylko Jego wierni świętowali i okrzyknęli Go błogosławionym, ale to samo uczyniło wielu z tych, których mam we władaniu. Nazwali go nawet Mesjaszem i obiecanym przez Prawo! I wszystkim pozwolił się wielbić i adorować. Wiele to dla pojedynczego, zwykłego człowieka; a jeśli nawet niedużo, to przy nikim w takim stopniu nie była moc Boga. Z Nim wyświadcza On, i będzie nam dalej wyświadczał, ogromne szkody. Bo po tym, jak zostaliśmy strąceni z nieba, nigdy nie zmiażdżono nas tak dotkliwie ani nie postawiono wobec takiej cnoty, jaką miał ten Człowiek, przyszedłszy na świat. A jeśliby On był Słowem Wcielonym – jak przypuszczamy – to sprawa wymaga poważnego potraktowania. Bo jeśli pozwolimy Mu żyć, to swoim przykładem i nauką pociągnie za sobą wszystkich ludzi. Przez nienawiść, jaką do Niego żywię, niejeden raz usiłowałem odebrać Mu życie, lecz nie zdołałem. W Jego ojczyźnie bowiem, gdy starałem się, by zrzucili Go z góry, On ze swoją mocą ośmieszył tych, którzy zamierzali Go zgładzić31. Innym razem szykowałem ukamienowanie Go w Jerozolimie, a On zniknął z oczu faryzeuszów.

Teraz lepiej mam sprawy urządzone – z Jego uczniem i naszym przyjacielem Judaszem, gdyż zasiałem mu w sercu sugestię, aby za pieniądze wydał swojego Nauczyciela faryzeuszom. Tych zaś mam także zawczasu nakierowanych – wściekłą zazdrością, dzięki której bez wątpienia zapewnią Mu śmierć okrutną, jakiej pragnę. Jedynie wyglądają dogodnej okazji, a tę im właśnie gotuję, z całym mym zapałem i sprytem. Judasz bowiem, uczeni w Piśmie i faryzeusze, uczynią wszystko, cokolwiek im podsunę! Mimo to jednak odnajduję tu niemałe ograniczenie, które wymaga wielkiej uwagi… Ponieważ jeśli to ten człowiek jest Mesjaszem wyczekiwanym przez swój lud, to ofiaruje swoje życie i uciski na zbawienie ludzkości, wynagradzając i czyniąc zadość za wszystkich i dla wszystkich po wieczne czasy. Otworzy niebo i wzniosą się do niego śmiertelnicy, by cieszyć się nagrodą, której Bóg nas pozbawił. I będzie to nowy, ciężki wstrząs, jeżeli go nie udaremnimy. To zaś nie tylko pozostawi Go na tym świecie, cierpiącego i zbierającego zasługi, jako nowy przykład cierpliwości dla całej reszty (jest bowiem wyjątkowo cichy i pokornego serca, i nigdy nie widzieliśmy Go zniecierpliwionego ani w niepokoju), lecz również świat przysposobi się do tego, co najohydniejsze jest w mych oczach, bo te cnoty ciężko kalają mnie i wszystkich słuchających mego głosu i myśli. Z tych to przyczyn wypada dla naszych zamysłów uradzić, co powinniśmy zrobić dla prześladowania tego Chrystusa, człowieka nowego, i niech wszyscy mi wyłożą, jak tę sprawę widzą”.

Na temat tej propozycji Lucyfera książęta ciemności odbyli długie debaty, unosząc się na naszego Zbawiciela nieprawdopodobnym gniewem i zawodząc nad oszustwem, któremu wedle ich osądu zostali poddani, kiedy przebiegle i nikczemnie dążyli do Jego śmierci. Z tym samym, lecz dwukrotnie silniejszym uczuciem, usiłowali odtąd wycofać to, czego dokonali i sprawić, by nie zginął, ponieważ byli już przekonani co do podejrzenia, iż jest Mesjaszem, choć nie zdołali poznać Go do końca. Przestrach ten był dla Lucyfera tak skandaliczny i wstrząsający, że zatwierdziwszy nowy dekret o powstrzymaniu śmierci Zbawiciela, zamknął spiskowe posiedzenie i orzekł: „Wierzcie mi, przyjaciele, że jeśli ten Człowiek jest także prawdziwym Bogiem, to swym cierpieniem i śmiercią zbawi wszystkich ludzi, a nasze imperium ulegnie zniszczeniu. Śmiertelnicy zostaną wyniesieni do nowych błogosławieństw i zwierzchności nad nami. Srodze błądzimy, usiłując Go zgładzić. Zabierzmy się przeto za naprawienie naszej własnej szkody”.

Po tym uzgodnieniu Lucyfer i wszystkie jego sługusy wyszli na ziemię, do Jerozolimy. Stamtąd przedsięwzięli pewne środki w stosunku do Piłata i jego żony (jak wiadomo od ewangelistów32), ażeby zażegnać śmierć Pana; i także inne, niewspomniane w tekście ewangelicznym, lecz autentyczne. Bowiem na samym początku zabrali się za Judasza i nowymi podszeptami usiłowali odwieść go od zdrady swego Boskiego Mistrza, już postanowionej. A ponieważ nie chciał on odwołać swych działań i zaniechać ich, ukazał mu się demon w widzialnej formie cielesnej i przemówił do niego, starając się racjonalnie nakłonić go do odstąpienia od uśmiercenia Chrystusa poprzez faryzeuszy. I demon, poznawszy bezgraniczną zachłanność chciwego apostoła, zaoferował mu sporo pieniędzy, aby nie wydawał Mesjasza Jego nieprzyjaciołom. We wszystko to Lucyfer włożył więcej trudu aniżeli wtedy, gdy go podkusił do grzechu zdrady jego najłagodniejszego Boskiego Mistrza.

Ale jak wielki jest ból mizeroty człowieka, że Judasz, uniżywszy się przed demonem, aby służyć jego nikczemności, nie był w możności tego odwrócić! Po stronie wroga nie stała bowiem moc Bożej łaski, a bez niej próżne są wszelkie perswazje i nadzwyczajne środki, aby zostawić grzech i podążać za prawdziwym dobrem. Nie było niemożliwym dla Boga sprowadzić serce tego podstępnego apostoła do cnoty; jako właściwy środek do tego celu nie prowadziła jednak perswazja złego ducha, która pozbawiła Judasza łaski. A nie dawał mu Pan innego wsparcia, ponieważ jego sprawa została już rozstrzygnięta przez niewysłowioną sprawiedliwość. Judasz bowiem doszedł do wielkiej zatwardziałości: uczęszczając do szkoły Boskiego Mistrza, odpierał po tylekroć Jego naukę, natchnienia i doniosłe przywileje oraz z okropną zuchwałością gardził radami Zbawiciela i Jego Najświętszej Matki, najsłodszej Pani – gardził żywym przykładem ich życia i rozmów, jak i wszystkich pozostałych apostołów. Przeciwko temu ów bezbożny uczeń uporczywie przeciwdziałał bardziej niż demon, bardziej niż wolny człowiek zmierza ku dobremu. A postąpiwszy tak daleko na ścieżce nieprawości, doszedł do stanu, w którym nienawiść, obrócona w kierunku swego Zbawiciela i Matki Miłosierdzia, uczyniła go niezdatnym do znalezienia światła i niegodnym, by je poznać; jakby niewrażliwym na tę samą rację rozumu i na prawo naturalne, które mogłoby go odwieść od znieważenia Niewinnego. Z Jego to rąk otrzymał wcześniej tak szczodre przywileje. Nauczka to i rzadki przykład ułomności i głupoty ludzkiej, z nią bowiem można w podobnym niebezpieczeństwie upaść i zginąć – przez brak bojaźni – i doprowadzić się do opłakanego stanu nieszczęśliwości i nędzy.

Złe duchy, zwątpiwszy w skorygowanie Judasza, porzuciły go i przystąpiły do faryzeuszy, próbując osiągnąć to samo za pomocą licznych sugestii i myśli – tak, aby zarzucili prześladowanie Chrystusa, naszego Dobra, Nauczyciela naszego. Stało się jednak to samo, co z Judaszem, i z tych samych przyczyn: demony nie były w stanie doprowadzić ich do odwrócenia zamiarów i porzucenia potworności, którą mieli uknutą. Wszelako, z ludzkich powodów, niektórzy z uczonych w Piśmie zaczęli się zastanawiać, czy na dobre wyjdzie im to, co postanowili. Ponieważ jednak nie towarzyszyła im łaska, wkrótce na powrót zwyciężyła ich nienawiść i zazdrość, którą odczuwali Pana. Stąd wzięły się środki, które Lucyfer podjął przeciwko żonie Piłata i jemu samemu; jej podszepnęli (jak stwierdza Ewangelia), aby z kobiecym współczuciem odciągnęła męża od mieszania się w piętnowanie tego Sprawiedliwego33. Za pomocą tej perswazji – jak i innych, przedstawionych samemu Piłatowi – złe duchy zmusiły go do wszystkich tych refleksji, które poczynił, aby zaniechać wyroku śmierci na niewinnym Panu (opiszę później to, czego było trzeba). Ponieważ żaden z tych środków nie przyniósł skutku Lucyferowi i jego sługusom, to rozpoznawszy zwątpienie, zmienili taktykę i na nowo zapłonęli wściekłością wobec Zbawiciela. Przystąpili do faryzeuszy, katów i sług, ażeby – skoro nie mogli zapobiec Jego śmierci – uczynili ją nader gwałtowną i nękali Go z bezbożnym okrucieństwem, co też tamci czynili, drażniąc Jego niezwyciężoną cierpliwość. To sprawił sam Pan – dla najwznioślejszych celów odkupienia ludzkiego; przeszkodził wszelako temu, by oprawcy dopuścili się niektórych nieprzyzwoitych okropności, podpowiedzianych przez demony przeciwko czcigodnej osobie i człowieczeństwu Zbawiciela, o czym wspomnę później.

W pierwszą środę po wejściu do Jerozolimy34 (był to dzień, w którym Chrystus, nasz Pan, pozostał w Betanii i nie powrócił do świątyni), zebrali się znowu uczeni w Piśmie i faryzeusze35 w domu arcykapłana Kajfasza, aby podstępnie doprowadzić do śmierci Odkupiciela świata36. Zirytowały ich bowiem, budząc niemałą zazdrość, wiwaty, jakie przy wjeździe do Jerozolimy zgotowali dla Jego Majestatu wszyscy mieszkańcy miasta. Nałożyło się to z cudem wskrzeszenia Łazarza i z innymi cudami dokonanymi w owe dni w świątyni przez Chrystusa, naszego Pana. W rezultacie uzgodnili odebrać Mu życie, łagodząc to bezbożne okrucieństwo pretekstem dobra publicznego, jak wyraził się Kajfasz37, prorokując odwrotnie do swoich zamiarów. Demon, widząc, że już rozstrzygnęli, podsunął niektórym w wyobraźni myśl, aby nie wykonywać tego postanowienia podczas święta Paschy i tym samym nie podburzać ludu, który Chrystusa, naszego Pana, czcił jako Mesjasza lub przynajmniej wielkiego proroka. To uczynił Lucyfer, aby zobaczyć, czy opóźniając śmierć Pana, mógłby jej jeszcze zapobiec. Ponieważ jednak Judasz zaprzedany był już na dobre swej własnej chciwości i nikczemności, a pozbawiony łaski koniecznej do odwrócenia biegu zdarzeń, przybył na zebranie arcykapłanów mocno oszołomiony i niespokojny, pomówił z nimi o wydaniu Mistrza i dobił zdradzieckiego targu na kwotę trzydziestu srebrników38, zadowalając się tym, by to w niej zamknęły się wszystkie skarby nieba i ziemi. I arcykapłani, żeby nie stracić okazji, przeszli obojętnie wobec niedogodności święta Paschy. Tak właśnie to zaplanowała nieskończona Mądrość, której opatrzność czuwała nad tym.

W tym samym czasie zdarzyło się to, o czym wspomina św. Mateusz – wyrzekł Odkupiciel do swoich uczniów39: „Wiecie, że za dwa dni jest Pascha, i Syn Człowieczy będzie wydany na ukrzyżowanie”. Judasz nie był obecny przy tych słowach – w szale zdrady powrócił do apostołów później. Jako wywrotowiec i odstępca, podpytywał i przesłuchiwał swych towarzyszy i samego Pana oraz Jego przebłogosławioną Matkę co do miejsca, do którego udadzą się z Betanii oraz co zamierza czynić Nauczyciel w najbliższe dni. O wszystko to ów przewrotny uczeń podstępnie pytał i dociekał, aby lepiej przygotować wydanie swego Mistrza, już uzgodnione z najprzedniejszymi z faryzeuszy. Za pomocą tych pozorów i zatajeń Judasz, jako obłudnik, usiłował złagodzić swoją perfidię. Wszak nie tylko Zbawiciel, lecz także Jego najroztropniejsza Matka, znali jego dwulicowość i zdeprawowaną wolę. Później bowiem święci aniołowie dali Jej poznać ugodę, którą zawarł z arcykapłanami, aby wydać Mistrza za trzydzieści srebrników. I tamtego dnia zdrajca przybliżył się do wielkiej Pani, aby zapytać, gdzie zamierza się udać Jej Najświętszy Syn na Paschę. A Ona z nieprawdopodobną cichością odparła: „Któż będzie mógł pojąć, Judaszu, zrządzenia i tajemnice Najwyższego?”. Od tamtej pory przestała go przestrzegać i napominać, aby uchylił się od swojego grzechu. Chociaż zawsze Pan i Jego Matka znosili go i tolerowali, to dopóty, dopóki on sam nie wzgardził wyzwoleniem i wieczną szczęśliwością. Ale najcichsza Gołąbka – poznawszy nieodwracalne zepsucie Judasza oraz to, że Jej Najświętszy Syn będzie już niedługo wydany w ręce swoich wrogów – wydała z siebie tkliwy lament w towarzystwie aniołów, ponieważ nie mogła z żadnym stworzeniem podzielić się swym intymnym bólem. I wobec tych niebiańskich duchów wylała morze swojej goryczy, wypowiadając słowa wielkiej wagi, wielkiej mądrości i wielkiego uczucia, aniołowie zaś Ją adorowali, widząc w ludzkim istnieniu zupełnie nowy przykład doskonałego postępowania. A był to czas utrapienia i gorzkiej boleści.

Objawienia o Męce Pańskiej

Подняться наверх