Читать книгу Saga rodu z Lipowej 5: Ścieżki zła - Marian Piotr Rawinis - Страница 4

WILK

Оглавление

Styczeń 1384

Na prawym brzegu rzeki Wiercicy, na skraju lasu, za którym leżała wieś Staropole, Oset, giermek pana Jeno z Krasawy, szczęknął nożycami i powiedział do wilka:

– Teraz będziesz postrzyżony jak owca.

Na jego znak pachołkowie zdjęli z sań dużą drewnianą klatkę, przenieśli ją daleko od drogi i postawili. Wilk leżał w niej ze związanymi łapami i z rzemieniem zaciśniętym na pysku. Uchylili wejście do klatki, wyciągnęli zwierzę i położyli na śniegu. Giermek Oset zbliżył się do leżącego i nożycami wyciął w wilczej sierści kilka wyraźnych dziur.

– Teraz będziesz naznaczony – powiedział. – Pan Jeno uratował twoje nic niewarte życie i z łaski trzymał przy swoim domu. Życzy sobie, żebyś omijał jego włości. Dobrze to sobie zapamiętaj. Jeśli pokażesz się na naszych polach albo w naszym lesie, zostaniesz ubity bez litości.

I skinął na pachołków, żeby rozwiązali zwierzę. Robili to ostrożnie, najpierw łapy, pysk na końcu, a potem szybko schowali się za sanie, skąd patrzyli, co się wydarzy. Wilk poruszył się, podniósł na chwiejne jeszcze łapy, otrząsnął, a potem stanął na ścieżce i popatrzył wprost na Osta.

– Zwiewaj! – powiedział giermek i pogroził leszczynowym kijem. – No, już! I nie udawaj, że nie zrozumiałeś rozkazu.

Wilk obracał głowę, usiłując dostrzec na grzbiecie i bokach robotę nożyc, ale nie bardzo mu się to udawało. Ruszył do przodu, a widząc, że nie jest zatrzymywany, przyspieszył, a w końcu zaczął biec i po chwili zniknął między drzewami.

– Dzięki Bogu! – powiedział jeden z pachołków, ocierając pot z czoła. – Miałem dobrego stracha, choć pan Jeno zapewniał, że napój nasenny jest mocny i wilk nie będzie groźny.

– Napój wkrótce przestanie działać – uzupełnił Oset. – Wtedy dopiero stanie się znowu prawdziwym wilkiem.

Wsiedli na sanie i ruszyli w drogę powrotną.

– Nie lepiej było go od razu ubić? – pytał drugi pachołek, nie przekonany do rozkazu rycerza. – Po co pan Jeno wypuścił takiego basiora? Tylko patrzeć, jak będzie wyprawiał się po nasze bydło.

– Nie gadaj tyle, tylko poganiaj! – uciął Oset. – Nasza rzecz wypełniać rozkazy. Kazał pan Jeno wypuścić rozbójnika do lasu, tak i zrobiliśmy. Jego las i jego wilk.

Saga rodu z Lipowej 5: Ścieżki zła

Подняться наверх