Читать книгу Sekta powraca - Mariette Lindstein - Страница 7
Prolog
ОглавлениеZnowu śniła koszmar. Puls galopuje, warstwa potu pokrywa skórę. Ciało jest ciężkie i bezwładne, trudno się uwolnić od dusznej mgły snu, ale wyrywa się z niego i budzi z jękiem.
Od razu czuje się zagubiona. Czegoś brakuje, tej ulgi, gdy oko trafia na światło, na rzeczy w pokoju. Całkowity mrok. Żadnych zarysów czy cieni. Pachnie ziemią i pleśnią, strumień powietrza jak z otwartego okna.
Coś jest nie tak z ciałem. Ciężka głowa i ciężkie powieki. Zawroty głowy i mdłości. Mózg strajkuje, nie chce tego złożyć w całość. Z każdym oddechem wzbiera trwoga, brakuje punktu zaczepienia. W ustach swędzi, w oczach coś kłuje. Pamięć jest dziurawa. Jakiś czas mocuje się z pustką, aż powracają obrazy. Łóżko w mieszkaniu. Wino, odurzenie. Dłoń na jej czole. Rozluźnij się! Te słowa, zanim pokój rozpłynął się i zniknął. Krótki moment ostrości dużo później. Potrząsanie i odgłosy krzyczących mew. Szybkie spojrzenie ku górze i mgła, wszędzie mgła. Ukłucie w udo przed powrotem ciemności.
W żołądku również rośnie jakiś ciężar. Już wie. Nie chce przywoływać więcej obrazów. Nie chce zrozumieć, co się stało. Ale mimo to wie. Gdzieś w głębi duszy zawsze się obawiała, że tutaj trafi.
Strumień światła po otwarciu drzwi wzbudza słabą nadzieję aż do momentu, gdy słyszy znajome kroki. Zapach wody po goleniu unosi się w powietrzu. Jego bliskość jest jak gryzący świąd ogarniający całe ciało. Pojawia się impuls, by wstać i biec, tak silny, że zapiera dech. Ale przytrzymuje ją palący ucisk w piersi. Duszność. Energia opuszcza mięśnie. Puls bije mocno i nierówno. Drobne czarne kropki tańczą przed oczami.
Jego głos jest przyjazny i spokojny.
Witaj z powrotem.
Drzwi zamykają się z głośnym trzaskiem.
Wydaje z siebie krzyk jak zwierzęcy skowyt. Zaczyna się łaskotaniem podniebienia, z płuc wznosi się ku górze, wyrywa się strumieniem z krtani, przechodząc w crescendo tak wysokie, że zatyka uszy.
Potem zapada cisza i są tylko on i ona w mroku.