Читать книгу Mark Webber. Moja Formuła 1 - Mark Webber - Страница 4

Przedmowa
Sir Jackie Stewart

Оглавление

Mark Webber był i w dalszym ciągu jest kierowcą wyścigowym najwyższej klasy. Po raz pierwszy usłyszałem o nim od Ann Neal, jego wieloletniej partnerki. Ann próbowała załatwić Markowi starty w Wielkiej Brytanii w mistrzostwach Formuły 3. W tamtym okresie wspólnie z synem Paulem prowadziłem zespół Paul Stewart Racing, który regularnie wygrywał wyścigi. Zdaniem Ann Mark jako młody i obiecujący kierowca był dla nas idealnym kandydatem. Niestety, gdy się z nami skontaktowała, mieliśmy już komplet zawodników i dla Marka zabrakło miejsca w naszej ekipie.

Od tamtej pory zacząłem jednak śledzić jego karierę. Przyznam, że zrobił na mnie duże wrażenie, gdy zajął piąte miejsce w swoim debiutanckim Grand Prix Australii w barwach Minardi. Przypuszczam zresztą, że nie tylko na mnie. Za piąte miejsce w samochodzie zespołu, który nigdy wcześniej nie zajął tak wysokiej pozycji, Mark dostał większą owację niż zwycięzca. To było niesamowite osiągnięcie młodego Australijczyka, który wsiadł do samochodu teoretycznie pozbawionego potencjału umożliwiającego zdobywanie punktów do klasyfikacji mistrzostw świata. Wszyscy ludzie skupieni wokół F1 natychmiast zwrócili na niego uwagę i od tamtej pory Mark zajmował wysokie miejsca na listach życzeń wszystkich ekip. Dla niego był to początek niezwykle udanej kariery kierowcy ścigającego się na najwyższym poziomie.

Nazwałbym Marka Webbera swoim przyjacielem. Świetnie spędza się z nim czas, ma znakomite poczucie humoru. Sporo rozmawiamy, albo u mnie w domu, albo przez telefon, albo podczas wspólnych podróży po całym świecie. Jego rodzice to również wspaniali ludzie. Od razu widać, po kim Mark odziedziczył ten swój urok. Przy okazji chciałbym dodać, że Mark Webber cieszy się wielkim powodzeniem u kobiet! Świetnie się z nim rozmawia, bez wątpienia jest bardzo przystojny i dobrze zbudowany, co nie uchodzi uwagi przedstawicielek płci pięknej. W żaden sposób nie wpływa to jednak na jego zachowanie, a to już zdarza się bardzo rzadko. Jest stuprocentowo skromnym i lojalnym człowiekiem, na którym można polegać.

Mark odniósł olbrzymi sukces w wyścigach samochodowych i moim zdaniem w innych okolicznościach bez problemu sięgnąłby po tytuł mistrza świata. Najbliżej tego trofeum był podczas Grand Prix Abu Zabi, ostatniego wyścigu sezonu, kiedy bardzo długo jechał na ogonie Fernando Alonso. Współczesne obiekty F1 umożliwiają kierowcom popełnianie błędów i wyjeżdżanie na pobocza. Alonso zdarzały się wówczas takie wycieczki poza tor. Mark musiał co prawda go tylko wyprzedzić, by zagwarantować sobie mistrzowski tytuł w tamtym sezonie, ale Fernando wykorzystywał całą szerokość asfaltu, by skutecznie temu zapobiec.

Kiedyś nie dało się tak jeździć. Każdy wyjazd poza tor w zakręcie oznaczał znalezienie się na trawie, gdzie przyczepność jest kiepska lub żadna, a także ryzyko wypadku. Moim zdaniem tamtego roku Mark nie zdobył tytułu mistrza świata właśnie dlatego, że nowoczesne tory F1 pozwalają na znacznie więcej.

Najprzyjemniejsze chwile w towarzystwie Marka zawsze spędzałem poza torem. Jego luźne podejście do właściwego w danych okolicznościach stroju odrobinę kłóci się z moją filozofią, więc do dziś często z tego żartujemy. Najzabawniejszy epizod tego rodzaju wydarzył się po tym, jak Mark został zwycięzcą Grand Prix Monako. Po tym wyścigu co roku odbywa się uroczysta gala w Sporting Club w Monte Carlo. Zaproszeni dygnitarze i byli zwycięzcy tego Grand Prix, jak choćby ja i moja żona Helen, otrzymują miejsca przy stoliku pary książęcej. Mężczyźni występują w strojach wieczorowych, a kobiety zakładają długie suknie i najlepszą biżuterię.

Gdy Mark, zwycięzca wyścigu, zjawił się na gali, miał na sobie T-shirt, dżinsy i buty do biegania! Większość z nas zaniemówiła ze zdziwienia, żeby nie powiedzieć mocniej, ale on się tym nie przejął. Był rozluźniony i pewny siebie. Gdy wybierał się na wyścig, ani Ann, ani jemu nie przyszło do głowy, że może zwyciężyć i że w związku z tym należałoby spakować eleganckie stroje, bo przyjdzie mu zasiąść przy jednym stoliku z parą książęcą. Oczywiście skorzystałem z okazji, by trochę się nad nim popastwić, chciałbym jednak podkreślić, że Mark zaprezentował w tej sytuacji styl i grację. Gdy wygrał to Grand Prix po raz drugi, był już w pełni przygotowany i na gali prezentował się nienagannie.

Obecnie nie jeździ już w Formule 1, za to w wyścigach długodystansowych broni barw Porsche, jednej z najbardziej znanych marek na świecie. Coraz częściej pojawia się również w mediach i zabiera publicznie głos, w związku z czym przekonuje się, że odpowiednia prezencja i strój są czasem równie ważne, co nawiązywanie właściwych kontaktów, używanie właściwych słów i jeżdżenie właściwymi samochodami.

W wyścigach samochodowych Mark osiągnął tak wiele, że ta książka powinna się ukazać już dawno temu. Większość ludzi byłaby z siebie niesamowicie dumna, gdyby osiągnęła to, co on. Szedł przez życie w niezwykle dystyngowany sposób i zawsze był Australijczykiem z krwi i kości, czym budzi powszechny szacunek i sympatię. Mark Webber to bardzo bezpośredni człowiek. Jest dokładnie taki, jakim go widzimy. A widzimy w nim wspaniałego człowieka – jeśli natomiast ktoś ma takie szczęście jak ja, to również wielkiego przyjaciela.

Mark Webber. Moja Formuła 1

Подняться наверх