Читать книгу Bajki Ezopa wierszem - Mirosław Krzyszewski - Страница 1

Dwa koguty

Оглавление

Żyły w kurniku opodal wioski

W błogim spokoju, bez zbytniej troski

Tłuste, dorodne, szczęśliwe kury,

Zaś dwa koguty czuwały z góry.

Często na płocie dumne koguty

Rozgłośnie piały z koguciej nuty.

Każdy z nich barwny w długim ogonie –

Lecz dwaj królowie na jednym tronie?


Stąd między nimi powstała zwada,

Który z nich lepiej w pianiu wypada.

Nie doszli też do porozumienia,

U kogo większa wartość grzebienia,

Czyj dziób ostrzejszy, groźne pazury,

Przy kim bezpieczniej czują się kury,

I kto ładniejsze ma upierzenie –

Dość długo trwało to wyliczenie.


Wreszcie skończyły się argumenty,

Lecz do żywego każdy dotknięty:

„Ty jesteś prostak!” – „A ty przybłęda!” –

To wystarczyło jako komenda.

Wnet się do walki wzajem rzuciły,

Ile kto zdołał wydobył siły.

Wszystko zmieszane – skrzydła, ogony,

Grzebienie, głowy, pióra i szpony.

W końcu ten, który przybłędą zwany,

Ujrzał się w walce tej pokonany.


Zszedł ranny z pola, włócząc nogami,

Drugi zamachał wesół skrzydłami –

Zaraz obwieścił swym kukuryku

Wszystkim zwycięstwo – na tym kurniku.

Choć kogutowi odwagi stało,

Rozwagi było jednak za mało,

Bo właśnie orzeł na polowaniu

Marzył o jakimś smacznym śniadaniu.

Wrzaski te słysząc, runął niezwłocznie –

Ranny posiłek wkrótce rozpocznie.

Gdyby się kogut tak nie przechwalał,

Toby dnia tego pewnie ocalał.


Bajki Ezopa wierszem

Подняться наверх