Читать книгу Happy Food 2.0. Co jeść, by szczęśliwie żyć - Niklas Ekstedt - Страница 7
Wprowadzenie
ОглавлениеWPROWADZENIE
Dzięki nowej metodzie analizowania DNA badania nad florą bakteryjną postępują w szybkim tempie
Od 2017 r., kiedy wydaliśmy naszą poprzednią książkę Happy food, opublikowano ponad 10 000 nowych badań na temat tego, jak bakterie wpływają na nas na najbardziej podstawowym poziomie. Oznacza to, że jedna czwarta wiedzy z tej dziedziny ma zaledwie kilka miesięcy. Dwa badania z trzech nie mają więcej niż trzy lata.
Jesteśmy świadkami postępującej eksplozji wiedzy. Wyłania się z niej obraz tego, jak nasz brzuch, układ immunologiczny, mózg i samopoczucie psychiczne tworzą całość i wzajemnie się ze sobą łączą.
Jeśli coś tak elementarnego jak jedzenie na talerzu przyczynia się do epidemii otyłości, cukrzycy, przewlekłych chorób jelit, nietolerancji glutenu, astmy i alergii pokarmowych, nie ma czasu do stracenia.
W tych przypadkach – i w wielu innych – mowa o schorzeniach związanych z przewlekłym zapaleniem i podwyższonym ryzykiem stanów lękowych i depresji. Nie można dłużej oddzielać tego, co dzieje się w głowie, od tego, co zachodzi w reszcie organizmu. Tzw. współchorobowość to już raczej reguła niż wyjątek. Czasem wszystko zaczyna się w psychice (może przez jakieś doznania) i roznosi po organizmie, bo oddziałuje na układ odpornościowy. W innych przypadkach zaczyna się gdzieś w ciele. Wiele z coraz częściej występujących chorób i zaburzeń bierze się z zapalenia.
Naukowcy, z którymi rozmawialiśmy, cały czas powracali do układu immunologicznego i jego osłabienia. A gdzie się mieści nasza odporność? Dziś badacze są zgodni, że w 70–80% w jelitach. A co za tym idzie, nastrój, w jakim jest twój brzuch, znacząco wpływa na całą twoją osobę.
Wiele czynników oddziałuje na środowisko w jelitach i na jego mieszkańców, a tym samym na twoją zdolność obrony przed chorobami. Wśród nich są stres, zły sen i leki, ale najważniejsze to jedzenie na talerzu. Naukowcy wciąż są na początku drogi, żeby zrozumieć ten związek, ale już teraz jasno widać, że dieta naprawdę może nam pomóc zachować zdrowie i dodać energii życiowej.
Jeszcze przed naszą erą – zarówno w basenie Morza Śródziemnego, jak i w dolinie Indusu – stwierdzono wyraźny związek między brzuchem a nastrojem. Wystarczy atak nudności, by uświadomić sobie, jak to, co dzieje się na dole, natychmiast wywołuje obawy. To odziedziczony impuls, przywołany przez nasz układ immunologiczny, żebyśmy się wycofali, zebrali siły i nie zarażali innych.
Nasze uczucia rzadko powstają bez przyczyny i przeważnie pełnią jasno określoną funkcję.
Zdaje się, że bakterie mogą nawet wzmagać naszą ochotę na cukier. Kiedy jemy dużo słodyczy, rozwijają się np. bakterie produkujące dopaminę. Wyjaśnia to, dlaczego automatycznie łączymy słodycze ze szczęściem i z dobrym samopoczuciem.
W naszej poprzedniej książce Happy food przedstawiliśmy zarys szybko rozwijającej się dziedziny, jaką są badania nad florą bakteryjną i tzw. osią jelitowo-mózgową.
W Happy food 2.0, które trzymasz w ręce, zagłębiamy się w ten temat. W części 1, szeroko otwierając oczy – na zmianę zafascynowani i przerażeni tym, czego się dowiadujemy – patrzymy w przyszłość. W części 2 zestawiamy teorię z garścią praktycznych rad, jak przygotowywać jedzenie i wybierać składniki.
W najbliższej przyszłości, kiedy – zgodnie z przewidywaniami – sztuczna inteligencja będzie monitorować nasze zdrowie, chcemy zwrócić uwagę na własne przeżycia i wrażenia. Na tradycyjne przygotowywanie jedzenia, spotkania przy stole i znaczenie świadomego odżywiania się, w którym używamy wszystkich naszych zmysłów.
Jedzenie bogate w różne rodzaje błonnika wzmocni naszą florę bakteryjną i układ odpornościowy, ale jedzenie może też mieć odwrotne działanie. Kiedy jelito cienkie rozłoży łatwostrawne, ubogie w różne rodzaje błonnika fast foody, dobre mikroby na końcu jelita grubego będą skazane na ciężką głodówkę.
Dużo cukrów, węglowodanów rafinowanych i złych tłuszczów przetworzonych może stać się pożywką dla tego rodzaju agresywnych bakterii, które przyczyniają się do powstania tzw. zespołu nieszczelnego jelita i przewlekłych stanów zapalnych.
Przestrzegamy też przed bakteriami powodującymi problemy żołądkowe. Rozwijają się one podczas intensywnej hodowli zwierząt i do tej pory niepostrzeżenie przyczyniały się do schorzeń psychicznych. Halo, władze! Zróbcie coś!
Naukowcy, z którymi rozmawialiśmy, ostrzegają przed dalszymi, jeszcze nieznanymi zagrożeniami związanymi z nadmiernym stosowaniem antybiotyków.
Jedzenie to oczywiście nie jedyny czynnik odpowiadający za nasze zdrowie (kontakty społeczne, poczucie sensu życia i zdrowe środowisko to te inne), stanowi jednak ważny element, który do tej pory pomijano.
Nie bądź taki pewny, że zawsze, kiedy jesteś głodny, zaspokajasz własne potrzeby, równie dobrze mogą to być potrzeby twoich mikroorganizmów wołających o więcej!
Nasza flora jelitowa odzwierciedla nasze otoczenie. Zmusza nas, byśmy przestali skupiać się tylko na sobie. Bo bez świata zewnętrznego, który tętni życiem i afirmuje różnorodność gatunkową, nie uda nam się osiągnąć pełni sił życiowych.
To proste: trudno być zdrowym na chorej planecie.
Zawsze kiedy nauka otwiera kolejne drzwi, zachodzi ryzyko nadmiernych oczekiwań. Z czasem, kiedy kurz już opadnie, okazuje się, że prawda zwykle leży gdzieś pośrodku między entuzjazmem a rozczarowaniem.
Wielu naukowców czuje się skompromitowanych, po tym jak przeanalizowanie ludzkiego genomu zawiodło ich oczekiwania. 20 lat temu mówiono, że genetycy niedługo rozwiążą wszystkie problemy. Tym razem więc badacze studzą swoje nadzieje. Wielu z nich nie chce też napędzać przemysłu probiotykowego, który na wyrost partycypuje w zyskach z takich nowych rewelacji.
Dlatego świadomie trzymamy nogę na hamulcu. Rzeczywistość jest wystarczająco fantastyczna. To nie kapsułki z żywymi kulturami bakterii stanowią główny punkt naszego zainteresowania. Jak większość naukowców, z którymi się spotkaliśmy, my także chcielibyśmy podkreślić wagę dobrego, bogatego w błonnik jedzenia, np. kiszonek, które odżywią i zadowolą biliony twoich bakterii. Mimo prezentowanych tu nowych odkryć powinieneś rzecz jasna iść do lekarza, kiedy coś ci dolega.
Lagom to prastare szwedzkie słowo oznaczające, że nie przyjmuje się czegoś ani za dużo, ani za mało, tylko w sam raz. Być może pochodzi ono z czasów wikingów, kiedy misę z jedzeniem podawano sobie wokół ogniska i trzeba było nauczyć się brać z niej tyle, żeby starczyło dla wszystkich.
Naszym zdaniem słowo lagom jest dobrym określeniem zdrowego odżywiania i stylu życia. Maksymalnie urozmaicona dieta to klucz do zdrowia. Nie warto ulegać ekstremalnym normom żywieniowym ani ideałom fizycznego piękna ani też faszerować się tylko kilkoma wybranymi superfoods.
Jedzeniem – tak jak życiem – powinniśmy się cieszyć, a nie się go obawiać. Nie sposób zjeść za dużo tego, co zdrowe i dobrze przyrządzone. Jedzenie nie jest tylko środkiem, jest celem samo w sobie.
Niklas Ekstedt jest jednym z czołowych kucharzy w Szwecji. To dzięki jego świetnemu obeznaniu ze sztuką kulinarną i ogromnej wiedzy o produktach i tradycyjnym sposobie przyrządzania jedzenia udało nam się przemienić najświeższe odkrycia naukowe w wyszukane i innowacyjne potrawy, które każdy jest w stanie sam przyrządzić. Niklas należy do ścisłej czołówki promotorów kuchni skandynawskiej na świecie, brał także udział w wielu programach telewizyjnych.
Henrik Ennart jest wielokrotnie nagradzanym dziennikarzem i pisarzem. Przez ostatnie 15 lat pracował jako redaktor w dziale naukowym dziennika „Svenska Dagbladet”, udzielał się w programach telewizyjnych i pisał książki o jedzeniu, zdrowiu i starzeniu się. W swoich seriach artykułów przedstawiał związki między przewlekłym zapaleniem, które tli się pod powierzchnią, a zdrowiem fizycznym i psychicznym. Przez ostatnie lata zgłębiał badania dotyczące flory bakteryjnej i w związku z tym brał udział w licznych międzynarodowych konferencjach naukowych, odbył szereg podróży reporterskich i rozmawiał z czołowymi specjalistami z całego świata.
Razem przygotowaliśmy książkę Happy food 2.0, która zawiera 50 przepisów na dania smaczne i zdrowe nie tylko dla ciała, lecz także dla duszy.
Cały sekret tkwi w tym, żeby dieta, dzięki której wielokulturowy mikrokrajobraz w jelitach pozostaje zdrowy i bogaty, była równie zróżnicowana jak sama flora jelitowa. Jest to jedzenie urozmaicone, kolorowe, smakowite, dobre i proste w przygotowaniu. Nazywamy je Happy food!
Fakty: Mikroby
Flora jelitowa składa się z różnych gatunków mikroorganizmów lub inaczej: mikrobów. Należą do nich bakterie, ale także grzyby, archeony, pasożyty i masa wirusów, które wzajemnie na siebie oddziałują. Dominują tam bakterie i to one są na razie najlepiej zbadane.