Читать книгу Bieguni - Olga Tokarczuk - Страница 34
Podążać za nocą
ОглавлениеTrudno mi było spać spokojnie, gdy zatrzymywałam się w jakimś miejscu tylko na jedną noc. Wielkie miasto powoli stygło, uspokajało się. To wliczony w cenę biletu hotel linii lotniczych, w którym utknęłam. Miałam czekać do jutra.
Na stoliku leżała niebieska paczka kondomów. Przy łóżku – Biblia i nauki Buddy. Niestety wtyczka czajnika nie pasowała do kontaktu – cóż, obejdę się bez herbaty. Zresztą może to pora raczej na kawę? Moje ciało nie miało pojęcia, co znaczy godzina na zegarku wbudowanym w radio przy łóżku, a wydawałoby się, że cyfry są międzynarodowe, chociaż arabskie. Czy żółta łuna za oknem to początek świtu, czy może raczej zmierzch, który już zgęstniał w noc. Trudno ocenić, czy ta część świata, nad którą zaraz się pojawi albo przed chwilą znikło słońce – to wschód czy zachód. Przeliczałam w skupieniu godziny w samolocie, pomagałam sobie obrazem, który zobaczyłam kiedyś w Internecie – kula ziemska z linią nocy przesuwająca się ze wschodu na zachód, jak wielkie usta, systematycznie pochłaniające świat.
Plac przed hotelem był pusty, wokół zamkniętych straganów awanturowały się bezpańskie psy. To musiał być środek nocy, wydedukowałam w końcu, i bez herbaty, bez kąpieli położyłam się do łóżka. W moim osobistym czasie, czasie, który wożę w komórce, było jednak wczesne popołudnie. Dlatego nie mogłam naiwnie liczyć, że usnę.