Читать книгу Polaroidy z zagłady - Paweł Paliński - Страница 7
ОглавлениеPosłuchaj. Jesteś sama. Świat zginął, wokół czai się wróg. Sąsiedzi, już nie twoi sąsiedzi, te pomniejszone przez perspektywę niedzielnych rytuałów ludziki, które zżymały się, że trzymasz przed domem brudny samochód, i co masz takiego do roboty w weekend, że nie potrafisz zadbać o własne cztery kółka – pamiętaj, to nie byli ludzie. Chodzili jak ludzie, mówili jak ludzie, jedli jak ludzie… maskarada nie miała końca. Bo była to maskarada; i trwała od dawna, uwierz. Tak będzie łatwiej. Teraz zupełnie nowa zgraja wydała wyrok, śmiertelny wyrok; musisz się bronić.
Pamiętaj, zajrzano pod noszoną przez ciebie maskę, czas wziąć sprawy w swoje ręce. Dlaczego? Takie pytanie nie ma sensu. Czemu to ma służyć? Takie pytanie zostało źle postawione. Dlaczego i po co nie ma znaczenia. Świat nie istnieje, świat to zgliszcza. Jesteś ostatnią ludzką istotą, która zadaje pytania. Zastanów się, czy warto. Zastanów się, czy myślenie ma jakąkolwiek przyszłość. Wstań o poranku. Wyjdź z domu. Walcz o życie. Wieczorem zadecydujesz, czy stać cię na luksus pustych rozważań.
Przygotuj się. Nadchodzące dni wkrótce będą wyglądały tak samo. Czasami tylko znienacka spadnie deszcz, czasami zaświeci słońce; drzewa zrzucą liście, zobaczysz dawno niewidziane ptaki. Te obrazki będą wydawały się coraz bardziej do siebie podobne – potem zrozumiesz – nastaje wciąż tylko jeden i ten sam dzień, a ty zaledwie przyglądasz się wielu jego twarzom. Czy zmierzysz się z taką pewnością? JEDEN DZIEŃ. Właśnie tyle ci pozostało. W związku z tym śmierć nadejdzie już jutro. Nic na nią nie poradzisz. Oto początek końca twojego życia.
Jeden dzień. Zakasaj rękawy. Zrób coś. Koniec jest bliski.