Читать книгу Poklatkowa rewolucja - Peter Watts - Страница 10
Podziękowania
ОглавлениеZważywszy, że a) jest to zaledwie nowela[4] i b) dzieje się tak daleko w przyszłości, że prawie wszystko i tak jest zrobione z handwavium, tym razem nie kończę książki pełnym naukowych przypisów esejem, które zwykłem doczepiać do moich grubszych powieści. Nie mógłbym jednak zlekceważyć i pominąć kilku osób, które ogromnie pomogły mi w osadzeniu techniki Diasporan w odrobinie realności, a nie całkowicie w domenie fantasy. Dr Peter Lorraine, z GE Global Research Center, w przerwie pomiędzy trzaskaniem kolejnych dotyczących laserów patentów, na których widnieje jego nazwisko, i całkowicie niezależnie od swojej działalności zawodowej, hojnie dzielił się ze mną swymi przemyśleniami z dziedziny techniki laserowej i fizyki wysokich energii, zwłaszcza gdy trzeba było ekstrapolować z wniosków zawartych w pracy Crane’a i Westmorelanda (ArXiv, 2009), pod tytułem Czy możliwe są statki międzygwiezdne napędzane czarną dziurą? (I proszę: jeden punkt bibliografii jest).
Straciłem rachubę godzin, które spędziłem z Rayem Neilsonem, dyskutując o sieciach komputerowych. Ray był nieco mniej bezinteresowny od dr. Lorraine’a, albowiem musiałem przekupić go znaczną ilością piwa, lecz i tak wyniosło mnie to bardzo tanio. „Hack” oparty na latencji zrodził się właśnie podczas jednego z takich piwnych wieczorów, zresztą podobno coś bardzo zbliżonego zdarzyło się naprawdę u zarania ARPANET-u – a więc wnioski były dobre, z piwem czy bez piwa. Mam nadzieję, że kiedy czytacie te słowa, Ray już zdążył wziąć się do odzyskania mojej linuxowej partycji.
I wreszcie Caitlin Sweet – zwana The BUG – która niewiele wie o fizyce czy informatyce. Za to o wiele, wiele lepiej ode mnie zna się na rozwoju postaci – i jej śladów jest pełno w każdym passusie tej opowieści, gdzie torturowane są dusze, a nie technologia.
Jestem ogromnym dłużnikiem Was wszystkich, choć ożenić się mogłem tylko z jedną ze wspomnianych osób.
4 Mimo że mój wydawca, a także standardy wydawnicze, mówią, że dzięki ostatniemu tysiącowi słów na dobre wkroczyłem w krainę powieści, będę się upierał, że to zaledwie nowela, i to przekonanie zabiorę ze sobą do grobu (przyp. aut.).