Читать книгу Poklatkowa rewolucja - Peter Watts - Страница 7
ОглавлениеPrzez jakiś czas po starcie bawiłam się sama ze sobą w taką grę. Po każdym rozmrożeniu odejmowałam czas lotu od daty wylotu, a potem sprawdzałam, gdzie byśmy się znaleźli, gdyby Eriophora[1] była wehikułem czasu – gdybyśmy, zamiast lecieć w kosmos, cofali się w przeszłość. O, proszę, pierwsza budowa cofnęła nas w czasy Rewolucji Przemysłowej. Dwie kolejne – w złoty wiek islamu, kolejne siedem – do Dynastii Shang.
Chyba próbowałam w ten sposób zachować jakąś ciągłość, mierząc najbardziej nieśmiertelną z wypraw skalą intuicyjnie zrozumiałą dla mięsucha. Ale to się nie sprawdziło. Odniosło wręcz odwrotny skutek, pokazało mi szyderczo, jaka to była absurdalna pycha, próbować wcisnąć Diasporę w żałosne granice ziemskiej historii.
Zacznijmy od tego, że Szymp nikogo nie rozmrażał aż do siódmego tunelu – niemal przez pierwsze sześć tysięcy lat misji. Przespałam więc całą ludzką cywilizację, obudziłam się dopiero na upadek cywilizacji minojskiej. Kai, zdaje się, był na chodzie w czasach piramidy Cheopsa, ale kiedy mnie Szymp wezwał z krypty, byliśmy dobrze w trakcie ostatniej epoki lodowcowej. Potem polecieliśmy w paleolit, zbudowawszy już pięć tysięcy bramek, z czego tylko trzysta wymagało obecności mięsuchów na pokładzie – a dopiero co skończyliśmy pierwsze okrążenie Drogi Mlecznej.
Po australopiteku dałam sobie spokój. Głupia, dziecinna gra, od początku skazana na niepowodzenie. Jesteśmy jaskiniowcami i tyle. Trwała jest tylko misja.
Nie do końca wiem, co sprawiło, że podjęłam tę dziecinną rozrywkę z powrotem. Nauczkę miałam już za pierwszym razem, a odległości tylko zrobiły się większe. Mimo to spróbowałam, kiedy wszystko się popierdzieliło, przywołałam zegary, wykonałam odejmowanie na stuleciach. Do tego czasu okrążyliśmy dysk trzydzieści dwa razy, zostawiliśmy za sobą ponad sto tysięcy bramek. Zebraliśmy tyle surowca, że Pan Bóg, gdyby patrzył z góry, mógłby pewnie prześledzić naszą trasę na podstawie nierównej spirali złożonej z bąbelków, które ogołociliśmy z lodu i kamieni.
Według starego kalendarza – sześćdziesiąt sześć milionów lat. Tyle czasu byliśmy w podróży. Aż po koniec epoki kredy.
Z dokładnością do paru tysiącleci, rewolucja wydarzyła się tego samego dnia, kiedy Ziemię walnął w gębę jeden z mniejszych braciszków Eriophory, wymazując z niej dinozaury.
Nie wiem dlaczego, ale trochę mnie to śmieszy.
1 Eriophora – rodzaj tkających sieci pająków z rodziny krzyżakowatych (przyp. tłum.).