Читать книгу Bóg. Nowa biografia - Philip C. Almond - Страница 11

Stworzenie bogów i Bóg stworzenia

Оглавление

Jeśli Bóg stworzył świat, to kto stworzył Boga? Filozofowie i teologowie wylali morze atramentu, aby wykazać, że na to pytanie nie da się odpowiedzieć, bo nie ma ono sensu. Zadawali je wszakże starożytni Babilończycy. A odpowiedź, której udzielili, zawarta jest w tekście pochodzącym z około 1150 roku p.n.e. zwanym Enuma eliš. Według niego na początku istniał tylko pierwotny wodny chaos i ciemność. Ze zmieszanych wód wyłonili się praojciec Apsu i pramatka Mummu-Tiamat, boscy rodzice wszystkich przyszłych bogów[3].

W biblijnym opisie stworzenia świata, inaczej niż w Enuma eliš, nie ma wzmianki o tym, że Bóg został stworzony. Przeciwnie, to on stworzył wszystko. Ale wedle Biblii, podobnie jak według Enuma eliš, na początku istniał wodny chaos – tyle że obok Boga. Wówczas to „Ziemia była bezładem i pustkowiem: ciemność była nad powierzchnią bezmiaru wód, a Duch Boży unosił się nad wodami” (Rdz. 1,2). Z tego bezkształtnego i niezróżnicowanego chaosu Bóg stworzył najpierw niebo i ziemię, a następnie poszczególne „stworzenia” we wstępującej hierarchii, którą wszyscy znamy.

Zgodnie z pierwszym biblijnym opisem stworzenia świata (Rdz 1,1–2,3), powstałym około V–VI wieku p.n.e., pierwszego dnia Bóg oddzielił światłość od ciemności. Nazajutrz powstało sklepienie, czyli niebo, dla oddzielenia wód pod sklepieniem od wód ponad nim. Na trzeci dzień Bóg zebrał razem wody spod nieba (tak powstało morze) i ukazała się powierzchnia sucha (ziemia), która wydała rośliny zielone. Czwartego dnia uformował Bóg słońce, księżyc i gwiazdy. Były to więc skończone ciała niebieskie, a nie wieczne i żywe byty godne czci. Piątego dnia pojawiły się ryby w morzu i ptaki w przestworzach. Szóstego Bóg stworzył zwierzęta lądowe, a w ostatnim i najsubtelniejszym akcie stworzenia – rodzaj ludzki: „Stworzył więc Bóg człowieka na swój obraz, na obraz Boży go stworzył: stworzył mężczyznę i niewiastę” (1,27). Bóg popatrzył na wszystko, co stworzył, i był zadowolony ze swego dzieła: było ono bowiem „bardzo dobre” (1,31), czyli, jak moglibyśmy powiedzieć, odpowiadało zamierzonemu celowi. Tak powstał świat, który wszyscy znamy – bez bogów, bogiń, mitycznych bytów i potworów, po prostu świat codzienny.

A po sześciu dniach, w których oddawał się dziełu stworzenia, siódmego dnia Bóg odpoczął.

Kiedy nastąpiło stworzenie świata? Twórcą chrześcijańskiej chronologii jest Teofil z Antiochii (druga połowa II wieku). Przestudiowawszy opisy biblijne, a także źródła greckie i rzymskie, doszedł on do wniosku, że stworzenie świata dokonało się przed 5698 laty (czyli w 5529 roku p.n.e.)[4]. Teofilowi przyświecał dwojaki cel. Po pierwsze, starał się dowieść, że świat nie istnieje od zawsze, ale powstał w określonej chwili. Chodziło o to, aby dać odpór greckim filozofom, którzy twierdzili, że świat jest odwieczny. Po drugie, Teofil chciał wykazać, że opisy biblijne są najbardziej wiarygodnym źródłem takiej chronologii, w dużej mierze dlatego, że powstały wcześniej od „pogańskich” relacji.

Ale z obliczeń Teofila wynikał jeszcze jeden doniosły wniosek. W platońskiej tradycji filozoficznej czas miał charakter cykliczny. Henri-Charles Puech tak przedstawia ten pogląd:

Zarówno cały proces kosmiczny, jak i trwanie naszego świata stworzenia i rozkładu przebiegają koliście, czyli zgodnie z nieokreślonym następstwem cykli, w których ciągu ta sama rzeczywistość powstaje, rozpada się i przekształca… Suma bytów zostaje zachowana; nic nie jest tworzone na nowo i nic nie ginie[5].

Chrześcijaństwo natomiast przejęło z judaizmu linearną koncepcję czasu. Według religii żydowskiej, chrześcijańskiej i islamskiej historia zaczęła się w chwili stworzenia świata i dobiegnie kresu podczas Sądu Ostatecznego. Czas między tymi dwoma punktami biegnie po linii prostej, a każde zdarzenie jest wyjątkowe i niepowtarzalne. Sama historia i ciąg wydarzeń, które rozgrywają się w jej ramach, mają wewnętrzny sens. Mówiąc konkretniej, historia ma charakter celowy i pozostaje w rękach Boga – nie jest wiecznie powtarzającym się cyklem, pozbawionym głębszego sensu. Bóg jest Bogiem, który choć pozostaje poza historią, działa w niej.

Zgodnie z tradycją chrześcijańską, podobnie jak judaistyczną, wiadomo nie tylko, kiedy powstał świat, ale też że dobiegnie kresu wskutek boskiej interwencji. Co ciekawe, opis stworzenia świata z Księgi Rodzaju umożliwia obliczenie, kiedy ten kres nastąpi. Bóg stworzył świat w sześć dni; w Biblii mówi się wyraźnie, jaki jest stosunek Boga do naszego czasu: „Jeden dzień u Pana jest jak tysiąc lat, a tysiąc lat jak jeden dzień” (2 P 3,8, także Ps 90,4). A zatem od stworzenia do końca świata upłynie 6000 lat. Laktancjusz (ok. 250 – ok. 325), nauczyciel syna cesarza Konstantyna, wyjaśniał:

Platon i liczni inni filozofowie… pisali, że wiele tysięcy wieków minęło, odkąd to piękne urządzenie świata zostało ukończone… Niechże tedy filozofowie, którzy liczą tysiące lat od początku świata, wiedzą, że rok sześciotysięczny jeszcze się nie skończył i że gdy ta liczba zostanie zakończona, nastąpi ukoronowanie… Toteż, ponieważ wszystkie dzieła Boże zostały ukończone w sześć dni, świat musi trwać w swym obecnym stanie sześć wieków, to znaczy sześć tysięcy lat. Albowiem wielki dzień Boży zamyka się w tysiącletnim kole[6].

Według Enuma eliš na początku istniał tylko wodny chaos, z którego wyłonili się bogowie, natomiast w Księdze Rodzaju pierwotne „obiekty” są dwa: Bóg i początkowy chaos. Ale opis biblijny każe przypuszczać, że Bóg tworzył nie tyle poprzez fizyczne formowanie wód pierwotnych, ile za pomocą słów, nakazów: przemawiał i jego słowa stawały się rzeczywistością. Ta właśnie metafora tworzenia za pomocą boskiego słowa, a nie z pierwotnego „materiału”, zdominowała opowieść o Bogu jako stwórcy w tradycji żydowskiej i chrześcijańskiej. Postać dogmatyczną zyskała ona w formule doktryny creatio ex nihilo, stanowiącej, że Bóg stworzył świat z niczego. Zacytujmy słowa pierwszego kanonu IV soboru laterańskiego z 1215 roku:

Mocno wierzymy i otwarcie wyznajemy, że jeden tylko jest prawdziwy Bóg… Stwórca wszystkiego, co widzialne i niewidzialne, duchowe i cielesne. On to swoją wszechmocną potęgą równocześnie, od początku czasu, stworzył z niczego jeden i drugi rodzaj stworzeń, duchowe i cielesne[7].

Mimo to wczesne chrześcijaństwo było podzielone w kwestii, czy Bóg stworzył świat z niczego, czy też pracował na istniejącym wcześniej materiale, a może nawet wytworzył go z siebie. Na przykład chrześcijański teolog z Aleksandrii, Justyn Męczennik (ok. 100 – ok. 165), idąc za tradycją klasyczną, opowiadał się za drugą z tych możliwości. Pragnął wykazać, że doktryna chrześcijańska da się pogodzić z filozofią grecką, a zwłaszcza ze współczesnym mu medioplatonizmem, który głosił stworzenie z istniejącej uprzednio materii[8]. Dowodził więc, że Platon przejął swoje idee od Mojżesza i proroków: „To właśnie od naszych nauczycieli [proroków]… Platon zapożyczył naukę, gdy twierdził, że Bóg stworzył wszechświat, przetwarzając bezkształtną materię”[9].

Jednak pod koniec II wieku większość myślicieli chrześcijańskich, zamiast godzić tradycję chrześcijańską z medioplatonizmem, akcentowała odrębność chrześcijaństwa, opowiadając się za koncepcją stworzenia z niczego. Od tej pory koncepcja ta należała do chrześcijańskiego kanonu. Klemens Aleksandryjski (ok. 150 – ok. 215) był pierwszym teologiem chrześcijańskim głoszącym creatio ex nihilo: „Sam Bóg stworzył świat… Stwarza przez swą wolę i skoro tylko czegoś zapragnie, natychmiast to się staje”[10]. Teofil z Antiochii krytykował Platona za pogląd, zgodnie z którym materia nie została stworzona, bo pogląd taki zmniejszał „suwerenność” (monarchia, czyli „władza absolutna”) Boga. „Bóg jest potężniejszy od człowieka dlatego, że posiada moc stwarzania z nicości i rzeczywiście stworzył to, co istnieje, jak chciał”[11]. Łaciński teolog Tertulian (ok. 160 – ok. 240), największy przeciwnik filozofii greckiej ze wszystkich teologów wczesnochrześcijańskich, poświęcił cały traktat obaleniu opinii Hermogenesa (koniec II wieku), że świat powstał z istniejącej uprzednio materii. Również pod koniec II wieku Ireneusz, biskup Lyonu, potwierdził pogląd, który stał się już wtedy niewzruszoną zasadą w zachodnim chrześcijaństwie:

Istoty ludzkie nie są zdolne do tego, by uczynić coś z niczego, ale muszą dysponować podlegającą im materią. Bóg natomiast jest ponad człowiekiem przede wszystkim dlatego, że sam wynalazł materię do swego dzieła, której wcześniej nie było[12].

Z doktryny creatio ex nihilo wynikało, że przed stworzeniem świata istniał tylko Bóg. Przy założeniu, że pytanie: „Kto stworzył Boga?” jest niewłaściwie postawione, wynika z niej również, że Bóg jest odwieczny. Według Biblii znaczy to, że Bóg istniał zawsze i zawsze będzie istniał. Jednym z najważniejszych ustępów Starego Testamentu, mówiących o odwieczności Boga, jest Psalm 90,2: „Zanim góry narodziły się w bólach, nim ziemia i świat powstały, od wieku po wiek Ty jesteś Bogiem”. Odwieczność Boga rozumie się tutaj jako „wiecznotrwałość”. Tę samą interpretację znajdujemy u proroka Izajasza. Kiedy ludzie skarżą się, że Bóg ich nie wysłuchał, Izajasz odpowiada: „Czy nie wiesz tego? Czyś nie słyszał? Pan – to Bóg wieczny, Stwórca krańców ziemi” (Iz 40,28). Słowem, Bóg nie ma granic ani w czasie (wieczność), ani w przestrzeni (krańce ziemi). Tę samą koncepcję zawiera Nowy Testament: wieczny i odwieczny Bóg to ten, „Który jest, i Który był, i Który przychodzi” (Ap 1,4). Oscar Cullmann podsumowuje, że w nowotestamentowym chrześcijaństwie wieczność rozumiana jest jako „nieskończenie trwający czas”[13].

Jednakże wczesne chrześcijaństwo poszło inną drogą niż Biblia, przyjmując platońskie, a nie biblijne rozumienie boskiej wieczności. „Wieczność” była więc dlań nie „nieskończonym trwaniem”, lecz „bezczasowością”. To znaczy, że Bóg istnieje nie tyle w czasie, ile poza czasem i na zewnątrz czasu. Medioplatonik Plutarch (ok. 45–120) pierwszy skojarzył Boga z bezczasowością. Pisał, że Bóg (ό θεος)

istnieje nie w żadnym czasie, ale w wieczności nieruchomej, bezczasowej, nieznającej odchyleń, gdzie nic nie ma wpierw ani później, nic przyszłego ani przeszłego, nic starszego ani młodszego. Bóg, będąc jedynym, wypełnia jedyną teraźniejszością trwanie na zawsze[14].

Ale dopiero pozostający pod wpływem platonizmu Orygenes z Aleksandrii (ok. 185 – ok. 254) – pierwszy z teologów chrześcijańskich – uznał, że Bóg znajduje się poza czasem, w przeciwieństwie do istniejącego w czasie porządku stworzenia. W swoim głównym dziele filozoficznym O zasadach wyjaśniał, że twierdzenia, które wypowiadamy o Bogu, „należy rozumieć w sensie przekraczającym wszelki czas, wszystkie wieki i całą wieczność… Całą zaś resztę… należy mierzyć wiekami i czasami”[15]. Orygenesowi wtórował współczesny mu neoplatonik Plotyn (ok. 205–270)[16]. Rzeczywistością – pisał – jest ostatecznie to, co po prostu istnieje: „Tym, co ani nie było, ani nie będzie, lecz tylko jest doraźnie, tym, co ma byt stale teraźniejszy, ponieważ nie przemienia się na będzie ani też się nie wyłoniło z byłej przemiany, więc tym jest wieczność!”[17].

A zatem według Plotyna wieczność jako bezczasowość określana jest w kategoriach niezmienności lub stałości. Pod wpływem neoplatonizmu Augustyn z Hippony (354–430) również odróżniał czas od wieczności, posługując się kategoriami zmiany i ruchu w przeciwieństwie do niezmienności i bezruchu. W Państwie Bożym pisał: „Różnicę pomiędzy wiecznością a czasem słusznie zasadzamy na tym, iż czas nie może być bez ruchliwej zmienności, a w wieczności żadnych zmian być nie może”[18]. A zatem bezczasowość Boga była skutkiem jego niezmienności. Czas powstał w chwili stworzenia, razem ze wszystkim innym. Dlatego pytanie: „Co robił Bóg przed stworzeniem świata?” jest pozbawione sensu. Augustyn dorzucał żartobliwą odpowiedź: „Szykował piekło dla tych, którzy wtykają nos w boskie sprawy” i oświadczał: „Ty na wyżynie zawsze obecnej wieczności jesteś przed wszelką przeszłością i po wszelkiej przyszłości… Lata Twe nie odchodzą ani nie przychodzą… Twoim dniem dzisiejszym jest wieczność”[19].

Bóg. Nowa biografia

Подняться наверх