Читать книгу Tour de France - Richard Moore - Страница 4

Wprowadzenie

Оглавление

Niniejsza książka zrodziła się z prostego pomysłu. Pomyślałem, że warto by było przedstawić historię wybranych etapów Tour de France widzianą oczami ich bohaterów. Chciałem ująć w tym tekście tajemnicę, piękno i szaleństwo tego wielkiego wyścigu. Doszedłem jednak do wniosku, że trzeba w tym celu przeprowadzić nowe wywiady. Zależało mi na tym, żeby nie powielać wypowiedzi, które już zostały opublikowane, w szczególności zaś nie chciałem po raz kolejny przytaczać znanych wszystkim historii. Postanowiłem zatem odszukać bohaterów i czarne charaktery, gwiazdy, wyrobników oraz mistrzów jednego etapu. Udało mi się porozmawiać z dwoma pięciokrotnymi triumfatorami Touru, jego trzykrotnym triumfatorem, czempionem jednokrotnym i nawet dawnym siedmiokrotnym zwycięzcą tego wyścigu.

Ta książka to owoc owych wysiłków: zestawienie co ważniejszych etapów, czasem świetnie znanych, a czasem nieco mniej popularnych. Opisane tu zostały czyny heroiczne i diaboliczne, bohaterstwo i oszustwo, farsa i tragedia. Poszczególne rozdziały są samodzielnymi opowieściami, choć nie udało się uniknąć pewnych powiązań między nimi, już choćby dlatego, że czasami pojawiają się w nich te same nazwiska. Na przykład Bernard Hinault zdołał raz wpłynąć na przebieg etapu – i całego wyścigu – w którym nawet nie brał udziału.

Przedstawione tu etapy należą do moich ulubionych i pochodzą głównie z tych wyścigów, które od 1984 roku sam miałem okazję śledzić na ekranie telewizora. Oczywiście uwzględniłem też i inne kultowe etapy, takie jak tryptyk z udziałem Eddy’ego Merckxa i Luisa Ocañi z 1971 roku, ciekawe zwycięstwo José Luisa Viejo z 1976 roku, o którym czytałem w pewnej niewznawianej już książce o kolarstwie, czy jeden z 16 etapów, w których w swojej przedziwnej karierze triumfował Freddy Maertens, jedna z najbardziej niezapomnianych postaci w historii kolarstwa.

Należało też przyjrzeć się pewnym niewyjaśnionym tajemnicom, a także obalić kilka mitów, choćby dotyczących sporu dwóch dyrektorów, który wypaczył wyniki etapu wyścigu w 1992 roku; dyskwalifikacji zawodnika w dniu odpoczynku pomiędzy etapami, co wydarzyło się w 1991 roku; nieznanej historii gruppetto. A do tego dochodzi kilka klasyków, takich jak L’Alpe d’Huez z 1984 roku, Paryż z 1989 roku, Sestriere z 1992 roku czy Les Deux Alpes z 1998 roku.

Wspominam też o przedwcześnie zmarłych – do tego grona zaliczają się Ocaña, Marco Pantani, Jose María Jimenéz, Laurent Fignon – choć w trakcie Touru zdarzył się tylko jeden przypadek śmierci. W 1995 roku zginął Fabio Casartelli. Do dziś pamiętam pokój i kanapę, na której siedziałem, gdy kamery pokazywały go zwiniętego na drodze, a wokół jego głowy gromadziła się kałuża krwi. Jeden z rozdziałów dotyczy pełnego emocji etapu, który rozegrano trzy dni po tym smutnym zdarzeniu. Jego zwycięzcą został drużynowy partner Casartellego, młody Amerykanin Lance Armstrong.

Starszy Armstrong pojawia się też w jednym z późniejszym rozdziałów, opisującym etap z 2003 roku. Wyścig z tego roku jest dziś pamiętany głównie z tego powodu, że nazwisko jego triumfatora zostało później wykreślone. Postanowiłem uwzględnić w tej książce Armstronga, mimo że okrył się hańbą, ponieważ trudno go tak po prostu pominąć. Nikt też chyba nie może powiedzieć, że Toury z jego udziałem nie bywały dramatyczne (zwłaszcza etap, który wybrałem do tej książki). Nie wiedziałem, czy zgodzi się na wywiad, ale napisałem do niego e-mail i już po kilku minutach otrzymałem odpowiedź: „No jasne”. Nie wiedziałem też, czego się po tej rozmowie spodziewać, poza okazją do wspomnienia etapu z 2003 roku i omówienia Luz Ardiden w taki sposób, jak gdyby jego wynik nadal oficjalnie uznawano. „Te wszystkie Toury się odbyły – stwierdził Armstrong – i całe gadanie tych wszystkich palantów tego nie zmieni”. Oczywiście każdy może mieć w tej kwestii własne zdanie…

Nazwisko Armstronga od razu budzi skojarzenia z dopingiem, który – jak skrupulatnie przypomina sam kolarz – nie on wynalazł, nawet jeśli to on zaszkodził reputacji kolarstwa bardziej niż ktokolwiek inny. Oczywiście trzeba mieć świadomość, że doping, oszustwa i machlojki stanowią nieodłączny element Tour de France.

O dopingu w kolarstwie rozmyślałem, czytając książkę The Boys of Summer amerykańskiego pisarza Rogera Kahna. Autor wspomina w niej początki swojej kariery dziennikarskiej, gdy pracował jako młody reporter prasowy. Jego pierwsze zadanie reporterskie dotyczyło zawodów szkolnych i przypadło akurat na okres strajków trenerów domagających się podwyżki płac. W związku z protestem nie za bardzo było o czym pisać.

– Jeżeli ten cały problem nie zostanie rozwiązany, to o czym ja będę pisał? – zapytał swego redaktora.

– Przecież sam właśnie powiedziałeś: o problemie.

Niewykluczone, że w ostatnich latach „problem” dopingu aż zanadto położył się cieniem na całym kolarstwie. To oczywiście temat ważny, a nawet – ośmieliłbym się rzec – ciekawy. Ale przecież doping to nie wszystko. Kolarstwo to również niezmiennie fascynujący zawodnicy tworzący peleton, skomplikowana materia wyścigów szosowych, z taktyką i pracą zespołową, odwaga i umiejętności zwycięzców poszczególnych etapów, czy to wyrobników takich jak Joël Pelier, który wygrał w 1989 roku (a dziś jest rzeźbiarzem), czy takiego Marka Cavendisha, zdaniem wielu najlepszego sprintera wszech czasów. Liczę na to, że w moich opowieściach udało mi się to wszystko zilustrować i zawrzeć choć odrobinę tajemnicy, piękna i szaleństwa.

Tour de France

Подняться наверх