Жанры
Авторы
Контакты
О сайте
Книжные новинки
Популярные книги
Найти
Главная
Авторы
Robert Krasowski
Anatomia siły
Читать книгу Anatomia siły - Robert Krasowski - Страница 1
Оглавление
Предыдущая
Следующая
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
...
66
Оглавление
Купить и скачать книгу
Вернуться на страницу книги Anatomia siły
Оглавление
Страница 1
Страница 2
Страница 3
Страница 4
Страница 5
Upadek.
1989–1990
Zacznijmy od 4 czerwca. Czy przegrana PZPR była konieczna?
Nadal z pozycji dominującej, zapewniającej dawnej władzy pakiet kontrolny.
Zatem z sympatii dla opozycji zorganizowaliście jej szkółkę niedzielną, w której bezpiecznie i odpowiedzialnie uczyłaby się rządzenia?
Po latach zbudowano legendę, wedle której przy Okrągłym Stole Jaruzelski dzielił się władzą z opozycją. Pan natomiast jasno mówi: PZPR nie dzielił się władzą. Umowa okrągłostołowa gwarantowała władzę PZPR na następne cztery lata, dając wam czas, aby ryzykowny eksperyment, jakim jest dokooptowanie opozycji, przeprowadzić z jak najmniejszym ryzykiem dla was.
Nawet kiedy pan mówi: „Mieliśmy współrządzić”, to nie z lewicą OKP, ale z waszymi koalicjantami z czasów PRL, z ZSL i SD, i to na waszych warunkach.
Czyli nawet „katastrofa wyborcza” 4 czerwca nie zmieniała sytuacji politycznej.
Jednak musieliście to mocno przeżywać.
Jak widzieliście przyszłość? Gospodarka właśnie runęła, a wasz premier wobec kryzysu był ewidentnie bezradny.
I po czterech latach rzeczywiście wygraliście, tyle że okres przejściowy wyglądał inaczej. Transformacja w stronę demokracji i rynku się dokonała, ale nie waszymi rękami.
Zdrada koalicjantów zmieniła sytuację, jednak już wcześniej w PZPR pojawiło się poczucie klęski. To Ciosek i Reykowski jako pierwsi zaczęli mówić, że władzą będzie trzeba się podzielić.
To wywołało u was panikę czy tylko przygnębienie?
Byliście nagrywani...
Dlaczego pojawiła się tak radykalna myśl o rozwiązaniu partii, skoro jednocześnie uważaliście, że „proces nadal jest pod kontrolą”?
A kiedy uświadomiliście sobie, że tych czterech lat pozostawania u władzy, żeby ją w uporządkowany sposób przekazać, nie będzie?
„Solidarność” nie potrafiła uwierzyć w swój sukces. Spodziewano się buntu aparatu albo puczu wojskowego. Przez rok królowała więc strategia samoograniczania skali własnego zwycięstwa. Czy w istocie były powody do obaw? Czy w wojsku, milicji lub w aparacie były ośrodki chętne cofnąć zmiany?
A pan w rozmowie z przeciwnikiem rzeczywiście pozbawiał się ostatniego atutu, jaki miał PZPR? Wypadało kiwnąć głową i powiedzieć, że słyszał pan o zrewoltowanych pułkownikach.
A swoją drogą, czemu nie próbowaliście odwrócić biegu wydarzeń pozaokrągłostołowymi metodami?
A jak byście się zachowali, gdyby opozycja w lipcu 1989 roku zagrała ostrzej? Gdyby Jaruzelski nie został prezydentem? Gdyby „Solidarność” razem z ZSL i SD wzięła całą władzę, łącznie z resortami siłowymi? Czy taki manewr był do przeprowadzenia?
Czy PZPR mógł zdobyć jeszcze większe wpływy w rządzie Mazowieckiego?
Jak szeregowy PZPR-owiec patrzył na sytuację, w której jego partia traciła władzę? Jako na zdradę Jaruzelskiego? Jako na jego przegraną? Czy też miał poczucie, że trzymacie nogę w drzwiach, macie udziały w nowym państwie?
Pomówmy o manewrze utworzenia SdRP.
To był wyraz zaufania do waszych kompetencji czy do lojalności?
Zatem ludzie PZPR, pokiereszowani przez utratę władzy, zaufali wam, że będziecie wobec nich lojalni, że nie pozostawicie ich, a w dodatku, że dajecie sobie radę.
Czy jak zapadła decyzja o jego abdykacji, to przycisnęliście go, żeby się jednak wycofał?
On wskazał Kwaśniewskiego?
Zatem to było jasne porozumienie, w którym i Kwaśniewski, i pan dostawaliście to, na czym wam najbardziej zależało.
Jak daleko przegadywaliście wtedy ze sobą plany na przyszłość? Czy mówiliście tylko: „Musi być nowy szyld”, czy też mieliście głębsze wyobrażenia o kształcie i przyszłości tej nowej partii?
Bo to już prawie PPS?
A czy mieściło się wam w głowie, że „Solidarność” będzie tak politycznie niezdarna, że zostawi wam kawał majątku?
A czy wy, gdybyście w 1989 roku przejmowali władzę, bylibyście tak lekkomyślni, żeby pozwolić opozycji zachować część swojego majątku, samemu nie mając nic, startując ze swoją partią od zera?
Jak się panu wtedy współpracowało z Kwaśniewskim?
Wierzył pan, że strategia zaprzyjaźniania się z solidarnościową lewicą może wam coś dać?
To znaczy?
Czy w 1990, 1991 roku te różnice między panami były już poważne, czy chodziło tylko o dwie uzupełniające się strategie, rozgrywane przez panów wzajemnie lojalnie? Przez pana jako budującego struktury partii, podtrzymującego ducha w aparacie i twardym elektoracie dawnego PZPR, i Kwaśniewskiego reprezentującego partię na zewnątrz?
A jak się im mówiło, że Unia Demokratyczna to nie jest ugrupowanie lewicowe?
Jak rozumiem, to samo dotyczy akceptacji środowisk, które prawica nazywa „salonem”?
I dlatego w 1990 roku postawił pan na odbudowę struktur partii i aparatu wyborczego.
Skoro linia Kwaśniewskiego i pańska mogły się uzupełniać, dlaczego pojawiło się między wami napięcie?
Ostatecznie to pana linia wygrała w latach dziewięćdziesiątych i to ona zapewniła panu pozycję lidera formacji.
A pan chodził „na wódkę z Michnikiem”? Starał się pan zaprzyjaźniać z ludźmi drugiej strony?
Czyli ten sam skład znajomych, co Kwaśniewskiego. Czemu panu nie szło? Czemu Kwaśniewski stawał się symbolem kompromisu, a pan symbolem nieprzejednania?
Rakowski nie odebrał tego wtedy jako zdrady? Dlaczego później zaufał Kwaśniewskiemu tak samo jak panu, kiedy trzeba było znaleźć następców, którzy przejmą partię?
Skoro Kwaśniewski był taki sceptyczny i nie chciał już występować pod szyldem PZPR, czemu zdecydował się kierować SdRP?
Dlaczego nie poszliście drogą Fiszbacha czy Ziółkowskiej? Nie odcięliście się od korzeni?
A nie baliście się eksterminacji? Bo za wyborem Fiszbacha stało przekonanie, że „Solidarność” wygrała nieodwracalnie, a wszystko, co związane z PZPR, zostanie zniszczone. Nie miał pan podobnego niepokoju? KPN, „Solidarność Walcząca”, NZS domagały się waszej delegalizacji. Nastroje społeczne też bywały krwiożercze...
A przypadek Ceauşescu was nie przestraszył?
Jaką w 1990 roku mieliście swobodę budowaniu nowej partii? Czy starcy: Jaruzelski, Kiszczak, Rakowski, się nie wtrącali?
Czuli się aż tak przegrani? Bo przecież chwilę wcześniej rządzili partią niepodzielnie.
Jaruzelski?
Czyli mieliście z Kwaśniewskim całkowitą swobodę?
Kwaśniewski narzucił wam tę wrażliwość?
Kiedy Balcerowicz zaczął wprowadzać swoje reformy, pojawiły się w SdRP dwa stanowiska. Jedno, żeby uderzać w Balcerowicza, oskarżać obóz solidarnościowy o nadmierne społeczne koszty reform. I drugie, żeby przystąpić do obozu reformatorów. Jakie było pana stanowisko i czy ten podział pokrywał się z podziałem na nurt Kwaśniewskiego i pana?
Którą sami zaczęliście za czasów Rakowskiego.
Po roku 1989 władzy już nie mieliście. Mogliście sobie pozwolić na krytykowanie Balcerowicza.
Ale nie podejrzewaliście, że z tego powodu „Solidarność” szybko upadnie?
Czy nie przychodziło wam do głowy, że zasłużyliście na taki los? W końcu zostawialiście państwo i gospodarkę w stanie upadku. Nie baliście się, że dawna opozycja dokona na was rozliczeń?
Nie czuliście na sobie ciężaru emocji społecznych, pogardy, jaką was obdarzała część opozycji, że „za waszym pośrednictwem rządziła tu Rosja”, że „wyście nas w więzieniach trzymali”?
Czyli myśleliście o sobie jako o całkiem normalnych politykach?
Страница 65
Страница 66
Подняться наверх