Читать книгу Anatomia siły - Robert Krasowski - Страница 16

Zdrada koalicjantów zmieniła sytuację, jednak już wcześniej w PZPR pojawiło się poczucie klęski. To Ciosek i Reykowski jako pierwsi zaczęli mówić, że władzą będzie trzeba się podzielić.

Оглавление

Do wyborów czerwcowych panowały nastroje umiarkowanego optymizmu. Jak już wspomniałem, wszystko zmieniło się po wyborach. Brało się to głównie z tego, że ówczesna elita władzy umieszczona na liście krajowej przepadła, oraz rozmiarów przegranej w wyborach do Senatu. I to w sposób przesadnie wyeksponowany z powodu ordynacji większościowej. Nasi kandydaci zbierali sporo głosów, ale w wyniku specyfiki ordynacji te głosy przepadały. Można powiedzieć, że skala zwycięstwa kandydatów Lecha Wałęsy nie odzwierciedlała ich realnego poparcia. Uzyskali 99 mandatów, otrzymując 67 procent głosów. Niemniej jednak klęska senacka przygnębiała, tym bardziej że wcześniej wykonaliśmy ruch z naszego punktu widzenia przemyślany i logiczny. Wszyscy najpopularniejsi i najsilniejsi politycy poza listą krajową startowali do Senatu. Tam miała się rozegrać prawdziwa walka wyborcza, więc Kwaśniewski, Miller, Wilczek, Pastusiak, Religa, Hermaszewski walczyli o mandaty w Senacie. Najczęściej osiągaliśmy trzecie miejsce za dwoma kandydatami, którzy mieli zdjęcie z Wałęsą. Tak czy inaczej wybory do Senatu zakończyły się przegraną. Okazało się, że nawet „młoda nadzieja”, jak wtedy o nas mówiono, nie jest w stanie wygrać z nikim z „Solidarności”. A tam przecież byli kandydaci różnej jakości, i lepsi, i gorsi, i znani, i zupełnie anonimowi.

Anatomia siły

Подняться наверх