Читать книгу Legia cudzoziemska - Roman Marcinek - Страница 8

Sprzedani jak owce

Оглавление

W 1829 r. król Hiszpanii Ferdynand VII ożenił się z Marią Krystyną, córką Franciszka I, króla Obojga Sycylii. Zakochany monarcha wydał pod wpływem żony sankcję pragmatyczną, zezwalającą na dziedziczenie tronu przez kobiety. W październiku 1830 r. parze królewskiej urodziła się córka. Królowa Krystyna powoli przejmowała z rąk ciężko chorego męża ster rządów, starając się zapewnić koronę małej Izabelli, a sobie zostawiając prawo regencji. Jej liberalna polityka budziła ostry protest innego pretendenta do tronu Hiszpanii – Don Carlosa, brata Ferdynanda VII, który uważał się za prawowitego dziedzica tronu. W czerwcu 1833 r. – pod naciskiem dworu – Kortezy złożyły przysięgę na wierność Izabelli, jako przyszłej królowej. We wrześniu zmarł Ferdynand. Władza przeszła w ręce Izabelli II, a raczej jej ambitnej matki. Don Carlos nie uznał nowego stanu rzeczy i ogłosił się królem pod imieniem Karola V. W 1834 r. powrót pretendenta z Portugalii rozpoczął wojnę domową. Hiszpania podzieliła się na karlistów i krystynosów. Po stronie ultrakatolic-kiego Don Carlosa opowiedział się kler i znajdujące się pod jego wpływem chłopstwo oraz Baskowie obawiający się centralistycznych rządów Krystyny. Regentkę poparli mieszkańcy najbardziej rozwiniętych prowincji kraju oraz mieszczanie[17].

Karliści rozpoczęli wojnę partyzancką, chroniąc się w trudno dostępnym, górzystym wnętrzu kraju. Kontrataki armii królewskiej nie miały rozmachu. Wojna prowadzona była przez obie strony dość nieudolnie, za to z niesłychanym okrucieństwem. Ogromne były jej koszty, wyniszczające gospodarkę kraju. Królowa Krystyna postanowiła wzmocnić siłę uderzeniową swych wojsk i, korzystając z dobrych stosunków z Francją, poprosiła o militarne wsparcie. Paryż nie zdecydował się na bezpośrednią interwencję. W czerwcu 1835 r. zapadła więc decyzja o odkupieniu przez regentkę Legii Cudzoziemskiej[18].

Wiadomość o sprzedaniu jednostki za 80 tys. franków w złocie wzbudziła gwałtowny sprzeciw legionistów. Wysłali petycję do Departamentu Wojny, w której podkreślali, że chcieli walczyć w służbie francuskiej i na to się zgadzali, podpisując kontrakty. W odpowiedzi Departament zakomunikował, że odmowa służby w Hiszpanii będzie traktowana jak dezercja. Zaprzysiężenie wierności królowej Hiszpanii wyznaczono na 27 lipca 1835 r. Oficerowie byli rozgoryczeni. Transakcja, której byli przedmiotem, przenosiła ich w czasy Ludwika XIV – sprzedano regiment jak stado bydła, tak jakby nie było rewolucji francuskiej, konstytucji i Bonapartego. Szeregowi legioniści przyjęli tę wiadomość obojętnie. Było im wszystko jedno, pod czyimi sztandarami zginą. Pytali tylko, ile kosztuje hiszpańskie wino. Na przełomie lipca i sierpnia 1835 r. zostali wysłani z Oranu w kierunku wybrzeża hiszpańskiego. Po wypłynięciu z portu na pięciu żaglowcach wiozących żołnierzy wybuchła epidemia cholery. Zanim konwój dopłynął do Palma de Mallorca, pochowano w morzu 270 ludzi. Kolejnych 47 zmarło już na lądzie. Postój na Majorce ówczesny dowódca Legii, płk Bernelle, wykorzystał na zastąpienie batalionów narodowych jednostkami mieszanymi, co miało zapobiec konfliktom na tle narodowościowym. Był to sygnał dla legionistów uważających Legię za jądro umożliwiające powstanie narodowych armii wyzwoleńczych – teraz już wiedzieli, że były to mrzonki. Płk Conrad powtarzał: „Legionista ma być legionistą, a nie Belgiem, Polakiem czy Sardyńczykiem. Bariera narodowa musi upaść!”[19]. Zasada ta obowiązuje do dziś.

Licząca 4,1 tys. oficerów i żołnierzy Legia wylądowała 18 sierpnia 1835 w Tarragonie i została oddana pod rozkazy gen. Francisco Estebana. Legioniści otrzymali nową broń i dodatkowy ekwipunek, a przede wszystkim nowe mundury. Znienawidzone ciężkie płaszcze, pamiętające Napoleona pod Moskwą, zastąpiły cienkie, niebieskie uniformy. Monstrualne czako ustąpiło miejsca lekkiemu kepi – wtedy jeszcze w kolorze czerwonym[20]. Tylko czerwone spodnie pozostały po staremu, jako element tradycji. Utworzono także 3 szwadrony ułanów polskich pod dowództwem płk. H. Krajewskiego, zwane szumnie pułkiem polskich lansjerów[21], a ponadto baterię artylerii i kompanię służby sanitarnej. Pułk istniał do 1837 roku, stopniowo redukowany ze względu na straty w ludziach i trudności ze zdobyciem odpowiednich koni.

Początkowo legionistów skierowano do zwalczania partyzantki karlistowskiej na tyłach frontu. Do pierwszego starcia z 200-osobowym oddziałem wroga doszło we wsi Santa Susana, na przedpolu Pirenejów. Obydwie strony nie dawały pardonu: nie brano jeńców, niezdolnych do walki rozstrzeliwano na miejscu. Pod nogami chlupały kałuże krwi, ale wynik starcia był trudny do określenia. Późną jesienią 1835 r. legionistów wysłano do wzmocnienia linii obronnej, biegnącej od Pamplony w kierunku Pirenejów. Na froncie sporadycznie dochodziło do drobnych utarczek, a jedynym poważnym zmartwieniem były nieregularne dostawy żywności. Wiosną 1836 r. legioniści, zgodnie z rozkazem gen. Cordovy, ruszyli w głąb Kraju Basków. Wojska krystynosów 26 kwietnia starły się pod Tirapegui z regularnymi oddziałami Don Carlosa. Atak na prawe skrzydło zmusił oddziały królowej do odwrotu. Na placu boju utrzymał się jedynie oddział Legii. Piechurzy zatrzymywali ataki kawalerii karlistowskiej, a kontrataki szwadronów płk. Krajewskiego, wspierane celnym ogniem dział, ostatecznie zmusiły przeciwników do opuszczenia pola walki. W bitwie zginęło 300 legionistów, ale udało im się powstrzymać 6-tysięczne zgrupowanie kawalerii. Bitwa mogła mieć duże znaczenie w wymiarze operacyjnym, ale szansa zamknięcia oddziałów karlistowskich w okrążeniu została zmarnowana przez hiszpańskich generałów. Ponownie do walk doszło 1 sierpnia 1836 roku w wąwozie w pobliżu Zubiri. Atakująca w pierwszym rzucie piechota Legii została zatrzymana ogniem karlistowskiej piechoty i artylerii. Dopiero brawurowy atak ułanów płk. Krajewskiego przełamał hiszpańskie linie obronne i otworzył drogę w głąb płaskowyżu bronionego przez żołnierzy Don Carlosa. Ale i to zwycięstwo zostało zmarnowane. Rozwścieczony niepotrzebnymi stratami gen. Bernelle złożył dowództwo i wrócił do Francji[22]. Komendę nad trzema tysiącami zdolnych do walki legionistów objął płk Conrad. Sytuacja była zła. Skarb hiszpański od miesięcy nie wypłacał legionistom żołdu, a przeznaczone dla nich zaopatrzenie było rozkradane. Zimę 1836–1837 legioniści spędzili w górach. Temperatura spadająca do minus 25°C i brak żywności przerzedziły szeregi. Nie dochodziło do walk, ale Legia topniała z każdym dniem. Podczas wymuszonego przez warunki klimatyczne zimowego rozejmu, karliści proponowali legionistom przejście na swoją stronę. Oni, w przeciwieństwie do marszałków regentki, doceniali wartość bojową różnojęzycznych żołnierzy. Związany przysięgą płk Conrad odrzucił propozycję. Pod koniec zimy regiment Legii liczył już tylko dwa bataliony piechoty i jeden szwadron ułanów. „Szwadron” był tylko przenośnią – ułańskie konie dawno zostały zjedzone.

Wiosną 1837 r. wojska Don Carlosa podjęły ofensywę na południe od Pamplony. Legioniści znaleźli się w głównym pasie natarcia, w miejscowości Huesca. Kiedy armia krystynosów opuszczała miasto, legionistów zostawiono w nim jako tylną straż, z zadaniem opóźniania marszu karlistów. Zaciętymi walkami dowodził płk Conrad. W dniu 1 czerwca 1837 legioniści stoczyli ostatnią większą bitwę w szeregach armii hiszpańskiej. Podczas ofensywy w Aragonii starli się pod Barbastro z oddziałem gwardii Don Carlosa. W walce na bagnety rozbili przeciwnika, płacąc za to śmiercią wielu towarzyszy broni oraz swego dowódcy. Komendę Legii przejął kpt. Bazaine, a pozostałych przy życiu legionistów odesłano do obozu w Pamplonie, gdzie mieli oczekiwać rozkazów. Czekali długo, ale w walce już nie wzięli udziału. Znaczna część porzuciła szeregi krystynosów, chroniąc się we Francji lub przechodząc na stronę przeciwnika. W lipcu 1837 r. w Pamplonie było już tylko 1675 ludzi (w tym 191 Polaków) spośród 4 tys., jacy dwa lata wcześniej przybyli do Tarragony. Legia stała się jednostką szczątkową. Na polach bitew zostało 1103 żołnierzy, większość była ranna lub chora.

Regentka Krystyna 8 grudnia 1837 zezwoliła niedobitkom na powrót do Francji. Było ich wówczas już tylko 300. Część z nich, w tym większość Polaków, pozostała w Hiszpanii. Wielu podwładnych Krajewskiego weszło do służby hiszpańskiej w sformowanym specjalnie w tym celu 8. Pułku Lekkich Guidów Naczelnego Wodza[23]. „Przyjęli tę propozycyę pułkownik Henryk Krajewski, kommendant [major] Michał Horain, kapitanowie Wincenty Skarżyński, Lucyan Woroniecki, Klemens Pągowski; porucznicy Ludwik Swidziński, Karol Cieciszewski; podporucznik Tomasz Jędrzejowski; doktor pułkowy Jakub Sirometnikof; podoficerowie Erazm Wiewiorowski i Jan Pogonowski i kilku żołnierzy polskich. Inni oficerowie oświadczyli, że do Francos przejść nie chcą i żądali dymissyi; ale między nimi byli po większej części tacy, którzy mieli stopnie we Francyi w Legii Cudzoziemskiej, jako Kapitanowie Zarembecki Franciszek, Gaucz Wincenty i Porucznik Sawicki Felix”[24].

Wojna domowa nie trwała już długo. Klęski w latach 1838–1839 zmusiły Don Carlosa do ucieczki za granicę. W 1840 r. walki zostały ostatecznie zakończone. Stratny był także król Francji, który nigdy nie otrzymał pieniędzy za sprzedaną Legię Cudzoziemską.

17 Interesujący obraz kraju rozdzieranego sprzecznościami można znaleźć w: M.T. de Lara, J.V. Baruque, A.D. Ortiz, Historia Hiszpanii, Kraków 1997, s. 407–427. Tamże bibliografia wybranych polskich (i tłumaczonych na język polski) prac dotyczących historii Hiszpanii.

18 J. Bernelle, A. Colleville, Histoire de l’ancienne Legion Etrangere, Paris 1850, t. I, s. 173–174.

19 P. Hornung, Die Legion, Monachium 1981, s. 23.

20 Białe kepi, nieodmiennie kojarzące się z Legią, ma stosunkowo krótką tradycję. Pierwotnie kepi było identyczne w całej armii francuskiej. W 1907 przeprowadzono eksperyment, wprowadzając kepi w kolorze khaki. Nie spotkało się to jednak z życzliwym przyjęciem konserwatywnych generałów. Białe były pokrowce noszone podczas służby na pustyni, aby zneutralizować działanie promieni słonecznych. Stopniowo próbowano zmienić kolor właściwego nakrycia głowy. 14 VII 1939 podczas defilady na Polach Elizejskich legioniści po raz pierwszy zaprezentowali szerokiej publiczności białe kepi. W jednostkach wprowadzano je stopniowo. W latach 1943–1945 weszły w użycie w RMLE, 1. REC i 13. DBLE (ta użyła go podczas defilady 18 VI 1946 w Paryżu). Od 1874 kepi zdobi odznaka Legii: granat z siedmioma płomieniami i numerem jednostki. Przy okazji wspomnieć trzeba o charakterystycznych epoletach. Do 1868 Legia stosowała dystynkcje wzięte z regulaminów piechoty liniowej (np. czerwone dla grenadierów, żółte dla woltyżerów itd.; kolorów czerwonego i zielonego używano jako odznak honorowych). Później także na co dzień zaczęto używano barw czerwonej i zielonej. W latach 1884–1887 i po 1915 na mundurach polowych noszono oznaki w kolorze sukna, zostawiając efektowne epolety na uroczyste okazje, jako element stroju wyjściowego.

21 Było to sprzeczne z ordonansem Ludwika Filipa, ale w Hiszpanii Legia nie podlegała już francuskim regulaminom.

22 J.C. Jauffret, La Division de Legion Etrangère du general Bernelle (1835–1838), „Revue Historique des Armees” 1981, nr 1.

23 J. Grobicki, op. cit., s. 41–43.

24 AN, Oficerowie polscy w wojsku hiszpańskiem , „Kronika Emigracji Polskiej” t. VIII, Paryż 1839, s. 252.

Legia cudzoziemska

Подняться наверх