Читать книгу Maryla z Zielonego Wzgórza - Sarah McCoy - Страница 6

Оглавление

Wiosna po prostu unosiła się w powietrzu, a Maryla, oddychając nią, czuła się jakby lżejsza i radośniejsza, można by powiedzieć, wbrew swemu wiekowi i zdroworozsądkowemu usposobieniu.

Tkliwym spojrzeniem ogarniała rodzinny dom kryjący się w gęstwinie drzew i rozsiewający refleksy promieni słonecznych odbitych w szybach okien.[1]

Lucy Maud Montgomery, Ania z Zielonego Wzgórza,

rozdz. XXVII

1 W przekładzie Agnieszki Kuc, Wydawnictwo Literackie, 2018.

Maryla z Zielonego Wzgórza

Подняться наверх