Читать книгу Mata Hari - Sławomir Leśniewski - Страница 11

„NADUŻYTA”

Оглавление

Piętnastoletnia Margareth jest sierotą. Rozdzielona na dodatek z braćmi, trafiła pod opiekę ojca chrzestnego, który mieszkał w Leiden, rodzinnym mieście Rembrandta. Ale nie mistrz malarstwa niderlandzkiego stanie się obiektem jej zainteresowania. Chrzestny wysyła ją do studium nauczycielskiego dla dziewcząt, gdzie ma zdobyć uprawnienia przedszkolanki. Dyrektor tej zacnej placówki, pięćdziesięcioletni mężczyzna, dosyć szybko zainteresuje się oryginalną uczennicą. Wyróżniała się wśród rówieśnic nie tylko ponętnymi kształtami przedwcześnie rozwiniętej dziewczyny. Dla wnikliwego obserwatora, a pan dyrektor Wybrandus Haanstra umiał obserwować swoje podopieczne, było oczywiste, iż jest urodzoną przywódczynią. Wyrośnięta i silna, potrafiła skupiać na sobie zainteresowanie. I podgrzewać je umiejętnie snutymi przez siebie opowieściami. Wciąż pojawia się w nich mityczny zamek Camingha i zasiedlające go, wymyślone w jej bujnej wyobraźni, postacie. Podobnie jak w Leeuwarden, podzieliła klasę na swoje wielbicielki i zaprzysięgłe przeciwniczki. Na pierwsze patrzy z góry, drugimi ani trochę się nie przejmuje. Lekceważy je. Znów jest na piedestale, choć tym razem bez całego poprzedniego entourage’u pięknych sukien i luksusowych przedmiotów. Margareth bawi się koleżankami, z coraz większą satysfakcją przekonując się, jak silnie potrafi wpływać na otoczenie.

W wieku szesnastu lat wygląda już na dojrzałą kobietę. Dyrektor też to widzi. On niewątpliwie ulega jej magicznemu czarowi. Ona być może szuka ojca… W nim zagotowała się krew i oszalał na punkcie wychowanki, co jedni z niesmakiem skwitują jako karesy podstarzałego mężczyzny wobec prawie dziecka. Inni pomyślą, iż przedwcześnie dojrzała dziewczyna, wyczuwająca rodzącą się w niej kobiecość i świadomie grająca na uczuciach dyrektora, nie jest bez winy. W każdym razie wybuchł skandal. Bogobojne Leiden zatrzęsło się od plotek. Nauczyciel i uczennica trafiają na języki purytańskich obywateli, którzy szepcą, iż doszło do jej… „nadużycia” przez belfra. Cóż oznacza ten zwrot, możemy się łatwo domyślić. Ale pamiętajmy, że wciąż jest mowa o czasach wiktoriańskich, a więc zarzut nadużycia może oznaczać bardzo wiele, równie dobrze, być może, zaledwie kilka wymownych spojrzeń. W każdym razie robi się wokół sprawy głośno i nieprzyzwoicie.

Jednak Margareth zdaje się nie przejmować sytuacją. Dla niej romans z kilkakrotnie starszym mężczyzną to możliwość zdobycia szerszego zainteresowania. Jest chyba dumna, że to właśnie jej przydarzyła się tak podniecająca i niezwykła przygoda. Potwierdzająca jej atrakcyjność. Według Margareth wstyd jest zarezerwowany wyłącznie dla maluczkich i niepewnych swojej wartości. Nie martwi jej wcale usunięcie z placówki i nie krępuje gęsta atmosfera towarzysząca całemu wydarzeniu. Zresztą odejścia ze szkoły dla opiekunek, guwernantek i nauczycielek wszelkiej maści nie traktuje bynajmniej jako karę. Wręcz przeciwnie – jak wyzwolenie i szansę na odmianę.

Mata Hari

Подняться наверх