Читать книгу Moje muzy, moje życie bez retuszu i tajemnic.. - Sebasstian Skalski - Страница 5

Оглавление

Gdzie jest nocnik…!?

Tyle okazji przechodzi obok nas – wypada z rąk

Tyle okazji mogło znakiem być – czekałaś rok

Tyle wokół dzieje się – więc uwierz w siebie

Kochana, kochany – to czas na cud!

„Idealny prezent”

Wszystko, co teraz robię, robiłem już chyba w wodach płodowych... Nie jest to pozbawione sensu, bo od zawsze kocham wodę, fale, morza, oceny i baseny, a moja mama, gdy była ze mną w ciąży, robiła multum różnych artystycznych rzeczy… Muzyka i fotografia w moim życiu były obecne od zawsze. Moim ulubionym zajęciem w dzieciństwie było oglądanie rodzinnych albumów ze zdjęciami, magazynów. Sądzę, że pierwsze zdjęcie zrobiłem, mając 6 lat, a gdy skończyłem 7, miałem na koncie debiut estradowy oraz pierwszą wystawę (zorganizowaną w moich pokoju) z rysunków, książek i zabawek.

W moim pokoju główne miejsce zajmowało jak dziś biureczko (obie sytuacje sfotografował mój Tata, a zreprodukowane zdjęcia udostępniam jako dowód). Pomysły realizowałem natychmiast i niejednokrotnie kilka w tym samym czasie. Byłem tak pochłonięty tworzeniem, że nie miałem czasu posiedzieć na nocniku, co w rezultacie miało przykry finał, objawiając się częstym kolkami…! Makabrycznie śmiesznie! Nauczyciele i psycholodzy daremnie próbowali mnie „ułożyć” według testów i schematów. Dla mnie, wrażliwego chłopca, innego od wszystkich i wszystkiego szkoła była torturą! Najfajniej było w domu, gdzie fantazja była normą. Całą wiedzę i mądrość zawdzięczam dorosłym, których ceniłem i lubiłem ponad wszystko. Uzupełnieniem były muzyka, film, teatr, słuchowiska radiowe, gazety, albumy, ale nie książki… je zacząłem czytać później. Pamiętam, że przedstawiając się, dodawałem sobie kilka lat, aby dorośli rozmawiali ze mną poważnie. Pierwszymi autorytetami byli moi rodzice i dorośli mający swoją historię, talenty, osobowości. „Łykałem” ich wiedzę, rady, myśli, jak moje ulubione kolety mielone i lepiłem swoją osobowość…

Moi rodzice, Jadwiga i Grzegorz, naprawdę mi „się udali”…! Dość wcześnie zorientowali się, że jestem indywidualistą. Mam własny tryb życia, zatem wszelkie podręczniki z instrukcjami dla niemowlaka powędrowały do kosza. Dorastałem w swoim rytmie, prace obowiązkowe traktowałem jako zło konieczne, dlatego były zawsze na drugim miejscu! Lubiłem robić to, co teraz jest moją pasją – rysować, malować, fotografować i śpiewać. Pomysły realizowałem natychmiast i kilka w tym samym czasie. Znienawidzeni przeze mnie nauczyciele i psycholodzy daremnie próbowali mnie „ułożyć” według testów i schematów. Na próżno!

Uchodzę za człowieka kontrowersyjnego… bo jestem osobą naprawdę wolną i prawdziwą, a jednocześnie skromną. Na reakcje oburzonych dodaję, że skromność ta objawia się tym, że szalenie cenię w sobie to, że nikogo nie udaję, nie traktuję siebie aż tak poważnie, mam zawszę jedną twarz dla wszystkich i mam naprawdę gołębie serce, a zatem i twardą dupę! Robię, co chcę, mówię co chcę, żyję jak chcę i z kim chcę – choć czas potrzebny do osiągnięcia takiej niezależności trwał u mnie wiele lat… Ja po prostu nie lubię przeciętności, do grona bliskich znajomych (bo w przyjaźń, po kilku rozczarowaniach już nie wierzę) wybieram zawsze ludzi „aurowych” (marzeniem są artyści, optymiści na luzie, mający dużo wolnego czasu) i głośno mówię to, co myślę. Mam jedną zasadę: ZAWSZE MÓWIĘ O LUDZIACH DOBRZE ALBO… WCALE!



Artysta ma inną wrażliwość, dużo więcej widzi, czuje i wie od przeciętnego człowieka, który z natury jest monochromatyczny. Człowiek, który się zajmuje sztuką, nieustannie myśli o tym, co stworzy, co będzie tworzył. Najpiękniej tę sytuację opisała Agnieszka Osiecka w piosence „Na zakręcie”: Moje prawo to jest pańskie lewo. Pan widzi: krzesło, ławkę, stół, a ja – rozdarte drzewo. Gdy fotografuję, maluję, piszę, śpiewam, projektuję, jestem absolutnie szczęśliwy i skoncentrowany tylko na tych czynnościach, choć często wykonuję je jednocześnie, inspirując się tym, co mnie otacza: ludźmi, zwierzętami, przyrodą, architekturą, detalami, zapachami, jedzeniem, dźwiękami… Trzeba wnieść w życie coś, co jest własną prawdziwą cząstką i to wtedy ma sens...



Moje muzy, moje życie bez retuszu i tajemnic..

Подняться наверх