Читать книгу Błękit między niebem a wodą - Susan Abulhawa - Страница 8

Chalid

Оглавление

„Zamysł jest taki, żeby wziąć Palestyńczyków na dietę”.

Dov Weisglass

Ze wszystkiego, co zniknęło, najbardziej brakowało mi Kinder Niespodzianek. Kiedy Strefę Gazy otoczono murami, a rozmowy dorosłych stały się gorętsze i smutniejsze, mierzyłem powagę sytuacji tym, jak na sklepowych półkach malała liczba tych delikatnych czekoladowych jajek, owiniętych cienką kolorową folią, mieszczących w sobie wspaniałe zabawki. Kiedy ostatecznie zniknęły, a zardzewiałe metalowe półki zaczęły świecić pustkami, zdałem sobie sprawę, że Kinder Niespodzianki wnosiły do świata kolor. Ich brak sprawił, że nasze życie przybrało barwę metalicznej sepii, a potem wyblakło do czerni i bieli i wyglądało tak, jak wyglądał świat na starych egipskich filmach, w czasach kiedy moja teta Nazmija była najbardziej hardą dziewczyną w Bajt Daras.

Nawet po tym, jak pod granicą między Strefą Gazy a Egiptem wykopano tunele, którymi przemycano to, co potrzebne do życia, Kinder Niespodzianki były rzadkością.

Żyłem w czasach tych tuneli, sieci podziemnych tętnic i żył wyposażonych w systemy lin, dźwigni i bloków, którymi dwadzieścia cztery godziny na dobę, siedem dni w tygodniu pompowano jedzenie, pieluchy, paliwo, lekarstwa, baterie, kasety z muzyką, podpaski dla mamy, kredki dla Ret Szel i wszystko inne, co można wymyślić i co dało się kupić od Egipcjan.

Tunele utrudniły realizację izraelskiego planu wzięcia nas na dietę. Izraelczycy zbombardowali je więc, zabijając wiele ludzi. Wykopaliśmy więcej tuneli – większych, głębszych i dłuższych. A oni znów nas zbombardowali, zabijając jeszcze więcej ludzi. Ale tunele przetrwały, niczym żywy układ naczyń krwionośnych.

Kiedyś Izrael namówił Stany Zjednoczone i Egipt do zamontowania pod ziemią wzdłuż granic Rafah niezniszczalnej stalowej ściany, która miała przeciąć wszystkie tunele. Przez miesiąc, stojąc na piaszczystych wydmach Rafah, ludzie obserwowali przez lornetki pracę Korpusu Inżynieryjnego Armii Stanów Zjednoczonych i śmiali się. Amerykanie nas widzieli i choć odjechali równie obojętni, jak przyjechali, byliśmy pewni, że nasz śmiech, niosący się przez granicę, wytrącił ich z równowagi. Gdy tylko odeszli, nasi chłopcy zeszli do tuneli z lampami lutowniczymi i wzięli się do rozcinania metalu, który miał odciąć nam pożywienie. Był to dla nas prezent, gdyż podziemną ścianę zrobiono z wysokiej jakości stali, którą przetworzyliśmy i wykorzystaliśmy do rozmaitych celów.

Przywykliśmy przegrywać. Ale tym razem wygraliśmy. Przechytrzyliśmy Izrael, Egipt i wielkie Stany Zjednoczone. Przez pewien czas cała Strefa Gazy świętowała. Nasze gazety publikowały dowcipy rysunkowe: Mubarak, Bush i Netanjahu drapią się po głowach i po zadkach, a my, na piaszczystych wzniesieniach Rafah, śmiejemy się, trzymając w rękach to, co stworzyliśmy z ich znakomitej stali: części samochodowe, urządzenia na place zabaw, belki nośne. Nawet rakiety.

Moja teta Nazmija mówiła:

– Niech Allah się zlituje i ma nas w swojej opiece. Cała ta radość i śmiech w Gazie na pewno skończą się dla nas przelewem krwi i cierpieniem. Światło zawsze rzuca cienie.

Zapewne myślała wtedy o Mariam.

Wkrótce potem zanurzyłem się w spokojnym błękicie, w przestrzeni bez czasu, gdzie mogłem nasiąkać wszystkimi sokami życia i pozwolić, by płynęły przeze mnie jak rzeka.

A potem przybyła Nur, jej usta pełne arabskich słów, które przyciął i oszlifował wymyślny akcent obcokrajowca. Przybyła z całym tym amerykańskim przesadnym entuzjazmem osoby, która myśli, że dzięki niemu poskłada połamanych ludzi, jak ja, i uleczy okaleczone miejsca, jak Gaza. Tymczasem Nur była bardziej zdruzgotana niż my wszyscy.

I co noc, kiedy Nur położyła moją siostrę Ret Szel spać, teta Nazmija rozpinała niebo, a mama wyszywała na nim gwiazdy i księżyc. A rano – kiedy Ret Szel się budziła – zawieszała słońce. Tak właśnie było, gdy wróciła Nur.

To były kobiety mojego życia, pieśni mojej duszy. W taki czy inny sposób straciły mężczyzn, których kochały – wyjąwszy mnie. Ja zostałem tak długo, jak mogłem.

Błękit między niebem a wodą

Подняться наверх