Читать книгу Tata w budowie - Tomasz Bułhak - Страница 7

NIESPODZIANKI, CZYLI CO MOŻNA ZNALEŹĆ W ODZIENIU

Оглавление

Dla młodego ojca wyjście z dzieckiem na miasto to ogromna przyjemność. Co tu dużo mówić – jest duma, że można tak samodzielnie, że człowiek daje radę. Gdy dodać odrobinę próżności („Ogarniam tę jakże skomplikowaną sytuację!”), efektem jest pełna satysfakcja i czoło w górze. Życie jednak nie lubi kozaków. Ostatnio, będąc w Krakowie, właśnie upajałem się tą swoją samowystarczalnością. Podczas gdy G. była na zajęciach, my z Zu szaleliśmy po mieście – od kawiarni do kawiarni przez MOCAK, Kazimierz, Błonia. Zu wcinała z butelki jak w zegarku, co 3 godziny, po karmieniu rytualne odbicie, do wózka i dalej. W kazimierskich knajpach już nas znają.

Na pewnym etapie naszej wyprawy poczułem niepokojącą woń. W dodatku mała zrobiła się jakaś marudna. Wącham ją – w normie. Wącham siebie (może usiadłem na czymś niefajnym?) – też. But lewy, but prawy, nic. Gdziekolwiek się ruszę, ten zapach wciąż wbija mi się w nos. Śledztwo, jak to mawiają specjaliści, utknęło w martwym punkcie. Uznałem, że to jeden z moich omamów.


Zagadka rozwiązała się wraz z postępującym ochłodzeniem. Wracaliśmy z Błoni na Kazimierz, zawiało, więc zapakowałem Zu w kokon, a sam szybkim ruchem narzuciłem na głowę kaptur. Na czole wylądowała mi jego nieoczekiwana zawartość w postaci treści żołądka mojej córki sprzed kilku godzin. Zła wiadomość – źle się funkcjonuje z pawiem na czole, w środku obcego miasta, bez dostępu do łazienki. Dobra informacja – nie mam omamów. Zu była marudna, ponieważ po tym, jak zwróciła wszystko wprost w moją garderobę, chwycił ją głód.

I wszystko jasne.

Tata w budowie

Подняться наверх