Читать книгу Ошарашивающие приключения Вадима Басова на космодроме «Байконур» (1960—1963). Oszałamiające przygody Vadima Basowa na kosmodromie «Bajkonur» (1960—1963) - Вадим Басов - Страница 8
ВОТ И ПЕРВАЯ ТЮРЬМА
ОглавлениеЭта маленькая тюрьма была уже переполнена нарушителями правильного ношения формы одежды. От скуки я уснул и блеванул. Проснулся от шума и драки этих нарушителей за право подышать свежим воздухом через смотровое окошечко в бронированной двери. На шум пришли часовой и начальник, всех вывели в пустыню, а мне дали половую тряпку. Я вытер все в каталажке и размазал по всей гауптвахте… При входе на гауптвахту нечистая сила отбрасывала смельчаков назад. Вот так заключённые потом и просидели возле этой самой гауптвахты до утра в ожидании ослабления парфюмерной магии. Но тщетно – воняло неделю, а то и дольше. Я нюхать не ходил, но те, которых поймали позже, рассказали об этом. А утром начальник тыла подполковник со смешной фамилией Гусеница пришел посмотреть, кого наловили.
TO PIERWSZE WIĘZIENIE
To małe więzienie było już przepełnione sprawcami niewłaściwego noszenia munduru. Z nudów zasnąłem i zwymiotowałem. Obudziłem się z hałasu i walki tych przestępców o prawo do oddychania świeżym powietrzem przez okno widokowe w drzwiach pancernych. Na hałas przyszedł strażnik i szef, wszyscy zostali wyprowadzeni na pustynię, a ja dostałem szmatę seksualną. Wytarłem wszystko w kazamacie i rozmazałem cały dom Skarbowy… Przy wejściu do aresztu zła siła odrzuciła śmiałków z powrotem. W ten sposób więźniowie potem siedzieli w pobliżu tej samej aresztu do rana, czekając na osłabienie magii perfum. Ale na próżno-śmierdziało przez tydzień, a nawet dłużej. Nie poszedłem wąchać, ale ci, których złapano później, powiedzieli o tym. A rano szef tył ppłk ze śmiesznym nazwiskiem Gąsienica przyszedł zobaczyć, kogo patrole złapały.
– За что? – спросил он, проходя мимо меня.
Я (руки по швам): – Нарушение формы одежды.
– Да? А я слышал, ТОГО… – и он провел тыльной стороной ладони под горлом.
Интуиция отчаянно пихнула меня обратиться на удачу:
– Товарищ полковник (льстивое повышение в звании)! Возьмите на поруки!!! В жизни в рот гадость не возьму…
Полковник как-то оторопел от такой наглости, а потом вдруг сказал начальнику губы:
– Отпустить.
…и меня выпустили… а пацаны остались пропитывать правильным запахом зелёную форму одежды. Противно всё это, конечно, а потому за изощрения в словах простите. Банально описывать вовсе не хочется. Стыдно.
– Za co? – zapytał, mijając mnie.
Ja (ręce w szwach): – naruszenie formy ubioru.
– Tak? Słyszałem o tym… – i trzymał tył dłoni pod gardłem.
Intuicja rozpaczliwie pchnął mnie zwrócić się do szczęścia:
– Towarzyszu pułkowniku! Proszę o kaucję!!! W życiu nie wezmę obrzydliwości do ust…
Pułkownik jakoś otarł się z takiej bezczelności, a potem nagle powiedział szefowi usta:
– Poluzować.
…wypuścili mnie… a chłopcy zostali zaimpregnowani odpowiednim zapachem zielonych ubrań. Wszystko to jest obrzydliwe, oczywiście, a zatem za wyrafinowanie w słowach przepraszam. Banalne opisywanie wcale nie chce. Wstyd.
– А были в истории космодрома анекдотические случаи?
– Сколько угодно. Скажем, такой. На 1957 год помощник изобретателя космических ракет Королева заказал цистерну спирта – 12 тонн для промывки систем и прочее. А использовали только 7 тонн. Что делать? Ведь знали, что Госснаб СССР на очередной год выделит не больше того, что израсходовали. Помощник вызвал бульдозер, вырыли возле цистерны яму и туда слили оставшийся спирт. Засыпали песком. Но кто-то разнюхал, разгреб песок… Черпали прямо котелками. Так на полигоне, где царил сухой закон, появилась выпивка. Правда, порядок навели быстро, остатки спирта просто-напросто выжгли. А Сергей Павлович потом еще долго вздыхал: «Вот стыд-то какой, хороший продукт выливать в землю!»
http://soviet-life.narod.ru/Page.chronicles/Baykanyr.html ТАЙНЫ БАЙКОНУРА
И вот мы потихоньку стали «въезжать», однако, куда же это мы попали служить Родине.
– Czy w historii kosmodromu były anegdotyczne przypadki?
– Ile chcesz. Powiedzmy, że tak. W 1957 roku asystent wynalazcy rakiet kosmicznych Królowa zamówiła zbiornik alkoholu – 12 ton do mycia systemów i tak dalej. I używali tylko 7 ton. Co robić? Przecież wiedzieli, że państwowy bank ZSRR na kolejny rok przeznaczyłby nie więcej niż to, co wydali. Asystent wezwał buldożer, wykopał dziurę w pobliżu zbiornika i spuścił tam resztki alkoholu. Zasypali piaskiem. Ale ktoś węszył… / Align = «left» / Tak więc na składowisku, gdzie panowało suche prawo, pojawił się alkohol. To prawda, że porządek został szybko wprowadzony, resztki alkoholu po prostu spaliły się. A Siergiej Pawłowicz wzdychał przez długi czas: «to wstyd, że dobry produkt wylewa się do ziemi!»
http://soviet-life.narod.ru/Page.chronicles/Baykanyr.html tajemnice Bajkonuru
I tak powoli zaczęliśmy «wjeżdżać», jednak gdzie trafiliśmy służyć ojczyźnie.