Читать книгу Detoks zbożowy w 10 dni - Вильям Дэвис - Страница 7
Wprowadzenie
ОглавлениеCo by się stało, gdybym mógł dostarczyć ci cudowną pigułkę powodującą radykalny spadek wagi bez ograniczania kalorii i forsownych ćwiczeń? A gdyby ta pigułka zmniejszyła apetyt oraz usunęła tłuszcz z brzucha, pozwalając ci zmniejszyć o kilka rozmiarów sukienki, które nosisz, i przestać użalać się, że jesteś straszną ofiarą losu? No i gdyby jeszcze ta sama pigułka uwolniła cię od choroby refluksowej przełyku i konieczności częstych wizyt w toalecie z powodu biegunki, a przy tym poprawiła ci nastrój, dodała energii, pogłębiła twój sen i zmniejszyła albo zlikwidowała ból stawów? Gdyby uwolniła cię od chorób skóry, takich jak łojotok, egzema, łuszczyca, trądzik i łupież, dając ci okazję do wysłuchiwania komplementów na temat twojej cery? Gdyby ustały dzięki niej chroniczne zapalenia zatok i astma i nie musiałabyś stosować antybiotyków ani inhalatorów? I gdyby ta mała pigułka wyleczyła cię z poważnych stanów zapalnych, takich jak gościec przewlekły, choroba Leśniowskiego-Crohna i wrzodziejące zapalenie jelita grubego, sprawiając zarazem, że twoje nastoletnie dzieci odłożyłyby telefony komórkowe, zaczęły cię szanować, kąpały się każdego dnia bez przypominania i nie zostawiały swoich rzeczy gdzie popadnie?
No dobrze, pomińmy ten fragment o nastolatkach. Ale gdyby ta jedna pigułka mogła zastąpić leki na cholesterol, środki przeciwzapalne, przeciwcukrzycowe, przeciwdepresyjne i przeciwrefluksowe, obniżając poziomy cholesterolu i cukru oraz redukując stany zapalne? Gdyby miała siłę dziesiątków lekarstw na receptę, ale bez żadnych działań ubocznych? Gdybyś dzięki tej samej potężnej pigułce mogła nie tylko c z u ć s i ę lepiej, niż zdarzyło ci się to w ciągu wielu ostatnich lat, ale także przejść fizyczną transformację i w y g l ą d a ć młodziej o 10 albo nawet 20 lat, bez botoksu, wypełniaczy zmarszczek lub wychodzenia za mąż za gwiazdora pop? Nie chciałabyś budzić powszechnej zazdrości na szkolnych zjazdach w dwudziestą, trzydziestą lub czterdziestą rocznicę matury? I to bez żadnych niepożądanych konsekwencji zdrowotnych?
Co więcej, w przeciwieństwie do garści codziennych tabletek, na które wydajesz co miesiąc setki dolarów, często więcej niż na jedzenie, ta pigułka byłaby niedroga, a nawet pozwalała ci zaoszczędzić – dzięki czemu mogłabyś więcej wydawać na nowe ciuchy.
Czy rzeczywiście istnieje taka cudowna pigułka, która zapewnia te wszystkie korzyści związane ze zdrowiem i wagą, a nie kosztuje praktycznie nic?
Nie, nie istnieje. To jaskrawy przykład czegoś, co jest „zbyt piękne, żeby mogło być prawdziwe”. Pośród tysięcy leków dostępnych na receptę nie ma takiej magicznej pigułki. Preparaty odchudzające na receptę, które każdego roku przynoszą branży farmaceutycznej miliardy dolarów, dają mnóstwo skutków ubocznych, od biegunek po uszkadzanie zastawek serca, nie wspominając o ponownym tyciu po zaprzestaniu ich stosowania. Leki przeciwzapalne często wywołują krwawiące wrzody żołądka, zatrzymywanie płynów w organizmie, nadciśnienie, przybieranie na wadze i chęć zapisania się do stowarzyszenia emerytów. Środki na obniżenie cholesterolu zwiększają ryzyko cukrzycy, zaburzają pamięć, a także powodują bóle i osłabienie mięśni – tak duże, że trudno ci nawet wysiąść z samochodu. Leki na potencję są powodem ślepoty, nieuzasadnionych dziur w budżecie i marnych reklam w telewizji.
Idealny lek, pozwalający uzyskać choćby jedną z podanych wyżej korzyści – a co dopiero wszystkie – po prostu nie istnieje, choć kampanie promocyjne „idealnych” farmaceutyków (pochłaniające kolosalne sumy) mówią nam co innego. To samo dotyczy suplementów żywieniowych. Mimo że je uwielbiam, bo znakomicie pozwalają osiągać przewidywane cele zdrowotne, to nie ma pojedynczego suplementu (ani nawet całego ich zestawu), który pozwoliłby osiągnąć wszystkie. Żaden się nawet do tego nie zbliża.
A jednak istnieje coś, co pozwala się cieszyć wszelkimi korzyściami, które wymieniłem powyżej. Nie jest to pigułka, tylko zmiana stylu życia, prosty zbiór strategii zdrowotnych. Zbyt piękne, żeby mogło być prawdziwe? Nie sądzę.
Zdecydowanie najpotężniejszym elementem tego stylu życia, czynnikiem rozpoczynającym cały proces, jest eliminacja wszelkich pokarmów zawierających pszenicę i inne zboża – tak jest, tych samych produktów, które zgodnie z tym, co ci mówiono, powinny dominować we wszystkich twoich posiłkach, od śniadania i lunchu aż po obiad i przekąski. Tych produktów, które kazano ci jeść wiele razy dziennie każdego dnia, zajmujących najszerszą część piramidy żywieniowej i największą część talerza, ukochanych przez konwencjonalnych dietetyków i przemysł rolny. To pokarmy, które najbardziej cię obciążają i rujnują twoje zdrowie. To „przyjaciel”, który bezustannie wciąga cię w pułapkę.
Najgorsza porada żywieniowa, jaką kiedykolwiek wymyślono, brzmi: ograniczaj tłuszcze, spożywaj więcej „zdrowych produktów pełnoziarnistych” i jedz wszystko z umiarem. Takie postępowanie nie sprawia, że jesteś szczuplejsza, i nie leczy cię z chorób, tylko je wywołuje albo nasila. Usunięcie pszenicy i innych zbóż daje tak ogromne i nieoczekiwane korzyści w sferze zdrowia i wagi, że wydaje się to wręcz niemożliwe, dopóki sama wszystkiego nie zobaczysz i nie doświadczysz na własnej skórze.
Detoks zbożowy w 10 dni nie przypomina innych programów odtruwających. Nie obejmuje oczyszczania organizmu za pomocą rozmaitych soków, stosowania magicznych mieszanin suplementów, mających rzekomo usuwać z ciała „toksyny”, ani codziennych lewatyw, komplikujących twój harmonogram spotkań. Jest to proces uwalniania się od toksycznych działań pszenicy i innych zbóż, czyli odtruwanie w najściślejszym znaczeniu tego słowa. Lecz tu nie chodzi tylko o n i e j e d z e n i e pszenicy i innych zbóż czy o dietę „bezglutenową” (jak to często postrzegają osoby nastawione krytycznie). Po wyeliminowaniu toksycznego oddziaływania zbóż konieczne są dalsze kroki w celu odwrócenia wszelkich negatywnych skutków zakumulowanych podczas ich spożywania.
10-dniowy detoks stanowi kwintesencję mądrości z wcześniejszych książek na temat bezpszenności oraz wiedzy zdobytej przez miliony ludzi, którzy przyjęli ten styl życia. Obejmuje najbardziej wnikliwe, nowatorskie i skuteczne metody postępowania, pozwalające w ciągu 10 krótkich dni wkroczyć na drogę skutecznego odzyskiwania właściwej wagi i zdrowia. To błyskawiczne podejście do problemu nie zostało dotąd opisane we wcześniejszych książkach o bezpszennej diecie.
Zaczynam od przeglądu założeń programu, następnie podaję konkretne zalecenia dotyczące zakupów oraz wyposażenia kuchni i przedstawiam szczegółowe 10-dniowe menu. Zamieszczam też dodatkowe przepisy na małe przekąski, których możesz użyć do tłumienia napadów głodu pojawiających się w trakcie detoksu, i opisuję tajne sposoby przezwyciężania wątpliwości domowników. Omawiam także suplementy żywieniowe, które wzniosą twoje zdrowie na jeszcze wyższy poziom i pozwolą ci czuć się jeszcze lepiej – prawdopodobnie tak dobrze, jak nie zdarzyło ci się od dawna. Ponadto dzielę się komentarzami i doświadczeniami dzielnej grupy detoksowych panelistek, które przetarły dla ciebie szlak, realizując ten program, abyś wiedziała, czego możesz się spodziewać. Opowiedzą ci, dlaczego się go podjęły, co czuły w trakcie i co zdołały osiągnąć już w ciągu tych 10 dni. Choć niektóre uzyskały imponujące wyniki, sądzę, że przekonają cię, iż to nie była tylko zabawa, bo poważne wyniki wymagają poważnych metod.
Z książki dowiesz się również, że początkiem procesu zbożowej detoksykacji jest konieczność znoszenia prawdziwego zespołu objawów abstynencyjnych, podobnych do tych, jakie pojawiają się przy odstawieniu każdego narkotyku. Omówię to nieco szerzej, abyś nie wmawiała sobie, że widocznie potrzebujesz zbóż, aby uniknąć tych nieprzyjemnych skutków. Wyjaśnię też, jak możesz złagodzić ten narkotyczny głód (choć nie wyeliminujesz go całkowicie), aby łatwiej ci go było przetrwać. Właśnie dlatego pierwsze dni zbożowego odtruwania mają znaczenie kluczowe. Dopiero po uporaniu się z tym procesem będziesz mogła podjąć kroki zmierzające do odwrócenia uszkodzeń narządów i rozpocząć proces leczenia.
Przesłanki naukowe i uzasadnienia takiego podejścia zostały szczegółowo omówione w książce Dieta bez pszenicy oraz jej kontynuacji Wheat Belly Total Health. Niniejsza książka, Detoks zbożowy w 10 dni, jest przeznaczona zarówno dla nowicjuszy, jak i tych, którzy odeszli od bezpszennego stylu życia, ale chcą do niego powrócić. Jeśli należysz do tych zbłąkanych owieczek – a twoje problemy z wagą i zdrowiem powróciły po wznowieniu konsumpcji pszenicy i innych zbóż – ta książka pozwoli ci wrócić na właściwą drogę szybko i skutecznie, bez zasypywania cię masą naukowych wywodów i argumentacji.
10-dniowe menu, niestosowane dotąd w bezpszennych książkach, stanowi szczegółową mapę drogową, która będzie cię prowadzić dzień po dniu, nie pozwalając zejść z kursu – lub podpowiadając, jak na niego wrócić – za pomocą mnóstwa pysznych, łatwych do przyrządzenia potraw. Wszystkie te dania są zgodne z bezpszennym stylem życia i na tyle smaczne, że możesz je podać rodzinie bez wzglądu na to, czy podziela twoje poglądy, czy nie.
Ten bezkompromisowy program opiera się tylko na najniezbędniejszych środkach, które pozwolą ci wystartować, rozpędzić się od zera do 100 kilometrów na godzinę i pomknąć ku szczupłej sylwetce i zdrowiu z zapierającą dech w piersiach prędkością. Choć pomijam większość naukowych wyjaśnień uzasadniających takie podejście, chciałbym powiedzieć, że pszenica i inne zboża zaburzają zdrowie na tak wiele sposobów, że ludzie na ogół nie podejrzewają, iż płatki śniadaniowe z wysoką zawartością błonnika, które każdego ranka wsypują do swojej miseczki, są przyczyną fałdów tłuszczu, ukrywanych pod obszernymi tunikami i w wielowarstwowych kostiumach kąpielowych, a także bólu kolan, migren i astmy. Większość ludzi nie podejrzewa nawet, że swędząca, irytująca wysypka, którą znoszą od 10 lat, obezwładniający ból stawów dłoni, który utrudnia im najprostsze czynności, takie jak mycie zębów lub wypisanie czeku, potrzeba biegania do toalety z powodu biegunki albo bezustanne zmagania z zaparciami, jak również lęki, depresje, bóle głowy i zapchane zatoki… że wszystko to jest skutkiem spożywania „zdrowego pełnoziarnistego” chleba, muffinek otrębowych albo cukierków lukrecjowych (tak, te cukierki też zawierają zboża). Ludzie są zaszokowani, gdy dowiadują się, że otłuszczona wątroba, wysoki poziom cukru we krwi, bezpłodność wynikająca z zespołu jajników wielotorbielowatych, żenujące męskie piersi i zaburzenia erekcji nie są skutkiem moralnej słabości, niedostatecznej dyscypliny bądź braku dostępu do lepszej służby zdrowia, lecz spożywania zbóż.
Zboża wywoływały wiele problemów zdrowotnych od czasu, gdy ludzie zaczęli je zjadać, lecz stały się one znacznie bardziej oczywiste, odkąd przemysł rolny zmienił główny tradycyjny „zdrowy produkt”, czyli pszenicę, tworząc wysokowydajne 45-centymetrowe odmiany półkarłowate w miejsce półtorametrowych „złocistych łanów”, które wszyscy pamiętamy. Ten niszczycielski wpływ na zdrowie potęgowało tradycyjne zalecenie dietetyczne nakazujące jeść więcej zbóż. W tym samym czasie producenci żywności zaczęli pakować pszenicę, kukurydzę oraz inne zboża do praktycznie wszystkich przetworów spożywczych, jakie znajdują się na sklepowych półkach, doprowadzając przesłanie „jedz więcej zdrowych produktów pełnoziarnistych” do ekstremalnego absurdu.
Jedną z przyczyn, dla których ludziom tak trudno dostrzec związek przyczynowo-skutkowy pomiędzy zbożami a długą listą problemów zdrowotnych, jest to, że skutki występują na ogół z opóźnieniem i ujawniają się w sposób długotrwały. Kilka gofrów zjedzonych, powiedzmy, 1 maja może wywołać obrzęk stawów i bóle gośćcowe dopiero 30 września lub później, więc trudno połączyć te odległe w czasie punkty. Ale one naprawdę się łączą.
Zatem 10-dniowy detoks jest nie tylko żywieniowym odpowiednikiem magicznej pigułki, pozwalającym odnieść wszystkie wymienione wcześniej korzyści, lecz także odrzuceniem przesłania: „jedz więcej zdrowych produktów pełnoziarnistych” oraz innych bezustannie powtarzanych porad. Zagramy na nosie piramidzie żywieniowej, będziemy głusi na zalecenia towarzystw walczących z cukrzycą i chorobami serca, tudzież groteskowe pomysły reklamowe Branży Wielkiego Żarcia pragnącej sprzedać nam swe zawinięte w celofan produkty pełne zbóż i cukru. A przy tym będziemy się zbliżać do idealnie smukłej sylwetki oraz chwili, gdy ze spokojem wyrzucimy większość, jeśli nie wszystkie przepisane nam leki i poczujemy się lepiej niż w ciągu ostatnich dziesięcioleci.
Tak, wiele środków przepisywanych przez lekarzy to w istocie próby leczenia skutków diety opartej na „zdrowych produktach pełnoziarnistych” oraz „splamionej” zbożami przetworzonej żywności sprzedawanej w supermarketach. Uwolnienie się od tych skutków nie wymaga zmniejszania liczby kalorii, ograniczania tłuszczu, długich okresów wyrzeczeń, zmagań, ćwiczeń czy naśladowania bohaterów telewizyjnych programów na temat odchudzania. Usuń przyczynę, a znikną skutki – początek tego procesu jest doprawdy prosty.
Dziesięć dni – półtora tygodnia, jedna trzecia miesiąca, czas potrzebny na to, by zamówić w internecie i odebrać nową parę butów – tyle wystarczy, aby przestawić swe życie na nowy kurs i cieszyć się cudownymi korzyściami z przeprogramowania organizmu na funkcjonowanie według całkiem nowego wzoru. Kiedy minie te 10 dni, a ty będziesz szczuplejsza, szybsza, silniejsza, mądrzejsza i zdrowsza, i to za cenę jednej pary butów, zaczniesz się zastanawiać, co sobie myślałaś przez ostatnie 30, 40 lub 50 lat. Twoje zdrowie i twój wygląd będą zapewne budzić zachwyt każdego, kto zobaczy cię „po”, a znał cię „przed”.
No to zacznijmy!