Читать книгу Okrutny krąg - Wilbur Smith - Страница 12

Оглавление

Czas wlókł się nie­miłosier­nie. Minęła go­dzi­na, a po niej ko­lej­na, jesz­cze bar­dziej bo­le­sna. W końcu wyszła do nie­go sio­stra z blo­ku ope­ra­cyj­ne­go. Miała na szyi maskę chi­rur­giczną, a na bu­tach ochra­nia­cze.

– Jak się czu­je moja żona? – spy­tał Hec­tor, zry­wając się z krzesła.

– Na wszyst­kie pana py­ta­nia od­po­wie dok­tor Irving – od­rzekła. – Proszę pójść ze mną.

Za­pro­wa­dziła go do jed­nej z sal po­ope­ra­cyj­nych przy­le­gających do blo­ku ope­ra­cyj­ne­go. Otwo­rzyła drzwi i od­sunęła się na bok, żeby mógł wejść. Hec­tor zna­lazł się w po­ko­ju o zie­lo­nych ścia­nach. Przy prze­ciw­ległej ścia­nie stało łóżko, obok nie­go, na wózku, apa­rat mo­ni­to­rujący pracę ser­ca. Wy­da­wał ci­che pi­ski, a na ekra­nie widać było pul­sujący zie­lo­ny punkt po­ru­szający się w rytm pra­cy ser­ca pa­cjen­ta. Punkt zo­sta­wiał na ekra­nie ja­sno­zie­loną smugę. Pod­czas kil­ku se­kund, gdy za­marł w drzwiach, Hec­tor za­uważył, że smu­ga jest nie­re­gu­lar­na. Po szyb­kiej se­rii ude­rzeń następowała pau­za, a po niej ko­lej­ne, pełne wa­ha­nia. I zno­wu prze­rwa, a następnie trzy lub czte­ry szyb­kie ude­rzenia.

Dok­tor Irving po­chy­lał się nad Ha­zel, lecz kie­dy wszedł Hec­tor, od­sunął się, aby ten mógł zo­ba­czyć jej twarz.

Głowa Ha­zel owi­nięta była ban­dażem, który opa­sy­wał brodę i za­kry­wał uszy. Dol­na część jej ciała była przy­kry­ta przeście­radłem. Nadal miała na so­bie zie­loną szpi­talną ko­szulę. W żyłach rąk i na wierz­chach obu dłoni tkwiły igły kroplówek. Pla­sti­ko­we prze­wo­dy biegły z wo­reczków z płynem za­wie­szo­nych na sto­ja­ku.

Irving pod­szedł do nie­go.

– Co z nią? – wy­mam­ro­tał Hec­tor, sta­rając się mówić spo­koj­nie.

Okrutny krąg

Подняться наверх