Читать книгу Andrzej i Krystyna. Późne obowiązki - Witold Bereś - Страница 6
ОглавлениеWeszła na schody krakowskiego sądu, gdy kilka tysięcy demonstrantów skandowało: „Wolność! Równość! So-li-darność!”. Był lipiec 2017 roku. Protesty przeciwko forsowanym przez rząd PiS ustawom, które zrujnowałyby demokratyczny ustrój kraju oraz znacznie ograniczyły swobody obywatelskie, trwały od kilku dni. Manifestujący wiedzieli, że stawką jest przyszłość Polski i ich samych: nowe regulacje miały utorować ugrupowaniu Jarosława Kaczyńskiego drogę do pełni władzy w autokratycznym już de facto państwie.
Zebranym nie trzeba było jej przedstawiać.
Długo nie mogła zacząć, bo musiała wycierać chusteczką oczy. – Trudno mi mówić, bo cały czas myślę dziś o czasie „Solidarności” 1980 i 1981 roku. Przypomina mi się film, który robiliśmy wtedy, Człowiek z żelaza. Trudno mi powtrzymać łzy, jak myślę o tym, że gdyby mój mąż mógł być tutaj z nami, na pewno pomyślałby o następnym filmie – o was wszystkich. Dziękuję wam – mówiła wzruszona.
Odpowiedzią było wielokrotnie powtarzane przez tłum słowo „dziękujemy” – dla Andrzeja Wajdy i dla niej samej.
Tak, bohaterami Człowieka z marmuru, Człowieka z żelaza i Człowieka z nadziei byli pojedynczy ludzie walczący o wolność. Pod budynki sądów w całym kraju przyszły tłumy, a symbolem protestu stały się świece palone każdego wieczoru. Jaki tytuł nadałby filmowi o społecznym oporze Anno Domini 2017 Andrzej Wajda?