Читать книгу Surogat - Witold Tauman - Страница 8

27

Оглавление

Przydzielony ci pokój prezentuje się dość przyzwoicie. Jest nieduży, trzy metry wzdłuż i dwa wszerz, akurat taki, by pomieścić łóżko, szafkę nocną i malutki, ustawiony pod oknem, stolik. Z okna rozpościera się widok na szpitalny ogród. Pełen imponująco wielkich drzew, pięknych kolorowych kwiatów i precyzyjnie przystrzyżonych żywopłotów towarzyszących krętym ogrodowym ścieżkom. Pomimo wspaniałej pogody (za oknem nie ma już ani śladu porannego deszczu), alejki i trawniki są puste. W zasięgu twojego wzroku nie widać żadnego przechadzającego się pacjenta czy lekarza. Stoisz więc przy oknie i cieszysz oko pełnym spokoju i ciszy widokiem. Jakimś wspaniałym sposobem ogród uspokaja cię, przesuwa wspomnienie rozmowy z Doktorem gdzieś poza rzeczywistość.

Jednak po chwili samo wyglądanie przez okno przestaje cię koić i zaczynasz wypróbowywać inne sposoby na zapomnienie o porannej rozmowie.

Wyglądanie przez okno i liczenie liści na najbliższym drzewie. Zadanie wymagające wielkiego skupienia: liści jest dużo, mienią się kolorami, wiatr wprawia konary w ruch, porusza też samymi liśćmi... Słowem, łatwo nie jest. Gdy gdzieś w okolicach piątego tuzina po raz czwarty tracisz rachubę, stwierdzasz, że zadanie jest niewykonalne, i rezygnujesz. Może przyjdzie taki dzień, kiedy wiatr ucichnie i liście dadzą się zliczyć, a może zawsze w okolicy piątego tuzina będziesz tracił rachubę. Grunt, że kiedy uznałeś, że dziś liści nie zliczysz, cała zabawa straciła swój urok.

Robienie przysiadów. Od lat już nie ruszałeś się, po cichu gardząc ludźmi, którzy przedkładali zalety fizyczne nad umysłowe, więc po kilku zaledwie przysiadach serce zaczyna galopować, a twarz oblewa się potem. Wysiłek jednak okazuje się świetnym sposobem na uporanie się z niepokojącymi myślami. Z każdym przysiadem, z każdym głębokim oddechem, kawałeczek strachu ulatnia się i po siódmym skłonie czujesz, że lżej ci na duszy. Jednak przy dziewiątym tracisz równowagę, przez chwilę chwiejesz się, po czym upadasz, boleśnie uderzając się w kolano. Kiedy oglądasz rosnącego na nodze siniaka, przypomina ci się dzieciństwo i ciocine porady. Głupiś. Spocony szybciej złapiesz katar. A twoja sytuacja poważna jest i bez niego. Nie wracasz więc do przysiadów i ostrożnie kładziesz się do łóżka, by pod pierzyną ukryć się przed katarem.

Sen...

Surogat

Подняться наверх