Читать книгу Girl Online - Zoe Sugg - Страница 9
Оглавление15 grudnia
Ratunku!!
Cześć, kochani!
Wielkie dzięki za wasze cudowne komentarze o moich zdjęciach ze sklepu Snooper’s Paradise – cieszę się, że wam też podoba się jego dziwaczny styl.
Ten post jest dla mnie bardzo trudny, bo chcę opowiedzieć o czymś naprawdę strasznym, co mi się ostatnio zdarzyło – i to nie pierwszy raz. Kiedy zaczęłam pisać bloga, obiecałam, że zawsze będę tu całkowicie szczera, ale wtedy nie miałam pojęcia, że Girl Online zdobędzie taką popularność. Nie mogę uwierzyć, że mojego bloga obserwują 5432 osoby – wielkie dzięki! Boję się otworzyć przed wami wszystkimi, ale Wiki mówi, że może dzięki temu poczuję się lepiej, więc postanowiłam spróbować.
Jakiś miesiąc temu miałam wypadek samochodowy. Wszystko okej – nikt nie umarł ani nic. Ale i tak było to jedno z najgorszych doświadczeń w moim życiu.
Wracaliśmy z rodzicami do domu. Było ciemno i jechaliśmy w takiej ulewie, że miałam wrażenie, jakby woda chlustała na nas falami. Tata włączył wycieraczki na pełne obroty, ale i tak nic nie było widać. Równie dobrze moglibyśmy jechać przez tsunami. Wjeżdżaliśmy właśnie na autostradę, kiedy jakiś samochód zajechał nam drogę. Nie jestem pewna, co się działo dalej. Myślę, że tata próbował zahamować i gwałtownie skręcić, ale było tak mokro i ślisko, że trafiliśmy na pas rozdzielczy. A potem nasz samochód dachował!
Nie wiem jak wy, ale ja do tej pory widziałam to tylko na filmach. A na filmie samochód zazwyczaj wybucha tuż po dachowaniu albo wjeżdża w niego rozpędzona ciężarówka czy coś w tym stylu, więc w głowie miałam tylko jedną myśl: „Zaraz umrzemy”. Ciągle wołałam mamę i tatę, bo nie wiedziałam, czy wszystko z nimi dobrze, a oni ciągle wołali mnie, ale nie mogłam się do nich dostać. Byłam uwięziona na tylnym siedzeniu – sama i to do góry nogami.
Na szczęście przeżyliśmy. Jakiś dobry człowiek zobaczył, co się stało, i zatrzymał się, żeby nam pomóc. Później przyjechały służby ratunkowe. Wszyscy byli bardzo mili. Wróciliśmy do domu radiowozem, a potem do świtu siedzieliśmy pod kołdrą na kanapie, popijając herbatę z cukrem. A teraz właściwie wszystko wróciło do normy. Rodzice nie rozmawiają już o wypadku, a na podjeździe stoi nowiutki, niepokiereszowany samochód. Wszyscy mi mówią: „Masz szczęście, że nic ci się nie stało”. To prawda. Wiem o tym. Problem polega na tym, że chociaż na zewnątrz nie widać żadnych siniaków ani zadrapań, czuję się tak, jakby coś we mnie pękło – w środku.
Nie wiem nawet, czy to przez ten wypadek, ale od tamtej pory czasami ogarnia mnie jakaś dziwna panika. Kiedy coś mnie stresuje i nie mogę od tego uciec, zaczynam się czuć tak jak wtedy w samochodzie. Robi mi się gorąco, mam dreszcze i nie mogę oddychać. Miałam tak już trzy razy – i teraz naprawdę się boję, że znów się tak poczuję. I nie wiem, co robić.
Mam nadzieję, że nie przeszkadza wam, że o tym piszę. Obiecuję, że za tydzień będę znów taka jak zawsze. Wrzucę mnóstwo smakowitych zdjęć z czekoladowego raju, czyli Choccywoccydoodah! Ale jeśli ktoś z was przeszedł coś w tym rodzaju i macie jakieś pomysły, jak sobie z tym poradzić, to błaaagam – napiszcie o tym w komentarzach pod postem. Wystarczy, że jestem Największą Niezdarą Wszechświata. Nie chcę być też Największą Panikarą!
Dzięki!
Girl Online jest teraz offline xxx