Читать книгу Stosunki międzynarodowe. Antologia tekstów źródłowych - Группа авторов - Страница 23

KARL W. DEUTSCH
Wspólnota polityczna na obszarze północnoatlantyckim: doświadczenia historyczne w organizacji stosunków międzynarodowych16
ROZDZIAŁ II
Główne ustalenia: warunki wstępne

Оглавление

A. PROCES INTEGROWANIA: NIEKTÓRE CECHY OGÓLNE

1. Weryfikacja utartych poglądów. Zaznaczmy od razu, że wnioski, do których doszliśmy, podważały niektóre rozpowszechnione przekonania na temat integracji politycznej. Po pierwsze, uważa się, że życie współczesne, z jego szybkim transportem, łącznością oraz eliminacją analfabetyzmu staje się bardziej umiędzynarodowione niż w minionych dekadach czy stuleciach, co sprzyjać ma powstawaniu instytucji międzynarodowych lub ponadnarodowych. Ani badane przez nas kazusy, ani też przejrzenie mniej szczegółowych danych z większej liczby krajów nie wydaje się potwierdzać tego przekonania. Z badań naszych nie wynika też, że współczesny rozwój gospodarczy i społeczny charakteryzuje się wyraźną tendencją do internacjonalizacji oraz tworzenia społeczności światowej. […]

Wyniki naszych badań wydają się kwestionować także inne szeroko podzielane przekonanie, że rozwój państwa lub rozrost jego terytorium przypomina efekt kuli śnieżnej albo proces kooptacji polegający na tym, że udany rozrost w przeszłości spowoduje przyśpieszenie tempa wzrostu lub ekspansji amalgamatyzowanej wspólnoty bezpieczeństwa w przyszłości. Wedle tego poglądu oczekuje się, że tak jak w przeszłości wsie łączyły się w prowincje, te zaś w królestwa, tak też obecnie państwa łączyć się będą w coraz większe państwa albo federacje. Gdyby tak było w istocie, koniecznym efektem rozwoju historycznego i technologicznego byłoby powstawanie coraz większych podmiotów politycznych. Nasze badania tego nie potwierdzają. O ile udana integracja Anglii ułatwiła późniejsze zjednoczenie Anglii z Walią, co z kolei przyczyniło się do podobnie udanej integracji Anglii i Walii ze Szkocją w unię obydwu królestw, to brytyjskiemu zjednoczonemu królestwu nie udało się trwale zjednoczyć z Irlandią. Ani też nie udało mu się utrzymać politycznej jedności z koloniami amerykańskimi. W 1776 r. oderwały się one od Imperium Brytyjskiego, aby utworzyć Stany Zjednoczone; Irlandia zaś oderwała się w wyniku wojny domowej lat 1918–1921. Jedność monarchii habsburskiej słabła stopniowo w wieku XIX, by rozpaść się zupełnie w wieku XX. Podobny los spotkał skromniej zakrojoną unię personalną Norwegii i Szwecji.

Ogólnie, stwierdziliśmy, że udana amalgamacja mniejszych podmiotów politycznych (political units) w przeszłości, wzbogacała zazwyczaj zasoby oraz zwiększała potencjał integracyjny (integrative capability) rządów większych podmiotów, które w ten sposób powstały. Ale stwierdziliśmy także, że amalgamacja może bardziej absorbować rządy sprawami wewnętrznymi. […]

W sumie nasze ustalenia wskazują, że nie należy spodziewać się wzrostu możliwości politycznych, a szczególnie większej wrażliwości politycznej, jako automatycznego produktu ubocznego ewolucji historycznej albo wcześniejszych etapów procesu amalgamacji. Sukces politycznej integracji zależy raczej od tego, czy się o te polityczne czy administracyjne wartości świadomie zabiega.

Kolejnym powszechnym przekonaniem jest to, że głównym motywem integracji politycznej państw jest obawa przed anarchią oraz przed wojną. […]

Według naszych ustaleń rzadko jest tak w istocie. […]

Ów nacisk na rzekomą potrzebę wczesnego ustanowienia wspólnego ustawodawstwa, sądownictwa oraz policji wiąże się z innym mniemaniem, o konieczności utrzymania równowagi sił pomiędzy państwami członkowskimi w szerszej unii lub federacji, aby żadne z nich nie mogło stać się wyraźnie silniejsze od pozostałych. […]

Wbrew teorii „równowagi sił” wygląda na to, że wspólnoty bezpieczeństwa rozwijają się zazwyczaj wokół rdzeni potęgi (cores of strength) […]. Jednak – jak wynika z analizowanych przez nas kazusów – podbój okazuje się najmniej skutecznym spośród wielu sposobów amalgamacji. Amalgamacja nie prowadziła do integracji w ponad połowie przypadków, w których realizowano ją przez podbój.

Powyższe ustalenia, kwestionujące rozmaite obiegowe prawdy na temat procesu integracji, mogą pomóc rozeznać czynniki rzeczywiście mu sprzyjające.

2. Wnioski ogólne. Spośród pozytywnych wniosków najważniejszym wydaje się ten, że zarówno amalgamatyzowane, jak i pluralistyczne wspólnoty bezpieczeństwa są przewidywalnymi ścieżkami prowadzącymi do integracji. Wyniki naszych badań coraz bardziej przekonywały nas o potencjalnie większym znaczeniu pluralistycznych wspólnot bezpieczeństwa, niż nam się to początkowo wydawało. Wyglądało na to, że budowanie i utrzymywanie pluralistycznych wspólnot bezpieczeństwa jest nieco łatwiejsze niż ich amalgamatowych odpowiedników. […]

a. mocne strony pluralizmu. Badanie względnej liczebności sukcesów i porażek każdego z rodzajów wspólnot bezpieczeństwa wskazuje na nieco mniejsze ryzyko rozpadu wspólnot pluralistycznych. […]

Ogólnie więc badania nasze wykazały, że pluralistyczna wspólnota bezpieczeństwa jest bardziej obiecującym sposobem eliminacji wojny na dużych obszarach [globu – przyp. tłum.], niż się nam początkowo wydawało.

Jednakże ta relatywna wyższość pluralistycznych wspólnot bezpieczeństwa, jako łatwiej osiągalnych form integracji, ma ograniczone zastosowanie. Sprawdzała się tylko w tych przypadkach, w których utrzymanie pokoju pomiędzy uczestnikami było ich zasadniczym celem politycznym, ważniejszym od wszystkich innych. Na tym celu koncentrowaliśmy się w naszych badaniach. Jednakże z analizowanych przez nas kazusów wynikało, że ludzie często chcieli więcej: pragnęli ustanowienia wspólnoty politycznej, która nie tylko zapewniłaby pokój między jej członkami, ale która mogłaby też działać jako jednolity podmiot innymi metodami i w innych celach. Właśnie w odniesieniu do zdolności działania – w szczególności szybkiego i skutecznego osiągania wyznaczonych celów – amalgamatyzowane wspólnoty bezpieczeństwa przewyższały zazwyczaj wyraźnie swe pluralistyczne odpowiedniki. […]

b. progi integracji. Nasz drugi wniosek ogólny dotyczy natury integracji. […]

[O]czekiwaliśmy, że powstanie wspólnoty bezpieczeństwa wiązać się będzie z czymś na kształt przejścia od stanu, w którym wojna pomiędzy danymi podmiotami była możliwa i w którym były one na nią gotowe, do stanu, w którym okoliczności te nie występowały. Przekroczenie owego progu, a tym samym powstanie wspólnoty bezpieczeństwa, nazwaliśmy integracją; w tym sensie używamy tego pojęcia w niniejszej książce.

Jednakże, niejako wbrew naszym oczekiwaniom, z niektórych zbadanych przez nas kazusów wynikało, że integracja wiązać się może raczej z pokonywaniem dość rozległej strefy przejściowej niż z przekraczaniem wąskiego progu; że ów próg lub strefa przejściowa mogą być przekraczane przez państwa w ich wzajemnych stosunkach niejednokrotnie; oraz że takie chybotanie się w jedną lub drugą stronę trwać może przez dekady lub pokolenia. […]

W przypadku pluralistycznych wspólnot bezpieczeństwa okazało się, że przechodzenie od stanu niezintegrowanego do integracji jest równie zawikłane oraz potencjalnie niejednoznaczne. […]

Z analizowanych przez nas historycznych kazusów wynikało, że próg integracji okazał się szerszy i trudniejszy do uchwycenia, niż nam się początkowo wydawało. Nie tylko dążenie do integracji, ale też sam akt przekraczania progu integracji, okazały się być procesami o wiele dłuższymi oraz mniej oczywistymi, niż oczekiwaliśmy.

c. komunikacja a poczucie wspólnoty. Integracja okazała się procesem bardziej ciągłym, niż wynikałoby to z naszego początkowego modelu analitycznego, niemniej można wyróżnić w nim ważne etapy19. […] Ludność zamieszkująca różne terytoria może z łatwością werbalnie deklarować przywiązanie do tego samego zbioru wartości, nie mając przy tym jednak poczucia wspólnoty, które skłaniałoby ją do politycznej integracji. Okazało się, że ten rodzaj poczucia wspólnoty, który ma znaczenie dla integracji, a przez to jest istotny dla naszych badań, przyjmuje postać wzajemnej sympatii oraz lojalności; „poczucia naszości” („we-feeling”), zaufania i wzajemnej troski; częściowym [przynajmniej – przyp. tłum.] utożsamieniem się w kategoriach wyobrażeń na swój temat (self-images) oraz swoich interesów; trafnego przewidywania postępowania względem siebie oraz, opartego na tym, wspólnego działania – krótko mówiąc, postać trwałej, dynamicznej relacji wzajemnego zainteresowania, komunikowania się, dostrzegania swych potrzeb oraz wzajemnego uwzględniania swych interesów w procesie decyzyjnym. Bez tego rodzaju relacji nie można zapewnić „pokojowych zmian”. […]

d. wzrost wokół obszarów kluczowych.

[…] Rezultat procesu integrowania się danej grupy krajów zależy więc od współoddziaływania owych warunków wstępnych oraz bieżących wydarzeń politycznych. Szczególnie jeden aspekt tego oddziaływania zasługuje na uwagę. Chodzi o kwestię politycznego, gospodarczego oraz społecznego potencjału zachowań integrujących.

Zasadniczo ustaliliśmy, że potencjał integracyjny, o który tu chodzi, wiąże się ściśle z ogólną zdolnością danego podmiotu politycznego do działania politycznego, administracyjnego, gospodarczego, jak również rozwoju społecznego i kulturalnego. Większe, silniejsze, bardziej zaawansowane politycznie, administracyjnie, gospodarczo oraz edukacyjnie podmioty tworzyły rdzenie potęgi, wokół których – w dużej większości wypadków – rozwijały się procesy integracyjne. […]

e. potrzeba wzrostu potencjału. Rozmiar potencjału integracyjnego charakteryzującego podmioty polityczne w momencie podjęcia przez nie działań na rzecz amalgamacji okazał się bardzo ważny dla przyszłości tego procesu. Jednakże nie mniej ważny okazał się także rozwój tego potencjału już w trakcie procesu amalgamacji. […]

[A]malgamacja udawała się zazwyczaj, jeśli towarzyszył jej zasadniczy wzrost potencjału [integracyjnego – przyp. tłum.] przynajmniej niektórych, a niekiedy nawet wszystkich uczestników. […] W każdym z [analizowanych – przyp. tłum.] przypadków wzrost potencjału [integracyjnego – przyp. tłum.] organizacji politycznych lub rządów poszczególnych państw, kantonów, księstw i tym podobnych stanowił ważny czynnik dynamiki procesu politycznego prowadzącego do amalgamacji.

Ów potencjał integracyjny składa się z grubsza z dwóch rodzajów elementów. Pierwszy rodzaj wiąże się z potencjałem sprawczym danego podmiotu politycznego, i obejmuje rozmiar tego podmiotu, jego potęgę, siłę ekonomiczną, skuteczność administracyjną itp. Drugi rodzaj to zdolności danego podmiotu do kontrolowania swego własnego zachowania oraz ukierunkowywania uwagi. Konkretniej zaś, chodzi o zdolność jego politycznych decydentów oraz politycznych elit do ukierunkowywania oraz kontrolowania swej uwagi i postępowania w taki sposób, aby rządzący byli w stanie odbierać komunikaty od podmiotów politycznych, będących potencjalnymi partnerami w procesie integracyjnym. Oznacza to ponadto zdolność do nadania tym komunikatom pochodzącym od innych podmiotów politycznych odpowiedniej wagi we własnym procesie decyzyjnym, dostrzegania potrzeb ludności oraz elit tamtych podmiotów oraz sprawnego i adekwatnego reagowania na nie poprzez odpowiednie działania polityczne lub gospodarcze. Pierwszy rodzaj (zdolność do działania i przezwyciężania zewnętrznych przeszkód) wiąże się z tym, co często nazywane jest potęgą (power). Drugi natomiast proponujemy nazywać responsywnością.

Naturalnie, oba elementy potencjału integracyjnego, o których tu mowa, [częściowo – przyp. tłum.] się pokrywają. Potęga, która nie poddaje się kontroli rządów lub wspólnot politycznych usiłujących się nią posłużyć, szybko ulega rozproszeniu lub napotyka na skuteczny opór zewnętrzny. Responsywność zaś pozostanie tylko w sferze intencji, jeśli nie stanie za nią potęga konieczna do nadania jej praktycznego skutku. Jednakże znaczenie potęgi i responsywności nie jest takie samo. Dysponując umiarkowaną potęgą, zasadniczego znaczenia dla sukcesu lub klęski integracji nabiera responsywność danego podmiotu politycznego i jego przywódców.

Odnosi się to głównie do przypadków amalgamacji, ale wydaje się w dużej mierze stosować także do politycznego procesu ustanawiania pluralistycznej wspólnoty bezpieczeństwa. We wspólnotach tego rodzaju również występował często (choć nie zawsze) istotny przyrost zdolności administracyjnych państw je tworzących. Odnosiło się to szczególnie do takich kwestii, jak wzajemne porozumiewanie się, konsultacje, podejmowanie decyzji, jak również ukierunkowanie własnych zachowań politycznych na poprawę responsywności wobec najistotniejszych potrzeb lub najpilniejszych postulatów partnerów.

f. bilans aktywów i pasywów. Za kolejny szczególnie ważny zespół zagadnień uznaliśmy obserwacje dotyczące tego, jak materialne oraz niematerialne aktywa podmiotów politycznych obciążają pasywa tj. nakłady konieczne do powołania, a następnie utrzymania amalgamatyzowanej albo pluralistycznej wspólnoty bezpieczeństwa. Te, jak je nazwaliśmy, pasywa, charakteryzowały się dużą różnorodnością. Obejmowały one obciążenia wojskowe lub finansowe, drenowanie potencjału ludzkiego i bogactw, ryzyko wynikające z zaciągniętych zobowiązań politycznych czy wojskowych, koszty dostosowań społeczno-gospodarczych, np. wynikające z ustanowienia unii celnej oraz inne podobne obciążenia materialne. Ponadto na rządy [podmiotów uczestniczących – przyp. tłum.] spadały też obciążenia niematerialne, przypominające spiętrzenie ruchu pojazdów przed skrzyżowaniem lub połączeń w centrali telefonicznej. […]

Właśnie te obciążenia, wynikające z nadmiaru komunikatów i sygnałów wobec wydolności percepcyjnych i decyzyjnych osób i organizacji sprawujących kontrolę, bardzo przypominają obciążenia rządzących wynikające ze sprawowania władzy. Chodzi o obciążenia dotyczące zdolności koncentrowania uwagi, przetwarzania informacji oraz wydolności decyzyjnej funkcjonariuszy państwa, elit politycznych, ustawodawców, a także wyborczych większości. […]

Polityczna amalgamacja obciążała zazwyczaj aktywa materialne oraz wydolność decyzyjną rządów, gdyż [relatywnie – przyp. tłum.] mniej liczne instytucje centralne musiały podejmować decyzje dotyczące większych terytoriów oraz populacji. Powodzenie lub klęska amalgamacji zależały więc w dużej mierze od relacji pomiędzy tempem wzrostu obciążeń władzy centralnej obowiązkami oraz (czasem niewystarczającym) tempem przyrostu wydolności [administracyjnej – przyp. tłum.] instytucji rządowych amalgamatyzowanej wspólnoty politycznej. […]

B. ZNACZENIE WARUNKÓW WSTĘPNYCH

Ogólnie rzecz biorąc, badane przez nas kazusy przekonują o istotności pewnych warunków wstępnych dla powodzenia lub klęski procesu integracji. Wpływ warunków wstępnych wydaje się być większy, zaś możliwości sprawcze przywódców lub ruchów politycznych – mniejsze, niż początkowo sądziliśmy.

Owszem, ustaliliśmy, że znaczenie niektórych warunków wstępnych było cokolwiek przeceniane. Pewne warunki wstępne, które często uznawano za konieczne do ustanowienia amalgamatowej wspólnoty bezpieczeństwa, okazały się wprawdzie pomocne, lecz nie konieczne. Do tego rodzaju pomocnych, lecz niekoniecznych warunków należą: istnienie wcześniejszej unii administracyjnej i/lub dynastycznej, asymilacja etniczna lub językowa, silne więzy gospodarcze oraz zewnętrzne zagrożenie militarne. O ile występowanie każdego z nich sprzyjało integracji, o tyle żaden nie okazał się niezbędny, skoro w przypadkach udanych amalgamatyzowanych wspólnot bezpieczeństwa zawsze brakowało przynajmniej jednego z nich. […]

Nawet wówczas, gdy występowało zagrożenie zewnętrzne, jego oddziaływanie było przejściowe. Najczęściej inspirowało ono zawarcie tymczasowych sojuszy wojskowych, podczas gdy związki bardziej trwałe opierały się na innych podstawach.

Owszem, zewnętrzne zagrożenie militarne miewało pożyteczne skutki. Niekiedy skłaniało ono względnie uprzywilejowane podmioty polityczne lub grupy społeczne do hojniejszego podzielenia się przywilejami (ekonomicznymi, politycznymi czy społecznymi) z jednostkami bądź grupami pochodzącymi z innych podmiotów politycznych, nadających się na potencjalnych sojuszników lub partnerów w amalgamatyzowanej wspólnocie bezpieczeństwa. […]

Ale bywały też przypadki, w których zewnętrzne zagrożenie militarne wywierało skutek dokładnie odwrotny. Wzbudzało mianowicie poczucie zagrożenia, a co najmniej powodowało silne zaabsorbowanie własnymi sprawami elit politycznych uprzywilejowanego podmiotu politycznego, zmniejszając ich możliwości lub wolę dostrzeżenia potrzeb podmiotów słabszych lub [relatywnie – przyp. tłum.] mniej uprzywilejowanych, albo przyznania im [pewnych – przyp. tłum.] koncesji. […]

C. NIEKTÓRE WARUNKI KONIECZNE DO USTANOWIENIA AMALGAMATYZOWANYCH WSPÓLNOT BEZPIECZEŃSTWA

1. Wartości i oczekiwania

[…] Jeśli chodzi o wartości, we wszystkich badanych przez nas kazusach wykryliśmy kompatybilność głównych wartości wyznawanych przez politycznie istotne warstwy wszystkich uczestniczących podmiotów. Czasem milcząco przystawano na odpolitycznienie skądinąd trwałych wartości niekompatybilnych. W ten właśnie sposób stopniowe odpolitycznienie utrzymujących się nadal różnic między wartościami religijnymi protestantów i katolików usunęło w XVIII wieku zasadniczą przeszkodę dla powodzenia amalgamacji Niemiec oraz, w wieku kolejnym – Szwajcarii. […]

Wartości najskuteczniej służyły integracji nie wtedy, gdy ujmowano je abstrakcyjnie, lecz gdy były realizowane w politycznych instytucjach i obyczajach, tak że praktykowanie tych wartości wzmacniało przywiązanie ludzi do nich. Owo połączenie wartości z instytucjami i obyczajami wytwarzało coś, co nazywamy [wspólnym – przyp. tłum.] „sposobem życia” i co miało zasadnicze znaczenie. […]

Gdy idzie o oczekiwania, okazało się, że we wszystkich badanych przez nas przypadkach amalgamację poprzedzało powszechne oczekiwanie wspólnych korzyści, które uczestniczące podmioty odniosłyby dzięki ściślejszym powiązaniom gospodarczym lub przewidywanym zyskom w przyszłości. Przez powiązania gospodarcze rozumiemy tu przede wszystkim szczególnie bliskie stosunki handlowe umożliwiające podział pracy na większą skalę i niemal zawsze splatające interes indywidualny ze wspólnotowym. Występowanie takich silnych powiązań gospodarczych przed amalgamacją nie było konieczne [dla jej powodzenia – przyp. tłum.].

Na ogół spełniała się tylko część tych oczekiwań. Dla znaczącej części zwolenników niemal koniecznym okazał się „zadatek” w postaci materialnych korzyści amalgamacji, tuż po jej nastąpieniu, jeśli nawet nie wcześniej. […] Oprócz wymiany handlowej między podmiotami politycznymi nieco inne korzyści gospodarcze wynikać mogły ze wspólnej lub równoległej eksploatacji jakichś zasobów strony trzeciej. Tak właśnie podmioty tworzące unię amerykańską korzystały ze wspólnej eksploatacji Zachodu. […]

Konieczne okazało się także zaspokojenie pewnych oczekiwań o charakterze nieekonomicznym. We wszystkich zbadanych przypadkach udanej amalgamacji powszechnie oczekiwano większej równości społecznej lub politycznej ważnych grup i warstw politycznie znaczących (nierzadko także części populacji, z których te grupy wyrosły) zaangażowanych w amalgamację podmiotów politycznych, jak również poszerzenia praw i wolności [tychże grup i warstw – przyp. tłum.].

2. Potencjał [podmiotów – przyp. tłum.] a procesy komunikacji. Wartości oraz oczekiwania nie tylko motywują ludzi do działania, ale też skutki tego działania będą osłabiać lub wzmacniać owe wartości oraz oczekiwania. Wcześniej zidentyfikowaliśmy szereg warunków koniecznych dla amalgamacji, odnoszących się do potencjału uczestników oraz do procesów ich wzajemnej komunikacji. Najważniejszym z nich okazał się wzrost potencjału administracyjnego głównych podmiotów politycznych mających ulec amalgamacji. […]

Kolejnym warunkiem koniecznym dla amalgamacji, ściśle związanym ze wzrostem potencjału, jest wyższy wzrost gospodarczy, albo w stosunku do wzrostu osiąganego przez łączące się obszary niedługo przed amalgamacją, albo w stosunku do obszarów sąsiednich. Ten przyspieszony wzrost gospodarczy nie musiał bynajmniej występować u wszystkich uczestniczących podmiotów przed amalgamacją, ale przynajmniej u głównego partnera (lub głównych partnerów) względem pozostałych podmiotów łączących się w amalgamatyzowaną wspólnotę bezpieczeństwa. […]

Jeszcze jednym warunkiem koniecznym udanej amalgamacji było istnienie nieprzerwanych linii komunikacji społecznej pomiędzy łączącymi się podmiotami politycznymi oraz pomiędzy ich politycznie znaczącymi warstwami. Przez te linie komunikacyjne rozumiemy grupy społeczne oraz instytucje zapewniające efektywną wymianę informacji, zarówno poziomo (między głównymi podmiotami amalgamatyzowanej wspólnoty bezpieczeństwa), jak i pionowo (pomiędzy politycznie znaczącymi warstwami wewnątrz tychże podmiotów). Obejmują one zawsze ludzi oraz organizacje.

[…] Kolejnym warunkiem koniecznym, łączącym się zresztą z poprzednim, jest poszerzenie elit politycznych, społecznych i gospodarczych, zarówno jeśli chodzi o ich rekrutację z szerszych warstw społecznych, jak i podtrzymywanie więzi z tymi warstwami. […]

3. Przepływ osób. We wszystkich przypadkach udanej amalgamacji miał miejsce przepływ osób między głównymi podmiotami, przynajmniej jeśli chodzi o członków warstw politycznie znaczących. Możliwe więc, że jest to także warunek konieczny dla sukcesu amalgamacji. […] W czasach nowożytnych pełna swoboda przepływu osób występowała w każdej udanej amalgamatyzowanej wspólnocie bezpieczeństwa już od momentu jej powołania. […] Zważywszy na nasze wcześniejsze ustalenie, że swobodny przepływ towarów oraz pieniędzy, podobnie jak istnienie innych więzi gospodarczych, nie były konieczne dla podjęcia politycznej amalgamacji, odkrycie znaczenia przepływu osób wskazuje, że w procesie integracji osoby mogą znaczyć więcej niż towary lub pieniądze.

4. Wielość transakcji i ich bilans. Okazało się również, że dla powodzenia amalgamacji nie wystarczyło, aby wysoki poziom komunikacji oraz transakcji pomiędzy uczestnikami istniał tylko w odniesieniu do jednej lub dwu kwestii lub w jednym albo dwóch aspektach. Raczej wydaje się, że udane amalgamatyzowane wspólnoty bezpieczeństwa wymagają istnienia dość szerokiego zakresu rozmaitych wspólnych funkcji i usług, wraz z realizującymi je różnorakimi instytucjami i organizacjami. Ponadto konieczne jest także występowanie wielości zakresów wymiany informacji oraz przeprowadzania transakcji, jak również ich instytucjonalnych odpowiedników. […]

Nie jest wykluczone, że jeszcze spełnienie dwóch dodatkowych warunków okazać się może konieczne dla sukcesu amalgamacji, lecz wymaga to jeszcze dalszych badań. Pierwszy z tych warunków wiąże się z bilansem przepływu komunikatów oraz transakcji pomiędzy politycznymi podmiotami, które mają ulec amalgamacji, w szczególności zaś z bilansem korzyści odnoszonych przez poszczególne kraje uczestniczące. Wiąże się on także z bilansem inicjatyw wychodzących z różnych krajów-uczestników lub grup ludności, wreszcie z bilansem szacunku – lub symboli go reprezentujących – pomiędzy tymiż uczestnikami. […] W przypadku Konfederacji Szwajcarskiej20 sama nazwa wyłaniającej się wspólnoty politycznej wzięta została od małego wiejskiego kantonu Schwyz, a nie od jednego z ludniejszych oraz silniejszych kantonów Berna lub Zurychu. Podobnie w przypadku zjednoczenia Niemiec oraz Włoch najsilniejsi uczestnicy, odpowiednio Prusy i Piemont, musieli zaakceptować niektóre symbole szerszego podmiotu, który stworzyli, zamiast upierać się przy pierwszeństwie symboli ich własnego prestiżu.

Warunek drugi wynika z pierwszego. Nie jest konieczne, żeby przepływy korzyści, inicjatyw lub [oznak] szacunku bilansowały się w każdym momencie, ale wydaje się konieczne, aby bilansowały się w dłuższej perspektywie. […]

5. Wzajemna przewidywalność zachowań. […] Członkowie amalgamatyzowanej, w mniejszym zaś stopniu pluralistycznej wspólnoty bezpieczeństwa muszą być w stanie oczekiwać od siebie pewnego poziomu zachowań zazębiających się, wzajemnych lub przynajmniej kompatybilnych. Źródłem tej przewidywalności może być jedynie znajomość (familiarity) [drugiego – przyp. tłum.]. […]

Pomimo różnic, taka znajomość [drugiego – przyp. tłum.] może w zupełności wystarczyć do wytworzenia atmosfery zaufania i dowierzania. (Odwrotnością tak powstałych trafnych przewidywań zachowań są zazwyczaj podejrzenia o zdradliwość, ukrywanie informacji lub nieprzewidywalność „obcych”. Z naszych kazusów wynika, że strach przed niespodziewaną „zdradą” jest bardziej destrukcyjny niż jakiekolwiek opierające się na realnych podstawach oczekiwanie przyszłych nieporozumień). […] O ile w niektórych z badanych przez nas przypadków już sama znajomość wydawała się służyć wzajemnemu zaufaniu, […] to w kilku innych wzajemna przewidywalność zachowań opierała się na solidniejszej podstawie.

Składało się na nią wytworzenie wspólnoty kulturowej, wspólnego charakteru grupowego lub „charakteru narodowego”. […]

6. Podsumowanie. Ogólnie ustaliliśmy, że amalgamatyzowana wspólnota bezpieczeństwa wymaga spełnienia dziewięciu warunków koniecznych: (1) wzajemnej kompatybilności głównych wartości; (2) [wytworzenia – przyp. tłum.] odrębnego sposobu życia; (3) oczekiwania ściślejszej integracji gospodarczej i większych korzyści; (4) wyraźnego wzrostu potencjału politycznego i administracyjnego przynajmniej u kilku uczestników; (5) wyższego wzrostu gospodarczego przynajmniej u kilku uczestników; (6) nieprzerwanych linii komunikacji społecznej, zarówno geograficznie, pomiędzy krajami, jak i społecznie, pomiędzy różnymi warstwami społecznymi; (7) poszerzenia elity politycznej; (8) przepływu osób, przynajmniej pomiędzy warstwami politycznie znaczącymi; oraz (9) wielości zakresów komunikacji i transakcji. Mamy także pewne dane, by przypuszczać, że konieczne okazać się może spełnienie jeszcze trzech warunków: (10) wyrównywanie przepływów komunikacji i transakcji; (11) niezbyt rzadka zamiana ról grupowych; oraz (12) wysoki stopień wzajemnej przewidywalności zachowań.

Na obszarach zmierzających do amalgamacji wszystkie wymienione wyżej warunki konieczne mogą zostać spełnione, czyli mogą występować, zanim jeszcze nastąpi jej „wzlot” („take-off”), to jest zanim wyłoni się jakikolwiek poważny ruch polityczny na rzecz amalgamacji. W zbadanych przez nas udanych przypadkach amalgamacji większość z tych warunków została w istocie spełniona do czasu „wzlotu”. O ile ta część naszych ustaleń podkreśla znaczenie warunków wstępnych dla powodzenia amalgamacji, o tyle okazało się także, że wiele albo nawet wszystkie warunki amalgamacji da się spełnić w wyniku procesu politycznego, który następuje już po „wzlocie”. […]

D. WARUNKI WSTĘPNE DEZINTEGRACJI

Pewne okoliczności występowały we wszystkich przypadkach dezintegracji amalgamatyzowanych wspólnot bezpieczeństwa, które zostały przez nas przebadane. Uznaliśmy je więc za czynniki prawdopodobnie wiodące do dezintegracji. […]

[M]ożemy podzielić je na dwie kategorie: czynniki zwiększające obciążenia rządów podlegających amalgamacji oraz czynniki ograniczające ich możliwości poradzenia sobie z tymi obciążeniami.

Szczególnie wyróżniającym się czynnikiem rozkładu amalgamatyzowanych wspólnot bezpieczeństwa poprzez nałożenie na nie zbyt wielkich obciążeń były nadmierne zobowiązania wojskowe. […]

Innym czynnikiem poważnie zwiększającym obciążenie rządów, a przez to sprzyjającym dezintegracji amalgamatyzowanych wspólnot bezpieczeństwa, był wyraźny wzrost partycypacji politycznej wcześniej pasywnych grup lub warstw społecznych oraz regionów. Oznaczało to, że potrzeby, aspiracje oraz naciski owych nowouaktywnionych warstw społecznych i regionów musiały zostać przetworzone przez dotychczasowy system podejmowania decyzji politycznych, który mógł okazać się (i często okazywał się) nie dość wydolny, by zareagować adekwatnie oraz bezzwłocznie. Tak więc wzrost politycznej partycypacji nowej partii chłopskiej w Norwegii w drugiej połowie XIX w., w połączeniu z brakiem odpowiedniego wzrostu responsywności części ówczesnej administracji rządowej Szwecji, znacznie pogłębił problemy unii norwesko-szwedzkiej. […]

Kolejny czynnik dezintegrujący, łączący się z uaktywnieniem partycypacji politycznej, wiąże się ze wzrostem zróżnicowania etnicznego lub językowego. Dodatkowym aspektem może tu być wzrost (w stosunku do poziomu dotychczasowego) politycznej świadomości takiego zróżnicowania. […]

Kolejna grupa czynników dezintegrujących osłabia lub wręcz rozkłada amalgamatyzowane wspólnoty bezpieczeństwa, zmniejszając możliwości rządów i elit politycznych do podejmowania stosownych działań lub reagowania na czas. Wedle przebadanych przez nas przypadków do grupy tej należy przedłużająca się gospodarcza recesja lub stagnacja. Prowadzą one do sytuacji gospodarczej niekorzystnej w porównaniu z sytuacją na obszarach sąsiednich.

Innym czynnikiem dezintegrującym tego rodzaju było relatywne zamknięcie [się – przyp. tłum.] istniejącej elity politycznej. Stymulowało to powstawanie sfrustrowanych kontrelit (jak definiował je Pareto) wśród zmarginalizowanych grup (out-groups) etnicznych lub kulturowych, albo w regionach peryferyjnych (outlying regions).

Jeszcze jednym czynnikiem dezintegrującym, związanym z poprzednimi, okazało się być ciągłe odkładanie na później oczekiwanych przez ludność reform społecznych, gospodarczych lub politycznych; reform, które nierzadko zostały wdrożone w krajach sąsiednich.

Kolejnym aspektem tego zespołu czynników jest dezintegrujący skutek każdego większego niepowodzenia państw, grup czy regionów dotychczas silnych lub uprzywilejowanych w psychologicznym i politycznym dostosowywaniu się do utraty dominacji wskutek zmiany okoliczności. […]

E. ODRĘBNE CECHY PLURALISTYCZNYCH WSPÓLNOT BEZPIECZEŃSTWA

Jeśli chodzi o pluralistyczne wspólnoty bezpieczeństwa, ustaliliśmy, że ich powstaniu sprzyja występowanie wszelkich czynników sukcesu amalgamatyzowanych wspólnot bezpieczeństwa. Podobnie, powstawanie także wspólnot pluralistycznych było czasem utrudniane przez te same czynniki lub procesy, które szkodziły wspólnotom amalgamatyzowanym. Jednakże pluralistyczne wspólnoty bezpieczeństwa powstawały czasem w warunkach o wiele mniej korzystnych od tych, których wymagałoby powstanie rządu wspólnoty amalgamatyzowanej, oraz czasem przetrzymywały one wystąpienie procesów niekorzystnych lub dezintegrujących, które rozbiłyby amalgamatyzowaną wspólnotę bezpieczeństwa. Dobrym przykładem jest przetrwanie Konfederacji Szwajcarskiej w wiekach XVII i XVIII, mimo zaistnienia wówczas czynników relatywnie niekorzystnych [dla tego typu integracji – przyp. tłum.]. Innym przykładem jest przetrwanie skandynawskiej pluralistycznej wspólnoty bezpieczeństwa, mimo nacisków i napięć wywołanych przez dwie wojny światowe.

Najprościej rzecz ujmując, odnotowaliśmy całkiem dużo pluralistycznych wspólnot bezpieczeństwa na obszarze północnoatlantyckim: Stany Zjednoczone – Kanada, mniej więcej od okresu 1819–1871; Stany Zjednoczone – Wielka Brytania, być może od roku 1871 lub od końca [XIX – przyp. tłum.] wieku; Stany Zjednoczone – Meksyk, od lat trzydziestych [XX w. – przyp. tłum.]; Norwegia – Szwecja, od 1907 r.; Szwecja – Dania oraz Dania – Norwegia, mniej więcej od końca XIX lub początku XX w.; Austria – Niemcy, między 1876 r. a 1932 r.; Wielka Brytania – Holandia, Wielka Brytania – Belgia oraz Belgia – Holandia od 1928 r., jeśli nie wcześniej; oraz Wielka Brytania – Norwegia, Wielka Brytania – Dania, a w końcu Wielka Brytania – Szwecja, od 1910 r. lub wcześniej. Wiele z owych pluralistycznych wspólnot bezpieczeństwa składało się z państw wyraźnie nierównych sobie potęgą, jednak ich trwanie zawsze implikowało akceptację przez wszystkie strony określonego układu politycznego, którego żadna z nich nie zamierzała zmieniać siłą. W pluralistycznych wspólnotach bezpieczeństwa państwa słabsze nie żyły w strachu przed atakiem państw potężniejszych, zaś te ostatnie nie musiały obawiać się, że ich słabsi sąsiedzi grają tylko na czas, wyglądając okazji, by w razie jakiegoś kryzysu militarnego sprzymierzyć się z ich wrogami. […]

Z dwunastu warunków sprzyjających powodzeniu amalgamatyzowanych wspólnot bezpieczeństwa zaledwie dwa lub może trzy okazały się bardzo ważne również dla powstania pluralistycznych wspólnot bezpieczeństwa. Pierwszy z nich to kompatybilność głównych wartości uwzględnianych przy podejmowaniu decyzji politycznych. Drugim jest zdolność uczestniczących podmiotów politycznych lub rządów do reagowania na wzajemne potrzeby, komunikaty oraz do działania niezwłocznie, adekwatnie i z wykluczeniem przemocy. W przypadku pluralistycznej wspólnoty bezpieczeństwa konieczny poziom politycznej responsywności wymagał wytworzenia u wszystkich uczestników całego systemu obyczajów politycznych, jak również funkcjonowania instytucji politycznych sprzyjających wzajemnej komunikacji oraz konsultacjom. Żeby te zwyczaje oraz instytucje mogły prawidłowo pełnić swoje role, nie wystarczyło, żeby jedynie przekazywały [adresatom – przyp. tłum.] komunikaty od innych uczestniczących rządów lub podmiotów. Konieczne było, żeby zostały one właściwie zrozumiane oraz żeby odpowiednio je uwzględniono w podejmowaniu decyzji politycznych. Trzecim warunkiem koniecznym zaistnienia pluralistycznej wspólnoty bezpieczeństwa może być wzajemna przewidywalność zachowań. Warunek ten wydaje się być ściśle związany z poprzednimi. Przy czym państwa członkowskie pluralistycznej wspólnoty bezpieczeństwa muszą wspólnie decydować o mniejszym zakresie spraw [niż to się dzieje we wspólnotach amalgamatyzowanych – przyp. tłum.], w związku z czym każde z nich zachowuje w o wiele szerszym zakresie spraw autonomię decyzyjną. W konsekwencji zakres i rozmiar wzajemnej przewidywalności zachowań wymagany od członków pluralistycznej wspólnoty bezpieczeństwa jest wyraźnie węższy, niż byłby konieczny dla sprawnego funkcjonowania wspólnoty amalgamatyzowanej.

W porównaniu z tymi trzema głównymi warunkami [koniecznymi dla powstania oraz funkcjonowania – przyp. tłum.] pluralistycznej wspólnoty bezpieczeństwa pozostałe dziewięć warunków wydaje się być mniej istotne. […]

Najogólniej rzecz ujmując, wyniki naszych badań odnośnie do warunków wstępnych [integracji – przyp. tłum.] wydają się wskazywać na olbrzymie, a zarazem potencjalnie restrykcyjne ich znaczenie dla powstania oraz przetrwania amalgamatyzowanych wspólnot bezpieczeństwa. Ponadto badania nasze wydają się ujawniać duże możliwości pluralistycznych wspólnot bezpieczeństwa, jeśli chodzi o przezwyciężanie nawet częściowo niekorzystnych warunków wstępnych.

Z języka angielskiego przełożył Jerzy Ciechański

19

W oryg.: thresholds, tłumaczone tu jako „etapy”, żeby nie myliły się z „progiem integracji” (przyp. tłum.).

20

W oryg. Swiss Confederation. Po polsku tradycyjnie: „Konfederacja Helwecka”. Jednak wedle Komisji Standaryzacji Nazw Geograficznych poza Granicami Polski przy Głównym Geodecie Kraju nazwa „Konfederacja Szwajcarska” jest poprawna (http://ksng.gugik.gov.pl/pliki/nazwy_panstw.pdf, dostęp: 16.07.2017).

Stosunki międzynarodowe. Antologia tekstów źródłowych

Подняться наверх