Читать книгу Manipulacja - Agnieszka Kruk - Страница 3
Przyjaciółki
ОглавлениеPrzy oknie stała wysoka szatynka, z burzą kręconych włosów opadających na ramiona i plecy, a może nawet niżej. Przygarbiona, w przetartych dżinsach rurkach i swetrze jakby ściągniętym ze starszego brata, wierciła się nerwowo. W dłoniach trzymała kubek w sposób wskazujący na to, że zawartość daje przyjemne ciepło jej długim palcom. Bez makijażu, lakieru na paznokciach, wpatrywała się łagodnie w przejeżdżające trzy piętra niżej samochody. Myślami była gdzie indziej.
Co chwilę nieobecnym wzrokiem spoglądała na chudą blondynkę siedzącą przed małym laptopem przy ogromnym okrągłym stole, zarzuconym otwartymi książkami i wieloma luźnymi kartkami. Obok wył duży płaski telewizor.
– Wiesz co, Lu – spod okna dobył się ciepły szept. – Zastanawiam się, po co ci te słowniki i papiery, skoro dzisiaj wszystko można znaleźć online.
– Bo lubię – rzuciła blondynka, nie przestając stukać w klawiaturę. – Lubię po prostu.
Szatynka uniosła brwi w geście rezygnacji, wydęła usta.
– Pracujesz czy zajmujesz się tym swoim baju-baju, skąd jesteśmy i dokąd zmierzamy?
– Daj spokój. – Blondynka spojrzała ostro, ale przyjaźnie. – Proszę, daj spokój. Mam robotę, do rana muszę zrobić jeszcze dwadzieścia stron. Klient czeka, dobrze płaci.
– Ta, jasne… – Szatynka odrzuciła loka spadającego jej na twarz. – Dlaczego zaczynasz robotę w nocy, zamiast pracować w dzień?
– Daj spokój, ma-mo. – Lu uśmiechnęła się i spojrzała w stronę okna. – Wiesz, że lubię pracować w nocy, nic mnie wtedy nie rozprasza. Po prostu lubię. W dzień będę odpoczywać. Dzień nie nadaje się do roboty, Bo.
– Mamo? Pięknie. – Bo przeszła w stronę dużej kanapy z ciemnej skóry i usadowiła się naprzeciwko telewizora. – A ten wyj? To cię nie rozprasza?
– Daj głośniej, zaraz będzie serwis o dwudziestej trzeciej.
Bo wywróciła oczami, ale sięgnęła po pilota leżącego na stoliku i zrobiła głośniej. Krzykliwa zapowiedź, skrót wiadomości dnia. Matko, pomyślała, jak można żyć wyłącznie wiadomościami, tłumaczeniami i małymi bzdurkami? Było to generalnym nie robieniem niczego prócz przeczenia całym sobą teorii ewolucji.
– Zrób głośniej, natychmiast, i nie myśl tak głośno. Widziałaś?
– Co widziałam? – spytała zaskoczona Bo.
Lu wskoczyła obok na kanapę, podwinęła nogi pod siebie.
– Siedź cicho, zaraz będą to rozwijać.
Co rozwijać, pomyślała Bo. Co może być ciekawego w wiadomościach? Wypadki, afery, kto kogo, kto z kim…
– Patrz! – krzyknęła Lu i aż cała kanapa się zatrzęsła. – Cicho bądź.
– Jestem cicho.
– Cicho!
Pani z telewizora z wyrazem twarzy królowej śniegu, na pięknym, granatowo-błękitnym tle studia, oznajmiła: „Dziś w godzinach wieczornych w miejscowości (…) doszło do tragicznego wypadku z udziałem młodej kobiety, która z niewiadomych przyczyn wtargnęła na jezdnię wprost pod koła nadjeżdżającego autobusu. Zapraszamy do obejrzenia krótkiego materiału ze zdarzenia, który nagrał jeden z naszych telewidzów, będąc świadkiem zajścia”.
Lu wpatrywała się w ekran jak urzeczona. Cały filmik trwał nie dłużej niż pięć sekund i właściwie nic nie było na nim widać. Pusta ulica oświetlona latarniami, nagle pojawia się jakaś postać, którą dokładnie w tej samej chwili zmiata, dosłownie zmiata, autobus.
– Widziałaś to, widziałaś?! – Lu zwróciła zatroskaną twarz w kierunku Bo.
– Tak, widziałam, nie wiem co cię w tym tak zainteresowało. Wypadek jak każdy inny. Na YouTubie wiele takich filmików chodzi, jest człowiek z parasolką czekający na przejściu, za chwilę nie ma człowieka, tylko parasolka gdzieś fruwa w powietrzu.
Lu przeczesała włosy palcami, gapiąc się w podłogę, jakby chciała ogarnąć, ile brudu mieści się w szparach pomiędzy deskami i czy ten brud tam jest czy schodzi razem z odkurzaniem.
– Nie wiem, chyba mi psyche siada. Wszystko, co dziwne i nagłe wydaje mi się ciekawe. To, w jaki sposób ta energia przenosi się pomiędzy światłem a mrokiem…
– Stara… – Bo aż jęknęła i wzięła dłonie przyjaciółki w swoje. – Co ty teraz gadasz? Jakie bzdury? O czym myślisz? To tylko robota, jak każda inna. Albo nie myśl, albo wybieraj innych klientów. Te nieziemskie teksty cię wykończą, a mnie razem z tobą. Obie skończymy u mnie na oddziale, tym razem w roli, która raczej nie bardzo mi odpowiada.
– Wiesz, że cię kocham? – Lu spojrzała przyjaciółce w oczy. – Ale już idź, muszę dokończyć robotę.