Читать книгу Jeszcze jeden dzień w raju - Aleksander Sowa - Страница 8

6

Оглавление

Beatka stała przed lustrem i czesała piaskowe włosy. Nie lubiła tej czynności. Czesząc się, myślała o nim. Bruno był dla niej literkami, ale strasznie ją te literki interesowały. Musi dzisiaj zadać mu wiele pytań. W autobusie ułoży listę rzeczy, o które go spyta. Popatrzyła na zegarek i natychmiast się zdenerwowała.

Już siódma trzydzieści, a ja jeszcze w pidżamie – pomyślała, odkładając szczotkę. Umyła szybko zęby i się ubrała. Zmieniała koncepcję wyglądu trzykrotnie, co zaowocowało, rzecz jasna, bezlitosną zmianą na tarczy zegarka. Zrobiła makijaż. Malując usta, uświadomiła sobie, że spóźnia się przez to, że chce mu się podobać. Chryste, nawet nie będzie mnie widział, a ja o czymś takim pomyślałam! – dotarło do niej.

Gdy usiadła w autobusie, miała dwadzieścia minut na rozmyślania. Postanowiła możliwie najlepiej wykorzystać ten czas. Po pierwsze i najważniejsze uznała, że będąc pracownikami współpracujących firm, mają cały czas okazje do kontaktów. Bez wątpienia kiedyś się spotkają w prawdziwym świecie. Najlepiej będzie, jeśli od razu, na samym początku tej znajomości, będą wiedzieli, jak wyglądają. Dlatego prześle mu zdjęcie, jego również o to poprosi. Musi też dowiedzieć się wielu rzeczy o nim. Choćby tego, czy ma dziewczynę, a jeśli nie, to dlaczego, a jeśli ma – myślała – to kim ona jest i jak się poznali. Choć prawdę mówiąc, wolałaby – sama nie wie czemu – aby dziewczyny nie miał. Musi też wiedzieć, gdzie mieszka i jak to się stało, że zaczął pracować dla Arka. Interesowało ją również, jaką skończył szkołę i czym się pasjonuje.

Przekręcając klucz w zamku biurowych drzwi, nie mogła się doczekać, kiedy włączy komputer. Poczuła radosne podniecenie. Pojawił się pulpit Windowsa XP, a słoneczko GG zapaliło się na żółto. Weszła w kontakty. Jego słoneczko było smutnie czerwone. Zdziwiło ją to. Po chwili się zasępiła. Może się spóźni?

Rozpoczęła pracę. Nie pojawił się tego dnia. Napisała do niego dwie wiadomości. Nie chciała, ale nie mogła się powstrzymać.

– Puk, puk… Brunonku, jesteś tam? – napisała, ale odpowiedzi nie otrzymała. Pisała z Magdą i ze Skwarkiem.

– Brunonku, co się z Tobą dzisiaj stało? – Pod koniec dnia postanowiła napisać jeszcze raz. – Mam nadzieję, że nie jesteś chory. W każdym razie życzę Ci miłego dnia. – I dołączyła graficzne słoneczko. Nie odpowiedział.

Kiedy wracała zmęczona, myślała o kąpieli i położeniu się do łóżka. W myślach obiecywała sobie, że dopisze coś jeszcze w swojej pracy magisterskiej. Zostały jej niecałe trzy miesiące, a nic ciągle nie miała. Po powrocie położyła się jednak do łóżka, zasnęła przy książce. Nic nie napisała.

Jeszcze jeden dzień w raju

Подняться наверх