Читать книгу Dla niego wszystko - Alexa Riley - Страница 10

ROZDZIAŁ TRZECI Paige

Оглавление

Raz jeszcze udało mi się odejść od Kapitana, więc chyba jednak dysponuję nadludzką siłą. Jedyne, co miałam ochotę zrobić, to roztopić się w jego objęciach, ale on nie wie o mojej przeszłości. Nie wie, że w głębi duszy uważam, że nie jestem wystarczająco dobra dla kogoś takiego jak on. Może kiedyś mogłabym stać się odpowiednią kobietą dla niego. Może gdybym wzięła los w swoje ręce i zemściła się na ojcu, tak jak tego pragnę, wreszcie mogłabym się skupić na sobie. I ukryć to, co zrobiłam. Ale w tej chwili myślę tylko o jednym: o tym, aby odpłacić skurwysynowi, który zabił moją matkę. Tyle że przez to mogłabym stracić Kapitana. Mogłabym stracić wszystko. On zawsze gra zgodnie z zasadami, a ja jestem gotowa złamać wszystkie, jakie staną mi na drodze, jeśli tylko dzięki temu dopnę swego.

Przechodzę przez podwójne drzwi i ruszam przez lobby, aby wyjść na zewnątrz i zaczerpnąć świeżego powietrza. Ochłonąć. Postoję chwilę w samotności, a potem wrócę do środka i dam znać Mallory, że wracam do domu. Jest tu wystarczająco dużo ochroniarzy, a Ryan spokojnie poradzi sobie beze mnie. Często się zastanawiam, czy w ogóle przyjąłby mnie do swojego zespołu, gdyby Miles go do tego nie zmusił. Jasne, chce mnie zerżnąć – może nawet chce czegoś więcej – ale nie jestem pewna, czy uważa mnie za dobrego pracownika. Często mnie sprawdza. Raz czy dwa nawet przydzielił mi obstawę.

Idę zamyślona i nie zwracam uwagi na to, co dzieje się wokół mnie. Nagle na kogoś wpadam, a zimne dłonie zaciskają się na moich ramionach. Pomaga mi to odzyskać równowagę i ratuje przed upadkiem. Podnoszę wzrok, żeby przeprosić, ale słowa więzną mi w gardle, gdy patrzę w lodowato zimne niebieskie oczy będące odzwierciedleniem moich.

– Witaj, Paige.

Głos ojca sprawia, że ciarki przechodzą mi po plecach i mimowolnie się wzdragam. To pierwsze słowa, jakie do mnie skierował, od kiedy zabił moją matkę. Wtedy powiedział, że jeśli pisnę słowo, skończę jak ona. Udaje mi się zdławić krzyk, który narasta w gardle, a on się do mnie uśmiecha. Delektuje się moim przerażeniem. Zawsze lubił, gdy ludzie reagowali tak na jego widok. To w jakiś chory sposób go podnieca. Niemal się tym rozkoszuje. Ściska moje ramiona jeszcze mocniej, a potem puszcza. Już myślę, że zamierza odejść, ale pochyla się i szepcze mi do ucha:

– A niech mnie, wyglądasz zupełnie jak twoja matka. Taka piękność, słodka Paige. Z jakim żalem zakończyłem jej życie. Co za marnotrawstwo. Wyglądała wspaniale za każdym razem, gdy ją brałem. Zwłaszcza gdy krzyczała.

Odsuwa się nieco i mierzy mnie wzrokiem. Cały czas ma na twarzy łagodny uśmiech. Wyciąga dłoń i ociera lodowatym palcem łzę, która spływa mi po policzku. Łzę uformowaną ze wstydu i nienawiści…

– Zupełnie tak jak ona. – Jego głos jest lepki, pełen pożądania.

Nigdy nie pojmę, jak moja matka mogła pokochać kogoś takiego.

Uśmiecha się szerzej i bardziej złowrogo, a ja mam ochotę uciec. Chcę opuścić to miejsce i znaleźć się jak najdalej od niego i wszelkich wspomnień. Spogląda na kogoś nad moim ramieniem i wbija w niego wzrok, ale nie odwracam się, żeby spojrzeć, kto to taki. Stoję jak sparaliżowana. Strach zamienił mnie w kamień.

– No proszę, co za rodzinny zjazd – mówi Alexander, a jego słowa wyrywają mnie z transu.

Robię kilka kroków w bok, by zejść mu z drogi, i patrzę, jak zwraca się do Milesa. Widzę Mallory częściowo schowaną za plecami mojego brata. Kapitan stoi w pobliżu i nie spuszcza ze mnie wzroku. Wymieniamy porozumiewawcze spojrzenie. On wie, że Miles i ja nienawidzimy naszego ojca. Miles przez wiele lat pracował nad tym, by rozerwać świat Alexandra na strzępy.

Myśli kłębią mi się w głowie, gdy patrzę na Ryana. Chcę, żeby podbiegł i wziął mnie w ramiona, przytrzymał mnie, zanim osunę się na ziemię. Pragnę, by otoczyła mnie ta jego opiekuńcza siła. A z drugiej strony wolę, żeby został tam, gdzie jest, i się do mnie nie zbliżał. Nie chcę, aby zło, które odziedziczyłam po ojcu, go dotknęło. Nie chcę, aby ten człowiek dostrzegł moją kolejną słabość. Natychmiast by to wykorzystał.

Słyszę podniesione głosy i kątem oka dostrzegam przepychankę. Ani się obejrzę, a Miles przyszpila Alexandra do ściany nieopodal. Mimo wszystko wciąż się nie ruszam.

Zupełnie jak wiele lat temu stoję tylko i nic nie robię. Wciąż jestem równie słaba jak wtedy, niezależnie od tego, jak bardzo próbuję z tym walczyć. Udawać, że jest inaczej. Patrzę, jak Miles dusi Alexandra, a Kapitan stoi obok i nie reaguje. Oboje nie robimy nic, żeby powstrzymać to, co się dzieje.

„I dobrze – myślę sobie. – Niech to się stanie. Niech to się wreszcie skończy”.

Ale w tym momencie Mallory podchodzi do Milesa i kładzie dłoń na jego dłoni, czym to wszystko przerywa. Miles uwalnia Alexandra, a gdy nasz ojciec pada na ziemię, widzę, że brat odpuszcza. Patrzę na bezsilnego potwora u moich stóp i mam ochotę na niego napluć. Na mężczyznę, który prześladował mnie przez tyle lat, który nieustannie nawiedzał moje myśli. Chcę sprawić, by zapłacił za to, co zrobił mojej matce. Chcę wreszcie stanąć w jej obronie i powstrzymać go przed skrzywdzeniem kolejnej osoby. Może i Miles wyrównał z nim rachunki, może dla niego to już koniec drogi, ale nie dla mnie. Dla mnie to dopiero początek. To się nie skończy, dopóki ten człowiek nie spocznie sześć stóp pod ziemią. Ja nie potrafię odpuścić.

Podnoszę wzrok i patrzę w oczy Mallory. Nabieram powietrza w płuca i oddycham głęboko, by złagodzić ból. Ona wie, o czym myślę. Jest jedyną osobą, której opowiedziałam o tamtej nocy.

– Pana kierowca czeka przed wejściem, sir. – Kapitan przerywa ciszę, jaka zapadła w pomieszczeniu.

Czuję, że staje u mego boku i bierze mnie za rękę. Nasze palce się splatają, a on mocno ściska moją dłoń. Jego siła zaczyna przepływać przez moje ciało i daje mi dokładnie to, czego potrzebuję. A w tym momencie chcę się czuć bezpieczna i wynieść się stąd w cholerę. Strach przed ojcem sparaliżował mnie po raz kolejny i czuję wstyd, z którym będę musiała się zmierzyć. Jak mogę myśleć, że uda mi się na nim zemścić, skoro nawet nie potrafię spojrzeć mu w twarz.

Miles i Mallory wychodzą i wślizgują się do limuzyny. Kapitan patrzy na Alexandra, a potem ciągnie mnie w kierunku wyjścia. Spodziewałam się, że ktoś wezwie policję, ale wygląda na to, że wszystko działo się zbyt szybko, aby ktoś miał szansę to zobaczyć. Alexander będzie tu leżał nieprzytomny, dopóki ktoś go nie znajdzie.

Podążam za Kapitanem. Nie bronię się i pozwalam, by zabrał mnie dokądkolwiek zechce. To nie jest dobry moment, żeby go odpychać. Wsiadamy do samochodu, a gdy czuję, jak zapina mi pas, mrugam kilkakrotnie powiekami. Zatrzaskuje drzwiczki od strony pasażera i okrąża auto, żeby zająć miejsce za kierownicą.

Kłębi się we mnie tyle emocji, ale gdy on wyciąga rękę i kładzie na moim kolanie, ściskam ją skwapliwie.

– Nie jestem w ciąży, Ryan. Ten test był dla Mallory. Nie chciałam wprowadzić cię w błąd, ja… lubię ci dokuczać. Przepraszam. Nie powinnam była tego robić. – Czuję się przy nim tak bezpieczna, że chcę się jakoś odwdzięczyć, nawet jeśli nie mam mu za wiele do oferowania. Tak naprawdę nie jestem w stanie dać mu więcej.

Ściska moją dłoń. Milczy przez dłuższą chwilę i zaczynam się martwić, że jest na mnie zły.

– Dziękuję, że mi powiedziałaś. Chociaż to i tak nie miało znaczenia. Chcę ciebie niezależnie od okoliczności.

Zerkam na niego i studiuję jego profil. Krótkie blond włosy, twarda szczęka, doskonały nos i proste zęby. Jest tak przystojny, że aż czuję ból w piersi. Unoszę jego dłoń, przyciągam do ust i całuję. Jego skóra pachnie drzewem różanym i świeżą bawełną. Mam ochotę zwinąć się w kłębek i wtulić w ten zapach.

Obserwuję uliczne latarnie przemykające za oknem, podczas gdy on wiezie mnie do miejsca z dala od mojego prywatnego piekła. Wyobrażam sobie, że zostawiam to wszystko za sobą i zaczynamy od nowa, gdzieś, gdzie nie obciąża nas żadna przeszłość, żadna historia i mamy tylko siebie nawzajem. Ale ta wizja jest daleka od rzeczywistości. Życie nigdy nie daje mi tego, czego chcę.

Dla niego wszystko

Подняться наверх