Читать книгу Dla niego wszystko - Alexa Riley - Страница 6
PROLOG Ryan
ОглавлениеSZEŚĆ LAT WCZEŚNIEJ…
Siedzę na metalowym krześle i czuję się nieswojo. Wolałbym stać albo chociaż mieć za plecami ścianę, ale to nie ja dyktuję warunki, więc robię, co mi każą. Siedzę spokojnie i panuję nad oddechem. Od niechcenia rozglądam się po pomieszczeniu. Staram się nie dać nic po sobie poznać. Przyświeca mi tylko jeden cel: jak najbardziej zbliżyć się do mężczyzny, którego zaraz poznam. Mam zejść jeszcze głębiej do podziemia – chociaż nie jestem pewien, czy tego chcę. To może zaprowadzić mnie dalej, niż byłbym gotów pójść.
Znajdujemy się na zapleczu restauracji w północnej części Manhattanu. To jedno z takich miejsc, które mają zapewniać prywatność odwiedzającym je osobom. Przy przeciwległej ścianie, tuż obok wyjścia, stoi dwóch mężczyzn. Kolejnych dwóch znajduje się za moimi plecami i strzeże drzwi, przez które wszedłem. Wyglądają na nierozgarniętych mięśniaków; uporałbym się z nimi z łatwością. Nawet by się nie zorientowali, co się dzieje. Siedzę przy małym metalowym stoliku, a po drugiej stronie czeka wolne krzesło. Słyszę trzask za plecami. Drzwi się otwierają i ktoś wchodzi do środka. Po raz setny żałuję, że nie mam przy sobie broni. Bez niej czuję się nagi. Wiem, że mógłbym się obronić gołymi rękami, ale lubię czuć jej ciężar przy ciele. Często wystarczy sam jej widok, żeby załagodzić sytuację. Ale zabrali mi pistolet, gdy przekroczyłem próg, i muszę się z tym pogodzić.
Mężczyzna, który wszedł do środka, zajmuje miejsce przy stole i pochyla się ku mnie. Ma na sobie kosztowny garnitur, który wygląda jak szyty na miarę. Ochraniający go mężczyźni są ubrani podobnie, zresztą ja też. Gdy pracuje się w tej branży, wygląd decyduje o wszystkim. A u takiego człowieka jak on to jeszcze ważniejsze. Liczą się dla niego wyłącznie pieniądze. Pieniądze i władza.
Kładzie dużą szarą kopertę na stoliku między nami i przykrywa ją dłonią. Pozostawia ją tam i świdruje mnie wzrokiem. Jego szafirowoniebieskie oczy patrzą prosto w moje, jakby próbował mnie rozszyfrować. „Powodzenia, dupku”.
– Słyszałem o tobie wiele dobrego, Ryan. Słyszałem, że potrafisz zachować zimną krew i można ci zaufać. Czy to prawda?
– Tak jest, proszę pana.
Pierwsza zasada w tym biznesie, to trzymać gębę na kłódkę. Druga polega na tym, że jeśli już trzeba się odezwać, należy mówić najmniej, jak to możliwe. Opanowałem obie do perfekcji i dlatego dziś tu jestem.
– Pracujesz dla mnie już od jakiegoś czasu i chciałbym dać ci coś w rodzaju… – urywa, jakby rozważał, jakim słowem się posłużyć. Uśmiecha się szeroko, gdy znajduje właściwe. – Awansu.
Siedzę i czekam. Oddycham miarowo i zachowuję spokój. W tym jestem najlepszy. Moja cierpliwość zostaje nagrodzona, gdy mężczyzna zdejmuje dłoń z koperty i popycha ją ku mnie, a potem odchyla się do tyłu na krześle, by obserwować moją reakcję. Ani drgnę, tylko czekam na instrukcje niczym wierny pies.
– Potrzebuję informacji i chcę, żebyś to ty je dla mnie zdobył. Nikt tutaj nie zna twojej twarzy, nie powiąże cię ze mną bezpośrednio. Z tego, co udało mi się ustalić, urodziłeś się na Ukrainie i trafiłeś do Ameryki jako niemowlę. Dorastałeś w Chicago, ale kilka lat temu wylądowałeś w Nowym Jorku i zacząłeś pracować u mnie. Zgadza się?
– Tak jest, proszę pana. – Zasada numer trzy: zawsze odnoś się do rozmówcy z szacunkiem. Zgadza się, ale nie jest to cała prawda. Tylko te jej fragmenty, o których chcę, żeby wiedział. Najważniejsze, o czym trzeba pamiętać, kiedy się kłamie, to by tworzyć kłamstwa na tyle bliskie prawdy, na ile to możliwe. Dzięki temu człowiek nigdy nie zapomni, co zmyślił.
Mężczyzna znowu lustruje mnie wzrokiem. Odprężam się i czekam, bo wiem, że właśnie tego chce. Wiem też, że muszę się tak zachowywać, żeby wkupić się w jego łaski. W końcu wskazuje podbródkiem kopertę, jakby dostał to, czego pragnie, a ja po nią sięgam. Trzymam kopertę w dłoniach, ale nie wykonuję żadnego gestu, żeby ją otworzyć. Znam tego człowieka. Pragnie, żeby ludzie byli mu bezwzględnie posłuszni. Jeśli zechce, żebym ją otworzył, powie mi o tym.
– Gdy ta rozmowa dobiegnie końca, już nigdy nie spotkamy się osobiście. Ale dostaniesz bezpośredni numer do mnie i będziesz się ze mną kontaktował raz na tydzień, aby przekazać mi wszelkie zebrane informacje. W tej kopercie znajdziesz wszystko, co musisz wiedzieć.
Podnosi się i zapina marynarkę, a ja wstaję razem z nim. Wyciąga do mnie rękę i chociaż naprawdę nie mam ochoty jej uścisnąć, pamiętam o zasadzie numer trzy. Gdy chwyta moją dłoń, odrobinę ciągnie ją w swoją stronę, ale to tylko demonstracja siły. Chce zaznaczyć, że to on ma kontrolę, a ja mu na to pozwalam, chociaż jestem znacznie większy i lepiej wyszkolony w zabijaniu ludzi. Mężczyźni tacy jak on muszą dopieszczać swoje ego. To wszystko, co mają.
– Myślę, że idealnie się nadajesz do tej roboty, Ryan. Wyglądasz jak harcerz.
Puszcza moją dłoń. Na widok jego złośliwego uśmiechu czuję ucisk w żołądku. Wychodzi z pomieszczenia, a trzej ochroniarze podążają za nim. Czwarty zatrzymuje się i oddaje mi broń, a ja wsadzam ją z powrotem do kabury i patrzę, jak mężczyzna dołącza do pozostałych. Gdy już zostaję sam, mocniej ściskam kopertę i opuszczam miejsce spotkania tylnym wyjściem. Pokonuję dwie przecznice, docieram do parku i szukam wolnej ławki. Siadam, otwieram kopertę i zaczynam przeglądać zawartość.
Na kilku pierwszych stronach znajduje się dokładnie to, czego się spodziewałem. Instrukcje, aby zdobyć jak najwięcej informacji na temat pewnej osoby. Uzupełnione o fotografie miejsc, nieruchomości, znanych pracowników oraz ludzi związanych ze sprawą. Wiem, kto to jest. To jego syn, który zerwał z nim wszelkie kontakty, Miles Osbourne. Wszyscy wiedzą o waśni między nimi. Ale nikt nie wie, co było jej przyczyną. Poróżnili się tak bardzo, że Miles postanowił nawet przyjąć panieńskie nazwisko matki, Osbourne. To musiało naprawdę wkurzyć człowieka takiego jak Alexander Owens. Zgaduję, że przyczyną rozłamu między nimi było to, iż Miles dowiedział się wszystkiego o swoim drogim tatusiu i nie chce mieć z nim nic wspólnego. Ale wygląda na to, że Alexander jest innego zdania. Chce trzymać Milesa tak blisko siebie, jak to tylko możliwe, i zamierza wykorzystać w tym celu mnie.
Na ostatniej stronie widnieje tylko jedno zdanie. Słowa sprawiają, że dreszcz przechodzi mi po kręgosłupie. Gapię się na nie przez dłuższą chwilę. Po drugiej stronie kartki przypięto zszywką zdjęcie.
„Jeśli ona się pojawi, powiadom mnie o tym natychmiast”.
Policja podejrzewa, że Alexander miał coś wspólnego ze śmiercią co najmniej trzech kobiet, i zastanawiam się, czy to kolejna z jego kochanek. Przewracam kartkę, patrzę na zdjęcie i czuję ucisk w piersi, gdy oddech więźnie mi w gardle. Wyciągam dłoń i dotykam fotografii opuszką palca wskazującego. Jest trochę zamazana i zrobiona niemal z profilu, jednak nikt nie zaprzeczy pięknu dziewczyny o kasztanowych włosach. Jej widok przejmuje mnie do głębi i wywraca do góry nogami wszystkie moje plany. Krew burzy mi się w żyłach i czuję przypływ adrenaliny. Zrobię, co w mojej mocy, żeby wywiązać się ze swoich obowiązków, ale nie ma mowy, żebym oddał ją w łapy Owensa. Wpatruję się w zdjęcie i w końcu to dostrzegam. To nie jest jego kochanka. Z fotografii spoglądają na mnie te same szafirowe oczy, w które dopiero co patrzyłem. Wyciągam zdjęcie Milesa i porównuję. Tak jest. To córka Alexandra i zgaduję, że zna zbyt wiele brudnych sekretów ojca. Takich, które nigdy nie powinny wyjść na jaw.
Zostałem wynajęty przez Alexandra Owensa, żeby zbliżyć się do jego syna, i to właśnie zrobię. Nim ten tydzień dobiegnie końca, będę najlepszym pieprzonym przyjacielem Milesa Osbourne’a. Ale nigdy nie skrzywdzę tej dziewczyny.
Nigdy.
Potrzebuję jej.