Читать книгу Poznaj siebie i zrozum innych - Alfred J. Palla - Страница 19

17. Dary wspierające

Оглавление

„Słowa uczą, ale przykłady pociągają” – mówi starożytne przysłowie. Osoby z darami wspierającymi przekonują i pociągają do Ewangelii niesamolubną służbą. Dary wspierające wymagają stawiania potrzeb innych ludzi na pierwszym miejscu. Jezus dał przykład takiej postawy i zachęcał do niej:


Królowie narodów panują nad nimi, a władcy ich są nazwani dobroczyńcami. Wy zaś nie tak, lecz kto jest największy wśród was, niech będzie jako najmniejszy, a ten, który przewodzi, niech będzie jako usługujący. Któż bowiem jest większy? Czy ten, który u stołu zasiada, czy ten, który usługuje? Czy nie ten, który u stołu zasiada? Lecz Ja jestem wśród was jako ten, który usługuje (Łk 22:25–27).


Służba osób z darami wspierającymi wzmaga efektywność innych darów. Nie przypadkiem występują one częściej niż dary zarządzania i spektakularne. Niestety są traktowane po macoszemu, często nawet przez tych, którzy je posiadają!

Usługiwanie darami wspierającymi dowodzi dobrego zrozumienia misji chrześcijańskiej, ponieważ wymaga świadomości, że wszystko to, co robimy ma duchową wartość i powinno być wykonane tak, jak dla samego Boga. Potwierdzają to słowa apostoła Pawła: „Cokolwiek czynicie, wszystko czyńcie na chwałę Bożą” (1Kor 10:31).

Wśród darów wspierających znajdziemy zachęcanie, orędownictwo w modlitwie, usługiwanie, pomoc, miłosierdzie, gościnność, dawanie, celibat, dobrowolne ubóstwo i męczeństwo. Niektóre z nich występują wyłącznie w parze z innymi.



A gdy wychodził z Jerycha On oraz jego uczniowie i mnóstwo ludu, syn Tymeusza, Bartymeusz, ślepy żebrak, siedział przy drodze. Usłyszawszy, że to Jezus z Nazaretu, począł wołać i mówić:

– Jezusie, Synu Dawida! Zmiłuj się nade mną!

I gromiło go wielu, aby milczał; a on tym więcej wołał:

– Synu Dawida, zmiłuj się nade mną!

Wtedy Jezus przystanął i rzekł:

– Zawołajcie go.

I zawołali ślepego, mówiąc mu:

– Ufaj, wstań, woła cię.

A on zrzucił swój płaszcz, porwał się z miejsca i przyszedł do Jezusa. A Jezus odezwawszy się, rzekł mu:

– Co chcesz, abym ci uczynił?

A ślepy odrzekł mu:

– Mistrzu, abym przejrzał.

Tedy mu rzekł Jezus:

– Idź, wiara twoja uzdrowiła cię. I wnet odzyskał wzrok, i szedł za nim drogą (Mk 10:46–52).


Dar okazywania miłosierdzia to nie tyle słowa, co czyny. Słowa zachęcają, ale to czyny wyrażają troskę, na przykład przygotowanie posiłku czy podarowanie odzienia. Czytamy o tym w Liście Jakuba:


Jeśli brat albo siostra nie mają się w co przyodziać i brakuje im powszedniego chleba, a ktoś z was powiedziałby im: Idźcie w pokoju, ogrzejcie się i nasyćcie, a nie dalibyście im tego, czego ciało potrzebuje, cóż to pomoże? Tak i wiara, jeżeli nie ma uczynków, martwa jest sama w sobie (Jk 2:15–17).


Współczucie Jezusa miało zawsze praktyczny wymiar: uzdrawiał chorych, karmił głodnych, pocieszał płaczących (Łk 4:18–19). Nie zostawił bez odpowiedzi prośby: „Zmiłuj się nade mną”, choć sam rzadko spotykał się z miłosierdziem.

Wieść o skazaniu Jezusa szybko obiegła Jerozolimę. Zeszło się mnóstwo ludzi. Obok Niego szło dwóch kompanów zbrodniarza Barabasza. Na żądanie tłumu Piłat uwolnił Barabasza, a jego krzyż kazał włożyć na barki Syna Bożego.

Jezus nie miał nic w ustach od wieczerzy paschalnej. Wycieńczony bojem z siłami ciemności w Getsemani, widział zdradę i zaparcie swych uczniów. Zawleczono Go przed Annasza i Kajfasza, Piłata i Heroda, a potem przesłuchiwał Go Sanhedryn. Uderzył Go sługa arcykapłana, bili go rzymscy żołnierze. Krew ściekała Mu spod korony cierniowej.

Po drugim biczowaniu włożono na Niego ciężką belkę. Wtedy ludzka natura nie wytrzymała i Jezus upadł. Żołnierz pociągnął za linę i Jezus, wspierając się o ziemię, wstał, próbując iść z ciężarem krzyża, ale po chwili znów upadł.

W tłumie było wiele niewiast. Niektóre niedawno prosiły Go, aby pobłogosławił ich dzieci, inne były u Niego z chorymi. Teraz opowiadały o tym. Ich cichy płacz przeszedł w zawodzenie. Nie zważając na przestrogi, próbowały podać mu wodę, wytrzeć Jego twarz.

Pomimo własnego cierpienia, Jezus nie przeszedł obok nich obojętnie. Nie należały one do Jego naśladowców. Nie płakały, dlatego że był Mesjaszem. Jezus nie wzgardził ich miłosierdziem. Przewidując straszliwy los, jaki miał przypaść w udziale mieszkańcom Jerozolimy w nadchodzącej wojnie z Rzymem, Jezus litował się nad nimi:


– Córki jerozolimskie, nie płaczcie nade mną; lecz płaczcie nad sobą i nad dziećmi swoimi. Bo oto idą dni, kiedy mówić będą: Błogosławione niepłodne i łona, które nie rodziły, i piersi, które nie karmiły. Gdyż, jeśli się to na zielonym drzewie dzieje, co będzie na suchym? (na podstawie Łk 23:13–31).


Przez wieki miłosierdzie i łaska zajmowały centralne miejsce w chrześcijańskim nabożeństwie. Słowa Kyrie eleison, Chryste eleison („Panie zmiłuj się, Chryste zmiłuj się”) rozbrzmiewają do dziś podczas nabożeństwa w wielu Kościołach. Greckie słowo eleeo, z którego pochodzi eleison, oznacza „okazywać miłosierdzie”.

Większość z nas nie bardzo wie, jak okazać współczucie, albo czynimy to niezręcznie. Osoby z tym darem potrafią to zrobić w sposób naturalny i praktyczny. Podnoszą na duchu strapionych, szybko wychodzą naprzeciw potrzebom ludzi, nawet tych, którzy są do nich wrogo nastawieni, nie zważając na osobiste urazy.

Biblijnym przykładem miłosierdzia w akcji jest słynna historia o Samarytaninie.


Pewien Izraelita wybrał się do Jerycha. Droga wiodła przez skalisty i odludny region. Tam zaatakowała go banda opryszków. Pobity, nagi, ledwie żywy leżał na skraju drogi.

Przechodził tamtędy kapłan wracający ze świątyni jerozolimskiej. Ominął leżącego, aby nie ulec rytualnemu zanieczyszczeniu, gdyby się okazało, że już nie żyje. Za nim szedł Lewita, ale on także przeszedł mimo.

Drogą podróżował również Samarytanin, który widział, że idący przed nim kapłan i Lewita nie pomogli potrzebującemu rodakowi. Wzruszył się i podszedł do pobitego Żyda, mimo że Izraelici byli wrogami Samarytan. Obmył jego rany winem, namaścił oliwą i opatrzył. Okrył go swoją szatą, posadził na muła i zawiózł do gospody. Następnego ranka musiał pójść dalej, ale zostawił gospodarzowi pieniądze, mówiąc:

– Zaopiekuj się nim, a jeśli wydasz coś ponad to, zwrócę ci w drodze powrotnej (na podstawie Łk 10:30–35).


Kapłan i Lewita uważali się za współpracowników Boga, ale ich religijność była formalistyczna. Samarytanin, nie bacząc na uprzedzenia między jego ziomkami a Żydami, udzielił pomocy potrzebującemu Izraelicie.

Służba osób z darem miłosierdzia często przypada na czas kryzysu. Jako pierwsi odpowiadają na apel, gdy ktoś potrzebuje pomocy. Ludzie, którzy mogą szybko zapomnieć kazanie, nie zapominają, że ktoś podał im rękę w czasie tragedii czy trudności. Osoby z darem miłosierdzia potrafią przy tym powiedzieć właściwą rzecz we właściwym czasie, wnosząc pokój i przekonanie, że wszystko będzie dobrze.

Wrażliwość osób z tym darem może prowadzić do braku stanowczości i odkładania poważniejszych decyzji na potem, przez co czasem zawodzą tam, gdzie potrzebna jest dyscyplina i zdecydowanie.

Ich wielkoduszność może też być nadużywana przez pasożytujących na niej ludzi, dlatego musimy chronić osoby z tym darem przed takimi niebezpieczeństwami. Służba w więzieniach należy do tych, których powinny unikać samotne kobiety, aby nie wiązać się emocjonalnie z ludźmi, którzy mają nieczyste motywacje lub okłamują samych siebie. Więźniowie znają i stosują chwyty obliczone na wzbudzanie litości i współczucia dla swoich celów.

Słowo Boże przestrzega przed niebezpieczeństwami służby miłosierdzia w słowach: „Zachowując siebie samych w miłości Bożej, oczekując miłosierdzia Pana naszego Jezusa Chrystusa, ku życiu wiecznemu. Dla jednych, którzy mają wątpliwości, miejcie litość, wyrywając ich z ognia, ratujcie ich; dla drugich miejcie litość połączoną z obawą, mając odrazę nawet do szaty skalanej przez ciało” (Jud 21–23).

Pierwszą nowotestamentową siostrą miłosierdzia była Tabita. Jej śmierć zasmuciła wielu, gdyż „życie jej wypełnione było dobrymi i miłosiernymi uczynkami” (Dz 9:36). Bóg wskrzesił ją przez apostoła Piotra, dzięki czemu członkowie Kościoła w Jafie oraz okoliczni mieszkańcy mogli znów cieszyć się owocami jej daru.

Przykładem służby miłosierdzia może być praca Matki Teresy (1910–1997), która wystąpiła z zakonu loretanek, aby założyć zakon miłosierdzia w Indiach. Jego celem miała być pomoc umierającym i ubogim. W wywiadzie z nią, opublikowanym przez magazyn Time, można dojrzeć dar miłosierdzia:

Pyt. Przy całej swej skromności, musi to być niezwykłe – być instrumentem Bożej łaski na tym świecie?

Odp. To jest Jego dzieło. Myślę, że Bóg chce okazać swoją wielkość, posługując się nicością.

Pyt. Uważasz, że nie posiadasz żadnych szczególnych cech?

Odp. Nie przypisuję sobie niczego z tej pracy. To jest Jego dzieło, a ja jestem niczym mały ołówek w Jego dłoni. To wszystko. On myśli. On pisze. Ołówek nie ma z tym wiele wspólnego. Ołówek musi tylko pozwolić się używać.

Pyt. Co jest największym Bożym darem dla ciebie?

Odp. Biedni ludzie.

Pyt. W jaki sposób mogą być dla ciebie darem?

Odp. Dzięki nim mogę przebywać z Jezusem 24 godziny na dobę.

W jednej ze swoich przypowieści Jezus wyjawił sekret, znany osobom z darem miłosierdzia, dzięki któremu każdy z nas może być z Nim codziennie:


Wtedy powie król tym po swojej prawicy:

– Pójdźcie, błogosławieni Ojca mego, odziedziczcie Królestwo, przygotowane dla was od założenia świata. Albowiem łaknąłem, a daliście mi jeść, pragnąłem, a daliście mi pić, byłem przychodniem, a przyjęliście mnie, byłem nagi, a przyodzialiście mnie, byłem chory, a odwiedzaliście mnie, byłem w więzieniu, a przychodziliście do mnie.

Wtedy odpowiedzą mu sprawiedliwi:

– Panie! Kiedy widzieliśmy cię łaknącym, a nakarmiliśmy cię, albo pragnącym, a daliśmy ci pić? A kiedy widzieliśmy cię przychodniem i przyjęliśmy cię albo nagim i przyodzialiśmy cię? I kiedy widzieliśmy cię chorym albo w więzieniu, i przychodziliśmy do ciebie?

A król, odpowiadając, powie im:

– Zaprawdę powiadam wam, cokolwiek uczyniliście jednemu z tych najmniejszych moich braci, mnie uczyniliście (Mt 25:34–40).


Mając dar miłosierdzia, można uczynić wiele dobrego w lokalnych sierocińcach, szkołach dla dzieci opóźnionych w rozwoju, organizacjach charytatywnych, a także odwiedzając chorych i samotnych.

Jedną ze słabości, która cechuje niektóre osoby z tym darem, jest antagonizm wobec tych, którzy nie są tak wrażliwi, jak oni. Wiąże się to z projektowaniem swoich atutów na innych, co jest szkodliwe, gdyż motywowanie innych przez wzbudzanie w nich poczucia winy rzadko przynosi dobre rezultaty. Apostoł Paweł, wymieniając dar miłosierdzia, podkreślił, że nie należy służyć z poczucia winy i obowiązku, lecz „ochotnie” (Rz 12:8).

Jak się przekonać, czy masz ten dar? Pójdź do szpitala. Jeśli bledniesz po przekroczeniu progu, nie wiesz, czy wypada usiąść na łóżku chorego i podać mu rękę, musisz ciągle uważać, żeby nie strącić lekarstw ze stolika, napominasz chorego, żeby okazał więcej wiary w uzdrowienie, albo zapewniasz go, że zobaczycie się w niebie, raczej na pewno nie masz tego daru…

Wszyscy mamy pomagać potrzebującym, śmiać się ze śmiejącymi i płakać z płaczącymi. Biblia mówi: „Czystą i nieskalaną pobożnością przed Bogiem i Ojcem jest to: nieść pomoc sierotom i wdowom w ich niedoli” (Jk 1:27). Niemniej niektóre aspekty służby miłosierdzia najlepiej zostawić osobom, które mają ten dar.

Zachętą do usługiwania innym dla nas wszystkich niechaj będzie krótka notka z życia Jana Wesleya, metodystycznego pastora, który przyczynił się do wielkiego ożywienia religijnego w Anglii w czasie, kiedy po drugiej stronie kanału La Manche szalała ateistyczna rewolucja francuska. W wieku 82 lat Wesley tak napisał w swym Dzienniku pod datą 4 stycznia 1785 roku:

O tej porze roku zwykle rozdajemy węgiel i chleb ubogim. Wydaje mi się jednak, że tak samo jak jedzenia potrzebują teraz ubrań. Tak więc tego dnia i przez cztery następne dni obszedłem całe miasto i wyprosiłem 200 funtów, aby ubrać przynajmniej najbardziej potrzebujących. Była to ciężka praca, gdyż drogi zalegał sięgający powyżej kostek topniejący śnieg, toteż moje stopy były mokre niemal od rana do wieczora. Trzymałem się dobrze aż do sobotniego wieczoru, ale złożyła mnie jakaś nieprzyjemna grypa, która wzmagała się z godziny na godzinę, aż do 6 rano, kiedy przyszedł do mnie doktor Whitehead.

Jeśli masz ten dar, poświęć szczególną uwagę fragmentom Biblii, które ukazują miłosierdzie w akcji. Zapamiętaj teksty biblijne, które mówią o przebaczeniu i łasce Bożej, gdyż posłużą Ci często w rozmowach z ludźmi w potrzebie.

Poszukaj sobie mentorów, którzy posiadają dar miłosierdzia i pracuj u ich boku, albo czytaj biografie i książki takich ludzi. Rozwijaj umiejętności, które pomogą Ci skuteczniej wychodzić naprzeciw ludzkim potrzebom.

Usługiwanie tym darem może być fizycznie i emocjonalnie wyczerpujące, dlatego nie przeciążaj się i korzystaj z pomocy osób z darami administrowania, zachęcania i duszpasterstwa, które pomogą Ci zorganizować zbalansowaną służbę miłosierdzia.



Greckie słowo paraklasis, użyte w kontekście daru zachęcania, składa się z para, czyli „w pobliżu”, oraz klasis, czyli „przywoływać”. Oznacza ono kogoś przywołanego do pomocy.

Słowo to występuje w tytule Ducha Świętego – Parakletos, czyli „Pocieszyciel” (J 16:7). Dar zachęcania spełnia podobną funkcję jak Duch Święty w dziele zbawienia. Przejawia się jako:

• Zachęcanie (Dz 11:23; 14:22; 1Kor 14:31).

• Napominanie (Dz 2:40; Rz 15:30; 16:17; 1Kor 1:10; 2Kor 9:5; 1Tes 4:1; Hbr 10:25).

• Pocieszanie (2Kor 1:4; Ef 6:22; Kol 4:8; 1Tes 4:18; 5:11).

Większość osób z darem zachęcania akcentuje tylko jeden z jego aspektów. Dlatego ten, kto kładzie nacisk na napominanie, musi szukać balansu między tym elementem a zachęcaniem. Ten zaś, kto lubi zachęcać i motywować, powinien wystrzegać się schlebiania i kompromisów.

Barnaba posiadał dar zachęcania, co było tak ewidentne, że nadano mu przydomek – Syn Pocieszenia (Dz 4:36). Czytamy, że gdy przybył do Kościoła w Antiochii „i ujrzał łaskę Bożą, uradował się i zachęcał wszystkich, aby całym sercem trwali przy Panu. Był to bowiem mąż dobry i pełen Ducha Świętego i wiary” (Dz 11:23–24).

Po swoim dramatycznym nawróceniu w drodze do Damaszku Paweł z Tarsu zaczął głosić wśród Żydów, że Jezus z Nazaretu to Mesjasz. Jego argumenty były ugruntowane w Piśmie Świętym, a towarzyszyła mu moc Boża, toteż przeciwnicy Pawła nie wiedzieli, jak go pohamować, zwłaszcza że wcześniej był jednym z nich i prześladował chrześcijan. Mieszkańcy Antiochii, którzy go słuchali, pytali w zdumieniu:

– Czy to nie ten, który prześladował w Jerozolimie wzywających imienia Pana? Czy nie przyszedł, aby ich w więzach odprowadzić do arcykapłanów?

Im więcej ludzi nawracało się pod wpływem jego nauk, tym silniejsza była opozycja wobec apostoła. Kiedy uknuto spisek na jego życie, Paweł musiał się ratować ucieczką. Udał się do Jerozolimy, chcąc przystać do uczniów Jezusa, ale ci obawiali się go, nie dowierzając, że ten, który na nich nastawał, stał się jednym z nich.


Wyjątkiem był Barnaba, który uwierzył Pawłowi, zatroszczył się o niego, a w końcu postawił go przed apostołami, sprawozdając, co mu się przydarzyło w drodze do Damaszku: jak Paweł utracił wzrok i odzyskał go na skutek modlitwy Ananiasza, a potem jak śmiało nauczał w Antiochii, że Jezus jest Synem Bożym, narażając się judaistom, którzy chcieli go za to stracić. Dopiero po wysłuchaniu świadectwa Barnaby apostołowie przyjęli Pawła do swego grona (na podstawie Dz 9:1-31).


Barnaba okazał później taką samą cierpliwość względem młodego Jana Marka (Dz 15:37–39). Apostoł Paweł stracił zaufanie do młodzieńca, który okazał niedojrzałość, zawracając ze wspólnej podróży misyjnej. Barnaba jednak zachował wiarę w niego i zajął się nim, co przyniosło dobre owoce, jak można wnosić z faktu, że Marek stał się jednym z czterech ewangelistów (Dz 13:13).

Dzięki darowi zachęcania Barnaby mamy połowę Nowego Testamentu! Tyle miejsca zajmują w nim pisma napisane przez Marka i Pawła, których Barnaba zachęcił do służby Bogu.

W pismach Pawła z Tarsu także widać dar zachęcania. Na przykład w Liście do Tesaloniczan napisał: „Wszak wiecie, że każdego z was, niczym ojciec dzieci swoje, napominaliśmy i zachęcali, i zaklinali, abyście prowadzili życie godne Boga, który was powołuje do swego Królestwa i chwały” (1Tes 2:12–14). Nieco dalej apelował: „A prosimy was, bracia, abyście darzyli uznaniem tych, którzy pracują wśród was, są przełożonymi waszymi w Panu i napominają was; szanujcie ich i miłujcie jak najgoręcej dla ich pracy. Zachowujcie pokój między sobą. Wzywamy was też, bracia, napominajcie niesfornych, pocieszajcie bojaźliwych, podtrzymujcie słabych, bądźcie wielkoduszni wobec wszystkich” (1Tes 5:12–14). Tytusowi zalecił: „To mów i tak napominaj, i tak strofuj z całą powagą” (Tt 2:15). Zasmuconych śmiercią bliskiego pocieszał nadzieją zmartwychwstania (1Tes 4:13–18), a do Koryntian napisał:


,[Bóg] który pociesza nas we wszelkim utrapieniu naszym, abyśmy tych, którzy są w jakimkolwiek utrapieniu, pocieszać mogli taką pociechą, jaką nas samych Bóg pociesza. Bo, jak liczne są cierpienia Chrystusowe wśród was, tak też i przez Chrystusa obficie spływa na nas pociecha. Jeśli tedy utrapienie was spotyka, jest to dla waszego pocieszenia i zbawienia; jeśli zaś pocieszenie, jest to ku waszemu pocieszeniu, którego doświadczacie, gdy w cierpliwości znosicie te same cierpienia, które i my znosimy. A nadzieja nasza co do was jest mocna, gdyż wiemy, iż jako w cierpieniach udział macie, tak i w pociesze” (2Kor 1:4–7).


Paweł i Barnaba mieli dar zachęcania, ale różnice w ich temperamentach oraz odmienne kombinacje darów sprawiły, że posługiwali się nim inaczej. Paweł był cholerykiem i miał dar zachęcania w kombinacji z darem duchowego rozpoznawania, prorokowania i przewodzenia, podobnie jak Jan Chrzciciel, dlatego obaj byli bardziej konfrontacyjni niż flegmatyczny Barnaba, który miał dar zachęcania połączony z darem współczucia, stąd w jego służbie był większy akcent na pocieszenie i zachętę.

Większość z tych, którzy mają dar zachęcania, łatwo identyfikuje się emocjonalnie z potrzebami innych, dlatego nie trzeba ich prosić, aby znaleźli się przy zniechęconych i osłabionych. Potrafią słuchać i budzą zaufanie. Umieją, jak Barnaba, motywować do rozwoju i moralnego życia. Pocieszają strapionych i zachęcają do wytrwałości w obliczu przeciwności. Wiedzą, że „miłe słowa są jak plaster miodu, słodyczą dla duszy i lekarstwem dla ciała” (Prz 16:24).

W naszych czasach sporo ludzi szuka zrozumienia i zachęty nie tylko u psychologów i psychiatrów, ale także niestety u psychotroników, wróżek i rozmaitych guru, wśród których jest wielu szalbierzy, a nawet osób kontrolowanych przez siły ciemności. Dlatego, jeśli posiadasz ten dar, staraj się go rozwinąć, gdyż okazji do usługiwania nim nie brak. Pamiętaj, że prawidłowo wykorzystany dar zachęcania zawsze kieruje ludzi do społeczności z Chrystusem oraz do posłuszeństwa wobec Słowa Bożego.

Dary miłosierdzia i zachęcania mają na uwadze pomoc w potrzebie. Czym się różnią? Otóż, podczas gdy ten pierwszy niesie ludziom ulgę w cierpieniu, ten drugi inspiruje do życia zgodnego z zasadami Słowa Bożego, nawet gdyby oznaczało to cierpienie. Pierwszy unika konfrontacji, a drugi nie cofnie się przed nią, jeśli jest potrzebna. Apostoł Paweł radził młodemu Tymoteuszowi, który pełnił funkcję duszpasterza: „Głoś Słowo, bądź w pogotowiu w każdy czas, dogodny czy niedogodny, karć, grom, napominaj z wszelką cierpliwością i pouczeniem” (2Tm 4:2). Nie wahał się skorygować zachowania niewiast z Filippi, które były w konflikcie: „Upominam Ewodię i upominam Syntychę, aby były jednomyślne w Panu” (Flp 4:2). Publicznie napomniał apostoła Piotra, kiedy ten obłudnie przesiadł się od stołu pogan do stołu Żydów w momencie, gdy weszło kilku judaistów (Ga 2:11–14). Jan Chrzciciel nie lękał się napomnieć samego króla za współżycie z żoną jego brata. Biblia tak mówi o jego działalności: „Wiele też innych dał napomnień i zwiastował ludowi dobrą nowinę” (Łk 3:18).

Jezus nie krytykował ani nie potępiał tych, którzy zdawali sobie sprawę, że są grzesznikami. Rozumiał, że ludzie częściej od napomnienia potrzebują wsparcia i zachęty. Dlatego, jeśli Tobie krytykowanie przychodzi bez bólu i trudności albo sprawia satysfakcję czy przyjemność, zostaw je innym, a Boga proś o zmianę, bo krytykanctwo nie jest darem duchowym.

Biblia wymienia dary zachęcania i prorokowania osobno (Rz 12:6–8), ale mają one między sobą wiele wspólnego. Napominanie jest jedną z funkcji daru prorokowania, a budowanie i pocieszanie wierzących także należą do zadań proroka (1Kor 14:3.31). Dar zachęcania występuje często z darem duszpasterstwa, który również dotyczy wspierania ludzi. W odróżnieniu jednak od duszpasterza, który roztacza opiekę nad jednostką lub grupą przez długi okres, osoba z darem zachęcania czyni to zwykle w odpowiedzi na szczególną potrzebę, często w formie porady, modlitwy lub samej obecności.

Poznaj siebie i zrozum innych

Подняться наверх