Читать книгу Poznaj siebie i zrozum innych - Alfred J. Palla - Страница 8
6. Śladami Jezusa
ОглавлениеCzego najbardziej potrzebujemy do efektywnej pracy? Wiedza jest ważna i należy ją wzbogacać, ale jeszcze ważniejsze wydaje się serce. Znałem ludzi zdolnych i wykształconych, którzy nie rozwinęli swojego potencjału, ponieważ nie oddali się misji, która rozpaliłaby ich serca tak bardzo, że przezwyciężyliby trudności i swoje słabości.
Jezus wstał od wieczerzy i złożył szaty. A wziąwszy prześcieradło, przepasał się. Potem nalał wody do miednicy. I zaczął umywać uczniom nogi i ocierać prześcieradłem, którym był przepasany.
A kiedy im umył nogi, przywdział szaty i znów zajął miejsce przy stole, rzekł do nich:
– Czy rozumiecie, co wam uczyniłem? Wy Mnie nazywacie Nauczycielem i Panem i dobrze mówicie, bo jestem nim. Jeżeli więc Ja, Pan i Nauczyciel, umyłem wam nogi, to i wyście powinni sobie nawzajem umywać nogi. Dałem wam bowiem przykład, abyście i wy tak czynili, jak Ja wam uczyniłem. Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam, sługa nie jest większy od swego pana ani wysłannik od tego, który go posłał. Wiedząc to będziecie błogosławieni, gdy według tego będziecie postępować (J 13:4–5.12–17).
Chrystus stał się sługą i zachęca nas do tego samego: „Będziecie błogosławieni, gdy według tego będziecie postępować” (J 13:17). Słowo „błogosławieni” (gr. makarioi) znaczy „szczęśliwi”. Naśladowanie Jezusa jest receptą na szczęśliwe życie.
Żona pewnego bankiera mieszkała w luksusowej willi nad Pacyfikiem. Miała do dyspozycji basen, drogi samochód, gosposię, ale nie czuła się potrzebna ani szczęśliwa. Popadła w depresję. W małżeństwie psuła się atmosfera. Mąż, by unikać konfliktów, zostawał dłużej w pracy. Kiedy nad ich związkiem zawisło widmo rozwodu, spotkała się z pastorem. Spodziewała się, że zaproponuje im poradnictwo, a on wyszedł z zaskakującą propozycją:
– Podejmij pracę w szpitalu miejskim.
– Ale ja nie potrzebuję pieniędzy! – odrzekła.
– Nie dla pieniędzy, dla ludzi – rzekł pastor.
Wiedziała, że jeśli czegoś nie zrobi, to straci rodzinę. Poszła więc do szpitala, oferując swój czas bezpłatnie. Pierwszego dnia mogła trzymać rękę starszej kobiety, którą czekała operacja raka piersi, czytać książkę niewidomemu mężczyźnie, pójść na spacer, pchając przed sobą wózek chłopca, który w wypadku stracił nogę. Usługiwanie innym nadało sens jej życiu, usuwając melancholię. Mąż znów chętnie wracał do domu, a ich małżeństwo odzyskało dawny blask.
Służba na rzecz innych wyraża troskę i miłość o nich. Oddając im przysługę, jednocześnie oddajemy cześć Bogu, co zalecił apostoł Paweł, pisząc: „Czy jecie, czy pijecie, czy cokolwiek czynicie, wszystko czyńcie na chwałę Bożą” (1Kor 10:31).
Z naszym życiem jest jak ze zbożem – ziarenka, które zjadamy, znikają bezpowrotnie, natomiast rozsiewane – pomnażają się. Usługując, wzbogacamy innych i budujemy królestwo Boże, a żyjąc dla siebie, okradamy świat i samych siebie.
Postawa: „A co ja z tego mam?” przyczynia się do upadku rodzin i Kościołów, dlatego Jezus poświęcił w swoim nauczaniu tak wiele miejsca usługiwaniu. Jak wyrugować ego, które przeszkadza nam służyć innym? Jezus wykonał pierwszy krok, umierając na krzyżu za nasze grzechy. Przyjęcie zbawienia, które umożliwił swoją ofiarą, zadaje cios naszemu „ja”, gdyż wymaga przyznania, że bez Jego daru bylibyśmy zgubieni.
Drugim krokiem jest usługiwanie naszym talentem. Nie chodzi tu o serwilizm ani o oportunistyczną służalczość obliczoną na poklask czy nagrodę, które cechowały ludzi obnoszących się z zewnętrzną pobożnością, a jednocześnie niedbających o chorych, sieroty i wdowy.
Jaka jest Twoja motywacja? Apostoł Paweł napisał, że Bóg „pojednał nas z sobą przez Chrystusa i zlecił nam posługę jednania” (2Kor 5:18). Ma nas motywować wdzięczność za to, co Chrystus uczynił dla nas, umierając na krzyżu za nasze grzechy. Bez takiej motywacji nawet służba bliźnim może być skażona przez nasze ego i obliczona na pokaz.
Odkąd Jezus połączył ludzi z Bogiem za sprawą ofiary na Golgocie, każdy wierzący jest powołany do kapłaństwa, które kiedyś było wyłącznym udziałem patriarchów i kapłanów. Odtąd każdy z nas ma wstawiać się za bliźnimi, usługiwać potrzebującym i nauczać prawd Bożych (1P 2:9; Ap 5:9-10).
Wielu z nas wyrosło w przekonaniu, że duchowa służba jest powinnością duchownych, ale od śmierci Chrystusa wszyscy wierzący są powołani do roli, którą kiedyś sprawowali tylko kapłani. Apostoł Piotr napisał: „Wy również, niby żywe kamienie, jesteście budowani jako duchowa świątynia, by stanowić święte kapłaństwo, dla składania duchowych ofiar, przyjemnych Bogu przez Jezusa Chrystusa” (1P 2:5).
Wszyscy jesteśmy powołani do służby Bogu i bliźnim, ale nie wszyscy do takich samych zajęć. Bądźmy wobec siebie wyrozumiali, gdyż Bóg stworzył nas różnymi nie bez przyczyny. Jeśli chcemy mieć satysfakcję i radość w życiu, musimy mieć pasję, poznać swój temperament i dary duchowe, a także prosić Boga o wdzięczne i poświęcone dla Niego serce.