Читать книгу Gorączka latynoamerykańska - Artur Domosławski - Страница 5

Оглавление

Miniatura I

(CARLOS FUENTES)

Dawno przestał wierzyć w Rewolucję. Zawsze jest tak samo: najpierw precz z tyranią i korupcją, wiwat wszystkie stany, a potem nocne pukanie do drzwi, szczęk karabinu i smutne rocznice w kalendarzu. Każda rewolucja tworzy najpierw własną prawomocność, historię, legendę. W rodzinnym Meksyku miała za sobą dziesięć lat walki, milion zabitych, heroiczną epopeję. Lud wierzył w Rewolucję. Ale pewnego październikowego dnia na placu Tlatelolco Rewolucja otworzyła ogień do ludu. Był rok 1968. – Uwięziono pisarzy... Byłem wtedy w Paryżu i stamtąd napisałem list protestacyjny. Spotkałem się z Mariem Vargasem Llosą i Juliem Cortázarem, wspólnie zaprotestowaliśmy przeciw masakrze na Tlatelolco i aresztowaniu José Revueltasa. Nikt nie mógł się oszukiwać – to już nie Rewolucja, to represyjny autorytaryzm.

Carlos Fuentes zwalnia opowieść. – Wie pan, kiedyś wszyscy w Ameryce Łacińskiej przyklasnęliśmy zwycięstwu rewolucji kubańskiej i dojściu do władzy Fidela Castro. Potem do rewolucji włączył się „czynnik zewnętrzny” – jak zawsze w historii Kuby. Kiedyś była kolonią hiszpańską, potem amerykańską, wreszcie sowiecką. Ale to Amerykanie utrzymali Castro u władzy przez tyle dziesięcioleci. Powiedziałem kiedyś prezydentowi Clintonowi: Gdyby nie wasza wrogość, władza Fidela rozsypałaby się jak zamek z kart wiele lat temu. To dzięki wam mógł przedstawiać się jako wódz rewolucji, wróg imperializmu i kubańskiego nacjonalizmu. Nikt nie ponosi większej odpowiedzialności za długie lata rządów Castro niż prezydenci Stanów Zjednoczonych, których przeżył!

Wiele lat temu Carlos Fuentes napisał powieść Śmierć Artemia Cruz. Jej bohaterem jest rewolucjonista i idealista, który dochodzi do władzy i u władzy korumpuje swoje ideały. Zapytałem Fuentesa, czy we wzlocie i upadku Artemia Cruz wolno dopatrywać się uniwersalnego mechanizmu właściwego ludziom władzy, również rewolucjonistom takim jak Fidel, którzy zbrukali własną legendę. – Nie wiem – odpowiedział Fuentes – czy Fidel Castro był kiedykolwiek człowiekiem skorumpowanym, ale całkowicie autorytarnym na pewno. Rewolucja kubańska stała się repliką zatęchłego hispanoarabskiego caudillismo, autorytarnego państwa wodzowskiego. Ale nie zawsze tak było. Nie tak miało być...

W historii Ameryki Łacińskiej często pojawiał się zbawiciel w kostiumie rewolucjonisty. W dzieciństwie uczęszczał do szkół katolickich, należał do społecznej elity lub jej okolic, a w pewnym momencie buntował się przeciwko władzy, społeczeństwu, rodzinie i próbował naprawiać zło świata. Taki był Simón Bolívar, XIX-wieczny wyzwoliciel i twórca kilku państw południowoamerykańskich.

Takie były początki Fidela Castro...

Gorączka latynoamerykańska

Подняться наверх