Читать книгу Blondynka na Wyspie Zakochanych - Beata Pawlikowska - Страница 8

Оглавление

ROZDZIAŁ 5


Jestem w raju!

A więc jestem w raju!!!

Jestem w raju!!!

Jakie to niesamowite!!!

Czy wiesz, że na świecie istnieje mnóstwo rajów? Ukryte w cudownych pustkowiach czekają na ciebie. Z diamentowym lśnieniem turkusowej wody, z przepastnym błękitem nieba, zapachem kokosowych palm i szelestem ich trzepoczących liści. Czekają aż przybędziesz i odkryjesz je dla siebie.

Myślisz, że wiesz jaki jest świat, bo widzisz go codziennie dookoła. Przyzwyczajasz się, że jest szary, oblany betonem, pełen hałasu śpieszących się ludzi. Nawet nie zauważasz kiedy stajesz się jednym z nich. Sprawdzasz notowania z giełdy, kupujesz kawę na wynos, słuchasz wiadomości i przyzwyczajasz się do tego, że codziennie ktoś kogoś zabija.


Jak mógłbyś sobie wyobrazić zupełnie inne życie?...

Mówisz, że musisz zarobić jeszcze więcej i może wtedy będziesz miał czas na podróżowanie. Kiedy masz dużo, zawsze myślisz, że to jednak nie wystarcza, bo urosły twoje wymagania i potrzeby. Więc znów jeździsz z biura do domu i z powrotem, zatrzymując się po drodze na chwilę wytchnienia w klubie, kinie albo restauracji. Myślisz, że w sumie nie jest tak źle i dajesz radę.

Czy wiesz, że kilka godzin drogi stąd jest raj, który czeka na ciebie?

Takie miejsce, które zagarnie cię i obleje zachwytem jak deszcz. Będziesz stał oszołomiony, zadając sobie tylko jedno pytanie:

– Dlaczego tak długo czekałem, żeby tu dotrzeć i poczuć to, co teraz czuję?...

Jest wiele rajów na świecie. Istnieją bez względu na to co robią w tym czasie ludzie. Ale jeśli przybędziesz, podzielą się z tobą blaskiem słońca, szumem ciepłego wiatru, zapachem słonego oceanu, białym piaskiem, łagodnym powietrzem i śpiewem tropikalnych ptaków.

Jeśli tylko przybędziesz.

Bo ja przybyłam.

I nie wiedziałam czego się spodziewać, bo przecież nie byłam tu nigdy wcześniej.

Trzysta kilometrów Wielkiej Rafy Koralowej Belize. Druga największa rafa koralowa na świecie – po australijskiej – podwodny cud świata wpisany na listę światowego dziedzictwa UNESCO. To tutaj znajduje się słynna Great Blue Hole, czyli „Wielka Błękitna Dziura” – idealnie okrągłe naturalne zapadlisko w rafie, jaskinia morska albo po prostu studnia o średnicy ponad trzystu metrów. Ma ponad sto metrów głębokości, co jako pierwszy zmierzył słynny podwodny kapitan Jacques Cousteau. W 1971 roku poprowadził ekspedycję w głąb Błękitnej Dziury, spodziewając się być może znaleźć tam niezwykłe gatunki zwierząt i roślin. Tymczasem w środku były tylko stalaktyty i inne wapienne formacje.

Z brzegu Wielka Błękitna Dziura właściwie nawet nie wygląda na dziurę. Trzeba wznieść się wysoko w powietrze, żeby z góry zobaczyć wielkie idealnie okrągłe granatowe oko otoczone paskiem błękitu i zieleni.

Ciekawe czy Majowie o tym wiedzieli.

Wielka Rafa Koralowa Belize jest przecież częścią Wielkiej Rafy Koralowej Majów, która ciągnie się od wysepki Contoy u wybrzeża Jukatanu w Meksyku, przez Belize, Gwatemalę, aż do Hondurasu. Ponad tysiąc kilometrów wzdłuż dawnego Imperium Majów.

Miasto zostało gdzieś z tyłu. Mocne betonowe nabrzeże, budynki, sklepy, banki z każdym metrem stawały się coraz mniejsze i mniej znaczące. A potem po prostu znikły, przestały istnieć, rozpłynęły się w wodnej mgle.

Miasto jest w gruncie rzeczy iluzją stworzoną do zarabiania pieniędzy. Tak długo jak w nim jesteś, wydaje ci się prawdą, ale kiedy tylko wsiądziesz na statek i odpłyniesz wystarczająco daleko, znika bez śladu. Jak w Matriksie. Myślałeś, że to jest twoje życie, ale ono wydawało się prawdą tylko dlatego, że nie zdając sobie sprawy z tego, że istnieje alternatywa, całkowicie się z nim identyfikowałeś.

Na horyzoncie pojawiła się wyspa. Gorący biały piasek, kołyszące się palmy kokosowe, błękitne niebo. Chwyciłam za plecak, żeby upewnić się, że to co widzę to prawda, a nie fatamorgana zbudowana z mojego własnego pragnienia i oparów słonej wody.

Podpływaliśmy coraz bliżej. W płytkiej szmaragdowej wodzie pluskały tropikalne ryby. Rajska wyspa! Nareszcie! Zarzuciłam plecak na ramiona. Jestem gotowa na spotkanie raju!!!

Łódź dotknęła dziobem ziemi, zerwałam się na równe nogi gotowa do biegu, ale… Dziwna rzecz. Czy tylko ja płynęłam na rajską wyspę opisywaną w przewodnikach? Dokąd w takim razie płynęli wszyscy inni pasażerowie, którzy nawet nie raczyli zaszczycić wyspy spojrzeniem?...

– Caye Caulker?? – zapytałam z żarliwą nadzieją kapitana.

A może ja wsiadłam do niewłaściwej łódki? A może zamyśliłam się i nie zauważyłam, że przepłynęliśmy już dawno obok tej wyspy? Może wszyscy wysiedli, a na pokład weszli nowi ludzie, którzy płyną z powrotem i dlatego widok tej złocistej plaży nie robi na nich najmniejszego wrażenia?...

Ale czy mogłam przeoczyć rajską wyspę?...


Fakt, dopiero przedwczoraj przyleciałam do Ameryki Środkowej, byłam więc jeszcze w stanie niepełnej przytomności spowodowanej zmianą czasu i klimatu.

Był dwudziesty pierwszy stycznia. Wewnętrzny zegar podpowiadał, że na dworze jest zapewne mróz, śnieg, suche powietrze i biały pejzaż z czarnymi wronami.

Tymczasem zewnętrzne radary dostarczały niezbitych dowodów na to, że temperatura sięga plus czterdziestu stopni, a wilgotność stu procent, czarne wrony zamieniły się w bajecznie kolorowe papugi, a zamiast pługopiaskarek do odgarniania śniegu wokół śmigały żółwie, nefrytki i błazenki.

Można się zagubić.

– Caye Caulker? – zapytałam jeszcze raz z nadzieją.

Kapitan potrzasnął wesoło głową, zeskoczył na biały piasek i powiedział:

– Tutaj tylko nabieramy paliwa!

To była stacja benzynowa!!!

Najpiękniejsza stacja benzynowa na świecie!!! Położona na bezludnej tropikalnej wyspie na Morzu Karaibskim. Budząca się co rano o świcie pod szepczącymi liśćmi kokosowych palm, pełna słońca i indiańskich śladów.

Do wyspy Caye Caulker dotarliśmy godzinę później.

Blondynka na Wyspie Zakochanych

Подняться наверх