Читать книгу Jestem szczęśliwym singlem - Beata Pawlikowska - Страница 5
ROZDZIAŁ 2 W więzieniu myśli
ОглавлениеJa myślałam, że to jest miłość.
Myślałam, że miłość jest wtedy, kiedy bezradnie jak dziecko wpadasz w czyjeś ramiona i dostajesz chwilę ulgi.
Myślałam, że miłość jest wtedy, kiedy ktoś mówi, że cię kocha i trzyma cię za rękę.
Myślałam, że miłość jest wtedy, kiedy spotkasz kogoś, kto chce z tobą być.
Myślałam, że jeśli ktoś chce być ze mną – zamiast z kimś ładniejszym, mądrzejszym, bardziej dowcipnym, zgrabnym i modnym – to jest dla mnie wielkie szczęście.
I to ja sama przykuwałam się łańcuchem do więzienia moich myśli.
Zrozumieć to było jedną z najtrudniejszych rzeczy na świecie.
Nie tylko dlatego, że odzierało mnie z iluzji, do których byłam przyzwyczajona i które zrosły się ze mną tak bardzo, że nie byłabym w stanie oddzielić ich od prawdy. Także dlatego, że pokazywało jaka naprawdę jestem w środku, w mojej własnej duszy.
Ale to właśnie było najważniejsze.
Bo wiesz jak to jest.
Idziesz przez życie usiłując odnaleźć się w swojej rzeczywistości.
Masz dobre intencje, chcesz, żeby było najlepiej. Używasz wszystkich swoich najdoskonalszych narzędzi, żeby znaleźć szczęście.
I ciągle dostajesz od życia po głowie.
Tak jakby droga prowadziła pod górami, z których ciągle spadają na ciebie kamienie.
A ty brniesz dalej i dalej, bo przecież wiesz, że nie ma innej ścieżki. Płaczesz i opatrujesz rany, myślisz, że jesteś pechowy i gorszy od innych. Myślisz, że musisz się bardzo starać, żeby im dorównać w talentach, bogactwie i pomysłach.
Zaciskasz zęby i myślisz, że musisz dać radę, bo w przeciwnym razie zginiesz, zostaniesz zapomniany i odrzucony. I choć ścieżka jest coraz bardziej wąska i pełna cierni, ty uparcie przedzierasz się naprzód, bo wiesz, że nie masz innego wyjścia.
Myślisz, że musisz, żeby nie stracić przynajmniej tej mikroskopijnej nadziei na szczęście, jaką w sobie nosisz.
Wiem, ja też tak myślałam.
Czy wiesz dlaczego życie rzuca w ciebie kamieniami?
Żeby ci pokazać, że idziesz w złą stronę.
Najpierw spadają tylko małe kamyki.
Przypomnij sobie. Małe rzeczy, które zatrzymywały cię po drodze i były jak dzwonki alarmowe. Stawałeś wtedy, marszczyłeś czoło, byłeś zaskoczony, ale wrzucałeś je do torby z napisem „myśli, którymi na razie nie chce mi się zajmować, bo nie pasują do obrazu, jaki stworzyłem o sobie samym”.
Potem spadały większe.
A ty odwracałeś wzrok i udawałeś, że ich nie widzisz.
A potem zaczęły się pojawiać lawiny. Takie, które przygniatały cię do ziemi i nie mogłeś już udawać, że ich nie ma.
Wtedy uwierzyłeś w to, że jesteś prześladowany, pechowy i nie masz prawa do szczęścia. Poczułeś, że jesteś w więzieniu, z którego nie ma wyjścia. Odtąd codziennie będziesz słyszał grzechotanie łańcucha. Będziesz kochał i nienawidził, będziesz uciekał i wracał, będziesz czuł rozpacz i szczęście na zmianę.
I uwierzysz w to, że inaczej nie może być.
Ale tak naprawdę – gdybyś był w stanie spojrzeć na to z perspektywy – zrozumiałbyś jedną, zdumiewającą, gigantyczną i olśniewającą prawdę.
Życie wcale nie jest twoim więzieniem.
Twoim więzieniem jest to, co myślisz.
Twoim więzieniem jest to, w co wierzysz.
Twoim więzieniem jest to,
co podświadomie kojarzysz z byciem w związku.
Twoim więzieniem jest to,
że nigdy nie nauczyłeś się myśleć inaczej.
To właśnie zrozumiałam tamtego dnia na statku w Amazonii.
Po raz pierwszy w życiu poczułam się wolna.
I postanowiłam wykorzystać tę wolność do tego, żeby nauczyć się żyć na nowo.