Читать книгу Blondynka na Hawajach - Beata Pawlikowska - Страница 7
Rozdział 2. Zaczarowany las
ОглавлениеROZDZIAŁ 2
Zaczarowany las
Nabrałam ostrożnie powietrza. Czy ja naprawdę widzę to co widzę? I czy ja naprawdę jestem tu gdzie jestem? Czy może to tylko złudzenie, które zniknie poruszone zbyt szybkim oddechem?…
Gdzie podział się cały świat ze wszystkim, co w nim znam? To jest właściwie nieważne. Świat może zniknąć. Bo czym jest prawdziwe życie jeśli nie doświadczaniem nieoczekiwanych zdarzeń, które porywają cię ze sobą i pokazują wszystko z zupełnie nowej, nieznanej strony?…
Stałam na wąskiej ścieżce między paprociami w ciszy tak wielkiej, że sięgała swoim początkiem wieczności. Drzewa wydawały się wyrastać z powietrza. Nie tak jak w zwykłym lesie, gdzie z korzeni ukrytych pod ziemią pojawia się gładki pień i gałęzie obsypane liśćmi. Tutaj wszystko było zielone, obwieszone mchami, wilgotne. Gałęzie powyginane jak korzenie i korzenie obrośnięte zielonością jak gałęzie. Rozcapierzone dłonie paproci i zielone ramiona drzew sięgające we wszystkie strony. Wyglądały tak jakby uczyły się latać.
W cudownym lesie Kamakou na wyspie Molokai na Hawajach
I ta niezwykła cisza, w której serce uczy się bić na nowo. Nie ma niczego co znam, nic nie dzieje się w sposób, jaki rozumiem. Wszystko jest nowe. Inne. I nie dlatego, że dopiero przed chwilą się zaczęło, lecz raczej dlatego, że dotychczas ukrywało się przed ludzkim wzrokiem i żyło zgodnie z odwiecznym rytmem pierwotnego lasu. Według prastarego czasu, w którym nie ma nic i dzieje się wszystko.
To właśnie czułam dookoła.
Czułam, że tam jest wszystko, ponieważ nie istnieje nic takiego, co byłoby możliwe do wytłumaczenia i nazwania ludzkimi pojęciami. Było za to wszystko, co składa się na tajemnicę życia i przetrwania.
Od jak dawna rósł tutaj ten niezwykły las?
Powiedziano mi później, że to jest ostatni prawdziwie hawajski las. Taki, jaki rósł w czasach kiedy przypłynęli tu z daleka żeglarze w swoich śmigłych łodziach. Na podstawie badań archeologicznych przyjmuje się, że było to około roku 300 naszej ery, czyli ponad półtora tysiąca lat temu.
Zeszli na ląd. Panowała cisza. Bosymi stopami dotknęli piasku i ruszyli dalej, w stronę chłodnego lasu.
Te same bujne strzępiaste zielone paprocie hapu'u ścieliły się pod ich palcami, pachniały te same drzewa pomarańczowe 'alani, i te same hawajki cynobrowe, małe ptaki z długim wąskim dziobem, szukały nektaru wśród słodkich kwiatów drzewa `ōhi`a lehua. I ta sama prawieczna cisza ściekała kroplami po wilgotnym mchu.
Nie dziwię się, że chcieli zostać. Ja też chciałam.
Muszę jednak zacząć od początku.
Pójdź razem ze mną przez niezwykły las Kamakou na wyspie Molokai.